Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w kategorii
25 - 50km
Dystans całkowity: | 13828.30 km (w terenie 1129.20 km; 8.17%) |
Czas w ruchu: | 738:06 |
Średnia prędkość: | 18.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 21629 m |
Liczba aktywności: | 379 |
Średnio na aktywność: | 36.49 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
30.00 km
0.00 km teren
01:19 h
22.78 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 74/2015 + wieczór kinowy :)
Czwartek, 2 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 2
Eh, 8 godzin snu na dwie doby to zdecydowanie za mało... Ale cóż poradzić? Micha owsianki i do pracy :) Jakoś szybko nadeszła ta 16:00. Zawsze tak jest gdy jest dużo do zrobienia :P Jakoś ogarnąłem wszystko i ruszyłem w miasto. Obiad, zakupy itp. Wstąpiłem też do rowerowego pogadać chwilę z Kirą. Tak jakoś zeszło na temat domowych porządków, więc nie przeszkadzając dłużej w pracy wróciłem do domu nadrobić zaległości ;)Niech mi to który spróbuje wyciąć... ;)© Goofy601
Uwinąłem się w 1,5 godz. i z czystym sumieniem (i mieszkaniem ;) ) ruszyłem się relaksować. Dziś padło na kino. Nie byle jakie, bo najprawdziwsze samochodowe :) Na parkingu pod EC jak co czwartek ustawiono duży dmuchany ekran. W pierwszym "rzędzie" krzesełka i leżaki dla chętnych, dalej w równych rządkach poustawiane samochody. Niektóre specjalnie wyszykowane i wybłyszczone na tę okoliczność. Sporo kabrioletów. Ciepło promieniujące od nagrzanego słońcem parkingu, dziewczyny w letnich kreacjach i ich opaleni towarzysze, wycie zniecierpliwionych motocyklowych silników... Po prostu klimat wielkiego motoryzacyjnego pikniku :)
Ekran widać już z daleka :)© Goofy601
Kino plażowe ;)© Goofy601
Pośrodku tego przypiąłem Gazelę do płotka i zasiałem na widowni, by przez najbliższe 2 godziny oglądać "Thelma & Louise" w chyba najlepszej możliwej oprawie. No bo gdzież indziej należałoby oglądać jeden ostatnich prawdziwych "filmów drogi" jak nie w kinie samochodowym?? :D
Thelma & Louise© Goofy601
Niezmotoryzowanych ortodoksów od razu uspokoję, że w filmie pojawia się również epizod rowerowy :P
Kto jeszcze nie widział, szczerze polecam. Ja widziałem już chyba piąty raz, a za każdym tak samo bawi i porusza. I zawsze pod koniec cos tam się w oku kreci. A sądząc po ryku kilkudziesięciu klaksonów po finałowej scenie, to nie tylko mnie ;)
Kinowa uczta zakończyła się jakoś przed północą. W momencie, jedyny wyjazd z EC został zakorkowany, a ja niespiesznie mijałem prawą stroną ten cały ogonek. Motoryzacja jest piękna, ale to rower wielokrotnie ma przewagę :P
Gdy wszyscy chcą już jechać, a droga jest tylko jedna... ;)© Goofy601
Na rozświetlonej LEDami Pszczyńskiej widoczność lepsza niż w dzień, do tego zupełnie pusto. Ciepły lipcowy wieczór :)
Szkoda tylko, że znów się nie wyśpię :P
Gliwice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
34.50 km
0.00 km teren
01:35 h
21.79 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Do domu :)
Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0
Po pracy podmiana roweru i wio do Rokitnicy :) Tym razem trochę gratów miałem do wzięcia, więc z ciężkim sercem musiałem przerobić Demę na dostawczaka ;) Z pełną sakwą jakoś dokulałem się w pełnym słońcu. Skorzystałem z dostępu do warsztatu i zmieniłem po raz drugo łańcuch. Nie wiedzieć kiedy znów minęło te 800km ;) Teraz oba mają po 118 ogniw i przerzutka ma trochę łatwiejsze życie.Po wczorajszych nocnych serwisach plenerowych dziś miałem zamiar wrócić wcześniej, ale wyszło jak zwykle ;) Im bardziej sobie postanowię, tym później wyjeżdżam ;) Do teraz zastanawiam się jak upchnąłem w sakwie lemondkę razem z innymi szpargałami, ale ważne że się domknęło :P Nocna jazda znów bardzo przyjemna. Ok 20'C, i księżyc w pełni, rozświetlający mrok do tego stopnia, że prawie nie musiałem włączać lampki. Nawet "inteligentne inaczej" światła na wjeździe do miasta były łaskawe mnie przepuścić bez zbędnego oczekiwania :)
Gliwice-Żerniki-Szałsza-Czekanów-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
43.00 km
0.00 km teren
01:50 h
23.45 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Kącik wyścigowo-dyskusyjny z przygodami ;)
Wtorek, 30 czerwca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 3
Po pracy ugadałem się z Michałem na rower bośmy się dawno nie widzieli, a w końcu była okazja. I jak to zwykle przy naszych spotkaniach bywa dyskusja płynęła wartko, nierzadko odrywając nas od właściwego rowerowania ;) A że mieliśmy spore zróżnicowanie zarówno w sprzęcie jak i w stylu jazdy, odcinki "jechane" upływały przy dość znacznych prędkościach. Kolana i łydki trochę protestowały przeciw takiemu traktowaniu, ale kto by sobie odmówił przyjemności mknięcia pod górkę 30km/h w pogoni za ośmiokilową szosówką :P Na szczęście po sprintach znów następowała przerwa na dyskusję.Kolarz zielny :P (na strefie w Gliwicach)© Goofy601
I tak pomykaliśmy po około-gliwickich wioskach aż zrobiło się na prawdę późno. Po omówieniu jeszcze kilku spraw każdy pojechał w swoją stronę. Nie ujechałem wiele a już musiałem się wrócić by zaleczyć koncertowego wręcz snake'a w Michałowej szosówce (4 dziury przy samym wentylu :P ). Zdarza się nawet w najlepszych rowerach ;) Po zastosowaniu kuracji z zapasowej dętki z nieco za krótkim wentylem, problem został zażegnany :)
Noc była ciepła, a na Toszeckiej pusto (przed północą to chyba nie dziwne :P ), więc wracało się bardzo przyjemnie. Tylko tego snu jakby trochę mało będzie ;)
Gliwice-Sośnicowice-Łany Wielkie-Kozłów-Brzezinka-Łabędy-Czechowice-Łabędy-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
37.60 km
1.00 km teren
01:48 h
20.89 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 68/2015 + zakupy.
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · dodano: 24.06.2015 | Komentarze 0
Dziś Gazela robiła za rower służbowy. Kursowałem przez pół miasta tam i z powrotem z różnymi dokumentami. Dopiero po ostatnim kursie Szefowa zorientowała się, że nie przyjechałem dziś autem do pracy... :P Heh, nie padało więc dla mnie to bez różnicy. Nawet szybciej poszło, bo ominąłem korki. Za to nie każdy ma taki luksus, by w czasie pracy móc sobie wyskoczyć na rower :PA tak na marginesie, ciekawe jak się liczy kilometrówkę za rower? :P
Jak nie trudno się domyślić, deszcz poczekał aż skończę jeździć służbowo, a zacznę prywatnie... Lekko zmoczony siedziałem więc w KFC pod dachem i sączyłem kolejne dolewki pepsi czekając aż przestanie lać. Chyba dziś nie zasnę :P
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
12.10 km
0.00 km teren
00:41 h
17.71 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 66/2015
Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 24.06.2015 | Komentarze 0
Dziś znów tylko dojazdy. Mam wrażenie, że całą moc cieplną na czerwiec pogoda włożyła w miniony weekend. Na końcówkę zabrakło ;) Jakoś tak chłodno i chmurzaście... ;) Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
41.30 km
0.00 km teren
02:01 h
20.48 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:28.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Docieranie klocków ;)
Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0
Zmieniłem mocno już starte klocki przednie i od razu jakość hamowania się poprawiła. By była jeszcze lepsza pojechałem na małą przejażdżkę, żeby je trochę podocierać. A że nawet na najmniejszą wycieczkę bez celu ciężko się ruszyć, postanowiłem wyskoczyć do Zabrza by sfocić pomnik pod Urzędem Miasta.Pomnik bohaterów Armii Radzieckiej i Ludowego Wojska Polskiego© Goofy601
Z foceniem trzeba się spieszyć, bowiem uchwałą zabrzańskich radnych ma zostać przeniesiony "w inne miejsce". Komu przeszkadza na skwerku koło dawnego targowiska, nie wiem. Owo tajemnicze nowe miejsce nie zostało jeszcze określone, więc zapewne rozpłynie się gdzieś bez wieści podczas przeprowadzki. Trochę to wszystko przykre, bo i monument specjalnie brzydki nie jest, a i wystawiony został dla upamiętnienia walczących z faszyzmem bohaterów.
Tablica na pomniku© Goofy601
No ale tak jak kiedyś bez opamiętania skuwano zewsząd wszystko co niemieckie, tak i teraz z mniejszą lub większą zawziętością tępi się wszystko co "komunistyczne" (cokolwiek to znaczy ;) )
W ramach luźnego zwiedzania podjechałem sobie jeszcze zobaczyć fontannę przy Muzeum Górnictwa Węglowego. Tu zrobiłem kilka zdjęć pomnikowi "mężczyzny z gołębiem"... ;) Postać górnika z odpoczywającym na ręku gołąbkiem symbolizuje tradycyjne na Śląsku zamiłowanie do hodowli tych ptaków.
(A, że Pan Pstrowski był przy okazji przodownikiem pracy... to nie mówcie nikomu, bo nam go też gdzieś wyeksmitują... ;))
"Mężczyzna z gołębiem" ;)© Goofy601
Korzystając z okazji pokręciłem się jeszcze w okolicach Huty Zabrze. Tu dość mocno rzuca się w oczy dawne i współczesne podejście do architektury ;)
Zdecydowanie wolę "starsze" wzornictwo ;)© Goofy601
Generalnie na terenie huty dużo się dzieje. W jednym ze starych budynków trwają jakieś prace budowlane, natomiast rozległe nieużytki wydają się być jakby bardziej uporządkowane... Ciekawe, cóż się tu święci?
Coś się w środku buduje© Goofy601
Porządki na terenie Huty Zabrze© Goofy601
I tylko zapomniana wieża-staruszka patrzy z góry na to wszystko, sama nie mogąc doczekać się godnego potraktowania :/
A u wieży nadal po staremu :(© Goofy601
Wracając do Gliwic, zrobiłem jeszcze małą rundkę przez Rudę i Kończyce. Tak, by pozostać jeszcze trochę w retro-klimatach :)
ul. Szczęść Boże© Goofy601
W Kończycach© Goofy601
No, to hamulce dotarte, a i ja sobie troszkę pojeździłem przed sobotnim wyzwaniem ;)
Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Biskupice-Ruda Śląska-Zaborze-Pawłów-Kończyce-Makoszowy-Przyszowice-Bojków-Gliwice
Dane wyjazdu:
31.00 km
0.00 km teren
01:27 h
21.38 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:35.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Upalny powrót.
Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 3
Po prawie 150-cio kilometrowej wycieczce po górach z sakwami dobrze by było trochę odpocząć. W ramach relaksu wybraliśmy się z Elą na... 20-sto kilometrowy spacer po górach ;) Podziałało - nogi wreszcie zaczęły boleć :P Ale cośmy się naoglądali krajobrazów to nasze. Do tego po raz kolejny trafiliśmy na widziane wczoraj przeze mnie zawody MTB, które okazały się być legendarną już etapówką Beskidy MTB Trophy :P. Tak się złożyło, że właśnie w sobotę rozgrywany był etap na stokach Rysianki, Romanki i Prusowa. Praktycznie cały czas nasz szlak albo pokrywał się, albo przecinał z trasą zawodów :) Przy pięknej pogodzie (słońce dopisywało jak rzadko) mogliśmy więc nie tylko zmierzać powoli do domu, ale również podziwiać z bliska zmagania ponad pięciuset zawodników. Jak później gdzieś wyczytałem, podobno była to pierwsza edycja, na której nie spadła ani kropla deszczu. Zwykle jest to "błotnista rzeźnia dla ludzi i sprzętu" :P Mimo wszystko, nie zazdroszczę im jazdy w tym upale ;)Atrakcja na szlaku niesamowita. A miało być bez gadania o rowerach... :P:P:P
Wreszcie koniec podjazdu - Schronisko na Rysiance© Goofy601
Ups, gdzieś na trasie zostało pół amortyzatora :P© Goofy601
Na brak widoków nie można narzekać :)© Goofy601
Są również przyjemne zjazdy - Hala Lipowska© Goofy601
Można "na sztywno"? Można :)© Goofy601
Na trasie Beskidy MTB Trophy© Goofy601
Patrzeć pod koła czy na malownicze panoramy... Dylemat ;)© Goofy601
W sobotę zakwasy w łydkach pozwoliły jedynie na "dzień lenia" nad rzeką. Wyrównanie kolarskiej opalenizny też jest potrzebne ;) Gorąc zrobił się jeszcze większy, więc leżąc na kamienistym brzegu wodziłem wzrokiem po zielonych szczytach zastanawiając się, gdzie też to dzisiaj walczą dzielni MTB-owcy i MTB-owczynie ;)
W niedzielę przyszło zakończyć długą czerwcową labę ;) Myśląc perspektywicznie po 13:00 wsiadłem w pusty jeszcze pociąg. Tak myślałem o tej porze wszyscy jeszcze łapią ostatki wolnego, więc cały klimatyzowany przedział rowerowy miałem do swojej dyspozycji ;)
Miejsca na rower w sam raz :)© Goofy601
W Bielsku dosiadło się trzech rowerzystów, którzy również wybrali się fotografować Trophy ;) Rowery bez problemu rozlokowaliśmy na hakach. Jeden towarzyszy podróży okazał się być również sakwiarzem i droga do Tychów upłynęła na miłej pogawędce o wyprawie dookoła Bałtyku :)
W Tychach wysiadłem i ja, by te ostatnie 30km przejechać jak Pan Bóg przykazał, tzn. na siodełku ;) Drogę tą znam i cenie za szerokie pobocze. Lubię tędy wracać, bo jest prawie cały czas z górki :P
Cisiec-pociąg-Tychy-Mikołów-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
25.10 km
0.00 km teren
01:36 h
15.69 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:Śnieżna Gazela :)
Do pracy 58/2015 + gliwicowanie :)
Środa, 27 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 3
Chłodny poranek. Na szczęście deszcze odpuściły i dało się jechać rowerem. Wreszcie udało mi się sfocić całkiem liczne kocie stadko wygrzewające się w promieniach porannego słońca. Mijam je od jakiegoś czasu prawie codziennie. To musi być ich ulubiona miejscówka ;)No nie gadaj... ;)© Goofy601
Po pracy dalej chłodno i wietrznie. Mimo to ruszyłem na miejskie kręcenie. Sporo się dzieje. Codziennie miasto zmienia swoje oblicze.
Pasy raz są raz ich niema... ;)© Goofy601
Z jednej strony ulicy budują© Goofy601
A z drugiej burzą ;)© Goofy601
Teraz tylko posprzątać ;)© Goofy601
Swoją drogą miałem cichą nadzieję uwiecznić ten budynek nim go obrócą w perzynę... Cóż, zostaje jeszcze Street View ;)
Szybki rzut oka na kamienice przy DTŚce, które niebawem znikną za zieloną ścianą ekranów dźwiękochłonnych ;)
Gliwickie kamienice© Goofy601
W drodze na zakupy trafił się nawet plac zabaw z podobizną pewnego tak bardzo ostatnio pomijanego bohatera kreskówek... :P
Chyba będę tędy częściej jeździł ;)© Goofy601
Gliwice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
43.90 km
3.60 km teren
02:43 h
16.16 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m
Rower:DemoTywator
Rowerowa kontrabanda ;)
Sobota, 23 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 1
Jak w tytule - w dniu dzisiejszym buszowaliśmy sobie bez skrępowania rowerową grupą tam i z powrotem po niemiecko-polskiej granicy ;) Że niby daleka wycieczka powiecie? Otóż nie. Wystarczyło przejechać się kilka km do mojego rodzinnego miasta. Wszystko za sprawą połączenia sił Muzeum Miejskiego w Zabrzu i Zabrzańskiej Masy Krytycznej. Owocem tej współpracy był kolejny rajd rowerowy z cyklu "Na kole ku...", który tym razem przeniósł nas w czasy, gdy Zabrze było jeszcze Hindenburgiem, a nawet miastem granicznym. Cofnęliśmy się do lat 20-tych XX wieku, kiedy to przez sam środek jednolitej dziś aglomeracji przebiegała (często w dość zawiły sposób) granica polsko-niemiecka.W sobotni poranek liczna grupa rowerzystów, koordynowana przez ZMK, pod policyjną eskortą, ruszyła by sprawdzić co też po niemal 80-ciu latach pozostało z siedmiu zabrzańskich przejść granicznych.
Dla lepszego zobrazowania - Zabrze w 1930r wyglądało mniej więcej tak.
Po krótkim wstępie skierowaliśmy się do Biskupic, gdzie na ul. Szyb Wschodni znajdowało się pierwsze przejście. Znajdują się tu domy polskich i niemieckich celników, które dziś z powodzeniem spełniają rolę budynków mieszkalnych. Mieszkańcy byli chyba lekko zaskoczeni widokiem 80-cio osobowej grupy rowerzystów z przewodnikiem, zajmujących trawnik przed ich posesją :P
Dziś po granicy ani śladu ;)© Goofy601
Drugim na dziś celem było przejście przy ul. Trębackiej. Zaraz za wiaduktem kolejowym znajdowała się już Polska. Obecnie jest to granica administracyjna z Rudą Śląską.
Tam już jest Polska ;)© Goofy601
Po niemieckiej stronie - przejście w Biskupicach© Goofy601
Po wysłuchaniu historii tego miejsca porzuciliśmy przyjemne asfalty, by terenowym skrótem dotrzeć do Zaborza. Jako, że w skład grupy wchodziły chyba wszystkie możliwe rodzaje rowerów, a szlak okazał się trochę rozmokły, nie obyło się bez przygód.
Skrócik ;)© Goofy601
Wszyscy dzielnie jadą :)© Goofy601
Ostatecznie jednak, wszyscy (mniej lub bardziej ubłoceni ;) ) dotarli szczęśliwie do kolejnego punktu - Przejścia przy ul. Wolności.
Niemiecki posterunek przy ul. Wolności© Goofy601
Stąd udaliśmy się na ul. Pszczyńską, gdzie posterunki ulokowano po obu brzegach rzeki Czerniawki.
Pan Przewodnik :)© Goofy601
Polski posterunek w Pawłowie© Goofy601
Kolejny "terenowy" odcinek - przez park Pileckiego. Tutaj nasz rajd rowerowy spotkał się niespodziewanie z zawodami biegowymi... Dwie legalne imprezy w tym samym miejscu i w tym samym czasie ;) Spotkaliśmy się na skrzyżowaniu parkowych alejek. My ścieżką wschód-zachód, finiszowa prosta biegu - północ-południe :P
Poczekaliśmy grzecznie aż biegacze dokończą to co zaczęli, następnie taśma w górę i kolumna rowerzystów przetoczyła się niczym pociąg z wunglem w poprzek trasy :P
Czekamy na swoją kolej ;)© Goofy601
Kawałek dalej, na końcu ul. 3 Maja wysłuchaliśmy kolejnej opowieści o historii zabrzańskiego pogranicza. Posterunek po "polskiej" stronie jest już mocno przebudowany, ale po odpowiednim wprowadzeniu da się rozpoznać jego pierwotną funkcję.
Niemiecki posterunek przy ul. 3 Maja© Goofy601
Jest i polski - mocno przebudowany© Goofy601
Zakamarkami Kończyc :)© Goofy601
Finał rajdu miał miejsce pod Kopalnią Makoszowy. Tu znajdowały się aż dwa przejścia. Jedno zwykłe - drogowe, a drugie dla pracowników kopalni, czynne tylko w godzinach zmian.
Kopalnia Makoszowy© Goofy601
Meta :)© Goofy601
Tu też nastąpiło oficjalne zakończenie dzisiejszego spotkania, podziękowania i zaproszenie na jesienną edycję. Tym razem w planie zabrzańskie ratusze :)
Serafin z Jankiem odprowadzili mnie aż na Sośnicę, przy okazji pokazując nie znany mi wcześniej fragment niebieskiego szlaku rowerowego. Po parku szosówką znów jechało się świetnie ;)
Przypomniało mi się też, że jutro wybory....
Dobrze że ostrzegają ;)© Goofy601
Pod kościołem św. Józefa trafiliśmy na motocyklowy ślub. Nawet pojawił się pomysł zrobienia rowerowej "bramy", ale nasilająca się mżawka pokrzyżowała nam plany. Pogoda i tak długo wytrzymała. Na dziś tyle musiało wystarczyć ;)
Motocyklowy ślub :)© Goofy601
I to by było na tyle ;) Organizatorom należą się ogromne podziękowanie za bardzo pouczającą wycieczkę i za podtrzymanie tradycji rajdów "Na kole ku...". Do zobaczenia jesienią :)
Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Biskupice-Zabrze Centrum-Kończyce-Makoszowy-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice
Dane wyjazdu:
36.50 km
1.40 km teren
01:38 h
22.35 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Mobilny serwis - ciąg dalszy ;)
Środa, 13 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 3
Po pracy zmiana roweru i do domu na małe rowerowe dłubanie. Pierwszy raz od dłuższego czasu pojechałem Leśną. O dziwo przejezdna i sucha ;) Fajnie tak znów przejechać starymi ścieżkami. Można trafić na obrazki jak z filmu. Np. dwoje jeźdźców w polu rzepakowym ;)Niczym z westernu ;)© Goofy601
W domu szybko zakasać rękawy, bo robota czeka. Dema przejdzie kompletną przebudowę przodu ;) Amatorsko utwardzony amortyzator zostanie zastąpiony sztywny widelec trekkingowy (udało się okazyjnie upolować ;) ). Do tego lekki i krótszy mostek na dwie śruby, bez regulacji oraz węższa i krótsza kierownica (teraz jeżdżę rozpięty na wietrze niczym latawiec ;) ). Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego nurkowania przy hamowaniu na zjeździe... Odzywa się całe życie na sztywniakach ;) Chociaż nie powiem, to przyjemne tłumienie na bruku nawet polubiłem ;)
Cóż, jak się na tym jeździ pokażą testy. Na pewno będzie ekstremalnie twardo ;). Podniósł się też przód o jakieś 1,5-2cm. Jak to podziała na geometrię i prowadzenie? Zobaczymy. Na razie zmieniłem tylko widelec. Teraz czeka mnie szeroko zakrojona optymalizacja wszystkich ustawień ;) Póki co wizualnie prezentuje się tak:
Porównanie z profilu ;)© Goofy601
Zmiany zmiany zmiany© Goofy601
Faktycznie trochę dłuższy... ;)© Goofy601
Powrót jak zwykle w środku nocy, zakończony jakimś dziwnym bujaniem z tyłu. Chyba coś z kołem :/ Sprawdzę jak będzie jasno...
Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice
Kategoria 25 - 50km