Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Białe szaleństwo :)

Dystans całkowity:1829.50 km (w terenie 95.60 km; 5.23%)
Czas w ruchu:130:05
Średnia prędkość:14.06 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Suma podjazdów:1533 m
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:19.26 km i 1h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
24.40 km 0.00 km teren
01:42 h 14.35 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:-3.0
Podjazdy: m

Gazela wieczorową porą ;)

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · dodano: 09.01.2013 | Komentarze 0

Po ciężkim dniu dobrze jest przewietrzyć umysł. Co z tego, że spadł śnieg i rower na gładkich oponach... ;) Duże koła poradziły sobie świetnie :)

Z nowym rowerem jest tak, że trzeba się do niego przyzwyczaić. Ale ileż to daje radości - zwłaszcza zimą :P Wyprowadziłem Gazelę na wieczorny spacer zastanawiając się jak poradzi sobie na zmrożonym rozdeptanym śniegu. Miałem pewne obawy, ale w sumie nie wyszło tak źle. Rower w prawdzie od śniegowych wertepów dostaje mocno w kość, ale biorąc pod uwagę średnicę kół to podskakuje mniej więcej tyle samo co Zimówka ;) Życie wyraźnie umila amortyzowane siodełko.

Gazela w (nie)swoim żywiole ;) © Goofy601


Radosne podskoki przy akompaniamencie falujących błotników nie były jednak tym o co mi dzisiaj chodziło, więc przy pierwszej okazji przeniosłem się na asfalt ;)

Na OMG trafił mi się ciekawie oświetlony szyb Staszic. Chyba za rzadko tędy jeżdżę w nocy. Albo podświetlenia wcześniej nie było ;)

Szyb Staszic © Goofy601


Przez Biskupice dotarłem w okolice wieży ciśnień, gdzie postanowiłem sobie skrócić drogę. Nie wiem czemu na tym odcinku jest zawsze idealna ślizgawka... i do tego z górki ;) Kolejny test dla Gazeli. Spotkania z gruntem nie było :)

Mimo to trzeba było mocno trzymać jaskółkowatą kierownicę. Prosta była by chyba lepsza. Dla relaksu zrobiłem przerwę nieopodal zabytkowego młota parowego - pamiątce po stojących tu kiedyś budynkach huty.

Zabytkowy młot parowy. © Goofy601


Wprawdzie to teren poprzemysłowy ale to chyba nie powód by śnieg świecił na niebiesko :P

Czy śnieg na pewno powinien się tak mienić? :P © Goofy601


Ponieważ nie chciało mi się wracać rozdeptaną ścieżką rowerową wybrałem dłuższą ale bardziej gładką drogę przez Grzybowice ;)

Rokitnica-OMG-Biskupice-ZabrzeCentrum-Mikulczyce-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica

Dane wyjazdu:
19.30 km 0.00 km teren
01:16 h 15.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
Podjazdy: m

Świat pięknie wygląda w dzień ;)

Niedziela, 23 grudnia 2012 · dodano: 28.12.2012 | Komentarze 2

Przerzutki nie ustawione ale co tam ;) Mam chwilę czasu więc jadę pośmigać Gazelą po śniegu. W tych warunkach i tak mogę używać wyłącznie jedynki, więc chyba nic nie zepsuję ;)

Na ścieżce do OMG taki oto widoczek. Pewnie, zimą nie ma rowerzystów, więc po ścieżkach można bez obaw jeździć konno ;)Tylko kto potem ma posprzątać po kopytnym pupilu? ;)

Konik :P © Goofy601


Dalej zaniosło mnie do Biskupic. Kościół pw. Jana Chrzciciela świetnie się prezentuje po oczyszczeniu ceglanej elewacji z łuszczącej się purpurowej farby :)

Kościół pw. Jana Chrzciciela w Biskupicach. © Goofy601


Dalej szybka herbatka na wiadukcie DK88 i powrót do domu. Wszak czekają przygotowania świąteczne :P

Odpoczynek ;) © Goofy601


Kolorowe domki - Mikuczyce. © Goofy601


P.S. Rowerek całkiem sprawnie radzi sobie na śniegu :)

Rokitnica-OMG-Biskupice-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
11.70 km 0.00 km teren
00:55 h 12.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-4.0
Podjazdy: m

Koniec Świata... napewno nie bez roweru :P

Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 22.12.2012 | Komentarze 0

Dwudziesty pierwszy grudnia - dzień w którym Majowie zorientowali się, że zapomnieli kupić nowy kalendarz a w mediach zgodnie okrzyknięty jako koniec Świata ;)
Dla mnie ten dzień również był w pewnym sensie szczególny. Po pierwsze, jako znany przodownik pracy ustanowiłem kolejny rekord wychodząc z roboty po trzynastu przepracowanych godzinach ;) (w czasie przedświątecznym było do podomykania kilka spraw).
Po drugie, słaniając się na nogach dotarłem do domu i pierwszym co mi się zamarzyło po zjedzeniu "obiadu" było... wyjście na rower :P Nawroty cyklozy bywają zdumiewające ;) Chwilę później, punktualnie o 22:00 odblaskowo odziany ruszyłem na małą wieczorną rundkę po okolicy.
Lekki mrozik przyjemnie szczypał w twarz, asfalt kusił brakiem śniegu i suchością. Nic tylko jechać przed siebie. Ruszyłem więc do Stolarzowic. I tu zaczęły się dziać rzeczy dziwne. Na wysokości ronda jak gdyby nigdy nic zaczęło prószyć śniegiem, chwilę później nawet delikatnie zacinać. Nie jakieś tam delikatne płatki ale ostry zmrożony śnieg przypominający kaszkę manną pod ciśnieniem ;) Normalnie koniec Świata :P Ulice zrobiły się białe, samochody zaczęły mieć problemy z utrzymaniem toru jazdy, a ja ucieszony jak dziecko sunąłem powoli przed siebie. Pokręciłem się tak jeszcze trochę po białym puchu (właściwie to "piachu" biorąc pod uwagę konsystencję;) ) i zawróciłem do domu.

Koniec Świata :P © Goofy601


Co ciekawe, za rondem żadnego śniegu nie było. No może z wyjątkiem tego, który spadał właśnie ze mnie ;) Droga sucha, asfalt czarny i jeden ośnieżony jak bałwan rowerzysta :P
Koniec Świata...

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
10.50 km 0.00 km teren
00:46 h 13.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:3.0
Podjazdy: m

Wieczorny "trenażer" ;)

Środa, 22 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 1

Na początek drobny zgrzyt. Zazwyczaj wymieniam baterię w liczniku raz na rok, czasem na dwa. Profilaktycznie by nie zgasło gdzieś w trasie. Tak i tym razem korzystając z podmianki do Zimówki postanowiłem zmienić. Jak się okazuje zakupy w punkcie dorabiania kluczy w Plejadzie nie były najlepszym pomysłem. Za skandalicznie wręcz wysoką cenę dostałem bateryjkę, która nie wytrzymała nawet miesiąca, po czym "spuchła" uniemożliwiając wyjęcie z licznika:/ Uzbroiwszy się więc w stoper ruszyłem na trasę treningową o doskonale znanych parametrach. Dziś chciałem się wyłącznie rozruszać, więc postoje i zdjęcia nie wchodziły w grę. Postanowiłem zrobić mały trening. Aż do ronda z Stolarzowicach jechało się jakoś nadzwyczajnie szybko i lekko. Dopiero w drodze powrotnej silny wiatr w twarz przywrócił mnie do rzeczywistości. Więc jednak to nie nagły powrót formy :P

Taka krótka trasa dla podtrzymania kondycji może być całkiem niezłym pomysłem zanim przyjdą cieplejsze dni. Zwłaszcza, że ostatnio mam okazję jeździć głównie po ciemku. Trzeba będzie częściej zaprzęgać do pracy żółty "trenażer" ;)Tylko czy wtedy nie zostanę zaliczony do grona "chłopców trenażerowców"? :P (patrz. cykliczny wątek sensacyjny na forum BikeStats)

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
11.30 km 6.00 km teren
01:29 h 7.62 km/h:
Maks. pr.:22.00 km/h
Temperatura:-7.0
Podjazdy: m

W hołdzie linii 33 :)

Niedziela, 12 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 2

Linia nr 33 - jedna z trzech przebiegających przez Rokitnicę linii tramwajowych. Najmłodsza, a jednocześnie najszybciej zamknięta. Łącząca Rokitnicką pętlę z dworcem kolejowym w Mikulczycach. Dlaczego wspominam o niej na tym blogu?

Bo dzięki niej mamy w Zabrzu pierwszą PRAWDZIWĄ ścieżkę rowerową :)

To właśnie na starym nasypie tramwajowym powstała ścieżka tak ułatwiająca bezpieczne przemieszczanie się między Rokitnicą a Mikulczycami (zwłaszcza po zmroku).

Z tego właśnie względu już czas jakiś chodził mi po głowie pomysł przebycia tej trasy rowerem oraz dokładniejszego poznania tego trochę już zapomnianego elementu historii mojej dzielnicy. Idealny dzień na taką wycieczkę przypadł właśnie dzisiaj :)

Z dzieciństwa pamiętam jeszcze tory tramwajowe biegnące na Helenkę. Torów linii 33 nie mogę pamiętać, ponieważ zniknęły dużo wcześniej. Właściwą drogę podczas dzisiejszego wyjazdu musiała mi zatem podpowiadać intuicja miłośnika starych nasypów oraz nieliczne pozostałości tramwajowej infrastruktury ;)

Startując z pętli autobusowej ruszyłem wzdłuż ul.Ofiar Katynia, by następnie skręcić w kierunku ogródków działkowych.

Droga wzdłuż ogródków działkowych. © Goofy601


Już po chwili po lewej stronie pojawiła się wyraźna linia nasypu łagodnie nabierającego wysokości.

Nasyp pnie się w górę... © Goofy601


... by po chwili trafić na wiadukt :) © Goofy601


To tędy tramwaj wjeżdżał na wiadukt nad ul. Boczną. Wiadukt jest wąski, wysoki i pozbawiony barierek (były metalowe ;))

Dosyć wysoki wiadukt. © Goofy601


Nie byłbym sobą gdybym nie podjął próby wdrapania się po stromym zboczu nasypu. Udało się i po chwili miałem ciekawy widok na okolicę. Gdyby nie przeznaczenie konstrukcji na której stałem, trudno byłoby uwierzyć, że tędy coś mogło przejechać. No ale w końcu od zamknięcia tej trasy minęło już ponad 40 lat.

Tędy kursował tramwaj linii 33. © Goofy601


Kawałek dalej przebieg dawnego torowiska łączy się z obecną ścieżką rowerową.

Droga w prawo, torowisko w lewo. © Goofy601


Następne 2,5 km to już bardzo dobrze znany odcinek (z małą modyfikacją - rondo ;))

Dobrze znana ścieżka rowerowa do Mikulczyc. © Goofy601


Na całej długości udało mi się znaleźć tylko jedną podstawę słupa trakcyjnego świadczącą o obecności tramwaju.

Resztki słupa trakcyjnego © Goofy601


Przed cmentarzem tramwaj skręcał w prawo, zatem i ja muszę opuścić wygodną ścieżkę i skręcić w krzaczory.

Dalej w prawo :) © Goofy601


Brnąc przez pole na skraju lasu, gdzieś między drzewami zauważam ledwo widoczny ziemny garbek. Po chwili znajduję kolejne potwierdzenie że dobrze jadę. Jednak złomiarze nie wycięli wszystkiego ;)

Kolejny dowód na obecność tramwaju. © Goofy601


Ledwie widoczny nasyp. © Goofy601


Jadę dalej, nasyp robi się wyraźniejszy.Gdy zaczyna przecinać dolinę Potoku Rokitnickiego widać go już wyraźnie. Środkiem biegnie wąska ścieżka, więc z przemieszczaniem się niema problemu.

Tylko gdzie są tory? ;) © Goofy601


Meandry Potoku Rokitnickiego/Mikulczyckiego © Goofy601


Resztki podkładów. © Goofy601


W pewnym momencie droga urywa się. Most nad Potokiem przestał istnieć ;)

Koniec jazdy...:/ © Goofy601


Był most, niema mostu. © Goofy601


Całe szczęście że jest mróz. Przeprawa przez jak by nie było szeroką rzeczkę nie stanowi najmniejszego problemu. :)

Zamarznięty Potok Rokitnicki. © Goofy601


Wdrapuję się na brzeg po drugiej stronie. Dalszą jazdę nasypem uniemożliwiają gęste krzaki. Cóż, trzeba zawrócić.

Ogólny rzut oka na nasyp linii 33. © Goofy601


W międzyczasie moją uwagę przykuł most kolejowy przy ulicy Zwrotniczej. Zazwyczaj przeciętny zjadacz chleba widuje go od strony ulicy. Teraz nadarzyła się prawdziwa okazja - możliwość obejrzenia go z drugiej strony a nawet zobaczenia w środku :)

Most pod torowiskiem w Mikulczycach. © Goofy601


Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego widoku. Od ulicy Zwrotniczej most wygląda raczej jak niewielki kanał spod którego wystają na dodatek jakieś rury. W sumie nic ciekawego, ale przy bliższym poznaniu...:)

Most i podpory rurociągów. © Goofy601


Konstrukcja jest o wiele większa niż się to wcześniej wydawało. Betonowe podpory rurociągów są mniej więcej mojej wysokości. Most jest właściwie tunelem w nasypie kolejowym. Ściany są wykonane bardzo starannie. Są też w dużo lepszym stanie niż pobliski wiadukt na ul. Składowej. Stojąc u wejścia człowiek czuje się dziwnie malutki ;) Z resztą nie co dzień ma się okazję stać pośrodku potoku by podziwiać ten widok ;)

Pod mostem ;) © Goofy601


Solidna robota... © Goofy601


...I precyzyjne wykonanie. © Goofy601


W stronę światła ;) © Goofy601


Po dokładnym obfotografowaniu tunelu ruszam do dalszych tramwajowych poszukiwań. O tej prze roku nasyp jest bardzo dobrze widoczny z ulicy Składowej.

Panorama nasypu tramwajowego liniii 33. © Goofy601


To właśnie tutaj tramwaj włączał się do ruchu i skręcał pod wspomniany wcześniej wiadukt.

Tu tramwaj włączał się do ruchu. © Goofy601


A oto kolejny ślad ;)

Szyna tramwajowa. © Goofy601


Trasa prowadziła pod wiadukt. © Goofy601


Wiadukt jest podobnie wykończony jak tunel, z tym że dużo gorzej znosi próbę czasu. Pojawiły się pęknięcia i ubytki. Za to oznakowanie pozostaje bez zastrzeżeń ;)

Dobrze oznakowany :) © Goofy601


Spod wiaduktu nasz bohater - tramwaj 33 jechał już prosto na mikulczycką pętlę. Tu pasażerowie mogli udać się na dworzec lub przesiąść na kolejny tramwaj do centrum.

Koniec trasy linii 33 - pętla w Mikulczycach © Goofy601


Koniec jazdy - czas na przesiadkę ;) © Goofy601


W prawdzie tory już dawno zostały pocięte, ale ostatni ich fragment ocalał. Zachowała się również trakcja nad przystankiem :)

Pętla w Mikulczycach - resztka toru i zachowane fragmenty trakcji. © Goofy601


Tym sposobem dotarłem do końca tramwajowej trasy. Wycieczka pouczająca ale i trochę przygnębiająca. Zwłaszcza tu na mikulczyckiej pętli. Z dawnych czasów ostał się właściwie tylko tramwaj nr 3. Linii 33 już niema, niewiele po niej zostało, niedawno rozebrano mikuczycki dworzec, po nasypie z wiaduktem i tunelem tez już praktycznie nic nie jeździ... Tylko przyroda ma się dobrze i wraz z nadejściem wiosny wszystkie odwiedzone dziś miejsca staną się zasłonięte niewidoczne dla oka i niedostępne. Może tak już musi być. Może dzięki temu cokolwiek ocalało... Chociaż jak widać złomiarza i tak nic nie powstrzyma ;)

Westchnąwszy raz jeszcze nad tą refleksją ruszyłem w drogę powrotną. Jeszcze raz rzuciłem okiem na "odkryty na nowo" tunel. I tu doznałem olśnienia, że oto nadarza się jedyna okazja by wrócić do domu... Potokiem Rokitnickim :P W końcu Serafin ochrzcił moją Zimówkę "Żółtą Łodzią Podwodną" więc czemu by ni spróbować swych sił w żegludze śródlądowej? :P Jedno powiem - zabawa była przednia :)

Powrót dość nietypowym szlakiem ;) © Goofy601


Kręta trasa ;) Potok Rokitnicki. © Goofy601


Im bliżej ludzkich siedzib tym bardziej lód robił się mokry i śliski (odprowadzane ścieki) także przed samą Rokitnicą musiałem spasować. Podjechałem jeszcze kawałek doliną potoku.

Dolina Potoku Rokitnickiego - niezwykle spokojne miejsce :) © Goofy601


Ostatni odcinek był tak wydeptany końskimi kopytami, ze nie dało się jechać. Zrobiłem więc sobie mały spacer. Koników się nie czepiam bo to ich teren, byle trzymały swój nawóz z dala od ścieżek rowerowych ;)

Patrząc z oddali na Rokitnicę naszła mnie myśl, że od tej strony prawie w ogóle się nie zmienia. Gdyby pominąć te parę anten satelitarnych i klimatyzatorów to mielibyśmy przed oczami widok praktycznie taki sam jak pasażerowie tramwaju linii 33... :)

Rokitnica retro ;) © Goofy601


Dla zainteresowanych - ciekawy artykuł o rokitnickich tramwajach w XX wieku :)


Rokitnica-Mikulczyce-Roitnica

Dane wyjazdu:
27.10 km 0.00 km teren
01:55 h 14.14 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:-13.0
Podjazdy: m

Zabrzańska Masa Krytyczna - w końcu ;)

Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 0

Trochę to trwało, ale wreszcie nic nie stało na przeszkodzie by się wybrać na Masę Krytyczną. Los chciał, że znów padło na Zabrzańską :) Niewiele brakowało a znów bym nie zdążył. Wcześniejsze wyjście z pracy, szybki obiad i i tak mocno spóźniony ruszam w kierunku pl. Wolności. Zimówka żwawo mknęła przed siebie po zaśnieżonych ścieżkach i chodnikach. Dwucyfrowy mróz dawał się we znaki właściwie tylko przy oddychaniu. Ogólnie było mi nawet zbyt gorąco ;) Nerwowo zerkając na zegarek już wiem, że na 18:00 nie zdążę. Postanawiam więc złapać na masowy peleton pod Platanem. Ledwo zdążyłem zawrócić a już zauważyłem zbliżającą się kolumnę oświetlonych rowerzystów w ilości około 10szt. Tak tak, kolumnę, jadącą gęsiego i bez obstawy. Czyżby Policja zamarzła? ;)

Nie marudząc zbytnio witam się ze wszystkimi i dołączam do szeregu. Już po chwili wspinamy się pod tą samą górkę z której przed chwilą radośnie zjechałem ;) Tempo jest słuszne, ale mając na uwadze prędkości osiągane na ubiegłej GMK jestem wdzięczny kolegom, że trzymają bezpieczne 15-17km/h ;) Jedziemy szybko, trasą zimową. Nawet w największe upały na masie nie byłem tak zgrzany :P Oddychanie bardzo ułatwia kominiarka. Po drodze znajdują się zagubione radiowozy i w takim składzie docieramy na plac Wolności gdzie czekają na nas... kolejne dwa :P To dopiero powitanie :)

Powrót tradycyjnie najpierw przez dom Kubusha na krótką pogawędkę, potem dalej do Mikulczyc odprowadzić Serafina, Janka i Piernika. W drodze do Rokitnicy towarzyszy mi Daniel na swojej nowej maszynie. Przez ten rower i pełne zamaskowanie prawie bym go nie poznał ;) Wspólnymi siłami docieramy na pętlę, gdzie mam okazję dosiąść nowego nabytku. Bardzo wygodna geometria no i te hamulce hydrauliczne. Mam nadzieję że "Hindenburg" będzie służył swojemu właścicielowi co najmniej tak dobrze jak stary poczciwy sprzęt :)

Jako że przy rowerach czas szybko płynie nadeszła pora się zbierać do domu. Tu okazało się, że kominiarka zastygła w kształcie twarzy, i żeby ją zdjąć, trzeba ją najpierw połamać ;) Do tego ten okazały sopel na brodzie... :P Kto by pomyślał, że człowiek traci tyle wody przez oddychanie :P

Efekty oddychania na mrozie :P © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
10.20 km 0.00 km teren
00:54 h 11.33 km/h:
Maks. pr.:24.00 km/h
Temperatura:-13.0
Podjazdy: m

Rozgrzewka :)

Środa, 8 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 0

Co tu dużo mówić - chęć wyjścia na rower okazała się silniejsza niż minus 13 'C. Mała przejażdżka do Stolarzowic i z powrotem dla rozruszania zastanych kończyn ;) O godz. 22 jest cudownie mały ruch samochodowy na ulicach :D


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
15.50 km 0.50 km teren
01:20 h 11.62 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:-6.0
Podjazdy: m

"Wokół biało, mrozek zdrowy..." :)

Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 29.01.2012 | Komentarze 2

Dzień zwyczajny dzień zimowy... wokół biało, mrozek zdrowy... Tak mnie jakoś dzisiaj naszła ta piosenka. Pewnie to z powodu -12'C o poranku ;) Z rowerowaniem trzeba było poczekać do południa aż "ociepli się" do -6'C. Podplumpawszy opony w Zimówce ruszyłem ma niedzielną przejażdżkę.

No to ruszamy :) © Goofy601


Na początek oblodzona rowerówka. Kijkarze się jednak na coś przydają - po wydeptanym łatwiej się jedzie. Następnie przyszło się zmierzyć przyszło się zmierzyć z odcinkiem przy "ZSE". Widok piękny, ale przeprawa wąską oblodzoną ścieżką przez 2km pod wiatr nieźle dała mi w kość. Dla rozładowania atmosfery pobawiłem się w kręcenie bączków na zamarzniętej na gładko kałuży :P

Ścieżka rowerowa aż po horyzont :P © Goofy601


Gdy znudziła mnie ta twórcza zabawa pokręciłem niespiesznie w stronę OMG. Zajrzałem nad staw, gdzie stosowna tablica skutecznie studziła zapędy morsów ;)

Nawet przez myśl by mi nie przeszło :P © Goofy601


Popołudniowe słońce zapewniało ładne widoki, więc zrobiłem sobie tu przerwę na herbatkę ;)

Staw na OMG. © Goofy601


Jeszcze tradycyjne kółko przy kopalni i zawróciłem w kierunku domu. Tym razem dla odmiany dawno nie uczęszczaną ulicą Szyb Zachodni. Tu znajdują się zabytkowe zabudowania kopalniane, które niestety popadają w coraz większą ruinę :(

Coraz mniej szkła :/ © Goofy601


Nie wiem czy to na skutek zaniedbania, złomiarzy, wandali, czy może rozwoju Brzozy Postindustrialnej, a może wszystkiego po trochu, budynki są w coraz gorszej kondycji.

Brzoza Postindustrialna... © Goofy601


Niektóre są też stopniowo wyburzane. Nie wiem czy właściciel terenu ma jakieś plany zagospodarowania tego miejsca czy po prostu robi porządek.

Budynek kopalni - styczeń 2012 © Goofy601


Ten sam budynek we wrześniu 2011

Budynek kopalni we wrześniu 2011 © Goofy601


Ponieważ pod śniegiem czają się rozmaite doły, a na ścianach przybyło napisów "Teren prywatny" dziś nie zaryzykowałem dalszej eksploracji. Cóż, na wiosnę zobaczymy jak dalej potoczą się losy tego miejsca.

Resztki. © Goofy601


Do Rokitnicy zjechałem sobie z górki przy kąpielisku, puszczając Zimówkę do swobodnego galopu ( bez użycia hamulców) co zaowocowało zawrotną prędkością 37km/h. Jak na lekko koślawe 20" to całkiem dobry wynik :) Zadowolony z dzisiejszego wyjazdu, ale i już trochę zziębnięty wróciłem do domu.

Rokitnica-OMG-Rokitnica

Dane wyjazdu:
10.90 km 0.00 km teren
01:00 h 10.90 km/h:
Maks. pr.:20.00 km/h
Temperatura:-6.0
Podjazdy: m

Po paliwo :P

Czwartek, 26 stycznia 2012 · dodano: 28.01.2012 | Komentarze 0

Tak tak, po paliwo :) To teraz drogocenny surowiec, więc trzeba brać jak jest tanio ;) Dobry pretekst żeby wyjść na rower. Załadowawszy pięciolitrowy kanister na pakę zimówki ruszyłem w stronę Stolarzowic. Mróz nie przeszkadzał nawet za bardzo. Po drodze mała sesja zdjęciowa przy budowanym wiadukcie A-jedynki.

Zdjęcie grupowe :P © Goofy601


Wiadukt A1 w Stolarzowicach - sie buduje. © Goofy601


No i oczywiście moje ulubione miny kierowców gdy wlewam paliwo do kuferka :P Tego już niestety nie mogę sfotografować ;)

Powrót tą samą drogą, od Helenki ścieżką rowerową. To chyba jedyny w okolicy nieodśnieżony trakt.Za to umiejętnie zadeptany ;)

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Helenka Rokitnica

Dane wyjazdu:
8.30 km 0.00 km teren
00:42 h 11.86 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:1.0
Podjazdy: m

Weekend, więc może by tak na rower? ;)

Sobota, 21 stycznia 2012 · dodano: 21.01.2012 | Komentarze 1

Kto by przypuszczał, że zostanę "weekendowym jeźdźcem" ;) Cóż, lepsze to niż nic. Wraz z nastaniem śniegiui soli odstawiłem Granda na zimowy odpoczynek. Po ostatnich szaleństwach na Orkiestrowej Masie należała mu się porządna kąpiel, smarowanie i odpoczynek. Dostanie nowe części i przejdzie gruntowny przegląd. Teraz do akcji wkracza Zimówka ;) Najwyższy czas, wszak to już druga połowa stycznia. Obfite smarowanie ubiegłej wiosny przyniosło zamierzony efekt - otarty z kurzu i podpompowany rower był praktycznie gotowy do jazdy. Pozostało tylko włożyć naładowany akumulator, przeprogramować licznik i w drogę :) Swoją drogą, to nie wiem dlaczego baterie do licznika od zeszłego roku podrożały o 100%. Kryzys czy co? :/

Plan na dziś nie był ambitny. Właściwie była to improwizacja. Chciałem się dotrzeć do roweru i trochę przewietrzyć. Odwilż nie jest najlepszym czasem do jazdy po nieodśnieżonej ścieżce rowerowej. W prawdzie miłośnicy spacerów z pieskiem i nordic walkingu wydeptali całkiem fają ścieżynkę, jednak w błocie pośniegowym nie pomogło to zbyt wiele w przemieszczaniu się na przód ;) Dalej już tylko tam gdzie względnie odśnieżone. Przyjdzie poczekać na mróz.

Tajemniczy dom ogrodnika. © Goofy601


Zrobiłem kilka kółek po Rokitnicy. Z siodła Zimówki można w spokoju kontemplować okolice. Stara stacja CPN powoli odchodzi do przeszłości. Miałem nadzieję, że jeszcze zdążę sfocić ten budynek, a tu proszę, już zbiorniki wykopane. Ciekawe co tu teraz wybudują?.

Wykopany zbiornik rokitnickiego CPNu © Goofy601


Jeszcze tylko pętelka po Budowlanej i zbieram się na obiad. Jak na pierwszy raz wystarczy :)