Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
40.40 km
12.00 km teren
02:23 h
16.95 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:319 m
Rower:Grand Adventure-S
Słonecznie listopadowo ;)
Wtorek, 2 listopada 2010 · dodano: 02.11.2010 | Komentarze 2
Dziś właściwie miałem nigdzie nie jechać, bo wczoraj cały wieczór męczył mnie kaszel. Poranne słońce przekonało mnie jednak, że wypadałoby się ruszyć. Na zachętę wybrałem się do Tarnowskich Gór do sklepu i pozałatwiać parę spraw.Na rynku w Tarnowskich Górach© Goofy601
Uwinąłem się szybko i miałem zamiar wracać, ale tak mnie poniosło jakoś w kierunku Nakła.
Tam obejrzałem sobie kościół oraz grobowiec rodzinny Donnersmarcków.
Neogotycki kościół w Nakle Śląskim© Goofy601
Zdobienia nad wejściem.© Goofy601
Grobowiec Donnersmarcków© Goofy601
Herb rodowy.© Goofy601
Potem poniosło mnie do pałacowego parku. W samym pałacu trwa jakiś remont, więc zdjęcia można robić tylko przez siatkę.
Pałac w Nakle Ślaskim ( w remoncie )© Goofy601
Wieża pałacowa.© Goofy601
Jesienny park w Nakle© Goofy601
Kręcąc się po zasypanych liśćmi alejkach, na jednym z drzew trafiłam na oznaczenia czarnego szlaku pieszego. Ciekawe gdzie prowadzi? :) Spokojnymi uliczkami jadę za czarnym oznakowaniem. Jest pięknie – słoneczko grzeje lekki wiatr w plecy. Nagle zakręt w prawo na szuterek i... nie no, to chyba jakiś żart :P
Zapraszamy na kładkę ;)© Goofy601
Sugestię szlaku, by z rowerem wdrapać się na tę wątłą kładkę kwituję uśmiechem. Rower na plecy i pokonuję torowisko dołem. Instynkt tropiciela wziął górę – idę dalej. Mijam opuszczone budynki kolejowe – teren działań paintball’istów. Wszędzie pełno tłuczonego szkła. Co oni do siebie flaszkami rzucają czy jak? :/ Kawałek dalej szlak się kończy. W krzaczorach. Cóż, gdzieś trzeba dalej jechać. Na mapie czarnego nie ma wcale, ale za to wkrótce odnajduję czerwony :) Drogą z betonowych płyt jedzie się nawet komfortowo.
Po prawej mijam coś, co wygląda na mini obóz koncentracyjny – spora woliera ale... pod napięciem. W środku chyba hodowla pawi. Nie wiem bo nie odważyłem się wkroczyć na teren ;)
Woliera pod napięciem© Goofy601
Resztki wiaduktu© Goofy601
Jadę dalej przez Orzech, Radzionków i Stroszek, gdzie robię sobie przerwę śniadaniową przy wejściu do Segietu. Te liście wyglądają bardzo zachęcająco ;) Ruszam więc zielonym szlakiem rowerowym przez Segiet po liściastym dywaniku. Jaki tu spokój. No i te widoki. Nawet nie wiem kiedy dopada mnie zaduma. Coś w tym jest co pisali Kajman i djk71, że w lesie najlepiej się myśli… :)
Liściasta rynna ;)© Goofy601
Segiet w listopadzie :)© Goofy601
By nie przerywać tego stanu odbijam w lewo, by po chwili znaleźć się na kolejnej fajnej ścieżce. Ta jest prawie jak autostrada – równa i szeroka, oznaczona czerwonymi znakami. Przy drodze staw, a w stawie kaczuchy. Nic sobie nie robią z mojej obecności i kontynuują konsumpcję czegoś zapewne bardzo apetycznego, bo mlaskanie słychać bardzo wyraźnie :P
Kaczucha :P© Goofy601
Tym samym przypomniały mi, że wypadałoby już wracać na jakiś obiad ;) W drodze do domu zataczam jeszcze sporą pętlę zielonym szlakiem i ląduję w Stolarzowicach. Teraz już tylko równy asfalt. Przy drodze zauważyłem porzucony samochód. A może ktoś tylko na chwilę zaparkował? ;)
Hmm... komuś przeszkadzało :/© Goofy601
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Nakła Śląskie-Orzech-Radzionków-Stroszek-Segiet-las-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica