Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
16.34 km
10.00 km teren
01:51 h
8.83 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:642 m
Rower:Grand Adventure-S
Na Klimczok :)
Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 0
Deszczowa pogoda nie jest najlepsza na rower... słoneczna też nie zawsze się sprawdza. Dziś na przykład trafił się wyjątkowy upał. Nie przeszkodziło to jednak rozpocząć rowerowego urlopu.Tablica prawdę Ci powie ;)© Goofy601
Po tym jak udało się upakować rower do bardzo małego sedana stwierdziłem, że teraz już musi się udać ;)
A kto powiedział że trzeba mieć kombi? :P© Goofy601
Jak w góry to oczywiście do Eli. Po drodze jednak chciałem zmierzyć się z Klimczokiem. Skierowałem się więc do Szczyrku z godzinną przerwą na korek w rozkopanym Bielsku.
Na miejscu problem z zaparkowaniem bo w środku sezonu ktoś postanowił remontować parkingi ;)Po chwili kluczenia znalazłem jednak dogodną miejscówkę. Skręciłem rower w całość, przebrałem ciuchy na bardziej "stosowne" i już byłem gotów na spotkanie z przygodą :) Mając w pamięci ostatnie przygody tym razem nie żałowałem kremu z filtrem :P
Kierując się zielonymi znaczkami najpierw po asfalcie, potem po płytach rozpocząłem mozolny podjazd. Początek zawsze jest najgorszy zanim się rytm złapie.
No to ruszamy na Klimczok :)© Goofy601
Za płytami skończyła się jazda, zaczęło się pchanie. W tym gorącu każda próba podjęcia wspinaczki kończyła się bardzo szybko. Ponieważ wybrałem się na Klimczok dla przyjemności a nie w celu sprawdzenia maksymalnej wartości pulsu, dalszą drogę pokonywałem pieszo podjeżdżając bardziej płaskie odcinki.
Chwila ochłody w potoczku.© Goofy601
Stopniowo było ich coraz więcej, a w miarę nabierania wysokości pojawił się lekki wietrzyk i coraz piękniejsze widoki.
W dole Szczyrk a nad nim Skrzyczne.© Goofy601
Skrzyczne - tam już byliśmy ;)© Goofy601
Jadę :P© Goofy601
Zakręty w górach są super :)© Goofy601
Tym sposobem trochę "z buta" trochę na kołach dotarłem do schroniska "Klimczok", które wcale na Klimczoku się nie znajduje ;). Jest położone na zboczach Magury, ale Klimczok właściwy widać już z okna, więc na szczęście nie jest daleko.
Schronisko "Klimczok"© Goofy601
Bardzo surowe tu mają zasady ;)© Goofy601
W schronisku.© Goofy601
Schronisko spore, kamienne w fajnym PTTK-owym stylu. Posiliłem się pysznymi naleśnikami z serem, odpocząłem chwilę i ruszyłem na szczyt Klimczoka.
W międzyczasie jakaś nisko przelatująca chmura część widoków dając ciekawy efekt.
Chmura zawadziła o Klimczok... oby nie padało ;)© Goofy601
Jeszcze mi się nie zdarzyło oglądać takiej mgły ;)
Bo pamiątka musi być.© Goofy601
Krótka acz mozolna wspinaczka nartostradą i docieram do celu. Gdyby nie wspomniana chmura widok byłby na pewno super. Dobrze że chociaż widać schronisko ;)
Magura widziana z Klimczoka© Goofy601
Magura (nie)widziana z Klimczoka ;)© Goofy601
Zdjęcie pod słońce ;)© Goofy601
Na samym szczycie.© Goofy601
Jako że odgłosy burzy zaczęły się nasilać czym prędzej zebrałem się w drogę powrotną. Tym razem czerwono żółty szlak w kierunku Bystrej. Ścieżka szeroka, w miarę równa. Jechałoby się wręcz sielankowo, gdyby nie sporej wielkości świerk lądujący nagle na drodze 10m przede mną. Panowie drwale nie raczyli nikogo poinformować że tu się pracuje... :/
Magura - czerwono żółty szlak.© Goofy601
Kawałek dalej okazało się, że pracowali pilnie od rana, w związku z czym czekało mnie noszenie roweru na plecach ;)
Dobrze że chociaż znaczek ocalał ;)© Goofy601
Dalej czekała miła niespodzianka - genialny wprost widok na panoramę Bielska :) Gdyby nie ta "czapa" w powietrzu pewnie byłoby stąd widać nawet GOP.
Bielsko widziane z góry.© Goofy601
Odbiłem ze szlaku i alternatywnymi drogami, przejezdnymi dla roweru ruszyłem w dół. Warto się pogimnastykować pod górę dla tej przyjemności podziwiania widoków z siodełka i emocji gdy droga robi się bardziej stroma ;)
Drogami, których jak się później okazało nie było na mapie ;), dotarłem do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim, którym to zamierzałem dojechać do Szczyrku.
Odkrywanie nowych dróg.© Goofy601
Skalny stwór. Na szczeście roślinożerny ;)© Goofy601
Jeszcze tylko kawałek po kamieniach i nawierzchnia zmieniła się w jakże lubiane przez rowerzystów dziurkowane płyty, a potem w gładki asfalt. Specjalny znak przypominał miłośnikom większych prędkości, że poruszają się tędy też nieświadomi niczego piesi. Ponieważ i tak nie zamierzałem się rozpędzać (na co nie pozwalały ciasne i efektowne zakręty), ruszyłem dalej delektując się zjazdem ale nie przekraczając 40stki ;)
Jak pięknie jest jechać na dół...© Goofy601
Sanktuarium Na Górce.© Goofy601
Po drodze mijam salezjańskie Sanktuarium na Górce, gdzie mylę drogę i zamiast niebieskim, docieram do Szczyrku zielonym szlakiem . Tym którym wyjechałem. ;)
Po drodze na parking w oczy rzuciła mi się karczma z ciekawą dekoracją.
Dłonie na ścianie ;)© Goofy601
Dłonie bardziej lub mniej znanych osób odciśnięte w betonie pokrywały całą elewację budynku. Uważam, ze od betonu lepszy byłby gips, ale pomysł mimo to ciekawy :)
Jako, zrobiło się późno, a przecież miałem się zameldować u Eli na obiedzie, zwiedzanie miasta zostawiłem sobie na "innym razem"
Gdy tylko spakowałem rower i zatrzasnąłem za sobą drzwi auta zaczęło kropić, a chwilę później przyszło oberwanie chmury i burza (znad Klimczoka :P ) Ale fart... Dobrze że nie podkusiło mnie jeszcze na Szyndzielnię ;)
Jak to w górach - za Żywcem już po burzy ani śladu, zaczęło nawet wychodzić słoneczko. Wypogodziło się na tyle, że wieczorem wybraliśmy się jeszcze z Elą nad Sołę, potaplać się w chłodnej wodzie ;)
Latarnia morska? ;)© Goofy601
Prusów przesłonięty chmurką ;)© Goofy601
Tak to zakończył się rowerowego urlopu dzień pierwszy :D
Szczyrk Górny-Klimczok(1117mnpm)-Magura(1109mnpm)-Szczyrk Górny.