Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:732.40 km (w terenie 58.60 km; 8.00%)
Czas w ruchu:39:52
Średnia prędkość:18.37 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:48.83 km i 2h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
73.00 km 4.80 km teren
03:40 h 19.91 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Do pracy 09/2013 + odkrywanie ziem nieodkrytych ;)

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 2

Od niedzieli warunków do rowerowania brak. Dziś jednak pogoda była nieco łaskawsza, więc droga "Z" przebiegała w zupełnie przeciwnym kierunku. W kierunku ziem jeszcze rowerowo nieodkrytych ;) Po szybkim objedzie na mieście w ruch poszła bardzo ostatnio pomocna mapa okolic Gliwic i już po chwili miałem pomysł na ciekawą "pętelkę" :)

Kościół pw Ducha Świętego w Ostropie © Goofy601


Na początek Ostropa. Szosa trochę ruchliwa, więc przy pierwszej okazji z niej zjeżdżam, by spokojnie między domkami kontynuować podróż. Za wiaduktem A4 odbijam w lewo. Równa jak stół szosa prowadzi mnie do Wilczego Gardła.

Wilcze Gardło © Goofy601


Tyle razy słyszałem, nigdy nie byłem. Spokojne osiedle z lat 30-tych ubiegłego wieku, utrzymane w jednolitym stylu robi spore wrażenie. Trochę jak podróż w czasie, bo współczesne przeróbki nie rzucają się w pierwszej chwili w oczy. Kręcę się więc trochę po tworzących pętlę uliczkach, aż w końcu trafiam na szosę w kierunku Smolnicy. Asfalt równy ale wąski - z trudem 2 SUVy się mijają :P A jeździ ich tu sporo ;)

W kierunku Smolnicy © Goofy601


W Smolnicy już ostatnio byłem, dlatego czym prędzej skręcam w lewo w kierunku Żernicy. Po chwili łapie mnie wahadło. Ktoś życzliwy umieścił pod światłami tabliczkę, że na zielone przyjdzie mi czekać 6min. Jest zatem czas by odpisać na zaległe SMSy :P

Światła z dedykacją :P © Goofy601


W Żernicy mijam drewniany kościół św. Michała Archanioła i odbijam na Nieborowice. Skoro tu jestem wypadało by zobaczyć słynną stację wąskotorówki :)

Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy © Goofy601


Znajduję ją przy ulicy (a jakże) Dworcowej :) Brukowa nawierzchnia pamięta chyba jeszcze czasy świetności stacyjki. Co ciekawe nie jest ani trochę wyboista czy pofalowana, czego nie można powiedzieć o asfalcie kawałek dalej ;)
Pod stację docieram o niewłaściwej strony. Lepszy widok miałbym pewnie z ul. Rybnickiej, ale nie chce mi się już wracać.

Równo jak po... bruku ;) © Goofy601


Stacyjka w Nieborowicach © Goofy601


Mało uczęszczaną drogą wśród pól ruszam dalej w poszukiwaniu jakiejś stacji benzynowej (patrz-przekąski ;))

Kierunek Żernica © Goofy601


Stację znajduję kawałek w następnej wiosce. Właściwie w poprzedniej, bo znów trafiłem do Żernicy ;) Jest monitorowany stojak na rowery, jest kompresor, jest Pan Niemiec z zepsutym mercedesem szukający serwisu, jest Pani Ekspedientka władająca płynnie niemieckim, jest także batonik musli w korzystnej cenie:) Napisy na etykiecie jedynie w słoweńskim, chorwackim i węgierskim :P Kto by pomyślał, a niby mała wioska :)

Walka przyrody z maszyną ;) © Goofy601


Batonik specjalnie nie uskrzydla, ale daje siłę, by dojechać jeszcze do Bojkowa i dalej do Przyszowic, gdzie robię sobie małą przerwę na lekko spróchniałej ławeczce pod pałacem.

Pałacyk w Przyszowicach © Goofy601


Dalej to już prosta droga przez Makoszowy w kierunku domu :)

Docieram przed zmrokiem. Jutro cały dzień za kółkiem, więc pora się wyspać ;) Warto rozszerzyć nieco standardową drogę do pracy. Tych nieodkrytych ziem mam jeszcze całkiem sporo :D


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Ostropa-Wilcze Gardło-Smolnica-Żernica-Nieborowice-Żernica-Bojków-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
53.10 km 2.60 km teren
03:33 h 14.96 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Rowerowe Święto Cykliczne - Gliwice once again :P

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0

Po raz drugi miałem okazję uczestniczyć w Rowerowym Święcie Cyklicznym. Po wczorajszym industrialnym szaleństwie nie zdecydowałem się na poranny wyjazd do Katowic. Wybrałem opcję spokojniejszą i jak się okazało słusznie. Upał dziś panował nieziemski :P Gdy z Serafinem i Piernikiem dotarliśmy na pl. Krakowski (a jakże, znowu w Gliwicach :P ) uzbierało się już całkiem liczne grono "świętujących" :)

Uf jak gorąco... :P © Goofy601


O temperaturze powietrza chyba najlepiej świadczy strój Pana na pierwszym planie ;)

Gliwickie Święto Cykliczne © Goofy601


Sam przejazd odbył się w iście ślimaczym tempie. 4km/h w samym ogonku kolumny to już chyba lekka przesada. Z nudów graliśmy z Serafinem w marynarza :P

Żar lał się z nieba gdy ponad 180-cio osobowym peletonem dotarliśmy pod radiostację. Tam już czekał na nas mały poczęstunek. Darmowa pizza skończyła się szybko, do monstrualnej kolejki po kiełbaskę jakoś nie chciało nam się przyłączać. Za to bezkolejkowe bułeczki ze smalcem smakowały wybornie ;)

Rowerowy zlepek pod radiostacją ;) © Goofy601


Prażąc się w popołudniowym słońcu rozbiliśmy obozowisko na trawniku obok namiotu straży miejskiej. Stąd można było w spokoju chłodnąć atmosferę wielkiego rowerowego pikniku i podziwiać co ciekawsze wynalazki :)

Tak to można podrózować :) © Goofy601


Koło 15:00 nadjechała umęczona, prawie 400-osobowa grupa z Katowic. Nic tylko współczuć. Trasa fajna, ale nie na taką pogodę. Jako że zrobiło się trochę tłoczno, zebraliśmy się w drogę powrotną. Po odprowadzeniu kolegów do ich mikulczyckich włości dokręciłem sobie jeszcze przez OMG. Tak dla równego rachunku :P

Świat opanowały rowery :P © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice-MASA-Żerniki-Maciejów-Mikulczyce-OMG-Rokitnica

Dane wyjazdu:
90.10 km 7.90 km teren
04:53 h 18.45 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m

Rowerowa Industriada 2013! :D

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 2

W tym roku miałem mocne postanowienie, by spędzić Industriadę rowerowo. Ela tym razem stwierdziła że spasuje, zatem szykowało się samotne przemierzanie Szlaku Zabytków Techniki. Na wczorajszej Masie jednak powstał plan by wyruszyć na szlak większą grupą. Tak więc z samego rana (tzn. po 11:00 :P) Zebraliśmy się silną grupą - Daniel, Serafin i ja na rokitnickiej pętli. Na trasie miał dołączyć jeszcze Skud. Moją starannie planowaną od tygodni trasę zastąpiliśmy swobodnym dobieraniem obiektów na zasadzie "jak nam się będzie chciało" :P I prawdę mówiąc nie żałuję tej decyzji bo "spontan" zwrócił się z nawiązką :)

Trudno mi będzie opisać cały ten naszpikowany wrażeniami dzień. Postaram się może przytoczyć najważniejsze fakty, z nadzieją, że koledzy w przypływie weny bardziej rozwiną się na swoich blogach :)

Zatem po kolei...

Na pierwszy ogień poszła Stacja Wodociągowa w Karchowicach.

Stacja wodociągowa Zawada w Karchowicach © Goofy601


Tu zawsze się coś dzieje i zawsze warto wpaść. Oprócz tradycyjnych atrakcji, sprawdzonych już w zeszłych latach (gry terenowe, armatka wodna, zabawa suwnicą, oraz wszelkie możliwe pokazy z przewodnikiem :)) ciągle pojawia się coś nowego. Tym razem otwarto dla zwiedzających starą kotłownię. Zwiedzanie odbywało się o wyznaczonych godzinach, zatem wiekowe kotły rusztowe mogliśmy sobie obejrzeć jedynie przez okno. Eh, szkoda ;)

Kotłownia - otwarta op raz pierwszy w tym roku :) © Goofy601


Na pocieszenie wzięliśmy udział w pokazie produkcji ozonu przy pomocy mini wytwornicy błyskawic. Całe szczęście były to jedyne jakie się nam dziś przytrafiły ;)

Jako "specjaliści z branży" ruszyliśmy z Serafinem na halę maszyn by przyjrzeć się bliżej uzbieranym tam pompom.

Najmłodsze pompy w parku maszyn - ciągle w ruchu © Goofy601


Ciekawe kto to produkuje... :P © Goofy601


Zaspokoiwszy ciekawość udaliśmy się jeszcze po pamiątkowe pieczątki i herbatkę parzoną na karchowickiej wodzie. Przy stoisku spotkałem dawno niewidzianą koleżankę Dorotkę. A to dopiero spotkanie po latach :)

Można by tak siedzieć długo, ale pora jechać dalej. Ustaliliśmy, że można by wstąpić do Muzeum Inżynierii Sanitarnej. Ha, więc znowu jedziemy do Gliwic :P

Po drodze Skudy oprowadza nas po dobrze sobie znanych terenach Huty Łabędy. Niesamowity obiekt. W prawdzie wiszą tabliczki z zakazem fotografowania, ale w jednym z zaułków udało mi się pstryknąć kilka fotek ;)

Okolice Huty Łabędy © Goofy601


Zrobiło się już dość duszno i parno kiedy dotarliśmy pod muzeum.

Muzeum Techniki Sanitarnej - Gliwice © Goofy601


Pierwszy raz miałem okazję oglądać tą ekspozycje. Całkiem spory zbiór armatur łazienkowych, starych dokumentów, zdjęć oraz pomp i urządzeń hydrotechnicznych

Zastawka kanałowa © Goofy601


Przed budynkiem prezentację swojego wyposażenia urządziła jednostka wojskowa. Trafiła się fajna okazja pooglądać sprzęt w wieku niemuzealnym :P

Dobrze strzeżona ekspozycja ;) © Goofy601


Wnętrze Hummera - miejsce kierowcy © Goofy601


... i przedział dla VIPów :P © Goofy601


Przed odjazdem załapaliśmy się jeszcze na wycieczkę po oczyszczalni ścieków. Przyznaję, że wejście do budynku pierwszego etapu oczyszczania z kanapką i kubeczkiem herbaty nie było najlepszym pomysłem :P

W zasadzie było to chyba jedyne miejsce gdzie dało się odczuć jakikolwiek smród. Pozostałe zbiorniki instalacji są dokładnie przykryte, więc zapachy nie wydostają się na zewnątrz. Jest estetycznie, ale nie ma czego pokazać turystom ;) No chyba że osadniki kawałek dalej ;)

Hmmm... osady? ;) © Goofy601


Umęczeni już nieco panującą wokół duchotą skierowaliśmy się na Nowe Gliwice do Muzeum Odlewnictwa Artystycznego. Tu po raz kolejny dopisało nam szczęście, bo udało się przyłączyć do grupy oprowadzanej osobiście przez dyrektora całego przedsięwzięcia. Swoją drogą bardzo sympatyczny człowiek, z bogatą wiedzą historyczną i zupełnie niedzisiejszym podejściem do architektury przemysłowej. Przydało by się takich więcej :) Opowiadając przeróżne ciekawostki i smaczki z renowacji pokopalnianych budynków - centrum całego kompleksu, oprowadził nas po pomieszczeniach technicznych niedostępnych na co dzień :)

Historia i współczesność - a jednak da się pogodzić :) © Goofy601


Oryginalne kafle © Goofy601


Trafiliśmy nawet do podziemi by zobaczyć prawdziwe gliwickie piramidy ;)

Gliwickie piramidy :) © Goofy601


Może znajdziemy i mumię...? :P © Goofy601


Tak na prawdę są to filary wieży zegarowej, która posiadała osobny fundament, niezależny od reszty budynku.

Po tej nieplanowanej wycieczce zostało nam jeszcze trochę czasu na zwiedzenie samego Muzeum Odlewnictwa. Trzeba przyznać, że aranżacja tak małej przestrzeni robi wrażenie. Jedno duże pomieszczenie zawiera w sobie kilka mniejszych "komórek" urządzonych tematycznie. Zwiedzając ma się wrażenie, że muzeum jest przynajmniej 2 razy większe :P

Muzeum Odlewnictwa Atrystycznego © Goofy601


Dość już tego kręcenia się po Gliwicach. Czas zacząć prawdziwe jeżdżenie ;) Następnym przyjętym większością głosów punktem programu na dziś zostaje Szyb Mikołaj. Jest to jego debiut na Industriadzie. Nie został jeszcze nawet wpisany na szlak. I to już jest wystarczający powód by pojechać i zobaczyć :)

Wieża szybu Mikołaj © Goofy601


Wieża szybowa może jeszcze wygląda surowo, ale myślę, że z biegiem czasu i za sprawą zdobytych funduszy wkrótce będzie cieszył oko podobnie jak kilka już odnowionych historycznych szybów w okolicy.

Przyjechaliśmy trochę za późno na pokaz maszyny wyciągowej. Ale po raz kolejny dziś nam się poszczęściło i razem z grupką jeszcze kilku spóźnialskich mogliśmy chociaż pozwiedzać wnętrze maszynowni :)

Tu już widać świeże kolory. A jak widać kolory, to znaczy że coś się dzieje... (cytując klasyka ;) )

Elektryczna maszyna wyciągowa © Goofy601


Po ostatniej turze zwiedzania zrobiliśmy małą przerwę na coś w rodzaju obiadu. W ruch poszły kanapki i francuskie racje żywnościowe :) W międzyczasie organizatorzy zaczęli pakować swój dobytek. Szło im to na tyle sprawnie, że po chwili musieli już ławki spod nas wyciągać ;) Dokończyliśmy obiad na stojąco :P

Niebo zaciągnęło się gęstą chmurą, a w oddali było słychać groźne pomruki. Powoli trzeba było się zbierać. Ruszyliśmy więc w stronę Zabrza.

Najpierw wstąpiliśmy do Skansenu Królowa Luiza. Tu o dziwo nic się w tym roku nie odbywało. Następny przystanek - Muzeum Górnictwa Węglowego. Tu też niedawno skończyli. Spotkaliśmy za to Guśka. Niestety bez roweru ;)

Chwilę później wylądowaliśmy pod Guido. Tutaj frekwencja nie było powalająca. Czyżby ludzie przestraszyli się burzy? ;) Chyba pierwszy raz ochrona pozwalała wprowadzić rowery na teren. ( zwykle kazali przypinać do płotu ;) ).

Industriada pod Guido © Goofy601


Ogromne lalki DUNDU odpoczywały w odosobnieniu, więc nie widzieliśmy pokazu. Sam koncert też nie był aż tak zajmujący by tracić tu czas. Udaliśmy się więc po pieczątkę i wio na następny a za razem finałowy punkt dzisiejszej wycieczki - Szyb Maciej.

Dotarliśmy akurat na koncert Indios Bravos. Zebrane tu tłumy wyjaśniały by pustki pod Guido. Coś mi się zdaje, że odnowiony Maciej zaczyna przejmować pałeczkę kulturalno-industrialnego lidera miasta :) W sumie to nawet i dobrze, bo kopalnia Guido jest jakaś taka bezosobowa.

W tłumie sporo znajomych twarzy. (niektóre ciężko rozpoznać bez kasku i okularów :P ) Trafił się też Pan Andrzej - dobry duch i przewodnik szybu.

Szyb Maciej - dużo nas, ale jeszcze się upchnie :P © Goofy601


Po raz "enty" zawitaliśmy na pokaz maszyny wyciągowej. Mimo wszystko warto wpaść - zawsze się można czegoś nowego dowiedzieć :P

Czy to aby nie przetwornica wysokiego napięcia? I nawet działa! :P © Goofy601


Zaopatrzywszy się w grillowaną kiełbasę (bardzo dobrą :)) usiedliśmy pod starą maszyną parową w oczekiwaniu na maping 3D - jak to wyjaśnił Serafin - film wyświetlany na budynku z wykorzystaniem jego elementów. Zapowiadało się ciekawie, wyszło tak sobie ;)

Jako, że nazajutrz czekał nas kolejny rowerowy dzionek postanowiliśmy na tym zakończyć objazd Industriady 2013. To był jeden z tych fajnych dni spędzonych całkowicie rowerowo, w doborowym towarzystwie :) Spontaniczny wybór kolejnych punktów na trasie okazał się zaskakująco dobry i myślę, że nikt nie poczuł się pominięty. Ilość zdobytych pieczątek mówi sama za siebie ;)

Industriadowe trofea :P © Goofy601


Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Kamieniec-Karchowice-Przezchlebie-Czechowice-Łabędy-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Zaborze-Ruda Śląska-Zaborze-Zabrze Centrum-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 75 - 100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
61.50 km 2.40 km teren
03:41 h 16.70 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Do pracy 08/2013 + GMK + Odjechany Bibliotekarz :)

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 0

Po tygodniu deszczów wreszcie szansa na odrobinę rowerowania :) "DO" wyjechałem z dwudziestominutowym wyprzedzeniem, aby na wypełnionej błotem Leśnej nie stracić zbyt dużo czasu ;)

Powrót to już same przyjemności. Miały być burze, ale Daro jak zwykle pogadał z kim trzeba i cudownym zbiegiem okoliczności na kolejnej Gliwickiej Masie Krytycznej mięliśmy ładną pogodę. Po tak długom czasie panowania pory deszczowej niektórzy długo nie mogli wyjść z szoku :P

Na pl. Krakowskim kolejna niespodzianka - Odjazdowy Bibliotekarz zawitał tym razem do Gliwic. Przywiózł ze sobą jeszcze więcej zaczytanych rowerzystów w pomarańczowych koszulkach, a także szprychówki dające szansę na wygranie różnych ciekawych upominków :) Oczywiście pod warunkiem dotarcia wraz z całym peletonem pod siedzibę Gliwickiej Biblioteki.

Tak wiec w drogę Panowie i Panie :) Frekwencja była więcej niż zadowalająca. Nie wiadomo czy to za sprawą przerwy w deszczach, czy ogólnie aury tej generującej pozytywne emocje imprezy, przyjechały prawdziwe tłumy, a wykwalifikowana kadra obliczająca zarejestrowała ok. 180 rowerzystów/ek :)

Przez Gliwice w podskokach :) © Goofy601


Standardową masową trasą przejechaliśmy przez miasto, by znaleźć się pod Kwaterą Główną Bibliotekarzy. (kolejna niespodzianka - nie byłem świadomy, że mam Główną Bibliotekę dwie przecznice od biura :P )

No to jesteśmy na mecie © Goofy601


Tu czekał już na nas pyszny poczęstunek (herbata, ciasto itp.) oraz odbyło się losowanie nagród.

Meta - odjazdowa, tak jak bibliotekarze :) © Goofy601


Chętni mogli również zacieśnić swe relacje z Gliwicką Strażą Miejską poprzez wydziaranie sobie na rowerze identyfikacyjnego numeru. Ponieważ swego czasu inna Straż Miejska już zbezcześciła mi lakier, nie skorzystałem z tej przyjemności ponownie ;)

Powrót do domu z doborową ekipą. Trochę opłotkami, trochę naokoło... Wstąpiliśmy jeszcze do Skuda, który poratował mój napęd przed jutrzejszą Industriadą. Jeszcze raz serdeczne dzięki :)

Jeśli tylko Jej Kapryśność Pogoda pozwoli, jutro szykuje się wypełniony atrakcjami dzień :) Teraz spaaać... :P

Fotorelacja TUTAJ

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-Żerniki-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
39.70 km 0.00 km teren
02:59 h 13.31 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m

Na kole ku ... zabrzańskim wieżom :)

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Mając w pamięci poprzednią, bardzo udaną wycieczkę z cyklu "Na Kole Ku..." (nie wstawiać wulgaryzmów proszę ;)), dowiedziawszy się o kolejnej edycji nie mogłem się nie pojawić :) Tym razem wspólna inicjatywa Muzeum Miejskiego oraz Zabrzańskiej Masy Krytycznej pozwoliła na bliższe przyjrzenie się... zabrzańskim wieżom. A tych jak się okazuje mamy sporo. Ale po kolei...

Wieża pierwsza - wieża wodna należąca do zabrzańskiego szpitala. Jak się okazuje, ta zdobiona u szczytu konstrukcja pełniła również funkcję komina. Ciąg kominowy został poprowadzony przez środek pierścieniowego zbiornika na wodę. Z powodu dość licznej grupy zroweryzowanych miłośników zabytków niestety nie mogliśmy zajrzeć do środka.

Wieża wodna zabrzańskiego szpitala © Goofy601


Wieża druga - wieża chłodnicza rzeźni miejskiej. Prawdę powiedziawszy nie wiedziałem, że w Zabrzu działał tak dobrze zorganizowany zakład przetwórstwa mięsnego. No ale po to się jeździ na takie wycieczki ;) Kompleks byłej rzeźni znajduje się niedaleko torów kolejowych. Wielokrotnie, przejeżdżając tamtędy pociągiem zastanawiałem się do czego mogła służyć ta wieża.

Wieża rzeźni miejskiej © Goofy601


Stan budynku nie zachwyca, ale podobno jest on dobrze zabezpieczony. Na tyle dobrze, że można w przylegających budynkach prowadzić działalność handlowo-usługową. W samej zaś wieży znajduje się... hurtownia rajstop :P


Była rzeźnia jest... hurtownia rajstop :P © Goofy601


Następny obiekt znajdował się nieco dalej bo na ulicy Zamojskiego.

Wieża trzecia - największa i zarazem chyba najbardziej charakterystyczna wieża wodna w Zabrzu. Ośmioboczny "grzyb" na rozłożystych nóżkach skrywał niegdyś potężny zbiornik zaopatrujący w wodę bliższą i dalszą okolicę. Lokalizacja w najwyższym punkcie miasta (historycznie) z pewnością to ułatwiała. Obecnie budynek stoi nieużywany i jest zabezpieczony przed ulatnianiem się elementów metalowych. Niemniej jest już w dobrych rękach, więc lada moment można się będzie spodziewać rozpoczęcia prac mających przywrócić nietypowej wieży jej dawne piękno.

Najokazalsza z zabrzańskich wież © Goofy601


Kolejnym punktem gdzie skierowaliśmy swe koła była...

Wieża czwarta - wieża obserwacyjna w remizie strażackiej. Wieża przy zabytkowym budynku remizy pełniła właściwie trzy funkcje:
- obserwacyjną
- ćwiczebną
- suszarniczą (do suszenia przemoczonych w czasie akcji gaśniczej węży)
Obecnie pozostała tylko ta ostatnia funkcja. Wysoka zabudowa wokół utrudnia obserwację, a ćwiczenia na wieży nie są dozwolone ze względu na jej odchylenie od pionu.

Wieża remizy strażackiej © Goofy601


Po spotkaniu ze Strażakami czekał nas przejazd przez malowniczą Zandkę, skąd trafiliśmy prosto pod:

Wieża piąta - szyb Tadeusz dawnej kopalni Ludwik. Szyb, jak również otaczające go zabudowania znajduje się pod opieką firmy DEMEX. Firma ta jest również właścicielem Szybu Maciej. Choć obecny wygląd pokopalnianych budynków a zwłaszcza nadszybia pozostawia jeszcze wiele do życzenia, to mając na uwadze metamorfozę Macieja są szanse że miejsce to jeszcze odzyska blask, i będzie służyć kolejnym pokoleniom w nowej funkcji.

Nadszybie szybu Tadeusz © Goofy601


Wieża szybu Tadeusz © Goofy601


W budynku nadszybia doskonale widać przykład symbiozy przemysłu z przyrodą. Zawsze zastanawiało mnie jakim cudem te drzewa potrafią spokojnie rosnąć pomiędzy cegłami lub tak jak w tym przypadku - na stalowych dźwigarach ;)

Brzoza Postindustrialna - cały zagajnik ;) © Goofy601


Zostawiliśmy na chwilę nasze dwukołowe pomykacze, by dokładniej przyjrzeć się odremontowanemu nie tak dawno Domowi Kawalera. Jeśli wszystkie obiekty w tym miejscu zostaną doprowadzone o takiego stanu, to będzie się na prawdę z czego cieszyć. Oryginalne posadzki, kafle na ścianach, poręcz... cud miód :)

W międzyczasie pogoda postanowiła dotrzymać słowa i uraczyła nas deszczem :P

Się rozpadało :/ © Goofy601


Na dobry początek bezpieczeństwo przed deszczem ;) © Goofy601


W takich deszczowo-posępnych okolicznościach dojechaliśmy pod...

Wieża szósta - wieża wodna na terenie Huty Zabrze. Tu rzeczywiście pogoda zrobiła dobrą oprawę do całość. W strugach deszczu staliśmy pod jedynym drzewem w okolicy słuchając opowieści przewodnika o bezskutecznych jak na razie próbach ocalenia tego zabytku. Wygląda na to, że przez kryzys i niezgodności na drodze Huta-Miasto najstarsza wieża wodna na śląsku może odejść w niebyt :/ Póki co trzyma się w jednym kawałku, jednak stan drewnianej konstrukcji obudowy zbiornika bardzo się pogorszył przez ostatnie kilka lat. Teraz zagrożone są fundamenty, a z tym jak wiadomo żartów niema.

Zapomniana "Staruszka" w strugach deszczu © Goofy601


Deszcz padał, Pan Przewodnik opowiadał smutne rzeczy, trwało to dobrych kilka chwil nim zebraliśmy się w dalszą drogę. Z powodu opadów trasa została skrócona
i pokręciliśmy prosto w kierunku Skansenu Królowa Luiza, gdzie czekała na nas...

Wieża siódma - wieża szybu Carnall. Tu gwoździem programu miało być wejście na platformę widokową. Niestety, w takim deszczu ani widoków za bardzo nie było, ani chodzenie po mokrych, metalowych stopniach nie było by zbyt bezpiecznie.

Wieża szybu Carnall © Goofy601


Zostaliśmy za to gorąco przyjęci ( dosłownie :P ) w maszynowni, gdzie była okazja zobaczyć w ruchu maszynę parową. Widziałem ją już kilka razy, ale zawsze robi na mnie duże wrażenie. Z bardziej prozaicznych spraw, wizyta w maszynowni była też wyśmienitą okazją by się ogrzać i wysuszyć :P

Witamy serdecznie :) © Goofy601


To tu zorganizowany został finał dzisiejszej imprezy. Był konkurs z wiedzy historycznej, atrakcyjne nagrody, a także orzeźwiająca Yerbata tradycyjnie przygotowana przez herbaciarnię Czajnik

Dzięki uprzejmości pana Stefana Arendarczyka zwiedziliśmy także Muzeum Pojazdów Zabytkowych (z fachowym komentarzem ). Taki bonus na zakończenie :)

Opel P4 (1931r) © Goofy601


W międzyczasie stacjonująca na Luizie Mała Armia prowadziła prace remontowe przy czołgu T-34. Tu nawet zamknięcie pokrywy silnika bywa kłopotliwe ;)

Przydomowy warsztat czołgowy © Goofy601


Po uroczystym zakończeniu i podziękowaniach ruszyliśmy w drogę powrotną między kałużami :P

Teraz pozostaje trzymać za słowo organizatorów, że nie był to ostatni rajd z cyklu na Na Kole Ku... :)



Rokitnica-Helenka-Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo