Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 257.30 km (w terenie 14.30 km; 5.56%) |
Czas w ruchu: | 13:36 |
Średnia prędkość: | 18.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.00 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 21.44 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
11.40 km
0.00 km teren
00:37 h
18.49 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 80/2014
Środa, 24 września 2014 · dodano: 13.11.2014 | Komentarze 0
Jesień uderzyła zgodnie z kalendarzem... Po dwóch dniach deszczu zaplanowano jeden dzień pogody. Termometr powitał mnie wskazaniem +1,5'C :P No to ubiór "zimowy" ;) Całkiem ciekawie się jechało. Powrót już nieco cieplejszy (połowę ciuchów mniej na sobie). Oj zacznie się teraz ubraniowe szaleństwo. Co założyć, by nie zmarznąć i się nie przegrzać. Jesienna szkoła przetrwania :P Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
39.60 km
7.50 km teren
01:52 h
21.21 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Okienko pogodowe ;)
Środa, 24 września 2014 · dodano: 13.11.2014 | Komentarze 2
Zapowiadane "okienko pogodowe" nie będzie trwać wiecznie. Już jutro ma wrócić plucha. Po porannej zimnicy teraz temperatura całkiem znośna. Zamieniłem więc rowery i po pracy ruszyłem w kierunku Rokitnicy. Zawsze się znajdzie trochę rzeczy do przewiezienia i spraw do załatwienia ;) Dzień już krótki, więc na podziwianie złotej jesieni nie było zbyt wiele czasu. Na pocieszenie pokręciłem się jeszcze trochę po autostradowych szutrówkach zanim zrobiło się całkiem ciemno ;)Zagubiony Citroen H© Goofy601
Specjalnie dla mnie światło zapalili ;)© Goofy601
Do Gliwic zebrałem się dość późno bo po 22. Ale za to cóż to była za jazda :D Ciepło (~9'C) delikatny wiaterek w plecy i niemal całkiem pusta droga. Już w Żernikach jasno jak w dzień. Kto by przypuszczał, że na Tarnogórskiej może być tak cicho, że słychać jedynie szum opon i delikatny szmer łańcucha... bajka :)
Mimo to, senność wygrała i pojechałem się trochę zdrzemnąć. Wszak dziś dopiero środa, a jutro trzeba rano wstać ;)
Gliwice-Żerniki-Szałsza-Czekanów-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
11.40 km
0.00 km teren
00:35 h
19.54 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 79/2014
Piątek, 19 września 2014 · dodano: 13.11.2014 | Komentarze 0
Znów standardowa trasa do pracy. Po południu zmierzyłem się z trudną do ściągnięcia oponą. Po dłuższych kombinacjach operacja zakończyła się sukcesem ;)A gdy łyżek nie starcza... ;)© Goofy601
Można i tak :P© Goofy601
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
19.20 km
0.00 km teren
01:03 h
18.29 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 78/2014 + miasto ;)
Czwartek, 18 września 2014 · dodano: 13.11.2014 | Komentarze 0
Dziś z racji wyznaczonych miejskich zadań padło na Gazelę. Trochę tego załatwiania było, a właściwie zostawiania pod sklepami ;) Pogoda nadal piękna. Optymalne 20'C i brak silnych podmuchów na prawdę uprzyjemnia jazdę :) Oczywiście zbliża się weekend, więc ma się to zmienić ;) Cóż, pożyjemy zobaczymy. Na razie trzeba korzystać póki można :)P.S. Miałem okazję trochę dziś pojeździć w "ruchu ulicznym". Nawet nie przypuszczałem, że Gazela ma takie "kopyto" spod świateł. Start z samochodami, jedynka "pyk", dwójka "pyk", trójka... i już 30km/h na liczniku :P
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
43.10 km
1.60 km teren
02:06 h
20.52 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 77/2014 + odwiedzić domek ;)
Środa, 17 września 2014 · dodano: 13.11.2014 | Komentarze 1
Powrót mocy!! :D Rano chłodek, po pracy szybki obiad i sprint do Rokitnicy. Czas ok.40min. Oj dawno tak szybko nie śmigałem na rowerku :) Odebrałem zamówione w Galerii Rowerowej opony (szczegóły niebawem). W domu jak zawsze miłe pogaduszki, przez co powrót nocą ( po 21 ;) ) Spokojny ciepły wieczór pozwolił na utrzymanie równego tempa. Mógłbym tak jeszcze długo, niestety jutro trzeba w pracy być przytomnym ;) Radiostacja objawiła mi się w ciekawych kolorach :) Taki deser na koniec dnia :PGliwicka radiostacja nocą :)© Goofy601
Nieśmiało zza rogu ;)© Goofy601
Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
40.20 km
1.50 km teren
02:17 h
17.61 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 76/2014 + odreagowywania ciąg dalszy ;)
Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 5
Takie prognozy jak na ten tydzień mogły by być zawsze :) Bezchmurnie, bezwietrznie i w miarę ciepło. Nic tylko brać pełnymi garściami :) Zaraz po pracy wyskoczyłem na szybki obiad, zakupy i w drogę. Odreagowanie tych 8 godzin przy monitorze było mi dziś bardzo potrzebne. Szkoda tylko, że prawie całe 40km przejechałem z piekielnym bólem głowy :/ Droga do Wilczego czy do Żernicy jest ładnie odnowiona, więc jakoś po równym się jechało, ale na dziurach... Momentami aż mnie mdliło i zamiast podziwiać widoki wbijałem wzrok w asfalt i koncentrowałem się na torze jazdy.Mimo to, nie żałuję że pojechałem. Przecież nie powiem rowerowi "Nie dziś, boli mnie głowa...!" :P Poza tym zawsze to czas spędzony na świeżym powietrzu. No i nogi jakby trochę mocy odzyskały :) Okazuje się, że na kaszy jaglanej jedzie się prawie tak dobrze jak na makaronie ;)
Wilcze Gardło - idzie jesień :)© Goofy601
Pętla miała być dłuższa, ale gdy zobaczyłem kołujący samolot gubiący ładunek...
Wrogi desant?© Goofy601
postanowiłem skrócić sobie trochę przez Rybnicką. Nie byłem pewien czy to aby nie jakiś wrogi desant :P Poza tym nie wyrabiałem już z tą głową. Gdy mijałem lotnisko samolot zrzucił następną "porcję" skoczków po czym sam zabrał się do lądowania.
Sprawca zrzutu ;)© Goofy601
Niedaleko czekał już podstawiony samochód... ;)
Podstawiony samochód© Goofy601
Światła włączone, tablic brak, hmm... ;)© Goofy601
A może mi się to wszystko przywidziało? Ciemno już było, a ja ledwo wlokłem się do domu ;)
Odświeżone Mrowisko© Goofy601
Gliwice-Ostropa-Wilcze Gardło-Smolnica-Żernica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
19.00 km
2.20 km teren
01:04 h
17.81 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 75/2014 + odreagować :)
Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 1
Grand jest, pogoda jest więc trzeba jeździć ;) Osłabienie dalej czuć, ale wskoczenie na rower działa bardzo odświażająco :) Jako, że mamy już krótki dzień, postanowiłem zdążyć przed zmrokiem. Lampkę zabrałem jedynie na wszelki wypadek. Przed wyjściem talerz pysznego makaronu ze szpinakiem dosłownie postawił mnie na nogi :) By nie odjeżdżać zbyt daleko, wyczaiłem sobie kilka polnych "skrótów" do Żernicy. Mogą się kiedyś przydać :)Nowo odkryte skrótowce© Goofy601
Znajdź niepasujący element ;)© Goofy601
Dotarłszy do asfaltu skierowałem się na Bojków. Tam, większe dziury niż na polach - wszystko skrupulatnie rozkopane ;) Po drodze za to znalazłem kilka nowych krzyży przydrożnych. Jak już kiedyś pisałem, strasznie ich dużo na południowo-zachodnich obrzeżach Gliwic. A wszystkie wiekowe. Chciałbym kiedyś rozszyfrować co tam na nich zostało "odniemczone" bo każdy jeden ma przecież swoją historię. Chociażby intencję w jakiej został postawiony. Jakieś napisy się zachowały, więc może się uda. Póki co robię rozpoznanie i zbieram materiał fotograficzny :P
Jeden z przydrożnych krzyży© Goofy601
Trochę już widział ;)© Goofy601
Zgodnie z planem - jeszcze przed zmrokiem wracam bojkowską rowerostradą. Jest już chyba ukończona. Są znaki, zaznaczono linie i przejazdy. Niektóre aż nadto widoczne. Nikt nie powie, że nie zauważył :P
Nie sposób przejechać obojętnie... ;)© Goofy601
Gliwice-Żernica-Bojków-Gliwice
Dane wyjazdu:
30.00 km
1.50 km teren
01:35 h
18.95 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Tarnowskie (pa)Góry ;)
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 1
Rzeczy do zrobienia jak na jeden dzień masa, wszystko poukładane jak w zegarku. Rower wetknięty gdzieś między mycie auta a sprzątanie. Trudno się zatem dziwić, że wycieczka musiała być krótka. Wybrałem okolice Tarnowskich Gór, bo dawno nie tam nie było a i chciałem trochę odpocząć od miejskiego gwaru. Po wczorajszej trasce, dziś czuję kolejny spadek mocy. Dziś się to tylko pogłębiało a trasę dobrałem górzystą że hej ;) Interwały jak się patrzy, zjazd, podjazd, zjazd podjazd. Ale przynajmniej nie było nudno i łapnąłem dla siebie trochę tej wczesnej jesieni :) Nie wiem tylko skąd ten spadek dyspozycji...Zamek w Starych Tarnowicach© Goofy601
Wrota do zamku pilnowane przez... no właśnie, cóż to za twór? ;)© Goofy601
"Pasteloza" atakuje na Helence ;)© Goofy601
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Górniki-Ptakowice-Repty--Stare Tarnowice-Tarnowskie Góry-Bobrowniki-Sucha Góra-Stroszek-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
4.30 km
0.00 km teren
00:19 h
13.58 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Sztormowa Masa Krytyczna ;)
Piątek, 12 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 4
Miało być pięknie - wolne popołudnie spędzone na jubileuszowej 50-tej Zabrzańskiej Masie Krytycznej. Po pracy podjechałem więc po rower, by udać się na start. Dodatkowo zmotywował mnie Serafin twierdząc, że na bank potrzebny będzie fotograf, no i że pogoda ma być dobra.Od rana niebo było trochę zaciągnięte, ale póki co nie groźnie. Jednak gdy tylko wysiadłem z auta dało się słyszeć groźny pomruk. Stanowczo zbyt długi jak na zwykłą burzę. Nic to. Może przejdzie bokiem? ;)
Dziesięć minut później już tęgo lało, a nad miastem raz po raz widać było błyskawice... Uwięziony w mieszkaniu czekałem na dogodny moment by ruszyć do Zabrza. Przecież zaraz się skończy. Co z tego, że asfalt mokry - pojadę bocznymi drogami to się nie uchlapię ;) W międzyczasie spakowałem jakieś worki na buty i profilaktycznie owinąłem aparat szczelnie w reklamówkę.
Rzeczywiście - już po chwili robi się jakby jaśniej. Słońce przebija się powoli, po deszczu niema już śladu. No może prócz mokrych chodników. Serafin miał rację - zaraz przejdzie. Zadowolony ruszam - zdążę :)
Pierwszy kilometr mijam spokojnie. Jest ciepło. Kałuże też są, ale da się je łatwo ominąć. Tylko światło jakieś takie dziwne... Skręcam w stronę Sośnicy, wyjeżdżam spomiędzy drzew. Czemu tu do licha tak ciemno? Dopiero na otwartej przestrzeni zorientowałem się co się dzieje. Okna w mieszkaniu mam skierowane na zachód, więc widząc rozpogodzenie nie przypuszczałem nawet co idzie tuż za nim. Teraz jestem na otwartej przestrzeni, a w moją stronę sunie coś co przypomina śnieżną lawinę (z tą różnicą, że we wnętrzu lawin zazwyczaj niema błyskawic ;) )
Zdążyłem tylko zjechać na chodnik i dosłownie wskoczyć w pelerynę. Po chwili uderza we mnie ściana wody i wiatr. Dosłownie - jak z wiadra. O zakładaniu worków na buty mogę tylko pomarzyć, bo po niecałej minucie są całkiem przemoczone. I to nie jakoś tam pochlapane z wierzchu. Chlupie w nich jakbym właśnie wszedł do jeziora... Próbuję znaleźć jakieś schronienie, ale niestety, nie ma tu nic odpowiedniego a drzewa się nie nadają. Zresztą i tak niebezpiecznie przechylają się w kierunku ziemi. Wracam. I tak już zmokło wszystko co miało zmoknąć.
Zdezorientowani kierowcy zbierają się w grupy. Ci, którzy nie postanowili przeczekać na poboczu, suną wolno w długich kolumnach. Koła tną wodę płynącą całą szerokością ulicy. Przez moment jadę z wiatrem i widzę jak na powierzchni zaczynają się tworzyć fale... Chwilę później skręcam i... już nic nie widzę :P Deszcz siecze mnie po twarzy i zalewa oczy. Podeprzeć się nie ma jak bo woda ponad kostkę. Kanały burzowe zdają się być zupełnie bezużyteczne. Niektóre robią za fontanny, gdyż woda zamiast spływać wytryskuje z nich na kilkanaście centymetrów w górę. Zwykłe rynny zmieniają się w rasowe rzygacze, plując wodą z całej możliwej średnicy. Niesamowity widok.
W tak niecodziennych warunkach docieram z powrotem pod dom. Zmokłem całkowicie i jeszcze łańcuch zaczął przeskakiwać. Ostatni skręt w lewo. Sygnalizuję, a wraz z ruchem ręki pelerynę opuszcza potężny chlust zebranej w czasie jazdy wody. Ciekaw jestem miny jadącego za mną kierowcy ;)
Zostawiając za sobą mokry ślad na klatce schodowej docieram do mieszkania. Czas na wielkie suszenie ;) Telefon od Serafina - z powodu niesprzyjającej aury Masa odwołana. Uff ;) Niema tego złego - urodziny poświętujemy kiedy indziej. Dziś za to przeżyłem prawdziwą morską przygodę :P
Aparat przetrwał bezpiecznie w worku, ale niestety zdjęć brak. Komuś jednak udało się uwiecznić ten krótki deszczyk nad miastem ;)
A padało raptem godzinkę ;)
P.S.
Miłe zaskoczenie. Po pokryciu impregnatem pelerynka odzyskała wigor :) Używana ponad 3 lata zaczęła już trochę przeciekać. Teraz jednak wytrzymała nawet tak intensywne polewanie i wszystko co pod nią było...suche :D Za to z sakw woda wylewała się przez następne 1,5 godziny ;)
Gliwice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
32.80 km
0.00 km teren
01:38 h
20.08 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Księżyc (posępnych) żniwiarzy... ;)
Środa, 10 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 0
Dziś ostatni raz w tym roku można było zaobserwować nadnaturalnie wielki i świecący księżyc. Zjawisko to występuje podobno ostatniej pełni przed jesienią i ma związek z maksymalnym przybliżeniem naszego satelity. Nie ukrywam, że cieszyłem się na ten fakt, bo nic tak nie umila wieczornych przejażdżek jak wielka naturalna latarka :PZjawisko nazywane jest "Księżycem żniwiarzy", gdyż dawniej, gdy nie znano jeszcze halogenów przy traktorach, kosmiczny blask przyświecał pracującym przy żniwach, dodatkowo zwiastując ładną pogodę. Dziś jednak ze żniw byłyby nici. Niebo zaciągnęło się gęstymi chmurzyskami zapewne szykując się na jutrzejsze całodobowe lanie... Jedynie przez niewielkie prześwity było widać że gdzieś tam faktycznie coś bardzo mocno świeci ;) Cóż mówi się trudno. Pola obrabiać nie muszę, a póki na głowę nie leje trzeba skorzystać i trochę pokręcić.
Tak tak, dziś w końcu wybrałem się na prawdziwą rowerową przejażdżkę. Taką w kasku i rowerowych ciuchach. Czas był najwyższy, bo ostatnio ciągle tylko uganiam się za czymś po mieście ;)
Jako, że wywiozłem koła do Gliwic, a bez nich jeździ się raczej ciężko, musiałem zabrać je ze sobą, a następnie złożyć Demota ponownie w całość. Doszły jeszcze regulacje czego trzeba wystartowałem o zmierzchu. Początkowo trudno było się przestawić, w końcu "szoska" leżała odłogiem od czerwca. Gdy wreszcie złapałem odpowiedni rytm... zatrzymał mnie przejazd kolejowy pod Jadwigą. Oj, tu się zawsze długo czeka. Najpierw 40 wagonów z węglem, a na dokładkę jeszcze pasażerski z przeciwka. W międzyczasie okoliczne komary skwapliwie korzystały z moich krótkich nogawek... :P
Dalej już jechało się równo i przyjemnie. Zjechałem pod Platana zobaczyć nowy Decathlon. Jako, że jest to wersja Easy (taka mniejsza) to i stojaczki rowerowe też są w odpowiedniej skali. Tak, stojaczki to właściwe określenie. Projektowane chyba pod 16-18-sto calowe kółka dziecięcych rowerków. Od biedy delikwent na "Wigrach" też by się załapał ;)
Mikroparking rowerowy ;)© Goofy601
Z braku dogodnego miejsca na postój zwiedzanie przełożyłem na kiedy indziej. Ruszyłem w kierunku Gliwic. Za Sośnicą skręciłem z dobrze oświetlonej drogi w las. Dla odmiany kawałek do Żernik w ciemnościach, tylko przy lampce, za to z idealnie równym asfaltem i bez samochodów. Środkowa linia pod koła i jazda :P
Dzisiejszą pętelkę domknąłem przez Czekanów. Na polach nie zaobserwowałem żadnych żniwiarzy dokańczających pracę. Widocznie księżyc im nie sprzyjał ;)
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Maciejów-Sośnica-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Czekanów-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km