Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:460.90 km (w terenie 9.50 km; 2.06%)
Czas w ruchu:26:25
Średnia prędkość:17.45 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:30.73 km i 1h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
114.10 km 0.50 km teren
05:30 h 20.75 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

Cięcie kosztów ;)

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 15.04.2014 | Komentarze 6

Poszczęściło mi się ostatnio. Upolowałem na portalu aukcyjnym ciekawy, prawie nowy przewodnik po Czechach za jedyne 1.25zł. W takiej sytuacji opłata za przesyłkę kurierską wydała mi się niestosownie wysoka. Oczywiście czym prędzej umówiłem się na odbiór osobisty, w końcu Bojszów tuż za Gliwicami leży, więc podjadę sobie rowerkiem. Szybko i bez dodatkowych kosztów. Cóż, czytanie ze zrozumieniem nie boli... Bojszów ku mojemu zdziwieniu okazał się Bojszowami. Jakby nie patrzeć trochę dalej ;) Co zrobić, słowo się rzekło...

Sobotnim przedpołudniem ruszyłem więc w stronę nie znanej mi dotąd wioski w powiecie bieruńsko-lędzińskim. Doskonała okazja by przetestować Demota na dłuższym dystansie :) Pogoda dopisała a lekki wiatr w twarz przyjemnie chłodził. Rower dalej trochę narowisty, ale już jakby bardziej poddawał się mojej woli. Chyba musimy się dotrzeć :) Duży blat, wąskie koła, raz dwa i dotarłem do Mikołowa. Tu mała przerwa na przebranie i fotki.

Rynek w Mikołowie © Goofy601

Znów mnie domy śledzą ;) © Goofy601

Mikołów podjazdami stoi, tak więc przetestowałem sobie wszystkie możliwe ułożenia łańcucha. Wynik? Da się komfortowo jechać nawet pod górkę. Przyjemność z jazdy odbierały mi jedynie wszędobylskie koleiny i intensywny ruch samochodowy. Następnym razem dokładniej zaplanuję trasę, bo droga Mikołów-Tychy była chyba najmniej przyjemnym odcinkiem dzisiejszej wycieczki.

Przyszła kolej zmierzyć się z Tychami. Przebrnięcie przez to olbrzymie blokowisko zajęło mi prawie godzinę. Muszę przyznać, że gdyby nie bardzo czytelne oznakowanie i liczne ścieżki rowerowe z pewnością bym się tu zgubił ;)

Bloki po horyzont ;) © Goofy601

Ścieżki występują tu we wszystkich możliwych odmianach. Od dziurawych chodników z namalowanym rowerkiem, poprzez klasyczną  czerwoną kostkę aż po prawdziwe perełki - idealnie równe z kolorową, przyczepną nawierzchnią. Tak więc nie sposób się nudzić. Jadąc z północy na południe miasta można spróbować wszystkiego :)

Jak w kraju kwitnącej wiśni... :) © Goofy601


Oczywiście bloki w różnych kolorach i kształcie to nie jedyna (choć dominująca) zabudowa Tychów. Trafiłem też na inne perełki

Tyska Piramida © Goofy601

A także kościół z dzwonnicą jakby właśnie przygotowaną do odpalenia ;)

Kościół pw. Błogosławionej Karoliny © Goofy601

Tuż przy plebani ciekawie wyposażony Dom Parafialny ;)

Coś dla ducha © Goofy601

I coś dla ciała ;) © Goofy601

Wy jesteście solą ziemi... ;) © Goofy601

Gdy tylko wyrwałem się z tego uporządkowanego, betonowego świata, trafiłem znów na tak lubiane wiejskie, kręte dróżki. Asfalt, pola, lasy... no czego chcieć więcej? :)

Polne kręte drózki :) © Goofy601

Wreszcie u celu © Goofy601

Tym sposobem dotarłem do Bojszów (tych właściwych ;) ). Pod wskazanym adresem sfinalizowałem transakcję z bardzo miłym, aczkolwiek zaskoczonym panem. Cóż, przez telefon zapomniałem wspomnieć że przyjadę rowerem ;)

Korzystając z okazji postanowiłem trochę pozwiedzać. Pierwsze wzmianki o wsi Bojszowy pochodzą z 1368r, tak więc na pewno jest tu coś ciekawego do zobaczenia.

Już sam herb wygląda dość zagadkowo.

Bojszowy - herb © Goofy601

Sprawę bardzo ułatwiła ustawiona w '"centrum" mapa, z zaznaczonymi ważniejszymi ciekawostkami w okolicy.

Na przykład figura św. Floriana z 1768r.

Bojszowy - Św. Florian © Goofy601

Z trochę nowszych pomników kawałek dalej trafiłem na taką oto instalację poświęconą św. Barbarze i tragicznie zmarłym górnikom.

Bojszowy - pomnik pamięci górników © Goofy601

Św. Barbara © Goofy601

Chyba najbardziej rzucającym się w oczy świadkiem miejscowej historii jest kościół Narodzenia Św. Jana Chrzciciela. A raczej teren wokół niego i cmentarz. Jest tu wskazane miejsce, gdzie w 1581r. wzniesiono drewniany, nieistniejący już kościół, a także miejsca pochówku właścicieli tutejszych ziem. Obecny, murowany budynek kościoła ma ok 110 lat.

Miejsce głównego ołtarza starego kościoła © Goofy601

Tablica © Goofy601

Płyta nagrobna właściciela Bojszów © Goofy601

Stare i nowe :) © Goofy601

Kolejny podpis mistrza kamieniarskiego do kolekcji ;)

Autor pomnika © Goofy601

W cieniu kościelnej wieży zrobiłem sobie dłuższą przerwę na jakiś mały posiłek, w międzyczasie zastanawiając się, jak ominąć centrum Tychów w drodze powrotnej. Mimo szczegółowej analizy mapy wyszło mi, że jakbym nie kombinował nie zdążę przed zmrokiem. Zatem pozostał mi powrót tą samą trasą.

Kombinowanie nad mapą ;) © Goofy601

Jeszcze tylko pamiątkowa fotka pod 600-letnim dębem Świętojanem i w drogę.

Dąb Świętojan © Goofy601

Powrót okazał się nie taki straszny. Wprawdzie znowu pod wiatr ale za to z górki ;) Dotarłem do domu w sam raz na pożywną kolację (albo późny obiad, jak kto woli ;) ) W tym całym zamieszaniu nie zauważyłem, że cały dzień jechałem w pełnym słońcu bez jakiegokolwiek kremu z filtrem. Kolarska opalenizna gwarantowana. Oj, będzie piekło... :P

Morały z dzisiejszego wyjazdu są dwa:
- należy dokładnie czytać gdzie ma się odbierać towar zakupiony przez internet ;)
- każdy pretekst do zrobienia dłuższej trasy jest dobry :P


Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Kończyce-Paniówki-Borowa Wieś-Śmiłowiec-Mikołów-Wilkowyje-Tychy-Bojszowy-Tychy-Wilkowyje-Mikołów-Śmiłowiec-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
9.00 km 0.00 km teren
00:31 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Do pracy 14/2014

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 0

Do pracy i tylko do pracy. Nie było czasu na więcej :/
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
14.70 km 0.40 km teren
01:05 h 13.57 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m

Do pracy 13/2014

Czwartek, 27 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 4

Rano szronu jakby mniej, więc tym bardziej ochoczo pojechałem na rowerze. Wczoraj entuzjastycznie wypowiedziałem się o nowej rowerowni, dziś... zacięła się kłódka ;)  Taka złośliwość rzeczy martwych . Odrobiłem sobie po południu :) Po obiedzie ruszyłem na zakupy, a przy okazji zapolować na wiosnę, którą podobno widziano ostatnio w mieście ;).

Czyżby wiosna? :) © Goofy601

Przy okazji znów kilka ciekawych kamieniczek. Gliwice są w gruncie rzeczy bardzo ładnym miastem. Żeby to dostrzec wystarczy jedynie podnieść głowę znad chodnika i uważniej rozejrzeć się wokół :) Cieszy też fakt, że coraz częściej elewacje są odnawiane. Ktoś chyba dba też o ogólny ład przestrzenny, bo nie powstają już różne idiotyczne przybudówki, lub gargamele nie pasujące nijak do otoczenia, za to "bardzo nowoczesne". Robi się po prostu ładnie :)

Róg Wrocławskiej i Pszczyńskiej © Goofy601

Dowód na to, że można wybudować coś nowego i ładnego :) © Goofy601

Ale, jako że architekt urbanista ze mnie żaden, wrócę może do polowania na wiosnę i inne widoczki ;)

Na skwerku za Urzędem Miasta można się poczuć jak w Tatrach - rośnie tu sporo kosodrzewiny ;)

Opis na zdjęciu :P © Goofy601

Szara Chemia © Goofy601

Nie wypadało nie zobaczyć co słychać na największym gliwickim placu budowy - DTŚce. Centrum ciężko jest rozpoznać, ale widać że robota nabiera tempa i Panowie się nie lenią.

Budowa DTŚki trwa © Goofy601

Droga do Palmiarni wygląda całkiem ciekawie ;) © Goofy601

Wszystkiemu przygląda się kolejna znaleziona "główka" ;)

Kolejna "Główka" © Goofy601
Wygląda na zadowolonego ;)
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:51 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m

Do pracy 12/2014 + wodopój

Środa, 26 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie ( na deszcz ;) ) dziś znów wskoczyłem na siodło. Po tym jak ostatnio pogoda wspięła się na wyżyny musało nastąpić załamanie. Dwa dni chmurzasto-deszczowe. Dziś natomiast piękne słońce ale za to... szron ;) Nic to, do pracy jechało się przyjemnie. Odkąd dostałem błogosławieństwo Szefa na parkowanie w piwnicy, jakby stresu mniej. Zawsze to lepiej niż przypinać się do poręczy pod firmą ;)

Po skończonej "dniówce" podjechałem na małe zakupy, podpytać o parę rzeczy w BikeAtelier i przy okazji poszukać wiosny. W niedzielę nie dałem rady być na jej powitaniu w Tworogu, więc teraz musiałem szukać sam ;). Po deszczach liście rosną aż miło. Tydzień, dwa i zasłonią wszystkie ciekawe elewacje... :P Na razie przyjmują utajoną postać niewinnych pączków więc czemu by nie sfocić jednego z drugim? ;)

Pączki :) © Goofy601

Nie da się ukryć, że wiosna :) © Goofy601

Ponieważ zaczęło się ściemniać wstąpiłem na chwilę do domu po lampki i ruszyłem ponownie w kierunku opisywanego już "wodopoju" ;) Cóż, w końcu trzeba się trochę postarać, by mieć z czego zaparzyć dobrą herbatę i wieczorową porą zasiąść do uzupełniania zaległych wpisów ;)

Gliwice-Sośnica-Maciejów-Sośnica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
67.60 km 4.00 km teren
03:13 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Pierwsze wyjście z mroku ;)

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 6

I stało się! Po prawie dwóch latach zbierania i przypasowywania części, najnowszy z moich rowerów ujrzał wreszcie światło dzienne :) Do tej pory tylko nieliczni szczęśliwcy mieli okazję go zobaczyć, gdy przemykał cichaczem po zmroku po okolicznych wioskach. Zamaskowany, jak na jazdy próbne przystało ;)  Od tamtego czasu kilka elementów zmieniłem, kilka poprawiłem i oto jest - zdolny do w miarę sprawnej jazdy. Dziś po raz pierwszy w pełnym świetle ruszyłem sprawdzić jego właściwości trakcyjne na dłuższym dystansie.

Początki nie były łatwe. Zwłaszcza po przesiadce z "kanapowego" siodła Gazeli ;) Wysokie to to, nerwowe i do tego okrutnie twarde  (mimo, że jest to chyba pierwszy mój rower z amortyzatorem :P ). Okiełznanie tej Bestii zajęło mi prawie całą drogę do Tarnowskich Gór. Coś mnie podkusiło, żeby jechać przez las... :P Od kurczowego trzymania kierownicy zdrętwiały mi całe ręce od łokci po same palce. Ciężko się operuje klamką hamulca mając czucie tylko w kciuku ;)

W Reptach zmieniłem ustawienia siodełka i mostka. Od razu lepiej ;) Celem/pretekstem na dziś były odwiedziny sklepu rowerowego i zakupu kilku drobiazgów. Tuż przy wejściu powitał mnie taki oto obrazek :)

Haft krzyżykowy mocno rowerowy :) © Goofy601

Zakupiłem co trzeba i za kolejny cel obrałem Gliwice (dawno tam nie byłem, niema co ;) ). Na gładkich asfaltach do Zbrosławic można było wreszcie trochę poszaleć. Rower jakby zaczął mnie bardziej słuchać jednocześnie pokazując, że utrzymanie stałej prędkości na poziomie 30-35km/h nie stanowi dla niego większego problemu. Zatem konfiguracja napędu była słuszna ;) Dobrze też wiedzieć, że w  razie czego ma się jeszcze 3 biegi w zapasie ;) W Kamieńcu postój pod pałacem na uzupełnienie kalorii.

Pałac w Kamieńcu © Goofy601

Po drodze zahaczyłem jeszcze o Czechowice (pierwszy tak ciepły weekend - są już pierwsi plażowicze) i Łabędy, gdzie trwa remont/modernizacja zabytkowej śluzy.

Remont śluzy w Łabędach © Goofy601

By dotrzeć do centrum musiałem jeszcze sforsować plac budowy DTŚki, a konkretnie ul. Śliwki. Nie wiem kto wymyślił tezę, że na miasto najlepsze są rowery o dużych wąskich kołach, ale najwyraźniej nie wiedział co mówi ;) Toż przecież trzeba mieć oczy dookoła głowy. Na cienkie opony wszędzie czają się dziury, krawężniki czy nawet (o zgrozo) tory... Atakujący znienacka pięciomilimetrowy zardzewiały drut był bardzo bliski unicestwienia precyzyjnie ustawianego napędu... :/

Patyczek :/ © Goofy601

Po tej emocjonującej, acz  nierównej walce zrobiłem sobie małą przerwę na rynku.

Gliwicki rynek ( jeszcze bez ogródków ;) © Goofy601

Piękna pogoda, jedzie się samo... ;) Postanowiłem wstąpić jeszcze po drodze do Zabrza. W Sośnicy przyuważyłem taką oto tabliczkę i nie wiedzieć czemu od razu przyszła mi na myśl strona Kubusha - Kuba Śpi w Krzakach;)

Przytulne krzaczory ;) © Goofy601

W Zabrzu trochę pomarudziłem sobie na ławce w centrum i z racji braku oświetlenia udałem się w drogę powrotną.

Pierwszy test uważam za udany. Po drodze nic nie odpadło (co wcześniej nie było regułą ;) ) Rower jest duży i szeroki ale jakoś go ogarniam. Jeszcze pewnie sporo zmian go czeka, ale najważniejsze założenia spełnia :) Dla zainteresowanych postaram się  niedługo wrzucić dokładniejszą (aktualną ;p) specyfikację z opisem. Mam też nadzieję wkrótce móc napisać kolejne relację z wycieczek Demo-Tywatorem :P


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Stare Tarnowice-Laryszów-Zbrosławice-Kamieniec-Ziemięcice-Przezchlebie-Czechowice-Łabędy-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
30.90 km 0.00 km teren
01:41 h 18.36 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Do pracy 11/2014 + stojaczek ;)

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 3

Od dłuższego czasu myślałem nad zaopatrzeniem się w stojak warsztatowy. Park maszyn się rozrasta, więc można nieco rozbudować "przydomowy warsztat". Oczywiście wielgachne ramie, na którym można rower powiesić i zrobić z nim praktycznie wszystko, i to na wygodnej dla pleców wysokości jest na razie poza zasięgiem mojego skromnego budżetu ;) Udało mi się natomiast wypatrzyć na portalu aukcyjnym taki mały poręczny stojak pod widełki. Na moje potrzeby jak znalazł. Haki regulowane więc będzie pasował do wszystkich rowerów. Kolejnym plusem jest możliwość składania, przez co nieużywany nie zajmuje dużo miejsca. Cenowo nie odbiegał od większości tego typu konstrukcji, niemniej sprzedającym okazała się firma... z Zabrza :) Gdy przesyłka przekracza 1/2 ceny stojaka to mogę powiedzieć, że sporo zaoszczędziłem umawiając się na odbiór osobisty:)

Jak się później okazało sprzedawca jest jednocześnie producentem. A więc produkt Polski :) Firma na co dzień zajmuje się... serwisem klimatyzacji :P Poza sezonem strugają na warsztacie takie i inne stojaczki :) Całkiem nieźle wykonane.

Jako, że do Zabrza ruszyłem zaraz po pracy, za obiad musiał wystarczyć dziś hot dog na stacji benzynowej ;) Aż mi się na wspomnienia zebrało przy tym typowo podróżnym posiłku ;) Może w tym roku też będzie okazja posilać się w ten sposób gdzieś w trasie...? :)

Tymczasem zaczęło się robić szaro, więc wypadało by się zbierać z powrotem do Gliwic.

Stadion - budowa będzie wznowiona © Goofy601

Niedaleko mojej kwatery zaparkował pojazd kosmiczny z galaktyki k.... ehm, wiadomo jakiej :P

Przybysz z odległej galaktyki :P © Goofy601

I wszystko jasne ;) © Goofy601

Ciepły wieczór, a jutro ma być nawet 20'C. Zapowiada się piękny choć pracowity weekend :)

P.S.  Dla zainteresowanych zdjęcia stojaka zrobię "w akcji" ;)

Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice

Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
22.90 km 0.70 km teren
01:29 h 15.44 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m

Do pracy 10/2014 + autostrada :)

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 3

Wreszcie przestało padać. Obudziło mnie piękne słoneczko, więc czym prędzej przysposobiłem rower i pokręciłem do pracy. Cieplutko, bez kurtki. Jakoś tak świeżo wokoło, cały pył wywiany i wypłukany. W końcu podobno dziś pierwszy dzień wiosny :D.

Po pracy obiad i trochę kręcenia się po mieście.

Na ul. Górnych Wałów pokazał się kolejny odcinek starych torów tramwajowych © Goofy601
Kamienic ciąg dalszy :) © Goofy601

Rowerowe zakupy w BikeAtelier ( jakoś zawsze się tam zasiedzę ;) )... Uff, zostało jeszcze trochę czasu do zmroku. W sam raz na małą wycieczkę. Podjechałem sobie zobaczyć osławioną drogę techniczną przy autostradzie A1. 7km wyłączonego z ruchu idealnie gładkiego asfaltu, to musi być coś :) Dotarłem tam przemyślnie obmyślanym skrótem, po nieco gorszej jakości asfalcie oraz po szutrze.

Raczej już nie pojedzie... :/ © Goofy601

Po drodze trafił się nawet poligon ;) . Wszystkie leśne dróżki opatrzone tablicą "Teren wojskowy zakaz wstępu". Na skraju lasu Panowie Żołnierze ćwiczyli obserwację w terenie - obserwowali Sikornik ;) Pomimo kamuflażu zdradzał ich dym z ogniska... Z resztą sprzęt obserwacyjny mieli rozstawiony w przydrożnym rowie więc nie dało się przeoczyć :P

Na poligonie ;) © Goofy601

Po sforsowaniu kilku mniejszych kałuż dotarłem na techniczną. Rzeczywiście wygląda całkiem sympatycznie. Porównując z rokitnickimi urywanymi odcinkami przy A1 (raz z jednej raz z drugiej strony drogi), jest tu gdzie pojeździć. Przejazd po całości dopiszę do listy rzeczy do zrobienia w najbliższym czasie, bo dziś już było za późno. Slalomem między rolkarzami dojechałem do ul. Rybnickiej i z braku przedniej lampki skierowałem się do domu. Jeśli dziś tu taki ruch to co dopiero musi być w sezonie? ;)

Droga techniczna przy A4 © Goofy601
Kategoria 0 - 25km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:16 h 18.16 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Do wodopoju ;)

Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 4

Weekend upłynął pracowicie, tj. nad projektem. Rowerowanie musiało niestety poczekać. Z resztą pogoda nie rozpieszczała więc i tak wychylanie nosa z domu nie było mi w smak... Dziś udało się co nieco podomykać, deszcz i wiatr również odpuściły. Dobrze by było więc chociaż przez godzinkę uraczyć się rowerem :)
Pretekst znalazł się szybciej niż myślałem. Akurat zabrakło wody ( o akceptowalnym składzie chemicznym ;) ). Spakowałem więc trzy butle i ruszyłem z Gazelą do wodopoju. Tym razem udało się dotrzeć przed zmierzchem. Temperatury nie było mi dane sprawdzić, bo podczas ostatniej wichury termometr odleciał w siną dal... ;) Ale było ciepło - na oko z 10'C. Oczekując na swoją kolej "do źródła" pstryknąłem kilka fotek oświetlonej na zielono wieży szybowej.

Szyb Maciej - na zielono :) © Goofy601

Dociążywszy plecak pomyślałem, że skoro już tu jestem można by podjechać zobaczyć jak idą postępy w rozbiórce niedoszłego szpitala. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że chodzi o nigdy nie ukończone Akademickie Centrum Medyczne.

(...)budowa gigantycznego szpitala ruszyła w 1978 roku. Pod 4 latach gotowy był stan surowy, ale w budżecie państwa zabrakło środków na kontynuowanie prac. Przez kilkanaście lat kompleks niszczał coraz bardziej. Dopiero w 1999 roku inwestycją zainteresował się Śląski Uniwersytet Medyczny (wówczas Śląska Akademia Medyczna). Ówczesny rektor, prof. Zbigniew Religa, wiązał z budynkiem ambitne plany. Chciał tu stworzyć nowoczesną, olbrzymią placówkę medyczną. Kompleks szpitalny na 1200 łóżek. Były projekty i obietnica finansowania z Ministerstwa Zdrowia. Rząd wycofał się jednak z planów w 2001 roku, a uczelnia próbując dokończyć budowę popadała w coraz większe długi. Ostatecznie prace wstrzymano w 2005 roku.

Ogromny szpital, widoczny z wielu miejsc w okolicy, przez wiele lat przyciągał miłośników miejsc zapomnianych i opuszczonych. Powstały liczne filmiki i zdjęcia przedstawiające jego surowe wnętrza. (np. TUTAJ)

Do powstania nowych raczej nie będzie już okazji, gdyż 6 lutego rozpoczęły się prace wyburzeniowe. Firma o jakże adekwatnej nazwie "Miazga" przerobi kolosa na kruszywo, a działka zostanie rozparcelowana i sprzedana.



W zaistniałej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak tylko spróbować uwiecznić ostatnie chwile tego jakby nie było charakterystycznego punktu w mieście. Oczywiście z bezpiecznej odległości :) Jak pomyślałem tak zrobiłem... tylko skąd wziąć statyw? Cóż, potrzeba matką wynalazku... :P

Gazela i "statyw" :P © Goofy601

W ten pochmurny ale ciepły wieczór szpital prezentował się mniej więcej tak:

Ostatnie dni ACM w Zabrzu © Goofy601

Będzie pamiątka :) Pobawiłem się trochę czasami naświetlania, do czasu kapitulacji baterii włącznie ;) Z braku prądu ruszyłem w drogę powrotną. Okrężną ma się rozumieć ;)

Po drodze minąłem dwóch gości z wózkami wypakowanymi drewnem a z przyszpitalnego zagajnika dobiegał dźwięk pracujących pił... bynajmniej nie spalinowych. Rozbiórka wydaje mi się będzie bardziej niż kompletna ;)

Gliwice-Sośnica-Maciejów-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
46.70 km 1.20 km teren
02:56 h 15.92 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m

Do pracy 09/2014 + ZMK + niespodziewany after :)

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 1

Dziś nie było czasu na zwiedzanie ;) Mając w pamięci ostatni "spacer" do Zabrza, dziś grzecznie po pracy podjechałem się przebrać i w drogę na Masę. Profilaktycznie naciągnąłem jeszcze łańcuch... Cieplutko, więc po co brać rękawiczki? ;) Jedzie się fajnie - szybko. Jest jasno, więc świat wygląda zupełnie inaczej... w ogóle jakoś wygląda :P Na miejscu od razu powitały mnie obiektywy aparatów.


foto by Janek

Mimo wczesnej pory dotarła już spora grupka  uczestników, oraz dwóch fotografów. Dysponują odpowiednim sprzętem i nie wahają się go użyć. I całe szczęście, bo moje zdjęcia od jakiegoś czasu nie wychodzą do końca takie jak bym chciał. Cóż, może jakaś niemoc twórcza...? ;)

Mimo wszystko coś tam pstryknąłem, trochę pogadałem i ruszyliśmy w trasę. Znów ok. 40 osób. Trasa nie za długa ani nie za krótka. Zeszło jak zwykle na pogawędkach. Tylko od momentu zajścia słońca zrobiło się nieprzyjemnie chłodno... A było zabrać rękawiczki :P


Foto by Janek

Po powrocie na pl. Wolności szybko przebrałem kurtkę i czapkę, które przezornie w ostatniej chwili zdążyłem wrzucić do plecaka. W łapki dalej zimno, no ale cóż ;)

W drogę powrotną zabieram się z jedną z grup jadących w stronę Gliwic. Miało być prosto do domu, ale po drodze zaliczyliśmy jeszcze nową biedronkę na ul. Wolności, park w zupełnych ciemnościach, by w końcu wylądować na znanej i lubianej miejscówce w okolicach radiostacji :)

Wszystkie miejsca zajęte :P © Goofy601

Tam czekała już na nas Eve z pysznym chlebkiem prosto z pieca :D Cóż za miła niespodzianka :) Nad efektownie parującym chlebkiem ruszyły dyskusje na rowerowe tematy. W ruch poszły biszkopty, potem krakersy... I tak zeszło do 21, gdy ktoś wreszcie zauważył, że można by się zbierać bo zimno się robi. Cóż, 2,5'C to jeszcze nie tragedia :P

W bezwietrzną, lekko mglistą noc wróciłem sobie spokojnie do domu. Jeśli ufać prognozom, od jutra przyjdzie nam się pożegnać z pogodą... :/

P.S. Dzisiejsze fotki:
by Janek
by Nemo5576
i moje :P

Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Maciejów-Gliwice



Dane wyjazdu:
13.50 km 0.00 km teren
01:02 h 13.06 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Do pracy 08/2014 + Gliwice z głową w chmurach ;)

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 2

Tzn. chmur nie było wcale ;) Poranna temperatura w granicach 0'C nie odstraszyła mnie i do pracy pokulałem się rowerkiem. Po południu było już 16'C "na plusie" :P Jak na pustyni normalnie - w nocy zimno w dzień gorąco ;) Bezchmurne niebo aż zachęcało by ostatnią godzinę dnia wykorzystać na jakąś przejażdżkę.

Zgodnie ze wczorajszą zapowiedzią ruszyłem na inspekcję wieży ciśnień na ul. Sobieskiego. Dotarłem tam chyba najbardziej dziurawą rowerówką jaką zdarzyło mi się oglądać. Szeroka na 2 metry ale asfalt jak tarka. Za to spokojnym otoczeniu willowej części miasta.

Wieża ciśnień na ul. Sobieskiego - w całej okazałości © Goofy601

Pod samą wieżę oczywiście nie można podejść, ale oprócz dachu widać, że ktoś zabrał się powolutku za jej odświeżenie. Zniknęła stalowa konstrukcja sprzed wejścia, teren został oczyszczony i wyrównany, a z dachu i okien usunięto rosnące tam brzozy. Czyżby szykował się remont? Nie chcę zapeszać ;)

Uprzątnięty teren © Goofy601

sierpień 2013:

Pod szczytem wieży © Goofy601

dziś:

Usunięto drzewka :) © Goofy601

Kiedy tak sobie fociłem przez płot, podeszła do mnie jakaś parka z pytaniem "a co to? ". Podzieliłem się więc moją skromną wiedzą na temat przeszłości wieży. Na pytania o przyszłość niestety nie umiałem odpowiedzieć ;) Z tym to już chyba do właściciela terenu trzeba by się udać.

Ruszyłem dalej w stronę centrum przez park. W parku - parki (nazwa nie wzięła się znikąd ;)), nawet całkiem sporo. Cóż, wiosna :)

Słońce jeszcze "zimowe" - niskie, dobrze oświetla gliwickie uliczki. Liści na drzewach brak, więc co chwilę zatrzymywałem się by podziwiać architektoniczne perełki. Zawsze podobała mi się ta część miasta, ale jakość rzadko była okazja pofocić.

Gliwickie kamienice © Goofy601

Zdobienie © Goofy601

To jakieś zdobione okno, to balkonik, to znów płaskorzeźba... Momentami miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje :P





Pewnie mu ciężko ;) © Goofy601

Błądziłem tak sobie przez jakiś czas z głową zadartą do góry, nie bardzo zwracając uwagę na to co poniżej pierwszego piętra. Stare kamienice w sposób niezwykły pokazywały dzisiaj detale, na które zwykle, w codziennym biegu nie zwracało się uwagi. :)

Wąskimi uliczkami, częściowo w remoncie, dotarłem na ul. Królowej Bony, gdzie mieści się fascynująca mnie od dawna stara szkoła.


Liceum Maryjne, pocztówka z ok 1930r, zaczerpnięte z NK.

Od ponad 2 lat dosyć często przechodziłem tędy zastanawiając się, jak można wykonać tak efektowną elewację ze zwykłej cegły. Ciekawiło mnie też co mieściło się w tym budynku i dlaczego teraz stoi pusty...

Informacji na ten temat nie znalazłem w Internecie dużo. Udało mi się ustalić, że szkołę przy ul. Królowej Bony wybudowano w latach 1927-29. Początkowo mieściło się tu dziewczęce Liceum Maryjne Sióstr de Notre Dame. W późniejszym czasie Kolegium Nauczycielskie i Języków Obcych.

Szkoła przy ul. Królowej Bony © Goofy601

Dlaczego dziś funkcjonuje jako pustostan? Jak zwykle - brak pomysłu, brak inwestora, brak pieniędzy... Takie wieloletnie oczekiwanie na decyzję, "aż coś się ruszy" to niestety smutny los dużej części lokalnych zabytków. A w międzyczasie swoje robi zima, deszcze, złomiarze, czasem jakiś podpalacz się trafi... A potem nie ma już czego ratować, albo się " nie opłaca".

Zostawię jednak te smutne rozważania, bo dziś, w marcowym słoneczku szkoła prezentowała się wręcz bajecznie. Zachodzące słońce nieśmiało zaglądało do środka (przez rozbite okna ;/ ) a także pozwalało zajrzeć w zwykle zacienione miejsca odkrywając interesujące detale.

Ciekawa podpora gzymsu © Goofy601

Symbole ukryte pod gzymsem © Goofy601

Architekci pomyśleli o wszystkim, nawet o tym, żeby rynna nie kontrastowała z kanciastą bryłą budynku - ma przekrój kwadratowy :)

Kwadratowa rynna :) © Goofy601

Z okrągłą wstawką ;) © Goofy601

Największą uwagę zwracają oczywiście rzeźby:

Św. Jadwiga (Hedwig) © Goofy601

Św. Jacek ( Hyazinth) © Goofy601

I największa nad głównym wejściem. (mocno zeszpeconym drzwiami z profili aluminiowych)

Wejście główne © Goofy601

Rzeźba nad wejściem © Goofy601







Niestety mimo swych niezaprzeczalnych walorów architektonicznych, szkoła posiada obecnie jedynie takich lokatorów:

Aktualny lokator :/ © Goofy601

W drodze do domu minąłem jeszcze jedną "ceglaną" perełkę, której nie omieszkałem cyknąć kilku fotek. :)

Gliwicka katedra z bliska © Goofy601

Odnowiony zegar © Goofy601

Na tym zakończyłem dzisiejsze szwendania gliwicko-poznawcze ;) Trzeba coś sobie zostawić na później. Patrząc na dzisiejszą pogodę aż trudno uwierzyć że już w weekend ma się popsuć. Wokół czuć już wyraźnie nadchodzącą wiosnę. Nawet na sąsiednim akademiku jakieś ludziki wyszły na dach oglądać zachód słońca :P A muszę przyznać, że było co oglądać :)

Zachód słońca nad Gliwicami :) © Goofy601
Kategoria 0 - 25km