Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:498.80 km (w terenie 97.10 km; 19.47%)
Czas w ruchu:31:59
Średnia prędkość:15.60 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:1610 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:35.63 km i 2h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.10 km 0.20 km teren
01:15 h 20.08 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m

Po okolicy rozprostować kości.

Sobota, 31 lipca 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Po powrocie z gór wreszcie trochę czasu i pogoda odpowiednia do jazdy :)


Widoczek ;) © Goofy601



Rokitnica-Wieszowa-Kamieniec-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
37.40 km 2.60 km teren
03:24 h 11.00 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Zejście z gór ;)

Środa, 28 lipca 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 7

Wieczór i noc spędziłem w schronisku na Stożku – najstarszym polskim schronisku w Beskidzie Śląskim. Powstało w 1922 roku i do dziś ma prawie nie zmienioną formę. Warunki jak na schronisko całkiem niezłe. Pokój z umywalką, bogate menu. Generalnie klimatyczne miejsce. Tylko ceny trochę rozbrajające, ale w tego typu obiektach to przecież normalne ;). Wieczór upłynął mi na rozwiązywaniu krzyżówek. Miałem nadzieję na ładne widoki – budynek usytuowany jest na wschodnim stoku Stożka, ale jedyne co było widać to drzewa rosnące do 10 metrów. Dalej wszystko tonęło w mleku :/. Z nadzieją na poprawę pogody położyłem się wcześnie spać.
Całą noc padało. Rano jedynym widokiem z okna pokoju były szyszki na pobliskim świerku;)
Cóż, w planach na dziś była Barania Góra. Trzeba przyznać, że dzielnie broni się przed zdobyciem. Z braku alternatywy postanowiłem zjechać do Wisły i stamtąd pociągiem wrócić do domu.

Malownicza panorama za oknem ;) © Goofy601


Zjadłem śniadanie, spakowałem plecak i w drogę. Jeszcze tylko pamiątkowa fotka przed schroniskiem. Miało być widać całe, ale we mgle przy tej odległości od aparatu nie było nic widać :P

Czas się zbierać. © Goofy601


Mokrym zielonym szlakiem spokojnie zjeżdżam w dół.

Spokojny zjazd ze Stożka © Goofy601


Jest ślisko, kamienie mokre a po drodze płynie woda. Im niżej jestem tym więcej widać :)

Zielonym szlakiem w kierunku Wisły-Głębce © Goofy601


Docieram do asfaltu. Tędy już jedzie się szybciej. Tylko deszcz regularnie leje. Z gór spływają duże ilości wody tworząc mniejsze i większe potoczki.

Woda spływa z gór © Goofy601


W Wiśle Głębce mijam efektowny wiadukt kolejowy.

Wiadukt kolejowy Wisła - Głębce © Goofy601


Całe szczęście mają tu szerokie chodniki, bo na ulicy spory ruch. Docieram do centrum Wisły a następnie na dworzec. Pociąg dopiero za 3 godziny więc mam czas pozwiedzać :) Deszcz jakby się zmniejszał, ale profilaktycznie nie ściągam peleryny. W centrum Wisły na deptaku nawet w taką pogodę sporo ludzi. Atrakcje turystyczne dobrze opisane, kawiarnie, stoiska z pamiątkami. Nawet całkiem sporo sklepów ze sprzętem sportowym.

Kolarstwo ekstremalne - w deszczu po dachu ;) © Goofy601


Niedaleko dworca trafiam pod zabytkowy zameczek myśliwski Habsburgów z 1898 roku. Dawniej stał on na Przysłopie i pełnił rolę bazy wypadowej w czasie polowania. Później był schroniskiem turystycznym. W 1985 roku w celu ochrony przed zniszczeniem został przeniesiony do centrum Wisły. Obecnie pełni rolę siedziby Wiślańskiego PTTK.

Zameczek myśliwski Habsburgów z 1898r © Goofy601


Miałem ochotę pozwiedzać, niestety ( tu wielki minus dla Wisły) w całym praktycznie mieście nie ma gdzie postawić roweru przy miejscach wartych odwiedzenia. Jako że nie miałem kogo zostawić na warcie pojechałem dalej w miasto.
Pokręciłem się po ścieżkach rowerowych, dobrze utrzymanych i oznaczonych.

Rowerem po schodach? ;) © Goofy601


Deszcz znów daje o sobie znać, więc znajduję schronienie w amfiteatrze. Jest zadaszony, ale ogólnodostępny.

Dobre schronienie przed deszczem - amfiteatr w Wiśle :) © Goofy601


Ludzie przychodzą siadają na chwilę, rozmawiają, idą dalej. Tylko jedna postać niezmiennie trwa po środku widowni. Jest to pomnik prof. Stanisława Hadyny twórcy Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.

Pomnik prof. Stanisława Hadyny w Wiślańskim amfiteatrze. © Goofy601


Odpoczywam tu chwilę, przyrządzam prowizoryczne kanapki i jadę dalej. Odwiedzam Dom Zdrojowy, gdzie znajduje się figura mistrza Adama Małysza. Figura nie byle jaka, bo wykonana z białej czekolady :P

Aaaadam uwieczniony w białej czekoladzie :P © Goofy601


Jeszcze kilka rundek po ścieżkach rowerowych wzdłuż Wisły, która ciągle przybiera. I czas jechać na dworzec.

Wezbrana Wisła © Goofy601


Dworzec w Wiśle - czas wracać. © Goofy601


A na Baranią jeszcze wymyślę sposób ;)

Stożek – Wisła Głębce - Wisła Uzdrowisko – pociąg – Zabrze - Mikulczyce - Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo, MOT


Dane wyjazdu:
32.40 km 25.40 km teren
03:35 h 9.04 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:1010 m

Góry II-ga odsłona :)

Wtorek, 27 lipca 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 1

Tablica © Goofy601


Kilka wolnych dni w grafiku, więc znów zrodził się pomysł by gdzieś w góry wyskoczyć. Plan ambitny – dwa dni i kilka szczytów do zdobycia. Prognozy pogody średnie, ale nie tragiczne, więc cóż, kiedy indziej wolnego nie będzie ;)
Wyruszam porannym pociągiem, by tak jak ostatnio koło 10 wylądować na stacji Ustroń Zdrój. Rano w Rokitnicy było 18’C, po trzech godzinach w Ustroniu jest 15. Trochę zimno, na słońce się nie zanosi, ale nie wieje i nie pada. Szybkie śniadanko na wyludnionej ścieżce rowerowej i pora ruszać. Poznanymi ostatnio ścieżkami kieruję się do Poniwca, skąd rozpoczynam podjazd asfaltową drogą wzdłuż Potoku Roztoki. Podjazd stromy, ale powoli pnę się do góry. Wokół las bukowy, a w tle szum potoku :)

Asfaltem w górę Potoku Roztoki © Goofy601


Moim pierwszym celem na dziś jest Wielka Czantoria (995m.n.p.m). Po kilku kilometrach asfalt się kończy. Zaczyna się natomiast ostre podejście po luźnych kamieniach. Szlak którym wjeżdżam zwie się „Rycerska Ścieżka” i na tym odcinku wymaga na prawdę rycerskiej wytrwałości... przy wpychaniu roweru :P

Rycerska Ścieżka © Goofy601


Po jakichś 800 m ścieżka zaczyna trawersować zbocze. Tu już da się jechać. Chwilę później kończy się las i docieram do czarnego szlaku łączącego Małą i Wielką Czantorię. Od tej pory trzymam się granicznych słupków ;) Mały postój na podziwianie panoramy Ustronia. Chmury dość nisko, ale widać całkiem nieźle. Odkryty teren, zaczyna wiać, pora ruszać dalej.

Widok na Ustroń © Goofy601


Wspinaczka na Wielką Czantorię. Widok na Małą Czantorię :) © Goofy601


Szlak prowadzi trochę w górę, trochę w dół, ale nie jest to już taka wspinaczka jak na początku. Jadąc wzdłuż granicy docieram do czeskiego schroniska Horska Chata. Tu pojawiają się pierwsi ludzie na szlaku. Do tej pory nie spotkałem nikogo ;)

Dotarłem do granicy :) © Goofy601


Stąd już tylko podjazd szeroką ubitą drogą na szczyt Wielkiej Czantorii.

Wieża widokowa na Wielkiej Czantorii :) © Goofy601


Kilka informacji na temat wieży © Goofy601


Na szczycie już całkiem sporo turystów. Z każdej strony ktoś fotografuje i trzeba bardzo uważać by nie wleźć w kadr ;) Postanawiam robić tu pierwszy większy postój na coś do zjedzenia. Do tutejszej gastronomii spore kolejki, więc pożywiam się we własnym zakresie. Kanapki, herbatka, batonik i już wracają mi siły. Na wieżę nie wchodzę, bo chmurzy się coraz bardziej. Został bym dłużej, ale obawiam się deszczu więc ruszam dalej.
Kolejnym celem na dziś jest Stożek. Z Czantorii zjazd czerwonym kamienistym szlakiem w kierunku przełęczy Beskidek. Po drodze ciekawe widoki.

W dole Wisła. © Goofy601


Ciekawy zjazd w kierunku Soszowa ;) © Goofy601


I tak w górę i w dół, w górę i w dół, docieram do schroniska pod Soszowem Wielkim. Po drodze zaczęło mżyć. Chowam więc rower pod dachem a sam idę zjeść coś ciepłego. Talerz gęstej pomidorówki, herbata i oczekiwanie na koniec opadów. Po godzinie faktycznie przestaje padać. Ruszam dalej – Stożek wzywa :)

Schronisko na Szoszowie Wielkim. W tle wyciąg krzesełkowy. © Goofy601


Kwietnik w klimacie miejsca ;) © Goofy601


Na trasie wychodzi na jaw przyczyna braku deszczu – chmury zeszły tak nisko, że zamiast deszczu jest mgła. W prawdzie nic na mnie nie pada, ale jestem u źródła więc i tak jestem cały mokry :P Pomocna okazuje się pelerynka z Lidla ;) We mgle przychodzi mi jechać już cały czas. Drogę widzę, oznakowanie szlaku na szczęście też, ale z widokami mogę się pożegnać.

Ah te widoki... ;) © Goofy601


Końcówka – “podjazd” pod Stożek okazuje się bardzo wymagająca. Szlak jest tak stromy, że nawet podchodzić nie jest łatwo, a co dopiero mówić o pchaniu roweru. Technika wrzucania jednośladu na wyższy poziom i podciągania się na nim daje jednak rezultaty ;) Po dwudziestu minutach trafiam na bardziej cywilizowany szlak zielony.

Troszkę za ostro jak dla mnie ;) © Goofy601


Tu już powoli na 1:1 toczę się pod górkę. Z mgły wyłania się coś, co niewątpliwie oznacza działalność człowieka :P

niedaleko musi być cywilizacja :P © Goofy601


Fioletowa krowa z laminatu musi oznaczać schronisko :) Tak jest i tym razem. Wejścia pilnuje druga krasula ;)

U bram schroniska na Stożku. © Goofy601


Jako że już jestem solidnie zmęczony i mokry, decyduję się przenocować w schronisku. Może do jutra się wypogodzi?

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze-pociąg-Ustroń-Wielka Czantoria (995mnpm)- Soszów Mały (762mnpm)-Soszów Wielki (885mnpm)- Cieślar (920mnpm) – Stożek Mały (843mnpm) – Stożek Wielki (978mnpm)
Kategoria MOT, 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
34.10 km 12.30 km teren
01:51 h 18.43 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

Do sklepu przez lasy :)

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 0

Od rana mocno pochmurno ale bez deszczu. Wybrałem się więc do rowerowego po nową torbę na ramę. Poprzednia "biedronkowa" odpadła podczas ostatnich wyjazdów. Do Tarnowskich Gór pojechałem sobie dla odmiany lasami i przez Dolomity.
W sklepie, po kilku przymiarkach zdecydowałem się na torebkę Authora. Dwie komory i jest trochę większa niż poprzednia. Najważniejsze że w końcu nie lata na boki i wygląda przyzwoicie ;) Powrót już znaną trasa przez Repty by zdążyć przed burzą.

Rokitnica-las-Miechowice-las-Dolomity-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
42.50 km 2.90 km teren
02:48 h 15.18 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m

XII Bytomska Bicyklowa Masa Krytyczna :)

Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 6

Duuża szosówka ;) © Goofy601


Rano kręcenie po lasach a wieczorem danie główne – Bytomska Masa Krytyczna :) Pogoda usiłowała nastraszyć, bo koło godziny 16 przeszła intensywna burza. Ale o 17 było już słonecznie, nawet wszystko zdążyło wyschnąć. Ruszyłem więc wybadaną dziś trasą pzez las do Miechowic a potem już prosto na rynek pod lwa. Tam zebrało się już sporo rowerzystów i rowerzystek. Byli starzy znajomi, jak i nowopoznani :)

Niemałą atrakcją, a zarazem niespodzianką tej masy był Roman – organizator przejazdu, który całą trasę pokonał na siodełku białego bicykla :)

Retroniespodzianka :) © Goofy601


Organizator :) © Goofy601


A trasa nie byle jaka. Wydłużona do ok. 15 km przebiegała po różnych częściach Bytomia. Był odcinek luksusowej ścieżki rowerowej przy ul. Wrocławskiej, ale generalnie jechaliśmy ulicami.

Godziny szczytu w Bytomiu ;) © Goofy601


Gdy tak objeżdżaliśmy Bytom, na niebie burza toczyła walkę ze słońcem. W prawdzie organizator obiecywał na ten dzień gradobicie, ale na szczęście nie wszystkie obietnice da się spełnić ;) Bicykl musiał wystarczyć :P W efekcie wyszła bardzo dogodna do jazdy pogoda, z lekką mżawką pod koniec.

Słoneczne przebłyski © Goofy601


Po powrocie na rynek jak zwykle pogaduchy, zdjęcia, planowane wycieczki. Do domu jadę w duecie z fredziomf. Mało mu masy i chciałby jeszcze gdzieś pojeździć. Jedziemy dość żwawym tempem w kierunku Miechowic a potem na Stolarzowice. Tu się żegnamy. Michał jedzie dalej do Tarnowskich Gór. Ma w nogach dopiero dwadzieścia parę kilometrów więc jest świeży i wypoczęty. Dla mnie to już dziś siedemdziesiąty kilometr, więc dziękuję za propozycję wieczornej wycieczki. Cóż, chęć jest, ale siły w nogach brak ;) Może następnym razem.

Rokitnica-Miechowice-Karb-Bytom-MASA-Karb-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
26.90 km 8.50 km teren
01:33 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:27.0
Podjazdy: m

Upalna ucieczka do lasu

Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 23.07.2010 | Komentarze 0

Tak dla rozruszania przed wieczorną Masą pojechałem się poszwendać po lasach okolicznych. W cieniu przyjemnie chłodno, ale poza tym nie do wytrzymania :P Oby wieczorem było lepiej.

Rokitnica-las-os Mł Górnika-las-Miechowice-las-os Mł Górnikia-las-Mikulczyce-las-Rokitnica ;)
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
28.90 km 6.00 km teren
01:30 h 19.27 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Do sklepu

Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 21.07.2010 | Komentarze 0

Do Tarnowskich Gór do rowerowego po taśmę do koła :)

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
23.30 km 1.00 km teren
01:06 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Po okolicy

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 0

Ot tak kółeczko wieczorem by zaczerpnąć trochę tlenu :) Trzeba korzystać z chwilowego braku upałów i deszczu ;)

Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
59.40 km 2.00 km teren
04:29 h 13.25 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:490 m

Równica :)

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 7

tablica :) © Goofy601


W rytm codziennych obowiązków lato mija coraz szybciej. Ani się człowiek obejrzał a tu już połowa lipca. Na ten sezon zaplanowałem sobie kilka górskich wyjazdów. W maju i czerwcu plany pokrzyżował mi brak kondycji i ulewne deszcze skutkujące powodzą, teraz z kolei doskwierają upały. Nic to jednak, ryzyk fizyk. W czwartek wypada mi dzień wolny w pracy i postanawiam to jak najlepiej wykorzystać. Cel na dziś – Ustroń Zdrój i próba zdobycia Równicy.
Rano, po wschodzie słońca jeszcze przyjemny chłodek, ale już wiadomo, że będzie ciepło. W pół godzinki docieram na dworzec w Zabrzu. Pani w kasie informuje mnie, że gdybym jechał w piątek, bilet na rower kosztowałby złotówkę. Dnia wolnego się nie wybiera, ale następnym razem będę miał to na uwadze. Kupuję bilety i czekam niecierpliwie na peronie. Pociąg do Katowic bardzo dobrze wyposażony rowerowo. Są wieszaki, jest gdzie usiąść. Szkoda że to tylko początek podróży ;)

Porządne miejsce na rower :) © Goofy601


Z Katowic do Ustronia już w klasycznym przedziale dla „pasażerów z większym bagażem”. Oprócz mnie w przedziale jeszcze dwóch rowerowych turystów. Na dworze upał narasta i pomimo otwartych okien robi się niemiłosiernie duszno. Pojawiają się różne wątpliwości co do powodzenia wyprawy w tych warunkach. Na szczęście w okolicach Skoczowa widać już burzowe chmury, a powietrze robi się przyjemnie rześkie :) W takich warunkach docieram do stacji Ustroń Zdrój, skąd rozpoczyna się właściwa wycieczka.

Jadę rozejrzeć się trochę po mieście. Naprawdę zadbana miejscowość turystyczna. Kolorowe chodniki, ścieżki rowerowe, dobre oznakowanie ( bez mapy też trudno się zgubić ;) ), pod urzędem miejskim znajduję nawet parking rowerowy z parkomatem :P

Prawdziwy parking rowerowy © Goofy601


Właściciele licznych restauracji stosują różne sposoby by zwrócić na siebie uwagę turysty :)

Klimatyczny środek transportu ;) © Goofy601


Chcąc zdążyć przed największym upałem, postanawiam od razu spróbować podjazdu pod Równicę. Przejeżdżam most nad Wisłą podziwiając masyw Wielkiej Czantorii. Widok ten będzie mi towarzyszył aż na samą górę.

Wisła i Wielka Czantoria © Goofy601


Zaraz za mostem zaczyna się prawdziwa jazda pod górę. Mimo że po asfalcie, to dla mnie – nizinnego rowerzysty, łatwo nie jest. Wrzucam 1:1 i niespiesznie pnę się w górę. W końcu chodzi o to żeby wjechać, a nie żeby się zmęczyć ;)

Wiedziałem że czegoś zapomniałem ;) © Goofy601


Na trasie całe szczęście nie jest tak źle. Większość podjazdu jest w lesie, a że od rana było pochmurno, więc panuje tu przyjemny chłodek. Kilkaset metrów po bruku, a potem znów ładny asfalt, zakręty i pod górę.

Równy asfalt , zakręty i cały czas pod górę :) © Goofy601


Prawie u celu. Widok na Czantorię :) © Goofy601


Rekreacyjnym tempem i z odpoczynkami docieram na górę. Tzn. tam gdzie większość turystów uważa, że znalazło się „na Równicy”. Prawdziwy szczyt znajduje się nieco wyżej.

Ostatni raz byłem tu siedem lat temu na wycieczce w liceum. Trochę się pozmieniało od tego czasu. Kiedyś było tylko schronisko i „Zbójnicka Chata”. Teraz przybyło karczm, stoisk z pamiątkami, powstał park linowy, tor saneczkowy i kino 3D. Krótko mówiąc centrum rozrywki. Większość ludzi dociera tu teraz samochodem, autobusem lub taksówką, co trochę się gryzie z moim wyobrażeniem turystyki górskiej ;)
Powyżej schroniska stanął okazały, luksusowy pensjonat. Pomijając luksusy to prezentuje się dobrze i ładnie wpasował się w otaczający krajobraz.

Pod szczytem Równicy © Goofy601


Schronisko natomiast wypada w tym całym towarzystwie dość mizernie. Tym bardziej, że chyba od dawna nikt tu nic nie remontował :/

Schronisko PTTK na Równicy © Goofy601


Z sentymentu chyba wybrałem odpoczynek w schronisku. Wystrój identyczny jak siedem lat temu ( i pewnie dawniej też ;) ) . Powspominałem, zjadłem co nieco, przybiłem pamiątkową pieczątkę i wyruszyłem szukać szczytu. Wybrałem drogę trochę okrężną, ale za to mniej stromą niż kamienisty żółty szlak. I co najważniejsze w lesie a nie na otwartym terenie, gdzie robiło się już naprawdę gorąco.

Po komfortowym wręcz asfaltowym podjeżdżaniu przyszła kolej na prawdziwie beskidzką nawierzchnię. Tu po raz pierwszy zatęskniłem za zębatką 34T, ale jakoś dałem radę.

Zaczął się prawdziwy beskidzki szlak ;) © Goofy601


Po jakimś czasie ścieżka złagodniała, a trudy podjazdu wynagrodził mi piękny widok na Brenną i okolice.

Widok na Brenną © Goofy601


Jeszcze kilka metrów w górę i... zdobywam szczyt :)

Sam czubeczek ;) © Goofy601


Postawiłem stopę na szczycie :) © Goofy601


Powrót zaplanowałem tą samą trasą do Ustronia. Początek zjazdu po kamieniach dość męczący. Na sztywnym rowerze z wysoką ramą wymaga sporej koncentracji. W razie czego, nie można sobie pozwolić na zeskoczenie do przodu bo będzie bolało :P
Asfaltowa cześć zjazdu to już sama przyjemność :D W 15 min byłem na dole. Pomimo dociskania hamulców po drodze padł rekord prędkości. :)

Do pociągu jeszcze sporo czasu, więc zwiedzam sobie Ustroń. Jest to jedna z najstarszych osad Śląska Cieszyńskiego. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1305 roku. Z początku była to osada pastersko - rolnicza, później hutnicza (z własną hutą, kuźnią, odlewnią i walcownią), ostatecznie uzdrowiskowa. Przy tak bogatej historii, jest co zwiedzać, a i władze miasta starają się to należycie wyeksponować.

Muzeum Regionalne "Stara Zagroda" © Goofy601


Kościół Ewagnelicko - Augsburski z 1865. © Goofy601


Największy upał postanawia przeczekać w jakiejś restauracji. Przy okazji jem smaczny obiad i uzupełniam zapasy wody w bidonie i bukłaku. Ponieważ dalej jest bardzo ciepło, kieruję się na zacienioną ścieżkę rowerową biegnącą wzdłuż rzeki i szukam dogodnego miejsca by pomoczyć nogi w Wiśle :) Nie jest to łatwe, bo dziesiątki ludzi przybyły tu w tym samym celu :P
Przy okazji odnajduję znany mi ze szkolnych wycieczek „bujany” most. Most ma tą specyficzną cechę, że ku uciesze wycieczki (a rozpaczy wychowawcy ;)), podczas przejścia da się nim odczuwalnie zakołysać :P Dziwne rzeczy zostają człowiekowi w pamięci ;)

"Bujany" most na Wiśle ;) © Goofy601


Po odpoczynku nad Wisłą, kręcę się jeszcze po parku i przypadkiem natrafiam na Muzeum Ustrońskie. Mieści się ono w zabytkowym budynku dyrekcji huty z 1772 roku, a także jest częścią Szlaku Zabytków Techniki. Niestety o tej godzinie jest już zamknięte, więc muszę się obejść smakiem.

Muzeum Ustrońskie © Goofy601


Tak przy okazji dotarło do mnie, że Ustroń to przecież rodzinne strony Gustlika z „Czterech Pancernych”. Jak film głosi, przed wojną był on kowalem w tamtejszej kuźni ;)

Zabytkowe prasy kuźnicze © Goofy601


Cóż, ze zwiedzania nici, ale i tak, czas już się zbierać na pociąg. Na stacji orientuję się, że coś mi hamulec z tyłu blokuje. Po szybkiej rozbiórce całości okazuje się że winowajcą jest śruba regulacji skoku manetki. Podczas zjazdu z Równicy na zaciśniętych hamulcach, z lewej manetki śruba wypadła a w prawej dokręciła się blokując klamkę ;) Usterka usunięta, nawet poskręcać zdążyłem przed przyjazdem pociągu.

Powrót do domu spokojnie, leniwie, wprost na kolację :)

Pokaż trasę GPS/widget?width=600&height=400&maptype=0&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>#lat=49.71566&lng=18.83022&zoom=14&type=2">[img width="600" height="450" author="Goofy601"]#lat=49.71566&lng=18.83022&zoom=14&type=2[/img]

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze-pociąg-Ustroń-Równica(885m)-Ustroń-pociąg-Zabrze-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo, MOT


Dane wyjazdu:
39.10 km 3.00 km teren
02:01 h 19.39 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy:110 m

DPD

Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 0

Znów do pracy rowerkiem. Trzeba korzystać z ładnej pogody. W drodze powrotnej upał straszliwy.

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km