Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 909.10 km (w terenie 64.50 km; 7.09%) |
Czas w ruchu: | 47:41 |
Średnia prędkość: | 19.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 47.85 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
36.40 km
3.40 km teren
01:40 h
21.84 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 42/2013
Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 0
Chmurska jakieś wiszą, ale nic z nich nie pada więc można jechać. Trochę zaspałem i musiałem się uwijać. Dobry dzień dzisiaj, bo udało się nadrobić spóźnienie i co ciekawe wykręcić najlepszy czas od początku roku - średnia 25 km/h do pracy. Tego jeszcze nie grali. Pracoholizm normalnie :PPowrót już spokojniej. Był czas na zadumę i podziwianie widoków. W końcu po to się jeździ na rowerze ;) Udaję, że nie zauważam zbliżającej się jesieni :P
Zmiana kolorów na cieplejsze ;)© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
40.20 km
1.70 km teren
01:58 h
20.44 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 41/2013
Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 0
Po ostatniej wycieczce dałem sobie trochę luzu. Czas jednak wrócić na siodełko :) Jadąc po różnego rodzaju gładkich asfaltach zauważyłem niepokojące szarpanie kierownicą. Czyżby się koło scentrowało? Sprawdziłem, poprawiłem wygląda ok. Przy okazji zajrzałem do piasty, a tam... hmmm, no tak, przecież przy tym przebiegu zwykle ma już zimowy przegląd ;) A że sezon dobry i jeździ się więcej... Z jednej strony łożysko dziwnie zapaprane. Oględziny wykazały destrukcję dwóch kulek, które niestety przestały być okrągłe ;) Pierwszy raz coś takiego widzę. Nowe kulki, nowy smar, korekta luzów i się kręci jak ta lala :)"Kwadratowe" kulki ;)© Goofy601
Dziś w trasie "DO" łożyska toczyły się lekko i przyjemnie. Ale z kołem coś dalej jest nie tak.
Powrót obfitował w niezwykłą wręcz ilość nieoczekiwanych spotkań. Dla odmiany monotonnej już trasy pojechałem przez Zabrze. W Sośnicy wyprzedził mnie Amiga (po stroju poznałem :P) Próbowałem dogonić, niestety takie prędkości to nie na moje nogi ;)
W Zabrzu trafiłem na Piernika i Skuda. Po szybkiej wizycie w Platanie udaliśmy się na Mikulczyckie włości, gdzie z kolei spotkaliśmy Serafina ;) Jak nie trudno się domyślić pogawędka mocno się przeciągnęła i na obiad dotarłem dopiero po 19 ;)
P.S. 27000km przejechane :)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żreniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
163.00 km
3.30 km teren
08:41 h
18.77 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Oświęcim - czyli po nitce do kłębka ;)
Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 7
Wolna sobota, piękna pogoda, nic tylko wyruszyć na jakąś dłuższą wycieczkę:) Na początek postanowiłem odnaleźć miejscówkę przyuważoną na blogu djk71. Już od ostatniej wizyty w Kobiórze myślałem by dotrzeć w miejsce drugiego znanego mi podobozu KL Auschwitz.Zaopatrzywszy się w mapy ruszyłem skoro świt w kierunku Halemby. (Po raz pierwszy od dawna udało mi się wyjechać o założonej godzinie :P ) Po drodze wstąpiłem odwiedzić pana Godulę, którego dom powoli wyłania się z przydrożnego pagórka. Od ostatnich odwiedzin został odkopany spory fragment "zamku". Stanęła też nowa tablica :)
Rudzki zamek coraz lepiej odkopany© Goofy601
Mijając kilka dzielnic Rudy Śląskiej, właściwie bez kłopotu trafiam pod tablicę upamiętniającą miejsce obozu pracy - Arbeitslager Althammer.
Miejsce pamięci podobozu Auschwitz - Abreitslager Althammer© Goofy601
Dziś mamy tu zadbany skwer z widokiem na Elektrownię Halemba, której budowę rozpoczęli właśnie więźniowie w/w obozu. Po barakach (na szczęście) pozostał jedynie fundament. Sądząc po częściowo rozebranych chłodniach elektrownia również ma się powoli ku końcowi.
Ruszyłem dalej mijając kopalnię Halemba. W międzyczasie w głowie zaczął kiełkować pewien pomysł...
Kopalnia Halemba© Goofy601
Jako, że drugim celem na dziś było zwiedzanie Tychów ruszyłem w upatrzonym wcześniej na mapie kierunku. I po raz kolejny wpadłem w pułapkę niezawodnej zazwyczaj mapy "Województwo Śląskie 1:100 000". Już kiedyś dałem się nabrać jadąc do na Giszowiec. Między Starą Kuźnicą a Starymi Panewnikami ma być rzekomo asfaltowa droga którejś tam kategorii. W rzeczywistości jest tak:
No i gdzie ta droga? ;)© Goofy601
Co jest? Czyżbym pomylił drogę jadąc z mapą? Dla pewności odpaliłem GPS w telefonie (ostatnio nie miałem takich udogodnień ;) ). Chwilę łapał sygnał, ale wkrótce potwierdził - Jesteś na dobrej drodze, asfaltowej. Hmmm, czyżby?
Lokalna droga asfaltowa :P© Goofy601
Wkurzyłem się nieźle, przebijając się przez jak najbardziej realną piaszczystą hałdę do miejscowości Kłodnica. Tu Zwracam się z apelem do wydawnictwa Compass - poprawcie to czym prędzej! :P
W prezencie od wydawcy mapy trafił mi się zatem gratis objazd przez Kochłowice, a także spory podjazd ;) Ale nie ma tego złego. Przy postoju na drugie śniadanie kiełkujący dotychczas pomysł nabrał realnego kształtu...
No i jest pomysł na wycieczkę ;)© Goofy601
"A może by tak odwiedzić miasto w którym obozowa tragedia miała swój początek?" I tak miałem jechać w podobnym kierunku.
Ruszyłem więc w stronę Tychów. Mapa tym razem nie zawiodła. Jeszcze w Kochłowicach trafiłem na powiew rowerowej cywilizacji - odseparowany od jezdni, oznaczony DDR :) I tak przez ponad 4km :D
Ścieżka rowerowa w Kochłowicach© Goofy601
Minąłem też najprawdziwsze Wilkowyje :P
Prawdziwe Wilkowyje :)© Goofy601
I inne ciekawe miejsca :)
Zabytkowy mostek© Goofy601
W Tychach zmiana nogawek na krótkie. Zrobiło się przyjemnie ciepło, z zapowiadanych chmur nic nie będzie ;) Przesiadłem się na dużo wygodniejszą mapę 1:50 000 "Tychy Pszczyna i okolice". Jak się okazało "okolice" sięgają dosyć daleko. W sam raz dla potrzeb dzisiejszej wycieczki :)
Tychy postrzegałem dotąd jako równo rozmieszczone olbrzymie blokowisko. Przy bliższym poznaniu okazuje się jednak, że bardzo się myliłem. Miasto, zwłaszcza w jego starszej części jest bardzo przemyślnie zaprojektowane. Jest dużo przestrzeni, szerokie chodniki, zadbane skwery i parki, rzeźby, fontanny, itp. Całość przecięta z prawej do lewej oraz z góry do dołu dwiema "głównymi" ścieżkami rowerowymi. Szlaków na mapie jest znacznie więcej, ale nie miałem czasu sprawdzić ;) Przejechanie miasta "w poprzek" dało mi odczuć, że o rowerzystów to tu raczej dbają :)
Tychy mają ścieżki rowerowe :)© Goofy601
Rzeźba w Tychach© Goofy601
Fontanna na placu Baczyńskiego© Goofy601
Sielanka skończyła się w momencie dojazdu do remontowanego odcinka S1-ki. Ekrany, wykopy itd. Po drugiej stronie czekał na mnie czerwony leśny szlak, który doprowadził mnie pod samą fabrykę FIAT-a. Jak szybko mijają kilometry gdy się zmieni mapę z "setki" na "pięćdziesiątkę" :P
Do Fiata w lewo :)© Goofy601
Rozległe tereny fabryczne, będące przedmiotem sporu między Tychami i Bieruniem, minąłem szybko. Przez płot niewiele było widać, a droga praktycznie pusta więc żal było stawać ;) Od rana towarzyszył mi czołowy wiatr. Szczęśliwie niezbyt mocny, więc zamiast przeszkadzać przyjemnie chłodził :)
Bieruń wita :)© Goofy601
Tym sposobem dojechałem do Bierunia. Szczerze powiem - miasto mnie urzekło :) Może dlatego, że patronuje mu św. Walenty. Nie da się ukryć, że zabytkowe uliczki i panujący wokół porządek tworzą wspaniały klimat. Czuje się, że mieszkańcy lubią swoje miasto.
(nie)Zwykły płot na budowie :)© Goofy601
Na początek obejrzałem drewniany kościółek pod wezwaniem patrona miasta. Podobno znajdują się w nim relikwie świętego. Nie było mi dane sprawdzić, bowiem właśnie rozpoczynała się ceremonia zaślubin. Ogólnie ślubów minąłem dziś sporo ;)
Św. Walenty - patron Bierunia© Goofy601
Drweniany kościów św. Walentego© Goofy601
Drewniany kosciół w Bieruniu© Goofy601
Kościelna wieża© Goofy601
Nie chcąc przeszkadzać udałem się na rynek wypić herbatkę w towarzystwie Utopców ;)
Z bieruńskimi utopcami :)© Goofy601
Bieruński Utopiec© Goofy601
Palenie w miejscu publicznym???© Goofy601
Rynek w Bieruniu© Goofy601
Czyżby prawdziwie rowerowe miasto?© Goofy601
Siedziało się przyjemnie, ale czas najwyższy ruszać w kierunku Małopolski ;) Ostatni odcinek do "granicy" mapa wskazała, że będę musiał pokonać główną drogą. Średnio mi się to uśmiechało, ale przecież unikałem jej jak długo mogłem. Chwilę później okazało się, że Bieruń jednak zasługuje na miano rowerowego miasta bo dba o swoich rowerzystów. Do samej granicy gminy prowadziła mnie elegancka ścieżka rowerowa, w większej części poprowadzona w dużym oddaleniu od ruchliwej ulicy. Taką jazdę to ja rozumiem :D
Ścieżka do samej granicy województwa :)© Goofy601
Kopalnia Piast© Goofy601
Dla każdego coś miłego :)© Goofy601
Patrząc na wąską szosę i zagęszczenie samochodów zacząłem rozumieć ideę powstania rowerówki. Tu jest tak wąsko, że by się po prostu nie dało wyprzedzać. Niemniej są miasta, którym taki stan rzeczy nie przeszkadza ;)
Ścieżka doprowadza mnie aż do mostu na Wiśle :)
Most kolejowy na Wiśle - granica© Goofy601
Tak oto wtoczyłem się na ziemie Małopolską :)
Małopolskie wita© Goofy601
Rowerówki tu wprawdzie już nie ma, ale za to nazwa ulicy jaka zacna :D
Ul. Śląska© Goofy601
Do Oświęcimia dotarłem chwilę później.
No i najechałem Oświęcim :)© Goofy601
Nagrodziłem się batonikiem za dobrze wykonane zadanie i ruszyłem na zwiedzanie miasta :)
Soła© Goofy601
Miasto nad Sołą, mimo ciemnych kart w historii, również prezentuje się ciekawie. Jest co pozwiedzać, zwłaszcza w starszej części :)
Kościół NMP w Oswiecimiu© Goofy601
Oświęcimski Zamek© Goofy601
Kościół pw. św. Maksymiliana© Goofy601
Śe. Maksymilian© Goofy601
Rózne takie drobiazgi ;)© Goofy601
Urząd miejski w Oświęcimiu© Goofy601
Oświęcimski rynek - w remoncie ;)© Goofy601
Szkoła salezjańska© Goofy601
Zwiedziwszy starówkę zgłodniałem trochę. Zatrzymałem się więc na stacji benzynowej niedaleko zakładów chemicznych Synthos Dwory.
Siedziba Synthos Dwory© Goofy601
Najwyższy czas na ciepły posiłek :D Podwójny hot dog załatwił sprawę obiadu ;) W toalecie bardzo przydatny wynalazek - wieszak na kask :)
Przydatny wynalazek :)© Goofy601
Z pełnym brzuchem, zregenerowany pożegnałem centrum miasta i ruszyłem na spotkanie z bardziej posępnymi pamiątkami z przeszłości.
Auschwitz© Goofy601
Z racji środka transportu oraz bądź co bądź niestosownego ubioru nie liczyłem na możliwość zwiedzania. Jednak to co zobaczyłem pod wejściem do muzeum skutecznie zniechęciło mnie nawet do próby zobaczenia słynnej bramy obozowej. Wycieczki, kolejki, pamiątki... I cóż z tego, że zwiedzanie bezpłatne. Całe autobusy ludzi, pełne parkingi (już płatne ;) ), parkingowi zaganiający samochody z ulicy by zaparkować właśnie u nich... tragedia :/ Zadowoliłem się tym co widać przez płot ;)
Auschwitz - wieża wartownicza© Goofy601
Okienko, trochę uszkodzone© Goofy601
Muzeum Auschwitz© Goofy601
Podjechałem jeszcze w kierunku Brzezinki. Mając ciągle przed oczami wspomniane wcześniej "mrowisko", myślałem, że i tu trafię na to samo. Gdy jednak z za zakrętu wyłoniła się brama obozowa, widok po prostu wbił mnie w ziemię...
Brama obozowa w Brzezince© Goofy601
Niby człowiek coś tam czytał, niby wie o co chodziło, jak to wyglądało... mimo to nie zdawałem sobie sprawy ze skali zjawiska. Olbrzymi teren a po obu stronach bramy jak okiem sięgnąć drut kolczasty i baraki...
W oczy rzuca się surowość formy i niezwykła geometryczna regularność całego kompleksu. Budynki ustawione jak od linijki. Jak trybiki w precyzyjnej maszynie...
Gdy próbowałem objechać teren obozu miałem wrażenie, że jest to olbrzymi obszar. Jednak gdy zestawić z tym ilość przetrzymywanych tu więźniów...:/
Nie będę silił się na jakieś patetyczne puenty czy refleksje. Z pewnością napisano już na ten temat wiele. Powiem tyle, że jako osobie nieobeznanej dokładniej z tematem obóz w Brzezince zrobił na prawdę duże wrażenie.
Uf. Emocje opadły, spojrzałem na licznik - 90km. Pora wracać. Trasę wytyczyłem przez mniejsze miejscowości by mieć spokój z ruchem samochodowym. Ze względu na ilość kilometrów plan zakładał dojazd do Tychów, a później się zobaczy ;) Gdy tylko skierowałem się w odpowiednią stronę poczułem nagły przypływ "mocy" Dopiero po chwili zorientowałem się, że wiatr, który męczył mnie przez pierwsze pół dnia teraz stał się moim sprzymierzeńcem. I to jak?! Jakby wszystkie Biberowe "wiatru w plecy" skumulowały się właśnie teraz ;)
Przełączyłem licznik na zegarek, by nie demotywować się przebytym kilometrażem i ruszyłem równymi małopolskimi asfaltami w kierunku Tychów. Prędkość utrzymywała się lekko w granicach 29-30km/h, bez specjalnego wysiłku. Tak jechać to ja mogę :D
Gładkim asfaltem w stronę domu :)© Goofy601
Po dwóch godzinkach już widać Tychy. Teraz tylko przeprawić się przez miasto. Tego akurat nie lubię, ale przynajmniej pozwiedzam sobie teraz "z dołu do góry" ;)
Strefa ekonomiczna w Tychach© Goofy601
Trolejbusik :)© Goofy601
Brakuje tylko wielkiego ognistego oka :P© Goofy601
Główną ścieżką rowerową w kierunku północnym dotarłem pod browar. W świetle zachodzącego słońca prezentował się całkiem nieźle. Zwłaszcza baterie tankofermentatorów :)
Tyskie tankofermentatory© Goofy601
Piwne autko ;)© Goofy601
Korzystny wiatr sprawił, że miałem jeszcze sporo siły. Na tyle by zaryzykować powrót do domu :) Tak więc z wiatrem w kierunku Mikołowa. Parę razy już tędy przejeżdżałem, a jeszcze mnie zawitałem na rynek. Dobra okazja by to zmienić :)
Mikołowska starówka© Goofy601
Rynek w Mikołowie© Goofy601
Klimatyczne miejsce. Pełno ławeczek a prawie wszystkie zajęte. przy co drugiej stoi rower ;) Gdy się już w końcu gdzieś usadowiłem poczułem pierwsze oznaki zmęczenia. Zdusiłem je pół-tabliczką czekolady :P
Do Zabrza już znana mi dobrze trasa. Szerokie pobocze, z górki i z wiatrem. No czego chcieć więcej? Zachodu słońca? Proszę bardzo :P
Gdzieś w drodze do Zabrza© Goofy601
Zachód słońca nad Sośnicą ;)© Goofy601
Na Makoszowach słonko schowało się zupełnie i zrobiło się od razu chłodniej. Zrobiłem więc krótki postój na wydłużenie nogawek i montaż oświetlenia ;) Ostatni etap wieczornie przez Zabrze przejechałem już na autopilocie ;)
Przed 21:00 byłem w domu. Włączyłem licznik, a on wyświetlił taką oto informację:
Wisienka na torcie :P© Goofy601
Tak więc Panie i Panowie mamy nową "życiówkę" :D Co najciekawsze nie umieram, i mam się całkiem ok. Przyjmuję to jako dobry znak na następne wyjazdy :)
Trochę statystyki:
- 12,5 godz. poza domem
- ponad 8 godz. jazdy
- do Oświęcimia - 6 godzin
- z Oświęcimia - 4,5 godziny (dobry wiatr:) )
- pierwszy raz w Małopolskim
- 4 nowe gminy do kolekcji :P
Rokitnica-OMG-Biskupice-Ruda-Nowy Bytom-Wirek-Halemba-Stara Kuźnica-Kłodnica-Kochłowice-Stare Panewniki-Zarzecze-Kopaniny-Wilkowyje-Tychy-Bieruń-Babice-Oświęcim-Brzezinka-Harmęże-Wola-Międzyrzecze-Bojszowy Nowe-Świerczyniec-Tychy-Wilkowyje-Mikołów-Śmiłowice-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
36.30 km
3.40 km teren
01:46 h
20.55 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 40/2013
Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0
Kolejny mały jubileusz - czterdzieste dopracowo ;) Można by rzec, że już jeżdżę na autopilocie :P W Szałszy postanowili załatać dziury w polnej drodze... pokrywając je warstwą żwiru. Niby ok, ale gramatura trochę mi nie odpowiada. Kawałki cegieł wielkości piłeczek pingpongowych tudzież tenisowych skutecznie uprzykrzają jazdę ;)A na placu budowy DTŚki:
Rurki kładą ;)© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
36.30 km
3.40 km teren
01:53 h
19.27 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 39/2013
Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0
Dziś w pewnym sensie rozgrzewka. Po jurajskich przygodach leniłem się trochę w Beskidach. A potem padało... i tak tydzień zleciał. Zadziwiające jak szybko może forma spaść - strasznie mi się rano nie chciało. Do tego te 9'C za oknem :PAle co tam, pojechałem. Nie żałuję, bo zaliczyłem "prawiewschód" słońca oraz pierwszą tego lata porządną mgłę :P
Na rowerówce zalągł się jakiś dziwny niebieski wąż ;)
Z mgieł wyłania się wielki niebieski wąż... :P© Goofy601
W drodze "Z" okazało się, że gad ów zachachmęcił kawałek ścieżki. Znaczy znów coś kopią ;)
No i zamknięte :/© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
104.90 km
10.80 km teren
05:28 h
19.19 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Na podbój Jury :)
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0
Tak, tam mnie jeszcze nie było ;) Ale po kolei...Już na piątkowej Masie zrodziła się idea by wykręcić coś większego. Temat powoli dojrzewał, terminy się ustalały, ostatecznie wszystko wyklarowało się we wtorek wieczorem - Jedziemy na Jurę! Póki co w składzie,Daniel - przewodnik i ja, hmm turysta :P Zobaczymy kogo jeszcze uda się zarazić pomysłem :)
Dzień wolny więc mamy sporo czasu na rowerowe szaleństwo. Pogoda wyśmienita, po niebie przemykają chmurki, temperatura w okolicach 20'C :) Przezornie uzupełniłem niedobory witaminy "S", wyszło średnio, ale może nie będę przysypiać po drodze ;)
Na miejscu zbiórki stawiła się zacna ekipa złożona z Guśka, Janka, Daniela oraz Serafia.Zatem będzie wesoło. Ostatnie pompnięcia w opony i w drogę :)
Humory dopisują więc pierwszy etap idzie całkiem sprawnie. Docieramy do Świerklańca a chwilę później do Ożarowic. Dobrze było obwołać Daniela przewodnikiem - tu skrót, tam polna ścieżka... nie przypuszczałem, że na Pyrzowckie lotnisko można dotrzeć tak szybko :P Tu pierwszy odpoczynek.
Zdobywcy lotniska ;)© Goofy601
Pod płotem© Goofy601
Oglądamy startujące samoloty oraz trening kolarzy. Wszak asfalty należą tu do wyjątkowo gładkich :)
Przejazd stadny ;)© Goofy601
No i wyrwał się z klatki ;)© Goofy601
Jako że dalszą trasę zna tylko nasz Przewodnik zdajemy się na niego licząc, że wie gdzie nas wiedzie ;) Obiecał nie przemęczać nas za bardzo więc spoko :)
Leśna premia :)© Goofy601
Po długiej "leśnej premii" napotkane bociany wskazały nam gdzie można kupić coś odpowiedniego na obiad. Dzień świąteczny, więc otwarty sklep nie jest czymś oczywistym ;)
Boćki© Goofy601
Zaczynają się pierwsze podjazdy, na horyzoncie widać góry, jedzie się pięknie. Gładki asfalt tylko zachęca by mocniej przycisnąć na zjazdach :)
Prosto przed siebie :P© Goofy601
Gdy jest w dół, jest dobrze :)© Goofy601
W Brudzowicach przekraczamy S-jedynkę w jedynym słusznym miejscu. Kawałek dalej ciekawy kościółek.
