Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 75km

Dystans całkowity:5592.00 km (w terenie 325.40 km; 5.82%)
Czas w ruchu:299:11
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:9965 m
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:58.86 km i 3h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
63.00 km 0.00 km teren
02:50 h 22.24 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m

Do pracy 42/2015 +US+zabawa z wiatrem ;)

Wtorek, 21 kwietnia 2015 · dodano: 06.05.2015 | Komentarze 0

Dziś przed pracą misja specjalna - odwieźć PIT do skarbówki. By zdążyć  zabrałem "ten szybszy" rower ;) O 7:15 wielkie otwarcie, a tu jeszcze trzeba przepisać starannie, ustawić się w kolejce, oddać i wrócić przed 8:00. Jakimś cudem się udało, choć musiałem wysilić wszystkie drzemiące we mnie talenty nawigatorskie, by uniknąć stania na światłach i w porannych korkach. Kurierzy to mają przekichane ;)

Parking dla VIP-ów :P © Goofy601

Do pracy dotarłem w miarę na czas, mokrusieńki (na te +4'C trzeba się było jakoś ubrać ;) ), ale za to ze średnią prawie 25km/h. Jak na 26km w mieście, to nawet zadowalający wynik ;)

Gdy już doprowadziłem się do ładu i przepracowałem moje 8 godzin z kawałkiem, stwierdziłem, że jeszcze mi mało. Szybki obiad i hurrraaa, na podbój okolicznych wiosek. Tak mi się przynajmniej wydawało ;) Zaraz po wjeździe na techniczną przy A4, porywisty wiatr z północnego zachodu skutecznie ukrócił mój optymizm i stał się niemałym utrapieniem. Miała być relaksująca przejażdżka, a do samej Ostropy toczyłem nierówną walkę z "żywiołem". Fakt, na okolicznych polach miał się gdzie rozpędzać ;) Trudno się dziwić, że większość rowerzystów jechała w przeciwnym kierunku. W moim tylko chyboczący się na wszystkie strony rolkarze :P

W Ostropie zwrot w kierunku Wilczego Gardła. Tu po równiutkim asfalcie jechało się wręcz bajecznie. 30km/h na liczniku prawie bez pedałowania ;)

Nareszcie z wiatrem :) © Goofy601

Już sobie snułem w myślach, że skoro wicher przeszedł na moją stronę to może będę mu w stanie wybaczyć uprzednie psikusy. Niestety przy pierwszym skręcie w Smolnicy uderzył znów. Tym razem od lewej burty. Trasa piękna, droga świeżo zrobiona, w Smolnicy nawet elegancka czerwonoasfaltowa rowerówka. Ale co to za jazda w ciągłym przechyle w lewo? :P I tak do samego Bojkowa... Raz nawet wywiało mnie z drogi do rowu ;)

Wzorcowa ścieżka w Smolnicy © Goofy601
No, żeby nie było tak różowo ;) © Goofy601


Stawik © Goofy601

Wiosna nie daje za wygraną ;) © Goofy601


Remonty dróg bywają irytujące, ale efekty... :) © Goofy601

W Bojkowie - tradycyjnie droga jak po bombardowaniu. Od jakiegoś czasu nie lubię tędy jeździć, chyba że w wyższej konieczności. Na dobrą sprawę nawet nie wiem jak ta wieś wygląda, bo zamiast rozglądać się wokół trzymam mocno kierownicę lawirując między dziurami, przekopami i łatami w asfalcie. Dla urozmaicenia za każdym razem są w innym miejscu ;)
Tu postanowiłem wracać. Na dziś już wystarczy tego kopania się z koniem ;) Skręciłem w lewo na Bojkowską, bo blisko, bo z górki... A tu  mój stary dobry znajomy - wiatr w twarz :P

Powiadają, że pogoda ma się utrzymać przynajmniej do końca tygodnia. Fajnie. Tylko poproszę mniej wiania na przyszłość. Prócz tego warunki do jazdy idealne :D
I znów licznik wskazał ponad dwa miliKoty ;)


Gliwice-Ostropa-Wilcze Gardło-Smolnica-Żernica-Bojków-Gliwice
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
55.10 km 0.00 km teren
02:34 h 21.47 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Kolejna wyprawa po Jantar ;)

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0

Pracowitego weekendu ciąg dalszy. Doszedłem jednak do wniosku, że nie będę w stanie dostatecznie skupić się na robocie (wczoraj siedziałem do 23:00) jeśli choć na dwie godzinki nie wyjdę się przewietrzyć.

Druga niedziela miesiąca, a więc wyśmienita okazja by znów wybrać się po Jantar. Od czasu ostatniej wizyty w Bytomiu nie bywałem nigdzie na "bursztynowych" poszukiwaniach. Tym bardziej rad z pięknej pogody wyruszyłem skoro świt. Najpierw na sprawdzone Gliwickie "łowisko". Szybko jednak okazało się, że jest już mocno przebrane i ciężko będzie znaleźć tu interesujący okaz.
Doszły mnie jednak słuchy, że w pobliskim grodzie - Mikołowie przypada dziś dzień targowy. Tam też ściągnęli kupcy z całej okolicy, by na rynku zaoferować swoje dobra wszelakie. Postanowiłem i ja spróbować tam szczęścia.

Gościńcem wśród drzew :) © Goofy601

Gród, jak powszechnie wiadomo znajduje się na wzgórzu. Z Gliwic wiedzie do niego prosty gościniec z szerokim poboczem. Nawierzchnia wprawdzie zacna, jednak wielu śmiałków, mężnych i zaprawionych w bojach ma w pamięci ten niekończący się podjazd, który mimo niezbyt imponującego nachylenia, znużył już niejednego kolarza ;) Nic to. Z odsieczą przyszedł mi zachodni podmuch wiatru, który niczym na skrzydłach przeniósł mnie do celu w czasie normalnie nieosiągalnym. Przyjemnie jest podróżować z prędkością 35km/h, pod górę, bez konieczności zatrzymywania się na popas :)

Targ staroci w Mikołowie © Goofy601

Najlepsze miejscówki przy fontannie ;) © Goofy601


Na targu w Mikołowie zawitałem po raz pierwszy. Mimo, iż rozmiarem swym jest bez porównania mniejszy niż comiesięczne "święto antyków" w Bytomiu, posiada swój specyficzny urok. Odpowiedni klimat tworzy zabytkowa zabudowa rynku z fontanną pośrodku :)

Jako że czas mnie naglił, zrobiłem małe rozpoznanie kupieckich zasobów. Gdy już myślałem, że wyprawa zakończy się fiaskiem, przy jednym z ostatnich stoisk znalazłam w końcu to po co przyjechałem. Ciekawy okaz, w rzadkiej plastikowej oprawie. Przy bliższym przyjrzeniu się jeszcze ciekawszy, niż się na pierwszy rzut oka wydawało. Do tego cena, jaką zaproponował Pan była co najmniej zachęcająca... ;) Tym sposobem kolejny Jantar trafił do mojego skarbca.

Pozostało tylko bezpiecznie dowieźć zdobycz z powrotem do Gliwic. Zadanie pozornie proste, bo przecież zjeżdżałem ze wzgórza. Trasa w tą stronę należy zresztą do moich ulubionych, ze względu na możliwość praktycznie bezkarnego rozpędzania się z górki aż do samych Przyszowic. Nie tym razem. Cała droga powrotna upłynęła pod znakiem nieustannej walki o utrzymanie przyzwoitej prędkości  ( takiej z dwójką na początku ;) ).

Dzisiejszy łup ;) © Goofy601

Za to pogoda wyśmienita i mimo zmęczenia zadowolenie z wyjazdu ogromne. Teraz to mogę pracować choćby i do późnego wieczora.

P.S. Wykrakałem...  :P
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
54.90 km 0.00 km teren
02:34 h 21.39 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m

Do pracy 28/2015 + polowanie na dzięcioła ;)

Wtorek, 17 marca 2015 · dodano: 20.03.2015 | Komentarze 0

Po pracy misja specjalna - polowanie na dzięcioła* ;) Otóż po raz kolejny postanowiłem połączyć oszczędność na kosztach przesyłki z rowerową przejażdżką. Niech żyje odbiór osobisty! ;) W tym celu zaraz po pracy ruszyłem w kierunku Bytomia. By zwiększyć szanse dotarcia na czas zaprzęgłem dziś Demę do roboty.

Pogoda piękna, cieplutko, ale silny wiatr w twarz wyraźnie utrudniał zadanie. Im dalej "w las" tym jezdnia bardziej dziurawa. Jakby grasował tu nie jeden, a całe stada dzięciołów wydziobujących dżdżownice przez asfalt ;) Mimo to udało się jakoś dotrzeć do celu na czas.

Bytomski dworzec © Goofy601

Może to kwestia pory dnia i roku, ale po raz kolejny Bytom mnie przeraził. Ostatni raz byłem w okolicach ul. Dworcowej gdy jeszcze stała tu estakada. Teraz, mimo widocznego remontu pobliskiego skrzyżowania pod wiaduktem miasto sprawia przygnębiające wrażenie opuszczonego. Główna ulica. Deptak od dworca kolejowego  do największej w centrum galerii handlowej, a wszystko jakby wymarłe. Z jednej strony fascynująca zabytkowa zabudowa, z drugiej wałęsające się bez celu grupki, powodujące chęć niezwłocznego oddalenia się w jakieś bezpieczniejsze miejsce... Bytom to piękne miasto. Ale jest to tylko cień jego dawnego piękna, i dawnej wspaniałości. Niczym wrak luksusowej przedwojennej limuzyny. Niby cieszy że jest, że zachował się w miarę kompletny do naszych czasów. Ale z drugiej strony przychodzi żal, że już nigdy nie pojedzie, i nie odzyska swej dawnej funkcjonalności...
Takie to różne rozważania nachodzą mnie za każdym razem, gdy przejeżdżam uliczkami bytomskiego centrum. Momo wszystko warto by kiedyś urządzić tu fotograficzne łowy :)

Na zwiedzanie nie było dziś już zbytnio czasu, zresztą i tak dopiero co zaszło słońce. Do Gliwic wróciłem już na spokojnie, poganiany silnymi podmuchami w plecy. Musi być przecież jakaś nagroda za włożony wcześniej wysiłek, prawda? ;)

* A tytułowy dzięcioł prezentuje się tak: 
Dzięciołek :) © Goofy601


Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Biskupice-Bobrek-Szombierki-Bytom-Karb-Bobrek-Biskupice-Zabrze Centrum-Maciejów-Sośnica-Gliwice
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
50.70 km 0.00 km teren
03:06 h 16.35 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-11.0
Podjazdy: m

Dobry mrozik nie jest zły :P

Wtorek, 30 grudnia 2014 · dodano: 08.01.2015 | Komentarze 0

Święta, święta i po świętach. Piękną pogodę oglądałem przez okno lecząc przeziębienie :P Tydzień bez roweru spowodował u mnie objawy odstawienia. Dlatego dziś, skoro już mogę, tym chętniej wybrałem się na małą przejażdżkę. Pogoda wręcz idealna - bezchmurne niebo, zero wiatru, sucho. No może ten mróz - 11'C mógłby trochę zniechęcić, ale przecież nie wygłodzonego rowerzystę ;) Zrobiłem nawet wyjątek i wytoczyłem Granda, mimo, że już dawno po pierwszym soleniu. Czego się nie robi dla ostatnich w tym roku kilometrów...

Odpowiednia ilość warstw odzienia i w drogę. Pierwsze kilometry z obawą, że może być ślisko. Wkrótce jednak okazało się, że mróz co mógł to wysuszył, a po śniegu jedzie się co najwyżej jak po drobnym piasku :) Jechało się wspaniale! Uwielbiam ten stan po dłuższej przerwie, gdy człowiek zachłystuje się możliwością szybkiego przemieszczania. (nawet gdy nie jest ono najszybsze i odbywa się po zmrożonym śniegu :P ). Trochę przeszkadzały parujące okulary, ale gdy opanowałem właściwą technikę "chuchania przez chustę" już nic nie zakłócało harmonii jazdy.

Rower mi się z zimna skurczył :P © Goofy601


Pierwszy dłuższy postój (10min) pod Platanem. Tu okazało się, że licznik wcale nie przestał działać, tylko pokrył się cienką warstwą lodu zasłaniającego ekran. Twarda sztuka :) Całości dopełniła efektowna szadź na sznurku od okularów ;) Dwa kubki gorącej herbaty z termosu i w drogę.

Pokręciłem się po mieście i przez Sośnicę ruszyłem do Gliwic. Miałem nadzieję sfocić gliwicki PEC w idealnej "mroźnej" przejrzystości powietrza. Niestety zaczęły się podnosić mgły, więc efekt był daleki od oczekiwanego.

PEC Gliwice w mroźnej scenerii © Goofy601


Nic to. Herbatka pod PEC-em i rozruszanie zmarzniętych palców. W zasadzie to jedyna zmarznięta dziś "część" ;) Wszystko przez buty naszpikowane metalem. Ale takie co roku w zimie sprawdzają się świetnie. Po całym roku stania na strychu wystarczy zgarnąć pajęczyny, odkurzyć, przeciągnąć pastą i już można śmigać całą następna zimę ;)

Po krótkiej rozgrzewce skierowałem się do szybu Maciej. Liczyłem na jakieś spektakularne sylwestrowe dekoracje, a tu nic specjalnego. Przy niedalekim kąpielisku trafiłem za to na dwa dziki. Niezbyt zadowolone z mojej obecności ;)

Gdy zorientowałem się, że telefon zaczyna zamarzać zdecydowałem się wracać. W końcu o sprzęt trzeba dbać ;) Pod domem zdrapałem szron z licznika, a tam... równe dwa miliKoty :) W tych warunkach to chyba nawet polarne :P

Zachuchało się trochę ;) © Goofy601


Mimo dość specyficznych warunków zabawa była przednia. Minimalny ruch samochodowy i sucha szosa sprawiły, że nawet roweru nie ubrudziłem. No i te opary unoszące się z kratek ściekowych... :P



Rokitnica-Mikulczyce-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Zaborze-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice-Żerniki-Maciejów-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
50.20 km 0.00 km teren
02:55 h 17.21 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m

W poszukiwaniu świątecznego klimatu ;)

Czwartek, 18 grudnia 2014 · dodano: 19.12.2014 | Komentarze 5

Od dwóch dni gram z pogodą w ciuciubabkę. Co ja w pracy, to ona mnie słońcem, co ja na rower to ona mnie deszczem :P Dziś przyszła pora skończyć te przepychanki, bo zapowiadał się na prawdę przyjemny wieczór. Jako, że ostatnio mam sporo pracy, a i śniegu specjalnie nie widać (może i lepiej :P) jakoś nie mogę odczuć, że zbliżają się święta. Postanowiłem podratować jakoś atmosferę i świątecznego ducha odnaleźć w świetlistych ozdobach.

Miała to być krótka przejażdżka po mieście. Wszak Gliwice zawsze słynęły z pięknych instalacji. W tym roku jednak jakoś biednie. Może po prostu opatrzyły się już te same od kilku lat dekoracje? Może świecące renifery z ul. Dworcowej nie budzą już takich emocji jak kiedyś? Wydaje mi się, że to przez to, że stoją na lekko zważonej trawie zamiast w białym puchu. To może być to :P

Renifery szerokiego rażenia ;) © Goofy601

Jakoś tak dobrze mi się kręciło, że pojechałem pod Szyb Maciej, zaczerpnąć trochę wody ze źródełka. Odnowiona elewacja wygląda pięknie, a wieża świeci  we wszystkich kolorach tęczy :)Trzeba będzie się wybrać do otwartej w nadszybiu restauracji. W końcu działa już jakiś czas.

Szyb Maciej w nowym wcieleniu © Goofy601

Klimatyczna restauracja w nadszybiu :) © Goofy601

Centrum Zabrza w tym roku zaskakuje swą świetlistością. Zaryzykuję stwierdzenie, że tu śniegu wcale nie potrzeba by wczuć się w nadchodzący czas. Wielka świecąca karoco-bombka pod teatrem, czy dająca po oczach wieża szybowa koło pomnika Pstrowskiego na prawdę robią wrażenie.

Bombka to to, czy powóz? ;) © Goofy601


Świąteczna wieża wyciągowa, czyli szolą prosto do stajenki :P © Goofy601


Oryginalnie wygląda też fioletowa iluminacja na froncie urzędu miasta (dawnej dyrekcji Huty). Po elewacji wolniutko spływają różnokształtne śnieżynki. Ciekawostka :)

Wielkie fioletowe śnieżynki na urzędzie miasta © Goofy601

Złapawszy trochę świątecznego nastroju ruszyłem z powrotem do Gliwic. Po drodze przypomniałem sobie, że jest jeszcze jedno świecące miejsce wymagające odwiedzenia. Nowy most nad Kłodnicą w Makoszowach od momentu ukończenia co noc tonął w ciemnościach. Gdzieś jakiś czas temu czytałem, że został w końcu doświetlony za pomocą eko-latarni (zasilanych energią słoneczną i wiatrem). Efekt powiem szczerze mizerny. Na samym moście rzeczywiście jest jasno, ale cały dojazd na nasyp w dalszym ciągu jest ciemny jak w... nocy ;) Dodatkowymi atrakcjami są zupełnie nie widoczne słupki, mające prawdopodobnie oddzielać "chodnik" od jezdni. Sztuką jest się po ciemku na to nie nadziać ;)

"Doświetlony" most nad Kłodnicą w Makoszowach © Goofy601

Nie będę jednak narzekać, bo gdyby nie brak światła pewnie nie zauważyłbym na niebie wielkiego chmurzastego... przerębla :P Tak by to chyba trzeba było nazwać. Chmury przykrywające szczelnie niebo rzez cały dzień ułożyły się równo na jednej wysokości. Odbijały światło miasta mieniąc się szarym kolorem i przypominając wielką, trochę popękaną krę. W środku tego, spory eliptyczny "otwór", przez który widać było czarne, idealnie czyste, rozgwieżdżone niebo... Niesamowity widok :)

Przyjemność podziwiania zakłócił mi trochę fakt, że zatrzymując się z głową zadartą do góry wdepnąłem w jedynego na tej wysprzątanej trasie... jeża 2D :/ Pech...

Reszta drogi do Gliwic przebiegła spokojnie i bez niespodzianek. Miało być krótko, wyszło ciut dłużej ale szkoda mi było marnować taki wieczór ;) Przy okazji uzbierały się ze dwa miliKoty ;)

Gliwice-Żerniki-Maciejów-Zabrze Centrum-Makoszowy-Przyszowice-Sośnica-Gliwice-Sośnica-Gliwice

Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km teren
02:24 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Sprint mikołowski ;)

Czwartek, 2 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 9

Dobra kalkulacja czasu podróży to podstawa. Jakimś sposobem ubzdurało mi się dziś, że do Mikołowa da się dojechać w godzinę ;) Wyszła z tego kolejna historia z cyklu "Jak zaoszczędzić na kosztach wysyłki kupując przez Allegro" ;) Umówiłem się na odbiór części zakupionych na aukcji na 18:00 na mikołowskim rynku. Od rana w Gliwicach było pochmurnie, ale że tak powiem "stabilnie". Taką samą prognozę ICM podawał dla Mikołowa. Zatem ok. Po pracy szybciutko na rowerek i jazda. I wszystko było by pięknie, gdyby nie deszcz pośrodku trasy - w Borowej Wsi ;) No tak, o tym nic prognoza nie wspominała. Deszcz krótki, ale na tyle intensywny, że skutecznie utrudniał jazdę tworząc na drodze potężne rozlewiska. Cóż z tego, że przyodziałem pelerynkę, skoro spod kół i tak chlapało niemiłosiernie ;)

Mimo mocnego naciskania na pedały i starannego omijania kałuż zaliczyłem 20-sto minutowe spóźnienie. Mój Sprzedawca (który również miał podjechać na rowerze z Tychów) zapewne miał już dość czekania, bo nie zastałem nikogo :/ Normalnie wystarczyło by zadzwonić z trasy, ale jak na złość w połowie drogi zorientowałem się że ... telefon został na biurku w domu :P Jak pech to pech :/ Cóż, trzeba będzie sprostować sytuację przez maila. Na pocieszenie rynek przywitał mnie całkowicie suchą płytą. Tak, tu wcale nie padało ;)

Spokojny wieczór na mikołowskim rynku. Pomyśleć że nie padało... ;) © Goofy601

Z głośników sączył się jakiś przyjemny "dżezik", ogólnie sympatycznie. Wysuszyłem pelerynę, zamontowałem lampki i już niespiesznie ruszyłem w drogę powrotną. Zdecydowanie lepiej się jedzie w tą stronę - cały czas z górki ;)

P.S. Dziś w roli napoju regenerującego przetestowałem wodę z miodem - sprawdziła się wyśmienicie :)

Gliwice-Sośnica-Przyszowice-Paniówki-Borowa Wieś-Śmiłowice-Mokre-Mikołów-Śmiłowice-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Gliwice
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
54.50 km 0.00 km teren
02:25 h 22.55 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Zdążyć przed Panią Burzą... ;)

Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 3

Odzyskawszy aparat poczułem się jakby mi zwrócili zaginioną kończynę. Taki "kompletny" mogłem już w spokoju udać się na przejażdżkę. W Gliwicach zbierało się na burzę, a ja nie chciałem znów utknąć w domu na wieczór. Wybrałem się więc tam gdzie nie pada ;)

Łabędy, Czechowice, Dzierżno. Tu mnie jeszcze nie było. No ale przecież trzeba poznawać najbliższą okolicę :) Zwłaszcza gdy opasłe RaceKing-i toczą się tak ochoczo. Prawdę mówiąc odzwyczaiłem się już od szerokich gum. A tu proszę. No i ta amortyzacja... :)

Kanał Gliwicki © Goofy601

Jadąc w kierunku Byciny przemierzałem malownicze aleje wysadzane wiekowymi drzewami. Równy asfalt wił się wśród terenów podmokłych, rozmaitych kanałów melioracyjnych, mostków, śluz i... starych torowisk. Trzy największe gliwickie jeziora powstały bowiem poprzez zalanie wyrobisk dawnych piaskowni ( kolejno w 1938, 1964 i 1970r.) a którędyś urobek trzeba było wywozić.
Na jednym z takich mostków zatrzymałem się na chwilę przy mechanizmie unoszenia zastawki kanałowej. Mimo słusznego wieku przekładnie ślimakowe produkcji wałbrzyskiej CarlsHutte GmbH zachowały się w bardzo dobrym stanie, a świeży smar pozwala przypuszczać, że dalej spełniają swą rolę :)

Przekładnie ślimakowe do unoszenia/opuszczania zastawki © Goofy601

Coś jakby łańcuch tylko sztywny ;) © Goofy601

Kto smaruje ten jedzie © Goofy601

CarlsHutte - Wałbrzych © Goofy601

Przez Bycinę i Taciszów okrążyłem dwa jeziora. Posiłkując się mapą znalazłem kilka fajnych skrótów. Fajnie się tu jeździ. Pomijając koszmarny kilkukilometrowy odcinek trylinki, nawet na bardzo wąskich lokalnych dróżkach asfalt jest więcej niż dobry :) Swoją drogą zawsze zastanawiam się, czy trylinki nie liczyć przypadkiem jako teren. Niby to to utwardzone a tłucze gorzej niż niejedna leśna ścieżka. Aż mi się stery poluzowały :P

Wąziutką ścieżką nie wiadomo gdzie ;) © Goofy601

Z Kozłowem wygramoliłem się na wiadukt nad A4, skąd rozeznałem sytuację meteorologiczną. Ciekawa sprawa - wszędzie wokół piękne słońce, obłoczki, tylko nad Gliwicami wisi ciężka chmura i ewidentnie łoi deszczem ile może ;) Niby fajnie, że nie zmokłem, ale właśnie tam mam teraz jechać... By zagrać na czas odbiłem sobie jeszcze na Sośnicowice.

Gdy wreszcie przez Ostropę dokulałem się do centrum, po deszczu zostały już tylko pokaźne kałuże na ulicach. Poszedł w kierunku Rybnika ;) Tak oto wyszedłem z tego "na sucho" ;)


P.S. Znów się ciekawy wóz trafił :)

Mercedes W120 © Goofy601

Gliwice-Łabędy-Czechowice-Czerwionka-Dzierżno-Bycina-Taciszów-Rzeczyce-Ligota Łabędzka-Brzezinka-Kozłów-Łany Wielkie-Sośnicowice-Ostropa-Gliwice
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
56.40 km 2.30 km teren
02:57 h 19.12 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:27.0
Podjazdy: m

Do pracy 47/2014 + GMK

Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 0

Po pracy na masę w Gliwicach. W końcu kiedyś trzeba mieć czas spotkać się z rowerową bracią :) Aparat dalej lekko upośledzony, więc zdjęcia w czasie jazdy nie były specjalnie możliwe. Te które się udało zrobić wrzucam TUTAJ.

Po przejeździe korzystając z dobrej pogody zabraliśmy się za wielkie odprowadzanie. Najpierw pod Macieja uzupełnić bidony. Podobno restauracja w nadszybiu już działa. Trzeba będzie sprawdzić :)  Dalej trasa zakładała Szombierki, niestety musiałem się zerwać wcześniej... Ale i tak było sympatycznie.

P.S. No i w końcu wiem gdzie rośnie czarna morwa :P

Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-Żerniki-Maciejów-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
58.40 km 0.00 km teren
03:05 h 18.94 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Do pracy 37/2014 + ZMK + ognisko :)

Piątek, 13 czerwca 2014 · dodano: 17.06.2014 | Komentarze 0

I zgodnie z zapowiedzią zaczął się weekend. Z duużym akcentem na rower :) Na początek z Rokitnicy do pracy. Potem małe conieco i fru na Masę do Zabrza :) Jak to na ZMK nie mogło zabraknąć opadu. Na szczęście był jedynie symboliczny i nic nie przeszkodziło ponad 50-ciu osobom przejechać przez miasto. Ze względu na remonty trasa została nieco zmieniona, wprowadzając miłą odmianę. Nad bezpieczeństwem czuwały aż 3 radiowozy (2x "P" i 1x "SM"). Mimo ogólnego zagadania zrobiłem nawet kilka fotek ;)

Zbiórka © Goofy601

Ostatnie poprawki ;) © Goofy601

Poszli! 47 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601

ZMK po raz 47 :) © Goofy601

Dla ciekawskich reszta TUTAJ (a z resztą sami przyjedźcie i zobaczcie ;) )

Po Masie małe przegrupowanie i w drogę na sprawdzoną miejscówkę ogniskową celem uczczenia Piernikowego święta. Świętowało się bardzo przyjemnie. By nie odtajniać zbyt wielu szczegółów powiem jedynie, że kiełbaski pieczone na pracy inżynierskiej smakują wybornie, a jak kompania do ogniska doborowa, to i do trzeciej posiedzieć można bez mrugnięcia okiem  :P

Nad ranem zebraliśmy się każdy w swoją stronę. Wszak trzeba odespać przed jutrzejszą Industriadą!! :D (rowerową ma się rozumieć)

P.S.
Choć z ogniska do domu nie miałem daleko, zdążyło się zachmurzyć i trochę popadać. Jak na złość akurat w tym momencie zamknęli przejazd w Mikulczycach... Przecież tam prawie nic nie jeździ :P Oby się wypogodziło do jutra.


Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
64.30 km 20.30 km teren
04:01 h 16.01 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Niebieski szlak (mnie trafi) - kolejne starcie ;)

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 7

Niedojeżdżony po wczoraj dziś również chciałem się gdzieś wybrać. Z braku lepszych pomysłów. Na dzień dziecka sprezentowałem sobie kolejna próbę pokonania za jednym zamachem rowerowej obwodnicy Zabrza. Powiem tak... jeśli macie dzieci, nie fundujcie im takiego prezentu ;)

Kilka razy bez powodzenia mierzyłem się już z tym wyzwaniem. Trochę czasu minęło, doszły mnie słuchy, że szlak został oznakowany wreszcie w obu kierunkach. Stwierdziłem, że pewnie przeszedł już wszystkie choroby wieku dziecięcego i jest już w pełni dopracowana rodzinna trasą rekreacyjną. Otóż nie bardzo ;) Owszem, całkiem tragicznie nie jest, bo w niektórych miejscach jedzie się na prawdę sympatycznie. Ale przebycie całości wydaje się być mocno utrudnione , a już na pewno nie wykonalne dla rowerów miejskich i cięższych trekingowych. Mimo, że sprawdziłem przed wyjazdem mapę i wiedziałem gdzie jadę, to wielokrotnie musiałem zawracać i kluczyć sprawdzając czy znakarze malujący strzałki też tu dotarli ;) Właśnie, strzałki. Jeśli już uda nam się znaleźć niebieski znaczek z rowerkiem  (często sprytnie poukrywany w różnych dziwnych miejscach) trzeba zadać sobie pytanie, czy jest to prostokącik, czy strzałka. Jeśli strzałka to czy skręcać już, czy na najbliższym skrzyżowaniu, bo to wcale nie jest takie oczywiste. Sytuację dodatkowo skomplikowała budowa DTŚ-ki, która kieruje szlak jakimiś trudnymi do ogarnięcia objazdami. Modernizacja kanalizacji w Pawłowie również dokłada swoje...
 
Mówiąc krótko,  jechało się ciężko, na tyle, że pod koniec odpuściłem. W końcu to miała być przyjemność. Może gdybym jechał z przewodnikiem... :P

Koniec końców nie było całkiem do bani, bo szlak często prowadził mnie w dawno nie odwiedzane zaułki i inne całkiem ciekawe miejsca.

W Rokitnicy spotkałem takiego oto rozczochrańca ;)

Leniuchowanie na słoneczku © Goofy601

Uśmiech proszę ;) © Goofy601

Szlak przeobraża się nieustannie. Od zwykłej drogi asfaltowej poprzez szerokie szutrówki kończąc na wąskich ścieżynkach przez chaszcze, po podkładach kolejowych albo zalanych wodą ewentualnie rozjeżdżonym błotem ;)

Niebieski szlak czasem wygląda tak © Goofy601

A innym razem tak ;) © Goofy601

Dawno nie odwiedzałem ul. Zwrotniczej. Okazuje się, ze stary dworzec jest już pustostanem.

Pusty dworzec w Mikulczycach © Goofy601

Trafia się też pewnie ostatnia okazja zobaczenia resztek wyburzanego szpitala.

Resztki szpitala - długo nie postoją © Goofy601

Za Maciejowem "niebieski" wyprowadził mnie na zrekultywowane tereny przy rzece Bytomce. Powstał tu całkiem spory park, z boiskami i całym kompleksem szerokich alejek.

Park nad Bytomką © Goofy601

Są też ciekawie pomyślane ławeczki. Przy każdej umieszczono tabliczkę z informacjami o zwierzętach jakie można tutaj spotkać. Dodatkowo na siedzisku takiej ławki odciśnięte są ślady opisywanego zwierzaka. Podoba mi się ten pomysł, bo na pewno urozmaici wycieczki do parku z dziećmi. Zwłaszcza zimą, gdy na śniegu mogą pojawić się w/w tropy.
O ile jednak tropy zajączka nie wzbudzają szczególnych emocji...

O zajączku słów kilka © Goofy601

A jego ślady wyglądają tak © Goofy601

... to zanim poszedłbym z dzieckiem do tego parku, wolałbym żeby wcześniej wyłapali wałęsające się tutaj monstrualne wiewiórki :P

Nasza dobra znajoma wiewióreczka © Goofy601

...z tym że w wersji XXL :P © Goofy601

Fauna doliny Bytomki bywa zaskakująca ;)

Dalszy odcinek szlaku jechało się w miarę normalnie. Różnymi zaułkami dotarłem w końcu do parku, gdzie stanąłem oko w oko z DTŚ-ką. Znaczki wyprowadziły mnie w pole ;)

No i zderzenie ze ścianą... Fundament DTŚ-ki © Goofy601

Nie pozostało mi nic innego jak przejechać kawałek pięknie wyasfaltowaną ekspresówką. Nie obyło się bez pogawędki z Panem Ochroniarzem, że jest to czyn nielegalny i wysoce naganny. Na szczęście był wyrozumiały i wskazał drogę do następnego zjazdu.

Jeszcze pusta Drogowa Trasa Średnicowa - przedostatni odcinek © Goofy601

Dalszą część improwizowałem po swojemu. Znalazły się znaczki, to jechałem zgodnie z nimi, znikały - jechałem swoją drogą, zgadując gdzie mógłbym znowu na nie trafić ;)

Kopalnia Sośnica-Makoszowy © Goofy601

Ostatecznie zrezygnowałem z tej zabawy w ciuciubabkę w Pawłowie. Jazda nad wykopami w całkowicie rozkopanej dzielnicy nie była wymarzonym sposobem na niedzielne popołudnie. ;)

Niebieski szlak w Pawłowie. Tu skapitulowałem ;) © Goofy601

Dałem więc sobie spokój z "niebieskim" i odbiłem przez centrum w kierunku domu. Dość już tych przyjemności na dziś ;) Podziwiam tych, którzy dotrwali do końca, bowiem nasz flagowy szlak rowerowy nadal w pełni zasługuje na swój nieoficjalny przydomek (jak w tytule) ;)

Zaborze - stare osiedle © Goofy601

Rokitnica-Miechowice-Helenka-Rokitnica-Grzybowice-Świętoszowice-Mikulczyce-Szałsza-Maciejów-Zabrze Centrum-Makoszowy-Kończyce-Pawłów-Zaborze-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo