Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
34.20 km
6.40 km teren
02:14 h
15.31 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 17/2014 oraz gdzie koła poniosą ;)
Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 16.04.2014 | Komentarze 2
Dzisiejszy dzień znowu przywitał mnie ładną pogodą :) Nic tylko skorzystać ze słoneczka i wybrać się na rowerowy spacer. Gdzie? Gdzie koła poniosą. Czasem trzeba tak bez celu. Skusi jakaś dróżka, zobaczyć do jest na jej drugim końcu. Można w ten sposób odkryć ciekawe rzeczy. Tak było i dziś ;)Ruszyłem w kierunku Zabrza, najpierw przez Sośnice, gdzie trafiłem na ciekawe domki. Prawdopodobnie dawna kolonia górnicza. Szeregowce, parterowe lub z piętrem, o spadzistych dachach (z poddaszem), wąskie. Z tyłu za każdym przynależny pas ziemi na ogródek/trawnik oraz garaż/komórka w zależności jak kto sobie zaaranżuje. Mimo, że powierzchnia mieszkalna nie wydaje się zbyt duża wszystkie wygody posiadania małego domku zostały zapewnione. Kiedyś to się budowało. Nie to co te baraczki teraz - bez fundamentu, bez strychu, byle tanio, byle szybko. Tylko jak w tym mieszkać? Dawniej myślano o potrzebach mieszkańców takiego osiedla a nie o szybkim zysku... ;) No ale dość już tego gderania :P. Okolica cicha i spokojna. Ulice trochę jakby z innego regionu polski ;)
Górsko :)© Goofy601
Ul. Tatrzańska© Goofy601
Chwilę później wyjeżdżam na znaną mi już drogę w do Zabrza. Dziś się nie spieszę, więc jest okazja sfocić ładne ceglane elewacje.
Cegła też może zdobić :)© Goofy601
Kawałek dalej zapuszczam się na chwilę spenetrować nowy zjazd z DTŚki. Już niedługo tu będzie się kończyła. Węzeł już gotowy. W stronę Gliwic jak widać jeszcze grzebią. Nie szwendam się tu zbyt długo by nie drażnić ochrony ;) Inspekcja wypadła pomyślnie ;)
Zjazd z DTŚki© Goofy601
Wracam na główna drogę, by już po chwili odbić na niebieski szlak rowerowy. Zawsze gdy tędy jadę powtarzam sobie, że muszę sprawdzić dokąd biegnie ten odcinek. Okazja trafiła się sama ;) Początkowo szlak wiedzie nieco dziurawą asfaltową ścieżką wzdłuż torów.
Niebieski szlak rowerowy© Goofy601
Gdy droga zmienia się w szutrową, a właściwie kamienistą (kamienia podkładowego wszak przy torach nie brakuje ;) ) odbijam na ciekawie wyglądającą ścieżkę z płyt...
Ciekawe dokąd prowadzi?© Goofy601
Niestety okazuje się być ślepa. Prowadzi do szybu wentylacyjnego kopalni Sośnica. W środku lasu olbrzymie wentylatory tłoczą powietrze do podziemnych chodników. Widok ciekawy, taka harmonia industrialu z przyrodą. Niestety na płocie wiszą tablice z zakazem fotografowania więc musze obejść się smakiem :/
Podjeżdżam z powrotem do kamienistej ścieżki. Wrodzona niechęć do zawracania kieruje mnie dalej niebieskim szlakiem. "No przecież jak jest szlak, to gdzieś muszę wyjechać" ;)
Niebieskiego szlaku ciąg dalszy© Goofy601
Ścieżka robi się coraz węższa, ale i ciekawsza. Pomiędzy młodymi brzózkami rafia się a to jakaś kładka z podkładów, a to urokliwe jeziorko oplecione wiekowym rurociągiem. Lubię takie klimaty :)
Mostek© Goofy601
Jeziorko ze specyficznym "ogrodzeniem" :)© Goofy601
Za kolejnym zakrętem stromy podjazd pod górę. Zaraz zaraz, czy ja przypadkiem nie dojechałem na hałdę? Oczywiście, chciałem tu kiedyś przyjechać , ale nie dziś, no i na pewno nie tym rowerem... Przecież to Gazela a nie za przeproszeniem kozica, żeby się po hałdach telepać ;)
No ale cóż, skoro już tu jestem, skoro ktoś wyznaczył tędy szlak prawdopodobnie dla rodzinnych wycieczek za miasto, to powinno się dać przejechać ;)
Trochę pchania pod górkę wzdłuż zaimprowizowanego toru zjazdowego i już mam nieco inny pogląd na sytuację. Jedziemy :)
Stąd bym nie zjechał ;)© Goofy601
I niech mi ktoś powie, że hałdy to jałowe, toksyczne, brzydkie składowiska odpadów. Jak dla mnie krajobrazy nie gorsze niż w Beskidach ;)
Wiosna na hałdzie :)© Goofy601
Wiosna na hałdzie© Goofy601
Nie, to nie w górach ;)© Goofy601
Odbijam jeszcze na chwilę na niezalesiony wierzchołek. Widok mocno mnie zaskoczył. Widoczność dziś nieszczególna, a widać dokładnie największą zabrzańską wieżę ciśnień, kościół św. Anny, oraz odległe kopalnie w Rudzie Śląskiej. A wszystko to łania się z zielonego morza rosnącego u podnóża hałdy lasu :) Aż korci by przyjechać tu przy dobrej widoczności. Kto wie, może Beskidy się zobaczy? :)
Wieża ciśnień© Goofy601
Wieża kościoła św. Anny w Zabrzu© Goofy601
Kopalnia Bielszowice© Goofy601
Jak kozica :P© Goofy601
Widoki wspaniałe, ale i dzień krótki. Pora pomyśleć o znalezieniu drogi do domu. Wracam na niebieski szlak i długim, częściowo piaszczystym duktem docieram na dół. Trasa zdecydowanie dla roweru górskiego, ale "Kozica" i jej torpedo dają nieźle radę ;)
Szlak skręca w kierunku Bojkowa, a ja podążam dalej wokół hałdy. Przecież musi się ją dać objechać. Szeroka szutrówka przecież musi gdzieś prowadzić. Jedzie się miło, widoczki ładne, ale zjazdu na Sośnicę jak nie było, tak nie ma ;) Słońce jest już bardzo nisko, a ja nie mam przedniej lampki. Wszak tylko na poobiedni spacer pojechałem ;)
Gdzieś się musi kończyć© Goofy601
Wreszcie sprawdza się czarny scenariusz i droga kończy się ślepo, a konkretnie Kłodnicą ;) Jak później doczytałem dało się tędy przejechać, ba nawet był szlak rowerowy, ale droga przestała istnieć po wybudowaniu węzła Sośnica. Eh, te autostrady. Żadnego z nich pożytku... ;)
Kłodnica© Goofy601
Nie mając większego wyboru odbijam w prawo, znów pod górę. Nie mam zamiaru zostać tu po zmroku ;) Trafiam na nowszą część, bardziej podobną do typowego wyobrażenia o hałdzie. Tu w końcu udaje mi się znaleźć jakieś oznaki bytowania człowieka ;)
Pierwsze siedliska ludzkie ;)© Goofy601
Ta część zdecydowanie nie nadaje się do rekreacyjnego jeżdżenia rowerem. Pracują maszyny, jeżdżą ciężarówki... Podążając za dwiema takimi znalazłem w końcu wyjazd z terenu kopalni. Kiedy na niego wjechałem nie wiem, bo żadnych tablic nie było. Teraz natomiast wszędzie pełno zakazów wstępu. No ale skoro ja właśnie z tej hałdy "zstępuję" to chyba nikt nie powinien się czepiać prawda? ;)
Dojechałem na Sośnicę, skąd już bezproblemowo trafiłem do domu (jeszcze przy świetle słonecznym ;) )
Oto jak zwykły spacer może przerodzić się w ciekawą przygodę. Na Hałdę oczywiście wrócę, ale ma się rozumieć o normalnej porze i z odpowiednim sprzętem. Gazela dała radę, ale zdecydowanie lepiej jej będzie na asfaltowych ścieżkach ;)
Gliwice-Sośnica-Gliwice