Kościół pw. Narodzenia NMP w Brudzowicach© Goofy601
Podjazdy zaczęły się robić bardziej strome. Za to te zjazdy... :D Tu należą się gratulacje Przewodnikowi za dobór trasy - ostro pod górę dłuuuugo w dół, czyli tak jak lubię :)
Zjaaazd! :D© Goofy601
Trafiają się też ciekawe odcinki szutrowe.
Szutrowy podjazd, ale jaki piękny... ;)© Goofy601
Generalnie na brak urozmaicenia terenu nie możemy narzekać ;) Podobnie z pięknymi widokami :) Tym sposobem docieramy do Myszkowa, gdzie zbieramy siły, uzupełniamy kalorie i na spokojnie planujemy dalszą trasę.
Pić-stop pod sklepem w Myszkowie© Goofy601
To gdzie byśmy jeszcze mogli podjechać...? ;)© Goofy601
Dla poprawienia komfortu podróży wszystkich uczestników wycieczki zapada decyzja o powrocie pociągiem. Nie musimy się zatem spieszyć, możemy cieszyć się urokami Jury tak długo jak nam się podoba :)
"Uroki Jury" nie każą na siebie długo czekać. Parę kilometrów na Myszkowem wyrasta przed nami podjazd-gigant. Góra Włodowska. Przed atakiem szczytowym robimy krótki postój w lesie by omówić wszystkie "za" i "przeciw" ;)
Jeszcze tylko jeden mały podjazd... :P© Goofy601
W końcu jednak ruszamy i atak kończy się sukcesem. Góra zdobyta :D W nagrodę możemy sobie pozwiedzać opuszczoną chatkę :)
Chatka Daniela© Goofy601
Był piec© Goofy601
Struktura ściany ;)© Goofy601
Genialna lokalizacja. Aż by się chciało taką na lato. Z drzwiami oczywiście ;)
Nawet prąd był :)© Goofy601
Do celu zostało jeszcze kilkanaście kilometrów. Motywacja w zespole słabnie, ale nie znika ;) Pojawiają się wątpliwości czy aby nie zabłądziliśmy i nie wyjedziemy gdzieś w okolicach Miasteczka Śląskiego. Cóż... magistrale kolejowe wszędzie wyglądają podobnie :P
Tymczasem na horyzoncie już pojawiają się pierwsze skałki. Tak tak, nie widzieliśmy ich wcześniej, pewnie stąd wątpliwości ;) Wkrótce pojawia się też duża zielona tablica z napisem Rzędkowice. Znaczy jesteśmy na miejscu! Prawie... jeszcze tylko mały kamienisty podjazd ;)
Ale co tam podjazd gdy wokół tyle pięknych form skalnych, których nazwy zna jedynie nasz Przewodnik ;) No i może jeszcze zwisające na linach postacie :P
Palec... Serafina? :P© Goofy601
Skałki Rzędkowickie© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 2© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 3© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 4© Goofy601
Skałki Rzędkowickie 5© Goofy601
Okaz lokalnej fauny :P© Goofy601
Wąską ścieżką przedzieramy się wśród ostańców pod najważniejszą dziś - Skałę Słoneczną, pod którą przyjdzie nam odpoczywać :)
Skała Słoneczna© Goofy601
Najpierw padliśmy pokotem na polanę by odzyskać nieco sił po wyczerpującej mimo wszystko jeździe. Oczywiste było jednak, że jedzonko nie zrobi się samo ;) Mniej zmęczoną częścią udajemy się zatem po drewno.
Pad płaski zwany regeneracją ;)© Goofy601
A cóż my tu mamy? :)© Goofy601
Opał :)© Goofy601
Z tej bezkształtnej sterty wkrótce powstaje zgrabne ognisko a na nim pieką się zakupione wcześniej kiełbaski. Mniam :)
No i mamy ognicho© Goofy601
No i mamy obiadek :)© Goofy601
Serafin raczy się racją żywnościową. Zapach dobywający się z kuchenki sprawia, że wszyscy czujemy się jakbyśmy jedli kurczaka z warzywami :P W pozytywnym znaczeniu oczywiście :)
Z pełnym brzuszkiem wypadało by trochę pozwiedzać. Skałka wygląda na wysoką i dostępną tylko dla twardzieli/lek na linach. Ale cóż to...
Jeśli ona może to my też możemy! Ruszamy na górę :D
Daniel pokazuje nam ścieżkę dla Ludzi Niepająków dzięki czemu w kilka chwil możemy spojrzeć na polanę z zupełnie innej perspektywy ;)
Heej tam na doleee! ;)© Goofy601
Skały "od środka" też prezentują się niczego sobie :)
Skalne okienko© Goofy601
Skalne okienko x2© Goofy601
Ciekawe kolory :)© Goofy601
Że widok wspaniały to już chyba dodawać nie muszę. Zdjęcia oddadzą to lepiej:)
Widok ze Skały Słonecznej© Goofy601
Góra Zborów© Goofy601
Lasy Jurajskie :)© Goofy601
Wracamy na dół, a gdy ognisko przygasa zbieramy się w drogę powrotną. Rzędowickie skałki żegnają nas słoneczną kolorystyką :)
Zachód słońca na Jurze© Goofy601
Zachód słońca na Jurze 2© Goofy601
Zregenerowani szybko docieramy na dworzec w Myszkowie. Tu po rozszyfrowaniu (trzykrotnym) rozkładu jazdy oczekujemy na przyjazd pociągu.
No to czekamy na pociąg ;)© Goofy601
Przejechało ich w sumie kilka, ale nie raczyły się zatrzymać. Poza tym i tak nie przypadły nam do gustu ;)
Ten nie. Jest zbyt kanciasty ;)© Goofy601
W końcu nadjechał ten właściwy
O, ten będzie odpowiedni :P© Goofy601
Od tego momentu zaczęła się ponad godzinna droga powrotna do Zabrza. Koleje Śląskie po raz kolejny udowodniły, że u nich cuda się zdarzają, że bilet do Zabrza może być o 3 złote droższy niż do Gliwic, że da się upakować 12 rowerów w wagonie trzyroweowym, że początkowo poirytowany Pan Konduktor jest w gruncie rzeczy sympatyczny da się wciągnąć w rowerową integrację :) Z takimi kolejami nie sposób się nudzić :P
Szczęśliwie docieramy do Zabrza, gdzie żegnamy się z Guśkiem i Jankiem. Jest już ciemno a ja pierwszy raz mam okazję zobaczyć wyremontowany dworzec :P Znana już na pamięć trasa do mikulczyckich włości Serafina mija w mgnieniu oka. Stąd do Rokitnicy już kawałeczek. Licznik przekracza setkę. Piękne ukoronowanie dzisiejszego wyjazdu :D
Podsumowując, cały dzień spędzony doborowym towarzystwie w nieznanych zakątkach Jury. Wspaniałe zjazdy, kilka mocnych podjazdów. Kolejna stówka na liczniku... Ja chcę jeszcze raz! :D
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Orzech-Świerklaniec-Brynica-Ożarowice-Zendek-Brudzowice-Dziewki-Podbagnie-Pińczyce-Huta Stara-Pustkowie Lgockie-Myszków-Góra Włodowska-Rzędkowice-Góra Włodowska-Myszków-pociąg-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica.
Dane wyjazdu:
36.90 km
3.40 km teren
01:48 h
20.50 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 38/2013
Środa, 14 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0
Jakieś takie chłody nadciągnęły nie wiem skąd. Już nie można się rano bez kurtki wybrać ;) Dziś znowu nie udziwniałem specjalnie trasy - na jutro zaplanowane jest większe rowerowanie, więc trzeba zaoszczędzić trochę sił.W Gliwicach kopią, wiercą, spawają gdzie się człowiek nie obejrzy ;)
Bardzo zagmatwana...rura ;)© Goofy601
Na koniec po raz kolejny kącik BRR (Bezpieczeństwa Ruchu Rowerowego ;) ). Żeby nie było, że na tym blogu pojawiają się jedynie przechwałki :P...
Tym razem ruch należał do służb opiekujących się rokitnicką ścieżką rowerową. Zrobili mianowicie porządek z odrostami lip pod pocztą. Wystające badyle wrastały na ścieżkę no i w znacznym stopniu ograniczały widoczność na wyjeżdżające z lewej samochody. Teraz jest przejrzyście, estetycznie i przede wszystkim bezpiecznie. Dzięki :)
Podcięte lipy na ścieżce rowerowej© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żreniki-Szałsza-Mikulczyce-Roitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
30.20 km
0.00 km teren
01:47 h
16.93 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:Wszystkie inne ;)
Wieczornie z Goethem przez Zbrosławice ;)
Wtorek, 13 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0
Wieczorową porą wybrałem się trochę przewietrzyć i zasmakować gładkich asfaltów. Po ostatnich upałach 13'C to drobna przesada ;) Ubrałem się za lekko ale co tam. Na rowerówce spotkałem Daniela i wspólnie przejechaliśmy najpierw kółeczko na OMG i Mikulczyce, a potem na dokładkę jeszcze do Zbrosławic i z powrotem ;) Wyjazd bardzo edukacyjny, bo Daniel podzielił się fragmentem swojej obszernej wiedzy na temat historii śląskiego przemysłu. Można powiedzieć, że przejażdżka upłynęła nam pod znakiem wszechstronnych zdolności technicznych Goethego oraz jego wizytacji w Tarnowskich Górach :) (o czym nie wszyscy wiedzą, na przykład ja :P).Powrót późnym wieczorem.
Rokitnica-OMG-Mikulczyce-Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
36.50 km
3.40 km teren
01:42 h
21.47 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 37/2013
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0
Cóż rzec, spokojny dojazd do pracy po weekendowym odpoczynku ;)Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
55.80 km
1.80 km teren
03:05 h
18.10 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 36/2013 + 3-cie urodziny ZMK :D
Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 2
Zabrzańskiej Masy urodziny trzecie :) Okazja to to nie byle jaka, zatem zaraz po pracy ruszyłam w kierunku pl. Wolności. Sośnickie objazdy nieco utrudniały sprawę, jednak dotarłem o przyzwoitej porze więc starczyło jeszcze czasu na pogaduchy i focenie :) To już trzeci rok robienia w mieście rowerowego zamieszania. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Ano sporo. Przybywa ścieżek, rowerowy styl życia zyskał wsparcie ze strony Miasta, Masa zyskała sponsorów i stałych partnerów, Oprócz comiesięcznych przejazdów dzieje się sporo... No i przede wszystkim grono osób z że tak powiem pozytywną "korbą" stale się powiększa :) Dziś na przykład mimo straszącej od rana burzy na starcie stawiło się ponad 80 osób:)Urodzinowa 37-ma Zabrzańska Masa Krytyczna© Goofy601
Przejazd tradycyjnie upłynął mi na foceniu, co nie umknęło uwadze Janka. Podczas Masy zwykle wyglądam mniej więcej tak :P
3 urodziny ZMK - foto by Janek :)© Goofy601
Dziś nasz barwny peleton miał swoją metę w Ogrodzie Botanicznym. Po zebraniu rowerów na ogrodowym parkingu udaliśmy się na wspólne świętowanie :)
Meta w ogrodzie botanicznym© Goofy601
Zgłodniali zostali nakarmieni wybornym bigosem wprost z olbrzymiego gara :)
Bigos smakował wszystkim :P© Goofy601
Na smakoszy oraz osoby najzwyczajniej spragnione czekały różnosmakowe Yerb/Herbatki :)
Orzeźwiająca Yerbatka :)© Goofy601
Napój serwowała oczywiście niezastąpiona na takich imprezach herbaciarnia Czajnik. Ugasiwszy pragnienie można było też wygrać atrakcyjne herbaciane akcesoria. Wystarczyło celne oko i odrobina szczęścia w losowaniu.
Herbaciane nagrody w konkursie na celność© Goofy601
Po napełnieniu żołądka można było spróbować swoich sił na rowerku spinningowym (takim co to nie jeździ mimo pedałowania ;) )oraz wzbogacić się duchowo przygarniając kilka uwolnionych przez Bibliotekarzy książek.
Na zakończenie konkursy z wiedzy masowej, sprawnościowe - wymiana dętki na czas oraz wybory tego najstarszego, najmłodszego oraz najbardziej stylowej rowerzystki :)
Zmiana dętki na czas :)© Goofy601
Tak więc sporo atrakcji jak na jedno "afterparty" ;)Jako że gościnność ogrodu botanicznego jest wielka, lecz ograniczona godzinami jego otwarcia. Zebraliśmy się grzecznie o umówionej godzinie i formując mniejsze grupki udaliśmy się do domów ;)
Pogoda mimo wcześniejszych gróźb odpuściła i tym razem obyło się bez prysznica i efektów specjalnych ;)
Dla ciekawskich więcej zdjęć z przejazdu TU
a także FILM (już nie mojego autorstwa ;))
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Masa Krytyczna