Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
104.90 km
10.80 km teren
05:28 h
19.19 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Na podbój Jury :)
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0
Tak, tam mnie jeszcze nie było ;) Ale po kolei...Już na piątkowej Masie zrodziła się idea by wykręcić coś większego. Temat powoli dojrzewał, terminy się ustalały, ostatecznie wszystko wyklarowało się we wtorek wieczorem - Jedziemy na Jurę! Póki co w składzie,Daniel - przewodnik i ja, hmm turysta :P Zobaczymy kogo jeszcze uda się zarazić pomysłem :)
Dzień wolny więc mamy sporo czasu na rowerowe szaleństwo. Pogoda wyśmienita, po niebie przemykają chmurki, temperatura w okolicach 20'C :) Przezornie uzupełniłem niedobory witaminy "S", wyszło średnio, ale może nie będę przysypiać po drodze ;)
Na miejscu zbiórki stawiła się zacna ekipa złożona z Guśka, Janka, Daniela oraz Serafia.Zatem będzie wesoło. Ostatnie pompnięcia w opony i w drogę :)
Humory dopisują więc pierwszy etap idzie całkiem sprawnie. Docieramy do Świerklańca a chwilę później do Ożarowic. Dobrze było obwołać Daniela przewodnikiem - tu skrót, tam polna ścieżka... nie przypuszczałem, że na Pyrzowckie lotnisko można dotrzeć tak szybko :P Tu pierwszy odpoczynek.
Zdobywcy lotniska ;)© Goofy601
Pod płotem© Goofy601
Oglądamy startujące samoloty oraz trening kolarzy. Wszak asfalty należą tu do wyjątkowo gładkich :)
Przejazd stadny ;)© Goofy601
No i wyrwał się z klatki ;)© Goofy601
Jako że dalszą trasę zna tylko nasz Przewodnik zdajemy się na niego licząc, że wie gdzie nas wiedzie ;) Obiecał nie przemęczać nas za bardzo więc spoko :)
Leśna premia :)© Goofy601
Po długiej "leśnej premii" napotkane bociany wskazały nam gdzie można kupić coś odpowiedniego na obiad. Dzień świąteczny, więc otwarty sklep nie jest czymś oczywistym ;)
Boćki© Goofy601
Zaczynają się pierwsze podjazdy, na horyzoncie widać góry, jedzie się pięknie. Gładki asfalt tylko zachęca by mocniej przycisnąć na zjazdach :)
Prosto przed siebie :P© Goofy601
Gdy jest w dół, jest dobrze :)© Goofy601
W Brudzowicach przekraczamy S-jedynkę w jedynym słusznym miejscu. Kawałek dalej ciekawy kościółek.
Kościół pw. Narodzenia NMP w Brudzowicach© Goofy601
Podjazdy zaczęły się robić bardziej strome. Za to te zjazdy... :D Tu należą się gratulacje Przewodnikowi za dobór trasy - ostro pod górę dłuuuugo w dół, czyli tak jak lubię :)
Zjaaazd! :D© Goofy601
Trafiają się też ciekawe odcinki szutrowe.
Szutrowy podjazd, ale jaki piękny... ;)© Goofy601
Generalnie na brak urozmaicenia terenu nie możemy narzekać ;) Podobnie z pięknymi widokami :) Tym sposobem docieramy do Myszkowa, gdzie zbieramy siły, uzupełniamy kalorie i na spokojnie planujemy dalszą trasę.
Pić-stop pod sklepem w Myszkowie© Goofy601
To gdzie byśmy jeszcze mogli podjechać...? ;)© Goofy601
Dla poprawienia komfortu podróży wszystkich uczestników wycieczki zapada decyzja o powrocie pociągiem. Nie musimy się zatem spieszyć, możemy cieszyć się urokami Jury tak długo jak nam się podoba :)
"Uroki Jury" nie każą na siebie długo czekać. Parę kilometrów na Myszkowem wyrasta przed nami podjazd-gigant. Góra Włodowska. Przed atakiem szczytowym robimy krótki postój w lesie by omówić wszystkie "za" i "przeciw" ;)
Jeszcze tylko jeden mały podjazd... :P© Goofy601
W końcu jednak ruszamy i atak kończy się sukcesem. Góra zdobyta :D W nagrodę możemy sobie pozwiedzać opuszczoną chatkę :)
Chatka Daniela© Goofy601
Był piec© Goofy601
Struktura ściany ;)© Goofy601
Genialna lokalizacja. Aż by się chciało taką na lato. Z drzwiami oczywiście ;)
Nawet prąd był :)© Goofy601
Do celu zostało jeszcze kilkanaście kilometrów. Motywacja w zespole słabnie, ale nie znika ;) Pojawiają się wątpliwości czy aby nie zabłądziliśmy i nie wyjedziemy gdzieś w okolicach Miasteczka Śląskiego. Cóż... magistrale kolejowe wszędzie wyglądają podobnie :P
Tymczasem na horyzoncie już pojawiają się pierwsze skałki. Tak tak, nie widzieliśmy ich wcześniej, pewnie stąd wątpliwości ;) Wkrótce pojawia się też duża zielona tablica z napisem Rzędkowice. Znaczy jesteśmy na miejscu! Prawie... jeszcze tylko mały kamienisty podjazd ;)
Ale co tam podjazd gdy wokół tyle pięknych form skalnych, których nazwy zna jedynie nasz Przewodnik ;) No i może jeszcze zwisające na linach postacie :P
Palec... Serafina? :P© Goofy601
Skałki Rzędkowickie© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 2© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 3© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 4© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 5© Goofy601
Okaz lokalnej fauny :P© Goofy601
Wąską ścieżką przedzieramy się wśród ostańców pod najważniejszą dziś - Skałę Słoneczną, pod którą przyjdzie nam odpoczywać :)
Skała Słoneczna© Goofy601
Najpierw padliśmy pokotem na polanę by odzyskać nieco sił po wyczerpującej mimo wszystko jeździe. Oczywiste było jednak, że jedzonko nie zrobi się samo ;) Mniej zmęczoną częścią udajemy się zatem po drewno.
Pad płaski zwany regeneracją ;)© Goofy601
A cóż my tu mamy? :)© Goofy601
Opał :)© Goofy601
Z tej bezkształtnej sterty wkrótce powstaje zgrabne ognisko a na nim pieką się zakupione wcześniej kiełbaski. Mniam :)
No i mamy ognicho© Goofy601
No i mamy obiadek :)© Goofy601
Serafin raczy się racją żywnościową. Zapach dobywający się z kuchenki sprawia, że wszyscy czujemy się jakbyśmy jedli kurczaka z warzywami :P W pozytywnym znaczeniu oczywiście :)
Z pełnym brzuszkiem wypadało by trochę pozwiedzać. Skałka wygląda na wysoką i dostępną tylko dla twardzieli/lek na linach. Ale cóż to...
Jeśli ona może to my też możemy! Ruszamy na górę :D
Daniel pokazuje nam ścieżkę dla Ludzi Niepająków dzięki czemu w kilka chwil możemy spojrzeć na polanę z zupełnie innej perspektywy ;)
Heej tam na doleee! ;)© Goofy601
Skały "od środka" też prezentują się niczego sobie :)
Skalne okienko© Goofy601
Skalne okienko x2© Goofy601
Ciekawe kolory :)© Goofy601
Że widok wspaniały to już chyba dodawać nie muszę. Zdjęcia oddadzą to lepiej:)
Widok ze Skały Słonecznej© Goofy601
Góra Zborów© Goofy601
Lasy Jurajskie :)© Goofy601
Wracamy na dół, a gdy ognisko przygasa zbieramy się w drogę powrotną. Rzędowickie skałki żegnają nas słoneczną kolorystyką :)
Zachód słońca na Jurze© Goofy601
Zachód słońca na Jurze 2© Goofy601
Zregenerowani szybko docieramy na dworzec w Myszkowie. Tu po rozszyfrowaniu (trzykrotnym) rozkładu jazdy oczekujemy na przyjazd pociągu.
No to czekamy na pociąg ;)© Goofy601
Przejechało ich w sumie kilka, ale nie raczyły się zatrzymać. Poza tym i tak nie przypadły nam do gustu ;)
Ten nie. Jest zbyt kanciasty ;)© Goofy601
W końcu nadjechał ten właściwy
O, ten będzie odpowiedni :P© Goofy601
Od tego momentu zaczęła się ponad godzinna droga powrotna do Zabrza. Koleje Śląskie po raz kolejny udowodniły, że u nich cuda się zdarzają, że bilet do Zabrza może być o 3 złote droższy niż do Gliwic, że da się upakować 12 rowerów w wagonie trzyroweowym, że początkowo poirytowany Pan Konduktor jest w gruncie rzeczy sympatyczny da się wciągnąć w rowerową integrację :) Z takimi kolejami nie sposób się nudzić :P
Szczęśliwie docieramy do Zabrza, gdzie żegnamy się z Guśkiem i Jankiem. Jest już ciemno a ja pierwszy raz mam okazję zobaczyć wyremontowany dworzec :P Znana już na pamięć trasa do mikulczyckich włości Serafina mija w mgnieniu oka. Stąd do Rokitnicy już kawałeczek. Licznik przekracza setkę. Piękne ukoronowanie dzisiejszego wyjazdu :D
Podsumowując, cały dzień spędzony doborowym towarzystwie w nieznanych zakątkach Jury. Wspaniałe zjazdy, kilka mocnych podjazdów. Kolejna stówka na liczniku... Ja chcę jeszcze raz! :D
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Orzech-Świerklaniec-Brynica-Ożarowice-Zendek-Brudzowice-Dziewki-Podbagnie-Pińczyce-Huta Stara-Pustkowie Lgockie-Myszków-Góra Włodowska-Rzędkowice-Góra Włodowska-Myszków-pociąg-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica.