Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Masa Krytyczna

Dystans całkowity:3921.50 km (w terenie 92.60 km; 2.36%)
Czas w ruchu:212:50
Średnia prędkość:16.22 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Suma podjazdów:7588 m
Liczba aktywności:96
Średnio na aktywność:40.85 km i 2h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
31.10 km 0.00 km teren
02:03 h 15.17 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m

21 ZMK, piątek 13 i nadmiar szczęścia :P

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 5

Piątek i to do tego trzynasty ;) Wydawać by się mogło, że będzie dramatycznie i pechowo. Wszystkie czynniki wskazywały, że nie będzie to łatwy dzień. Dużo spraw do załatwienia w pracy, i co gorsza po pracy, Masa w Zabrzu na którą nie wiem czy zdążę, a do tego ma padać... równo po 17 ;)

21 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601



Nic pechowego się jednak nie stało :) W pracy nad wyraz spokojnie, sprawunki po-pracowe również ułożyły się w sposób wykonywalny a na Masę mimo późnego wyrwania się z domu udało mi się dojechać w 20 min (nawet bez specjalnej zadyszki :P). Do tego wszystkiego nie padało, bateria w aparacie wytrzymała, a mnie cały przejazd minął bardzo sympatycznie na miłych pogawędkach z wieloma osobami. Pewnie to z powodu długiej nieobecności na masach - taka chęć nadrobienia zaległości ;)

Ostatni, ale zdążyłem :) (foto-Janek) © Goofy601


Pogawędki w trasie ;) (foto-Janek) © Goofy601


Po masie zanosiło się na after, niestety nadciągająca z południa czarna chmura wpłynęła jednoznacznie na decyzję większości, w tym także moją, o powrocie do domu ;)

I znów szczęście sprzyjało – chmura nie zlała nas rzęsiście bez ostrzeżenia zaraz po zakończeniu przejazdu, tylko swym ciemnym obliczem dawała do zrozumienia, że najwyższy czas się zbierać ;)
Droga powrotna upłynęła w większym gronie. Razem z Jankiem i Guśkiem eskortowaliśmy MMBL (Masową Młodzież Bez Lampek) do Rokitnicy. Chmura groźnie łypała na nas z góry, ale cały czas zostawiała w spokoju. Dopiero w okolicach pętli, widząc nasze niespieszne tempo, straciła cierpliwość i uraczyła nas już dawno obiecanym przez meteospeców opadem ;) Cóż, szczęścia nie należy nadużywać ;)

Szybkie pożegnanie i już zasuwam pod górę rowerówką. Do domu było blisko, więc miałem mokry tylko przód :P Znów szczęście w nieszczęściu – do jutra ciuchy wyschną ;)

Większość zamieszczonych zdjęć dzięki uprzejmiości Masowego Pstrykacza Janka :)

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
27.10 km 0.00 km teren
01:55 h 14.14 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:-13.0
Podjazdy: m

Zabrzańska Masa Krytyczna - w końcu ;)

Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 0

Trochę to trwało, ale wreszcie nic nie stało na przeszkodzie by się wybrać na Masę Krytyczną. Los chciał, że znów padło na Zabrzańską :) Niewiele brakowało a znów bym nie zdążył. Wcześniejsze wyjście z pracy, szybki obiad i i tak mocno spóźniony ruszam w kierunku pl. Wolności. Zimówka żwawo mknęła przed siebie po zaśnieżonych ścieżkach i chodnikach. Dwucyfrowy mróz dawał się we znaki właściwie tylko przy oddychaniu. Ogólnie było mi nawet zbyt gorąco ;) Nerwowo zerkając na zegarek już wiem, że na 18:00 nie zdążę. Postanawiam więc złapać na masowy peleton pod Platanem. Ledwo zdążyłem zawrócić a już zauważyłem zbliżającą się kolumnę oświetlonych rowerzystów w ilości około 10szt. Tak tak, kolumnę, jadącą gęsiego i bez obstawy. Czyżby Policja zamarzła? ;)

Nie marudząc zbytnio witam się ze wszystkimi i dołączam do szeregu. Już po chwili wspinamy się pod tą samą górkę z której przed chwilą radośnie zjechałem ;) Tempo jest słuszne, ale mając na uwadze prędkości osiągane na ubiegłej GMK jestem wdzięczny kolegom, że trzymają bezpieczne 15-17km/h ;) Jedziemy szybko, trasą zimową. Nawet w największe upały na masie nie byłem tak zgrzany :P Oddychanie bardzo ułatwia kominiarka. Po drodze znajdują się zagubione radiowozy i w takim składzie docieramy na plac Wolności gdzie czekają na nas... kolejne dwa :P To dopiero powitanie :)

Powrót tradycyjnie najpierw przez dom Kubusha na krótką pogawędkę, potem dalej do Mikulczyc odprowadzić Serafina, Janka i Piernika. W drodze do Rokitnicy towarzyszy mi Daniel na swojej nowej maszynie. Przez ten rower i pełne zamaskowanie prawie bym go nie poznał ;) Wspólnymi siłami docieramy na pętlę, gdzie mam okazję dosiąść nowego nabytku. Bardzo wygodna geometria no i te hamulce hydrauliczne. Mam nadzieję że "Hindenburg" będzie służył swojemu właścicielowi co najmniej tak dobrze jak stary poczciwy sprzęt :)

Jako że przy rowerach czas szybko płynie nadeszła pora się zbierać do domu. Tu okazało się, że kominiarka zastygła w kształcie twarzy, i żeby ją zdjąć, trzeba ją najpierw połamać ;) Do tego ten okazały sopel na brodzie... :P Kto by pomyślał, że człowiek traci tyle wody przez oddychanie :P

Efekty oddychania na mrozie :P © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
81.50 km 0.00 km teren
05:22 h 15.19 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:3.0
Podjazdy: m

WOŚPowa Masa Krytyczna :)

Niedziela, 8 stycznia 2012 · dodano: 09.01.2012 | Komentarze 1

Pogoda nie zna litości :P Od rana pochmurno i wszystko zlane wodą. Do tego temperatura mocno niezachęcająca. Ale co mi tam, jadę - cel jest szczytny, a z cukru nie jestem. Trochę ciuchów na zmianę ciepła herbata do termosu i w drogę - na Świąteczną, Orkiestrową Masę Krytyczną :)

Zapowiadany dystans wydawał mi się w tych warunkach dość spory, a i jak zwykle nie mogłem się zebrać do wyjścia. Postanowiłem więc masę złapać w Zabrzu - jak będą przejeżdżać. Jadąc mokrymi ulicami miałem już przedsmak tego że lekko nie będzie ;) Na Bytomskiej podpytałem Pana Policjanta co i jak i rozpocząłem oczekiwanie. Po dłuższej chwili ukazał się sporej wielkości peleton z białym bicyklem na czele. Wszyscy nie licząc grupy porządkowej w jednakowych kamizelkach :)

Nadjeżdża WOŚPowa Masa :) © Goofy601


W cale nie jest łatwo dogonić żółto-pomarańczową grupę, bo nadają całkiem słuszne tempo. Moja kamizelka nosi barwy ZMK. Szybko namierza mnie Roman i zbieram reprymendę, że tylko ja z Zabrza jestem, gdzie są inni, i że wstyd... no ale o co mu chodzi? Przecież ja jestem... :P

Na drodze mokro i dżdżyście. Czuje jak zaczynają mi przemakać rękawiczki. Wokół pusto i co tu dużo mówić smutno. Szkoda, bo to przecież taki piękny dzień - 20 finał WOŚP. No i ci zmoknięci wolontariusze... Kolorowy peleton nie traci jednak wigoru i twardo pedałuje w stronę Bytomia.

W kolumnie spotykam Mariusza. Nie widzieliśmy się ho ho i jeszcze trochę, chyba od liceum. Jak się okazuje również przerzucił się na rowerowy tryb życia. No to mam kompana do rozmowy ;)

Jak to przy gadaniu na rowerach droga szybciej mija (tylko gardło boli :P) i ani się obejrzałem jak znaleźliśmy się pod BCK gdzie czekał już na nas gorący poczęstunek :) Tego właśnie było trzeba - talerz ciepłej zupy i buła do tego :)

Kolejka po krupnik :) © Goofy601


Po odstaniu swojego można już było pałaszować :)

Gorący krupnik i coś do gryzienia :) © Goofy601


W międzyczasie w tłumie rowerzystów kręcili się osobnicy o dość nietypowym wyglądzie. Mimo że uzbrojeni to na szczęście nie groźni ;)

Właściwie to jaka to epoka...?? :P © Goofy601


Na postoju była też wreszcie okazja przywitać się ze znajomymi, zmienić rękawiczki na cieplejsze i suchsze a także zaopatrzyć w kamizelkę okolicznościową oraz numerek startowy. Pogaduchy, żarty, wesoła atmosfera, ale trzeba jechać dalej. Darek i Kosma decydują się wracać. Podobnie McAron. Cóż, nie wszyscy lubią moknąć i marznąć i w tym wypadku doskonale ich rozumiem. Ale mnie korciło co będzie dalej na trasie :P

Pokrzepieni krupnikiem kierujemy się do Rudy Śląskiej. Tam na placu pod bardzo ładnym kościołem spotkanie z panią Burmistrz i wspólna fotka. Przychodzi też wiadomość o zwycięstwie Justyny Kowalczyk :)

Kościół św. Pawła w Rudzie Śląskiej. © Goofy601


Kolejny przystanek w Świętochłowicach i Chorzowie. Tu żaden prezydent do nas nie wychodzi, więc kierujemy się do chorzowskiego parku, gdzie mimo cyklicznych opadów trwa w najlepsze orkiestrowa impreza. Z przyczyn technicznych zarządzona zostaje prawie godzinna przerwa - czekamy na wejście antenowe, by mogli nas na żywo w TV pokazać :) Jest więc tzw "czas wolny" ;) Byłaby dobra okazja się rozejrzeć... niestety, pogoda prawdopodobnie również z przyczyn technicznych zarządza deszcz. Czas wolny spędzamy z Mariuszem pod wiatą racząc się herbata z termosu ;)

Nadchodzi godzina zero. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami zasilimy szeregi startującego o 15:00 Rajdu Rowerowego. Z racji pogody frekwencja niewielka więc czemu mamy nie wspomóc tej akcji :) W końcu to tylko dwa kółka wokół parku. Dobra rozgrzewka, bo zdążyłem już nieco zmarznąć od tego czekania. Na starcie zjawia się też Michał. Jego też dawno już nie widziałem. Cały rajd jak i dalsza droga do Katowic zeszła znów na pogaduchach ;) W sumie podziwiania okolicy nie było co żałować - zaczęło się robić szaro i ciąć zimnym drobnym deszczem...

Tym sposobem ostatni etap z Chorzowa pod katowicki Spodek minął praktycznie bezboleśnie :) Muszę przyznać, że odnowiona hala prezentuje się "na żywo" bardzo fajnie.

Odnowiony Spodek wita rowerzystów. © Goofy601


Cała masa otrzymała honorowe miejsce pod samą sceną ( za barierkami ) i... no właśnie nic ;) Żadnego spektakularnego "BUM" nie było. Ot dojechaliśmy, można się rozejść ;) Trochę dziwnie to wyszło, bo dopiero po jakimś czasie zespół przestał grać i coś tam powiedziano na nasz temat. A przecież jechali wśród nas wolontariusze i mogliśmy trochę pokwestować pod spodkiem wykorzystując masowy potencjał :)

Cóż, słabe zakończenie nie zmienia faktu, że impreza mimo wszelkich niesprzyjających warunków pogodowych udała się wyśmienicie :) Pozostaje kwesta powrotu do domu. O tej porze jedyną rozsądną opcją wydawał mi się powrót pociągiem. Dzięki Michałowi trafiam bezbłędnie na dworzec. Choć to niedaleko sam bym go pewnie nigdy nie znalazł, zwłaszcza w przebudowie ;) Jeszcze raz wielkie dzięki! :) W drodze na dworzec uformował się mały peleton, i wkrótce okazało się , że nie będę wracał sam.

Razem z Gliwicką Ekipą w ostatniej chwili wskoczyliśmy do pospiesznego na Wrocław i rozprawiając o różnych aspektach turystyki rowerowej dojechaliśmy do Gliwic. Tak tak, do Gliwic. Jakoś nie chciało się przerywać rozmowy w Zabrzu ;)

W Gliwicach jeszcze małe rozpoznanie co też się dzieje na pl. Krakowskim. Był koncert ale średni, więc pożegnaliśmy się i w drogę do domu. Oznaczało to jeszcze przynajmniej 18km. Ale gdy tylko przestało polewać mnie deszczem jechało się o wiele przyjemniej ;)

Tym sposobem dotarłem do domu mokry, brudny i prze szczęśliwy :P Z dystansem ponad 80km na liczniku. To jeden z lepszych przebiegów w ostatnim czasie, do tego w styczniu i po sporej przerwie w jeżdżeniu. Marzyła mi się tylko ciepła kąpiel, łóżeczko i urlop w poniedziałek. Na to ostatnie jednak nie miałem co liczyć :P

Na pocieszenie zostały mi trofea z dzisiejszej wycieczki - okolicznościowa kamizelka, przemyślnie uchroniona przed zabrudzeniem, oraz pamiątkowa koszulka z rowerowego rajdu w Chorzowie :)

Kamizelka okolicznościowa :) © Goofy601


Rajdowa koszulka :) © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Biskupice-Bobrek-Karb-Bytom-Szombierki-Świętochłowice-Chorzów-Katowice-pociąg-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica

Dane wyjazdu:
48.40 km 2.00 km teren
03:11 h 15.20 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:397 m

14 Zabrzańska Masa Krytyczna + ognicho :)

Piątek, 9 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 0

Chciałem się wybrać do pracy rowerem, ale pogoda sprawiła mi psikusa - o 6 rano deszcz zlał dokładnie wszystko, po czym przestało padać. Całe szczęście nie przeszkodziło mi to w dotarciu po południu na masę do Zabrza :)

Gdy dotarłem na pl. Wolności pogoda wydawała się niepewna, ale stopniowo robiło się coraz ładniej. Rowerzystów też przybyło całkiem sporo. 97 wg moich obliczeń. Oczywiście masa była wyśmienitą okazją do pogadania ze znajomymi :)

14 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


Tradycyjny przejazd przez rondo. © Goofy601


Po spokojnym, zabezpieczonym przez policję przejeździe przyszedł czas na tradycyjne ognicho. Tym razem zaklepałem sobie specjalnie wolny wieczór :)
Najpierw do sklepu po zapas kiełbasy.

Pora zaopatrzyć się na ognisko :) © Goofy601


Najazd na sklep ;) © Goofy601


Potem szybki dojazd na hałdę w całkowitych ciemnościach (rozświetlanych Bocialarką ;))

W tych samych ciemnościach przyszło nam potem szukać drewna. Swoją drogą ciekawa sprawa czego człowiek nie zrobi by zjeść pyszną kiełbaskę w dobrym towarzystwie. Kilkanaście osób zbierających patyczki w środku nocy, w lesie, na bądź co bądź nieznanej hałdzie to na prawdę rzadki widok ;)

Ale warto się trochę pomęczyć by potem do późnych godzin nocnych biesiadować przy ognisku :)

Ogniskowe posiedzenie na hałdzie :) © Goofy601


Wieczorne rowerzystów rozmowy ;) © Goofy601


Ognicho. © Goofy601


Ognicho 2 © Goofy601


Jakoś przed 23 zebraliśmy się większą ekipą w kierunku Mikulczyc. Po odprowadzeniu Piernika pojechaliśmy z Jankiem i Serafinem w kierunku przejazdu kolejowego za którym urządziliśmy mały postój na konwersację. Przeciągnęło się do północy ;)

Zostałem namówiony na niedzielny wyjazd na Górę Św. Anny. Szykuje się niezłe wyzwanie, ale pogoda ma nam sprzyjać :) Teraz tylko pytanie czy się wyrobię z jutrzejszym remontem.

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum - MASA- Sośnica-ognicho-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
55.60 km 1.60 km teren
03:08 h 17.74 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:466 m

Do pracy 16 + 13 Zabrzańska Masa Krytyczna :)

Piątek, 12 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0

Co tu dużo mówić - dziś roczek Zabrzańskiej Masy Krytycznej. Po raz 13 zebraliśmy się na pl. Wolności by wspólnie odbyć przejazd ulicami miasta. Choć początki były trudne, rok czasu zrobił swoje. Można śmiało powiedzieć że ZMK jest teraz imprezą na wysokim poziomie.

Chyba najlepszym na to dowodem była dzisiejsza frekwencja - ok. 130 osób. Z okazji pierwszych urodzin zalecanym strojem na dziś było ciekawe przebranie. (Przyznam bez bicia, że jak większość uczestników przebrałem się za... rowerzystę. Takiego wracającego z roboty ;) ) Na szczeście byli i tacy, którzy wykazali się większą kreatywnością:

Nieśmy światu pokój i... stare rowery ;) © Goofy601


Renifer? © Goofy601


Masa rowerów :) © Goofy601


Na koń...! ;) © Goofy601


Urodzinowy przejazd też został zmodyfikowany - zakończył się pod zabytkową kopalnią Guido, gdzie czekała na nas darmowa wyżerka i herbata/kawa do wyboru :) Dodatkowo tak duże stężenie rowerów w jednym miejscu było doskonała okazją do promocji najnowszej mapy zabrzańskich szlaków rowerowych (z jednym szlakiem ;) ) Zawartość może (na razie) skromna, ale mapa ładnie wydana i każdy uczestnik masy załapał się na darmowy egzemplarz.

Pojawiło się też kilka zabytkowych perełek.


Tabliczka © Goofy601


tabliczka 2 © Goofy601


Koło :P © Goofy601



Reszta wieczoru upłynęła na miłych pogaduchach. Dzięki wielkie dla organizatorów za zorganizowanie tego wszystkiego :D

Na tradycyjnym afterze na hałdzie tym razem również nie mogłem zostać, bo ze względu na jutrzejszy wyjazd w góry dobrze by było pomyśleć o pakowaniu i jakimś śnie w międzyczasie ;)

Powrót z Darthem, Kubushem i Anią.

Więcej zdjęć można zobaczyć TUTAJ

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
69.10 km 5.80 km teren
03:59 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:857 m

Do pracy 14 + GMK + nocna włóczęga ;)

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 3

Dziś z rana nic nowego - sprint do pracy z przerwą na kąpiel błotną ;)

Pod firmą taki oto obrazek ;)

Jak się chce jeździć Pandą trzeba byłu nie kupować Audi :P © Goofy601


Po pracy natomiast czekały nie lada atrakcje :) Na początek Gliwicka Masa Krytyczna. Nim jednak nastąpiła miałem jeszcze godzinkę czasu by pożywić się pyzami pod katedrą, oraz trochę powłóczyć po mieście.

Na Pszczyńskiej Trafiłem na pozostałości po kolei wąskotorowej.

Kolej do nikąd... © Goofy601


Kawałek dalej popadający w ruinę dworzec Trynek. Miałem nadzieję przyjrzeć się bliżej, jednak miłośnicy konsumpcji napojów procentowych skutecznie mnie do tego zniechęcili.

Dworzec Trynek. © Goofy601


Skierowałem się wiec na pl. Krakowski, gdzie po raz nie pamiętam już nawet który zebrali się masowicze. Nie ważne z resztą ile tych mas już było, ważne, że impreza się kręci i nadal jest w stanie przyciągnąć ponad setkę miłośników dwóch kółek.

Znajdź różnice :P © Goofy601


Czyżby na Masę? :) © Goofy601


Na ostro :) © Goofy601


Yoasia :) © Goofy601


Tak było i tym razem. Jakoś po 18:00 kolorowa parada ruszyła na ulice Gliwic.

Nie zabrakło też zapaleńców, którym do sprawnego przemieszczania się po mieście wystarczy koło, dwa pedały, widelec i siodełko :P

Na jednym kole też można :) © Goofy601


Nad bezpieczeństwem przejazdu czuwała policyjna eskorta, oraz Służba Porządkowa w pomarańczowych kamizelkach. Gdzie te czasy gdy wystarczył sam fakt, że posiadali kamizelki :P

Bo porządek przede wszystkim :) © Goofy601


Na Tarnogórskiej małe tarcie blach ( nie z naszej winy, no chyba że na nasz widok ;) )

Uuuups... © Goofy601


Na masie jak to na masie - pokręciliśmy się to tu to tam zaznaczając swoja obecność i wróciliśmy na miejsce startu.

Masa pod symbolem Gliwic - Radiostacją :) © Goofy601


Tu nastąpiło przegrupowanie i już nieco mniej licznie ruszyliśmy na drugą tego dnia atrakcję - ogniskowe afterparty na stadionie :) To już nie jest rozrywka dla wszystkich - tylko najwytrwalsi, którym nie straszne jest poszukiwanie drewna mogą skorzystać z tego przywileju. Odporność (fizyczna i psychiczna) na ugryzienia komarów jest tu dodatkowym atutem ;)

Piękne widoki jak na stadion piłkarski :P © Goofy601


Nim jednak udaliśmy się na malowniczo położoną koronę stadionu uzupełniliśmy zapasy prowiantu w pobliskim sklepie sieci "L".

Bidon :P © Goofy601


Gdy ognicho paliło się już w najlepsze, przyszedł czas na pieczenie kiełbachy ("gospodarska" okazała się strzałem w dziesiątkę :) ) i pogaduchy.

Bo po masie najlepsze jest ognicho :) © Goofy601


Ktoś przesadził z opałem :P © Goofy601


Samolot :) © Goofy601


Widok latającej maszyny w niektórych wzbudza niekontrolowane odruchy :P © Goofy601


Wieczór ciepły, wesoło, można by tak siedzieć do rana. Jednak nawet najlepsze ogniska trzeba kiedyś zakończyć. Nie oznaczało to jednak końca atrakcji na dzisiejsza noc ;)

Przy świetle księżyca :) © Goofy601


Czuwanie nad ogniem :P © Goofy601


W składzie "wesołej familjady" (Gusiek, Skud, Piernik, Daniel, Janek, serafin i ja) ruszyliśmy najpierw do Zabrza odwieźć zgubę, którą Daniel zobowiązał się dostarczyć właścicielce.

Następnie pustymi ulicami do Mikulczyc (jak fajnie mieć 3-pasmówkę tylko dla siebie ;)) gdzie stwierdziliśmy, że w sumie jest jeszcze wcześnie, więc wypadałoby odprowadzić gliwicką część naszego składu. Uzupełnienie płynów w Żabce i już mknęliśmy na ponowne spotkanie z błotami ulicy Leśnej :P

W Szałszy padł jeszcze szalony pomysł biwakowania na Czechowicach, ale w świetle zawodowych obowiązków Guśka zdecydowaliśmy się rozdzielić. Gliwice pojechały do siebie, reszta obrała kierunek na Rokitnicę przez... Ziemięcice :P

W świetle bocialarki Ziemięcickie ciemności nie wydawały się takie straszne. Całości dopełniały kwieciste zachwyty Piernika nad możliwościami świecidełka. Okolicznym zającom na pewno zwiędły uszy :P

Przez Grzybowice dotarliśmy do Rokitnicy gdzie nastąpił kolejny podział. Z Danielem rozmawialiśmy jeszcze chwilę na skrzyżowaniu by po północy rozjechać się do domów.

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-stadion-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Szałsza-Ziemięcice-Świętoszowice-Grzybowice-Rokitnica.

Dane wyjazdu:
83.00 km 2.30 km teren
04:53 h 17.00 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:773 m

Do pracy 11 + BMK + wielkie odprowadzanie ;)

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0

Od wczoraj szukałem jakiegoś logicznego sposobu by przejechać troche więcej kilometrów przed weekendem. Wybór padł na bytomską masę - dawno mnie tam nie było, jest wyśmienita okazja i odpowiedni daleko ;)

Najpierw jesnak do pracy. Prognoza ICM spełniła się jak zwykle co do minuty i od 7 do 8 dopadła mnie regularna mżawka. Dobrze że tym razem miałem zapasowe ciuchy ;)

Po pracy aura już znacznie przyjemniejsza, rowerowy przyodziewek wysechł, więc szybki obiad na mieście i ruszam w stronę Bytomia.

Jedzie się przyjemnie, ale nie przypuszczałem że to taki kawał drogi. Czas leci, a ja jadę i jadę :P

Parowóz w Zabrzu. © Goofy601


Zabrze, Biskupice, Bobrek... W Szombierkach mała przerwa na zakup prowiantu ( nie wiadomo czy potem będzie okazja ;) ).

Czas jakiś jeszcze bładzę po Bytomiu by w końcu, dwie minuty przed planowym rozpoczęciem dotrzeć na rynek.

Bytomska Masa Krytyczna. © Goofy601


Tam spotykam sporą grupkę rowerzystów (bytomska masa na frekwencję nie narzeka) oraz nieco ubłoconą ekipę Gliwicko-Zabrzańską ;) (w składzie Gusiek, Skud i Piernik) po chwili dojechał także Daniel. Jak się okazało przywiodła ich tu.. nuda :P

Masowy przejazd upłynął mi na pogawędkach, przerywanych raz po raz przez poganiającego nas pana w organizacyjnej kamizelce.

Kolumna przy zabytkowej linii tramwajowej. © Goofy601


BMK na trasie © Goofy601


Fontanna na rynku w Bytomiu. © Goofy601


Mijamy różne zakamarki Bytomia w większości w opłakanym stanie. Jednak miasto spore i jest gdzie jeździć. (choć samemu trochę strach ;))

Gusiek :) © Goofy601


Pogawędki po masie ;) © Goofy601


Janek - mina mówi sama za siebie :) © Goofy601


Po powrocie na rynek spotykamy jeszcze Serafina, Janka oraz Koleżankę z Szombierek i w takim właśnie składzie wracamy na ulicę Wałową gdzie Daniel wypatrzył tajemnicze okno.

Tajemnicza ulica Wałowa. © Goofy601


Niesamowite... cóż za widok! ;) © Goofy601


Co w nim zobaczył można przeczytać TUTAJ ;)

Zachwyceni widokiem ruszamy w kierunku Szombierek odprowadzić koleżankę. Nie wiem kto wymyślił trasę, ale jechaliśmy nieco na około zachaczając o Elektrociepłownię i linię kolejki wąskotorowej :P

Robimy własny pociąg ;) © Goofy601


W efekcie objechaliśmy jeszcze Szombierki na około by stamtąd dopiero skierować się na Biskupice przez... Rudę Śląską ;)

Z kwaśnej chmury kwaśny deszcz... koksownia Jadwiga. © Goofy601


Odprowadzaniu nie było końca. Odprowadziliśmy się na OMG, potem na nowa rowerówkę do ronda, potem jeszcze do Mikulczyc. Na koniec Daniel odprowadził mnie praktycznie pod same drzwi.

Wieczór był ciepły, bezchmurny, aż nie chciało się wracać. Jednak licznik nieubłaganie wskazywał 80km. Na dziś zdecydowanie wystarczy, w końcu wyszedłem z domu przed 7 a wróciłem przed 21 :P

P.S. Reszcie ekipy odprowadzanie tak się spodonało, że odprowadzali się jeszcze do późnych godzin wieczornych ;)


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Biskupice-Bobrek-Szombierki-Bytom-MASA-Szombierki-Bobrek-Ruda Śląska-Biskupice-OMG-Rokitnica-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
58.30 km 1.60 km teren
03:28 h 16.82 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:587 m

Do pracy 8 + Zabrzańska Masa Krytyczna :)

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 1

Dziś po raz kolejny zabrałem rower do pracy. Tradycyjne kłopoty z wstawaniem zaowocowały nowym rekordem czasowym na tej trasie ;)

Po wypełnieniu służbowych obowiązków przyszedł czas na przyjemności. Najpierw obiadek (tradycyjnie specjalność zakładu - pyzy ;)) i w drogę do Zabrza.

Pstrowski spoglada na muzeum górnictwa ;) © Goofy601


Po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku, że zakup opon na allegro pozwoli mi zaoszczędzić 3zł. W zaistniałych okolicznościach postanowiłem dać zarobić panu z rowerowego, ale mieć nowe gumy od ręki, bez stresu że nie przyjdą na czas.

Jak się później okazało z i tak mocno zawyżonej ceny dało się trochę odliczyć. W ten sposób stałem się szczęśliwym (?) posiadaczem pachnących nowością Continentali. Zapach ten towarzyszył mi z resztą przez całą masę, gdyż z braku innej możliwości wiozłem je przerzucone przez szyję ;P
Z tego też powodu nie bardzo miałem jak robić zdjęcia podczas przejazdu :/

Niema jednak tego złego. Zamiast szaleć z aparatem miałem trochę czasu na pogaduchy ;)

Generalnie na placu Wolności zjawiło się koło 100 rowerzystów na wszelkiej możliwej maści sprzęcie.

szosa © Goofy601


Rasowa maszyna zjazdowa :) © Goofy601


Jakoś po 18 ruszyliśmy, tym razem zmienioną trasą. To tak żeby nie było nudno ;)

Ruszyła 12 ZMK © Goofy601


Długie po masie rozmowy :) © Goofy601


Po masie spora ekipa skierowała się na after, a ja wraz z moim "trofeum" w stronę domu, gdzie czekała już na mnie Ela (bez roweru niestety).

Na koniec fotka, która wyszła spod obiektywu mistrza portretu - Piernika
(nie wiedziałem że ma takie zdolności :) )


Maksymalnie rowerowo :D (dzieło utalentowanego fotograficznie Piernika) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
63.50 km 1.90 km teren
04:04 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:505 m

Do pracy 6 + Zabrzańska Masa Krytyczna :)

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Jakimś dziwnym trafem każdy kolejny wyjazd do pracy jest coraz dłuższy ;)

Dziś Po pracy wybrałem się na 11 Zabrzańską Masę Krytyczną. Wcześniej jeszcze wpadłem na obiadek pod katedrą i postanowiłem przyjżeć się bliżej wieży wodnej przy dworcu PKP, którą wypatrzyłem jakiś czas temu z autobusu.

Wieża wodna niedaleko gliwickiego dworca. © Goofy601


Podjechałem tam od strony ogródków i podwórka w całości opanowanego przez koty, nic nie robiące sobie z obecności rowerzysty z aparatem ;)

Strażnik wieży ;) © Goofy601


Wieża trochę zniszczona, ale ciekawa. Od tej strony jednak dostęp do niej zagradzają działki. Innych opcji nie sprawdzałem, bo czas już był się udać na pl. Krakowski, celem wyjazdu do Zabrza większą ekipą.

Po uformowaniu szyku ruszyliśmy przez Sośnicę w kierunku pl. Wolności, gdzie czekało już całkiem liczne grono miłośników dwóch kółek.

Ostatnie przygotowania przed startem. © Goofy601


Jak się później okazało padł tego dnia rekord frekwencji - przyjechało nas ponad 100 osób! :D

Kolejną niespodzianką był brak obstawy policji. Wszystkie patrole pilnowały dziś DTŚki więc o bezpieczny przejazd musieliśmy zadbać sami. Jako posiadacz masowej kamizelki (tym razem wziąłem z domu właściwą ;) ) zostałem poproszony o pomoc w obstawie skrzyżowań.

11 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


W międzyczasie próbowałem porobic jakieś sensowne zdjęcia, czego efekt można zobaczyć tutaj ;)

Trzeba przyznać, że przejazd nie należał do nudnych. Było troche emocji za sprawą kilku baardzo spóźnionych kierowców, którym brak niebieskiego koguta dał zielone światło do wbijania się w srodek kolumny, niebezpiecznego wyprzedzania, czy nawet jazdy po rondzie pod prąd... :/

Na szczęście te nieliczne przypadki bezmyślności nie zakończyły się żadnym przykrym zdarzeniem i cała kolumna bezpiecznie i w dobrych humorach dotarła z powrotem na pl. Wolności.

Honorowe kółko wokół ronda :) © Goofy601


Jako że chciałem się wyspać przed jutrzejszą Industriadą, pozwoliłem sobie opuścić after.



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
57.90 km 3.20 km teren
03:25 h 16.95 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy:440 m

Do pracy 5 + Gliwicka Masa Krytyczna :)

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 1

Jako że dzisiejszy dzień zapowiadał się cały na dwóch kółkach, obowiązkowo zacząłem go od rowerowania do pracy. Szybkiego rowerowania. Jakoś nie umiem się nigdy zebrać w porę ;)
Na szczęście nowe opony zapewniają dużo lepszą efektywność jazdy i udało się to drobne spóźnienie nadrobić, wyprzedzając autobus już w Żernikach. Ponadto sprawdziłem działanie tego w gruncie rzeczy skromnego bieżnika w warunkach podmokłych. Radzi sobie zaskakująco dobrze zarówno z utrzymywaniem właściwego toru jazdy jak i z rzucaniem błota we wszystkich możliwych kierunkach ;)

Kolejnym punktem programu na dziś była Gliwicka Masa Krytyczna, którą ostatnio( przyznaję bez bicia) trochę zaniedbałem :( Do startu miałem jednak dobre dwie godzinki, które spożytkowałem na obiad w plenerze (pyzy na wynos w parku Mickiewicza ;) ) oraz małe zwiedzanie Gliwic.

Widok z pl. Mickiewicza. © Goofy601


Zakrecona ścieżka rowerowa © Goofy601


Pokręciłem się trochę po starym mieście, potelepałem po bruku i ruszyłem ul. Bojkowską w stronę zabudowań Kopalni Gliwice. Obiekt ten został gruntownie odnowiony i przystosowany do „rozwoju przedsiębiorczości”. Trzeba przyznać, że cieszy oko :)

Odnowione budynki kopalni. © Goofy601


Odnowione i unowocześnione. © Goofy601


Wieża zegarowa. © Goofy601


Natrafiłem też na pozostałości kolei wąskotorowej.

Stacja wąskotorówki pod Kopalnią Gliwice © Goofy601


Zachowany fragment torów. © Goofy601


Pamiątkowy wagonik. Wąskotorowy, a jakże ;) © Goofy601


Dokładniejsze zbadanie tego tematu, jak również zwiedzanie niezagospodarowanego terenu kopalni zostawię sobie na inną wycieczkę, bo czas jechać na pl. Krakowski poplotkować z dawno nie widzianymi Masowiczami :)

Miejsce zbiórki :) © Goofy601


A zjechało się dzisiaj sporo ludzi (ok 140 :) ) na bicyklach wszelkiej maści.

Klasyka :) © Goofy601


Poczciwy Wigry :) © Goofy601


Ostrzak :) © Goofy601


Na rowerze można też modnie :) © Goofy601


Drobne naprawy... © Goofy601


Wśród nich gość specjalny – Odblaskowy Anioł ze Szczecina - pozytywna postać, której ciemności nie straszne :)

Odblaskowy Anioł z Ojcem Dyrektorem :) © Goofy601


Ruszamy w miasto eskortowani przez Policjantów na sygnale. Bardzo profesjonalnie to wygląda, ale przyznam, ze trochę mi brakuje kamizelkowych patroli blokujących skrzyżowania ;) Trasa zmieniona, poprowadzona pod radiostacją. Fajny „gliwicki” akcent :) W peletonie spotykam Kosmę – po raz pierwszy na GMK. Rozmawiamy chwilkę, potem wracam do pełnienia zaszczytnej funkcji masowego fotografa ;)

GMK na Tarnogórskiej. © Goofy601


I pod Radiostacją. © Goofy601


Dużo nas :) © Goofy601


Cały przejazd upływa bardzo spokojnie, ale tak jakby szybko. Chciałoby się jeszcze pojeździć. Pewnie dlatego wiele osób zostaje dłużej na pl. Krakowskim by wspólnie zrobić sobie zdjęcie w ramach akcji „Bądź widoczny na drodze”. Na koniec szykuje się tradycyjne afterowe ognisko, na którym już niestety nie jest mi dane zostać.

Taki widok nie trafia się często ;) © Goofy601


Czas wracać bo Ela przyjechała w odwiedziny i nie wypada zostawić jej samej ( a na ognicho nie ma czym przyjechać ). Jadąc przez Gliwice ucinam sobie jeszcze krótką pogawędkę z Odblaskowym Aniołem . Jedzie po przyczepkę do Ojca Dyrektora i rusza w dalszą podróż.

Odłączam się na Tarnogórskiej i najprostszą drogą zmierzam w kierunku domu. Ten dzień upłynął bardzo rowerowo :)



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica