Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
36.80 km
3.70 km teren
02:02 h
18.10 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 17/2013 - deszczowa piosenka :/
Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 2
Nie doceniając stopnia zachmurzenia dziś również wybrałem się na rowerze w dobrze znanym kierunku "DO". Wczorajszą trasę czułem trochę w nogach więc obiecałem sobie jechać na "pół gwizdka" tzw. rekreacyjnie. W efekcie w połowie drogi złapał mnie deszcz, a do pracy wykręciłem najlepszą średnią w tym roku :P Przynajmniej nie zmokłem za bardzo ;)Cały dzień z niepokojem obserwowałem wszelkie możliwe stany zadeszczenia z nadzieją że po 16 się wypogodzi. Naiwny :P
Rozpadało się na dobre i wcale nie miało zamiaru przestać. Postanowiłem więc wziąć deszcz na przeczekanie. Do 18:00 jakoś szło, ale powoli zaczęły mi się kończyć ciekawe strony w necie, ruszyłem więc stawić czoła mokremu utrapieniu, zwłaszcza, że opad jakby zmniejszył intensywność ;)
Narzuciłem pelerynę, sakwę zawinąłem do góry by się zbytnio nie uchlapała, a całość okryłem niebieskim pokrowcem renomowanej firmy "Jan Bezzębny... tfu, Niezbędny" ;) Tak wyposażony ruszyłem powolutku między kałużami. Poranną średnią dawno szlag trafił, ale czymże jest średnia w zamian za suche buty... :P
W Żernikach deszcz zmienił zdanie i stwierdził, że jestem jednak zbyt suchy. Namoknięty daszek w pelerynie przestał współpracować z daszkiem w kasku, przez co wyglądałem na zmianę jak jednooki pirat lub lekko koślawy miś uszatek ;) Ale jakie to ma znaczenie gdy się moknie w środku pola? :P
Czym prędzej zjechałem pod najbliższą przystankową wiatę... i spędziłem tam następne 40 minut ;) Okazało się, że "woretexowy" pokrowiec ulotnił się gdzieś po drodze. Owinąłem więc zawartość sakwy w zapasowy, by uchronić ją przed trochę już przesiąkniętym materiałem. Następnym razem będę wozić całą rolkę ;)
Smutny deszczyk sobie mży© Goofy601
Gdy odczekałem swoje i zaczęło mi być już trochę zimno, deszcz wreszcie się zlitował i zmalał na tyle by umożliwić mi dalszą jazdę. A już myślałem, że tylko przyzwyczaiłem się do jednostajnego uderzania kropel o dach przystanku ;)
W mżawce przeprawa przez pola w Szałszy i wypełnioną wodą Leśną była już tylko formalnością. W nagrodę czekał mnie już prawie dokończony odcinek asfaltowy w miejsce niedawnego wykopu, a w Rokitnicy już prawie słoneczko :P
Prawdopodobnie najbardziej ekstremalny powrót z pracy jak dotąd ;)
P.S. Nie wiedzieć czemu całą drogę prześladowała mnie ta piosenka :P
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Komentarze
mors | 22:07 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj
Sporo masz km do swojej pracy, nie jestem pewien czy bym tyle jeździł codziennie tym "naszym" czołgiem, zwłaszcza w taką pogodę.
No ale czego się nie zrobi dla kolejnych, ładnych jubileuszy. ;))
PS. opony nie pasują ani od boku ani od czoła. ;p
Komentuj
No ale czego się nie zrobi dla kolejnych, ładnych jubileuszy. ;))
PS. opony nie pasują ani od boku ani od czoła. ;p