Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 75km

Dystans całkowity:5592.00 km (w terenie 325.40 km; 5.82%)
Czas w ruchu:299:11
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:9965 m
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:58.86 km i 3h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.10 km 6.20 km teren
03:04 h 16.99 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:460 m

Na śląską nutę ;)

Sobota, 2 lipca 2011 · dodano: 03.07.2011 | Komentarze 4

Ostatnio pogoda zrobiła się delikatnie mówiąc smętna. Deszcz, mżawka, zimno, chmury... Dlatego miłą odmianą był dzisiejszy wietrzny, ale suchy dzień. Na poranną „Masę Krytyczną” w Tarnowskich Górach nie zdążyłem, więc zabrałem się za realizację planu B.

Jako że okolice Rudy Śląskiej są mi praktycznie rowerowo nieznane, postanowiłem zacząć nadrabiać zaległości. Na początek skrótem nową rowerówką (która daje na prawdę duże możliwości o czym świadczy dzisiejsza V-max :P ) na Os. Mł. Górnika, obok koksowni do Biskupic, w lewo i już jechałem do krainy śląskich krajobrazów, przemysłowej zabudowy i miast/dzielnic splecionych ze sobą tak gęsto, że nie sposób się połapać w którym się człowiek aktualnie znajduje ;)

Ruda. © Goofy601


Skrzyżowanie © Goofy601


Na pierwszy rzut poszedł szyb Franciszek z połowy XIX wieku , a raczej jego pozostałości.

Szyb Franciszek. © Goofy601


Budynek maszynowni? © Goofy601


Komin przyszybowej kotłowni. © Goofy601


Szyb był częścią kopalni Wawel., jednej z najstarszych kopalni węgla kamiennego w kraju. Obecnie jak widać na zdjęciach znajduje się w nienajlepszym stanie.

Bardzo ciekawie prezentuje się natomiast stojąca tuż obok zabytkowa remiza strażacka ( którą wiele razy widywałem z pociągu).

Zabytkowa remiza strażacka. © Goofy601


Detale remizy. © Goofy601


Wieża. © Goofy601


Zabytkowa remiza ujęcie 2 ;) © Goofy601


Zaraz obok resztki innego budynku, prawdopodobnie zbudowanego w tym samym co remiza stylu.

Pozostałości budynku. © Goofy601


Kolejnym celem na dziś była kolonia robotnicza Ficinus w Rudzie Śląskiej Wirku. Po drodze odkryłem kolejny bunkier OWS pozycji „Nowy Bytom”. Całkiem przypadkiem – stał przy głównej drodze częściowo odsłonięty na skutek jej poszerzania :) Duży, z dwoma pancernymi kopułami ciężki schron bojowy klasy „D”. Do środka samotnie tradycyjnie się nie zapuściłem, ale może następnym razem, jak znajdą się chętni do wspólnej wyprawy „na bunkry”, zobaczymy co kryje wewnątrz. Wyglądał na dobrze zachowany i nie rozkradziony za bardzo. Podobno w okolicy jest ich jeszcze kilka. Miejmy nadzieje że nie zostanie zniszczony w ramach poszerzania ulicy.

Przyczajony przy drodze bunkier. © Goofy601


Wejście i ocalałe elemrnty metalowe. © Goofy601


Bunkier OWŚ pozycji "Nowy Bytom" © Goofy601


Pierwsza kopuła pancerna. © Goofy601


Wpasowany w otaczający krajobraz ;) © Goofy601


Druga kopuła/półkopuła pancerna. © Goofy601


Mocowanie stanowiska karabinu i resztki stopni. © Goofy601


Po kilku minutach dotarłem do kolonii Ficinus. Jest to kompleks szesnastu domów usytuowanych wzdłuż jednej ulicy. Domy jak na czterorodzinne wydają się bardzo ciasne, ale ponad 140 lat temu wymagania mieszkaniowe były zupełnie inne. Zabudowania kolonii wykonane są z piaskowca z ceglanymi wstawkami. W latach 90-tych większość budynków została wyremontowana ( głównie pod lokale użytkowe) i prezentuje się dziś bardzo ładnie. Mnie jednak najbardziej zainteresowały trzy z nich. Nierestaurowane dają mniej więcej poglądowy obraz jak to mogło wyglądać przed remontem w stanie powiedzmy oryginalnym.

Kolonia Ficinus w Rudzie Wirku. © Goofy601


Stan surowy - nieremontowany. © Goofy601


Ściany z piaskowca. © Goofy601


Coś osiadło... © Goofy601


Stylowe drzewo wyrastające z okna ;) © Goofy601


Konstrukcja mocno ześrubowana. © Goofy601


Oryginalne okno. © Goofy601


Odnowione domy. © Goofy601


Ficinus jest jednym z najstarszych osiedli patronackich na Śląsku wpisany na Szlak Zabytków Techniki.

Dalej droga zaprowadziła mnie przez Bielszowice w kierunku Zabrza.

Kopalnia w Bielszowiczach. © Goofy601


Ruda Śląska - w lewo :P © Goofy601


W Kończycach odbiłem jeszcze na Makoszowy, gdzie przypadkiem odnalazł się Zabrzański szlak rowerowy. Oczywiście jechałem pod prąd jednokierunkowej trasy więc większość znaczków pozostała niewidoczna ;)

Którą drogę wybierasz? ;) © Goofy601


Nic dodać nic ująć ;) © Goofy601


Pływający las w drodze na Makoszowy. © Goofy601


Te drzewa potrafią się bronić. © Goofy601


W Makoszowach jeszcze na rowerze nie byłem. Czasu na zwiedzanie mało, więc ograniczyłem się do przejazdu główną drogą i kilku zdjęć pod kopalnią. Kolejne miejsce do którego muszę wrócić zbadać dokładniej ;)

Fontanna przy kopalni Makoszowy. © Goofy601


Droga wyrzuciła mnie pod „Guido”, skąd już bez marudzenia skierowałem się do domu.


Prawdą jest, że apetyt rośnie w miarę zwiedzania ;) Jeden wyjazd a już przynajmniej trzy pomysły na nowe wycieczki po głowie mi chodzą. Pytanie tylko kiedy i czy pogoda pozwoli na realizację.
Bo na razie za oknem tylko kap, kap, kap..... ;/

Rokitnica-OMG-Biskupice-Orzegów-Ruda-Chebzie-Nowy Bytom-Wirek-Bielszowice-Kończyce-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
54.90 km 0.10 km teren
03:07 h 17.61 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:509 m

Dojazd kombinowany ;)

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 0

Długi weekend wspomagany urlopem czas zacząć.

Dzień pierwszy poświęcam na dotarcie w góry, gdzie wspólnie z Elą (i rowerami ;) ) mamy zamiar odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Oczywiście o ile pogoda pozwoli. Z tego co widać za oknem może być chłodno i popadać, ale pewnie to tylko złudzenie spowodowane wczesnym wstaniem.

Będzie padać czy nie? © Goofy601


Wcześnie rano wyruszam w kierunku dworca PKP. 9km na rozgrzewkę dobrze mi zrobi. W sakwach pełen zestaw do ochrony przed deszczem więc nie obawiam się zmian pogody.

Wydawało by się nić prostszego dojechać w góry pociągiem. Przecież tyle razy to robiłem. Tym razem jednak PKP przygotowało kilka weekendowych atrakcji:

- remont torów za Bielskiem
- w Bielsku przesiadka na autobus do dzielnicy Lipnik
- brak opcji przewożenia roweru w w/w autobusie ;)

Jako że średnio mi się chciało ścigać z autobusem na trasie między dwiema stacjami, zdecydowałem że podróż koleją zakończę w Bielsku a dalej już na kołach.

Jednowagonowy skład Intercity ;) © Goofy601


Pozytywnym akcentem był tańszy bilet i rozszerzona na Boże Ciało promocja, w ramach której rower przewiozłem za złotówkę :) Do Katowic miła pogawędka z panem Kierownikiem Pociągu, w Katowicach przesiadka, tym razem do ostatniego wagonu. Nieco ponad godzinka jazdy i znalazłem się na dworcu w Bielsku.

Zabytkowy dworzec w Bielsku. © Goofy601


Ten ładnie odnowiony budynek znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Jest jeszcze wcześnie. Skoro już tu jestem i to na rowerze, grzechem byłoby choć trochę nie pozwiedzać :) Stare miasto w Bielsku jest piękne. Bogato zdobione kamienice, wąskie uliczki a wszystko to umieszczone na wzgórzu.

Zamek w Bielsku © Goofy601


Kamienice. © Goofy601


Wąskie uliczki. © Goofy601


Widok ze wzgórza zamkowego. © Goofy601


Pod zamkiem trafiam na ołtarz z Papieżem ;)

Ołtarz papieski? © Goofy601


Najprościej byłoby główną drogą dojechać do Ciśca. Zapał do zwiedzania ogarnął mnie jednak na dobre. Na głównej drodze spory ruch – wszystkim się spieszy na weekend. Taka jazda nie jest przyjemna. Co innego na drogach bocznych, tu zupełne pustki :) Postanawiam więc jechać główną drogą tylko jeśli to będzie konieczne.

Na wylocie z Bielska oglądam budowę nowego kotła fluidalnego w elektrociepłowni. Na tym etapie konstrukcja robi wrażenie :)

Nowy kocioł fluidalny w bielskiej elektrociepłowni. © Goofy601


Budowa kotła. © Goofy601


W Mikuszowicach odbijam w dół na ul. Cyprysową by zwiedzić drewniany kościółek św. Barbary z 1690 roku. Trafiam akurat na wymarsz procesji. Jest więc wyśmienita okazja zobaczyć kościół od środka. A jest co oglądać. Przepiękna barokowe polichromia przedstawiająca sceny z życia św. Barbary pokrywa dosłownie wszystko. Jak gigantyczny tatuaż na ścianach świątyni ;) W centrum prezbiterium znajduje się replika gotyckiego tryptyku ołtarzowego z 1470r. (do 1935r można było oglądać oryginał. ) Na zdjęciach niestety ołtarz pozostaje niewidoczny gdyż zasłania go podobizna Naszego Błogosławionego ;)

Kościół św. Barbary w Mikuszowicach © Goofy601


Płyta nagrobna przy kościele. © Goofy601


Wnętrze kościoła w Mikuszowicach © Goofy601


Polichromia. © Goofy601


Ołtarz kościoła w Mikuszowicach. © Goofy601


Wejście na chór. © Goofy601


Płyty przy kościele. © Goofy601


całość bardzo efektownie pokazano TUTAJ

Po nasyceniu się widokiem i zajrzeniu w każdy kąt ruszam dalej do Wilkowic. Tu odbijam na Łodygowice. Spory podjazd tu mają. Na szczęście widoki rekompensują wysiłek. Zaczyna się robić ciepło.

Skrzyczne widziane z Wilkowic. © Goofy601


Do Łodygowic długi szybki zjazd nowiutkim asfaltem. Dużo zakrętów, ale na większości z nich lustro, co daje jakieś poczucie bezpieczeństwa ;)

No to jedziemy w dół :) © Goofy601


Autoportret :P © Goofy601


Ołtarz w Łodygowicach. © Goofy601


W Łodygowicach kolejny drewniany kościół na dzisiejszym szlaku (1636r). Tym razem już po procesji, ale jeszcze nie zamknięty więc znów załapałem się na zwiedzanie „inside” :)

Wystrój zupełnie odmienny ale też robi wrażenie. Nieco przytłacza ilość zielonych ołtarzy bocznych.

Drewniany kościół w Łodygowicach. © Goofy601


Zakrystia i rower proboszcza? ;) © Goofy601


Wchodzimy do środka... © Goofy601


Malowidło na suficie. © Goofy601


Zielone ołtarze w kościele w Łodygowicach. © Goofy601


Wnętrze kościoła. © Goofy601


Trochę to dziwne, że kościelny wypraszam modlących się ludzi „bo już posprzątał i zamyka”, ale jak każą to trudno. Mała przekąska i ruszam dalej. Robi się już naprawdę ciepło.

Plac przed kościołem. © Goofy601


Wracam na główną drogę i tak już do samego Żywca. Mijam Browar (trzeba będzie kiedyś zwiedzić ), rondo, w Radziechowach skręcam na Wieprz.

Żywiecki browar. © Goofy601


Browar Żywiec. © Goofy601


W drodze na Wieprz. © Goofy601


Tu znów ciekawy kościół, tyle że nie drewniany.

Kosciół w Wieprzu. © Goofy601


Moim ostatnim celem „po drodze” na dziś jest kościół św. Katarzyny w Cięcinie. Najstarszy z dzisiaj odwiedzonych (1542r) , ale niestety zamknięty. Przez kratę niewiele widać :/ Patrząc na nowy gont aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno dach był pokryty eternitem ;)

Kościół św. Katarzyny w CIęcinie ( z nowym gontem) © Goofy601


Tylko tyle widać przez kratę :/ © Goofy601


Wykaz wikarych na przestrzeni wieków. © Goofy601


Wieża kościoła w Cięcinie. © Goofy601


Od tego całego zwiedzania robi się już późno. Miałem być o 12 a dochodzi 13:30 :P Nie ociągając się więc raźno ruszam w kierunku Ciśca, gdzie czeka na mnie Ela i pożywny obiadek :)

W końcu u celu ;) © Goofy601


Wieczorem okazuje się jak ładnie spaliłem sobie ręce :P A mówili że będzie pochmurnie ;)

Kolarska opalenizna ;) © Goofy601




Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-pociąg-Bielsko Biała-Mikuszowice-Wilkowice-Huciska-Łodygowice-Żywiec-Radziechowy-Wieprz-Cięcina-Węgierska Górka-Cisiec.
Kategoria Odkrywczo, 50 - 75km


Dane wyjazdu:
61.50 km 3.40 km teren
04:20 h 14.19 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:541 m

Pierwsze Gliwickie Święto Cykliczne

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 2

Po wczorajszym industrialnym szaleństwie myślałem, że nie wstanę, że będą jakieś problemy z poruszaniem się… nic z tych rzeczy. Organizm chyba przyzwyczaja się do długotrwałego wysiłku ;) Skoro nic mnie nie bolało i byłem zdolny do pedałowania nie mogło mnie zabraknąć na trzecim ważnym wydarzeniu tego weekendu – 1 Gliwickim Święcie Cyklicznym. :)

Dzień zapowiadał się słonecznie, nawet bardzo. By uniknąć jazdy w największy upał ruszyłem nieco wcześniej. Dostałem bowiem bojowe zadanie na dzisiaj – by przy okazji kupić na giełdzie dywaniki samochodowe ;) Podjechałem, kupiłem, nawet jakoś weszły do sakwy. Kolejny dowód na jej wszechstronność – mieści się komplet dywaników zwinięty w tutkę :P Mina panów sprzedawców bezcenna ;)

Po zakupach, strategiczny zjazd do lasu w celu zmiany stroju na bardziej elegancki – w końcu to ŚWIĘTO cykliczne (a do tego niedziela ;) ) Na pl. Krakowskim już czekała spora grupa rowerzystów i rowerzystek ubranych dużo szykowniej ode mnie ;)

Rowerowa elegancja. © Goofy601


Dobrze skrojony garnitur i kask dobrany pod kolor :) © Goofy601


Można też na weselnie :) © Goofy601


Ciemne okulary w taką pogodę to podstawa :) © Goofy601


Duże wloty z przodu kasku zapewniają lepsze chłodzenie ;) © Goofy601


Niektórzy podeszli do sprawy praktycznie i przyjechali normalnie „na rowerowo” , co zapewne było niemałym plusem podczas późniejszego przejazdu. Bo słońce przygrzewało dziś bardzo :)

Około godziny 12 został uformowany peleton i przy radosnym dźwięku dzwonków ruszyliśmy na objazd miasta. Kolumna ponad 170 rowerów robiła wrażenie wszędzie :)

Pierwsze Gliwickie Święto Cykliczne © Goofy601


Autoportret :P © Goofy601


Komu by się tam chciało pedałować? ;) © Goofy601


Trwało to trochę, ale dotarliśmy chyba we wszystkie zakamarki Gliwic nim w końcu trafiliśmy do parku Mickiewicza – miejscówki dzisiejszego świętowania. Tam czekały kolejne atrakcje takie jak gra miejska, konkurs elegancji, prezentacja zapięć rowerowych oraz prawidłowego wyposażenia roweru a także pokaz wymiany dętki :)

Jako że akcja miała promować bezpieczne poruszanie się na rowerze sporo było broszurek i gadżetów z tym związanych. Dzięki Kubushowi załapałem się nawet na poszukiwaną od dawna mapę tras rowerowych GOP wydawnictwa Compass. Dzięki :D Dość trudno ją zdobyć bo nie jest dostępna w sprzedaży – jedynie przy takich okazjach ;)

Popołudnie w parku upłynęło na wesołych rozmowach, udziale w konkursie żółwiej jazdy i duuużej ilości focenia.

Zestaw rodzinny. © Goofy601


Nagrody w konkursie elegancji. © Goofy601


Testy wytrzymałościowe zapięć rowerowych ;) © Goofy601


To się musi dać przeciąć... ;) © Goofy601


Prezentacja eleganckiej zmienay dętki :) © Goofy601


Niektórzy udzielali się medialnie ;)

Proszę o kilka słów do kamery... ;) © Goofy601


Do szczęścia brakowało jedynie czegoś pożywnego. A nie było żadnej festynowej kiełbachy czy czegokolwiek prócz darmowej waty cukrowej ( na która się w końcu nie załapałem :P )

Między innymi to przyczyniło się do decyzji o odwrocie przed końcem imprezy. Razem z Danielem i Jankiem ruszyliśmy w stronę domów najkrótszą możliwą drogą czyli zygzakiem :P Jakimś cudem wylądowaliśmy przy kąpielisku, potem na Koperniku a dopiero na końcu w Mikulczycach. Tu planujemy jechać już bez zbędnych objazdów… ale i tak po paru minutach lądujemy na nowym rondzie strefy ekonomicznej. Oczywiście postanawiamy zbadać nową drogę z bajeczne równym asfaltem, nie skażoną jeszcze ruchem samochodowym ;)

Nowa droga pod strefę ekonomiczną. © Goofy601


Przy okazji Daniel pokazuje nam jak w prosty sposób zrobić statyw z drobnych przedmiotów znalezionych przy drodze :P

Leżało przy drodze, nada się idealnie ;) © Goofy601


Jeszcze tylko pamiątkowa focia i wracamy, bo głód daje się we znaki coraz bardziej.

Zdobywcy nowego asfaltu i niedokończonych ścieżek rowerowych :P © Goofy601


Na krótkim odcinku między rondem a pętlą autobusową koledzy zdążyli jeszcze dogadać szczegóły handlu bronią, więc zamiast na wyczekiwany obiad podjeżdżamy jeszcze na chwilę do Daniela gdzie miało dojść do transakcji :P Po krótkiej walce z taśmą izolacyjną towar jest gotowy do transportu i uzbrojony w wiatrówkę Janek kieruje się w stronę Mikulczyc. Odprowadzam go jeszcze kawałek, ale potem naprawdę muszę wracać coś zjeść ;)

Jeszcze trochę taśmy i gotowe :) © Goofy601


Tym sposobem zamiast o 14 wróciłem po 18, z planowanych 40km zrobiło się ponad 60, a bilans całkowity przez ostatnie 3 dni przekroczył 200km ;) Nie powiem, cieszy mnie taki wynik, ale jeszcze bardziej zadowolony jestem z aktywnie spędzonego weekendu w doborowym towarzystwie :)
No i ta kolekcja trofeów… :D

Weekendowe zdobycze :) © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Maciejów-Sośnica-Gliwice-1GSC-Żerniki-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica
<em>
(edit 17-6-2011)</em>

A u Yoasi na blogu załapałem się na zdjęcie :)
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
63.50 km 1.90 km teren
04:04 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:505 m

Do pracy 6 + Zabrzańska Masa Krytyczna :)

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Jakimś dziwnym trafem każdy kolejny wyjazd do pracy jest coraz dłuższy ;)

Dziś Po pracy wybrałem się na 11 Zabrzańską Masę Krytyczną. Wcześniej jeszcze wpadłem na obiadek pod katedrą i postanowiłem przyjżeć się bliżej wieży wodnej przy dworcu PKP, którą wypatrzyłem jakiś czas temu z autobusu.

Wieża wodna niedaleko gliwickiego dworca. © Goofy601


Podjechałem tam od strony ogródków i podwórka w całości opanowanego przez koty, nic nie robiące sobie z obecności rowerzysty z aparatem ;)

Strażnik wieży ;) © Goofy601


Wieża trochę zniszczona, ale ciekawa. Od tej strony jednak dostęp do niej zagradzają działki. Innych opcji nie sprawdzałem, bo czas już był się udać na pl. Krakowski, celem wyjazdu do Zabrza większą ekipą.

Po uformowaniu szyku ruszyliśmy przez Sośnicę w kierunku pl. Wolności, gdzie czekało już całkiem liczne grono miłośników dwóch kółek.

Ostatnie przygotowania przed startem. © Goofy601


Jak się później okazało padł tego dnia rekord frekwencji - przyjechało nas ponad 100 osób! :D

Kolejną niespodzianką był brak obstawy policji. Wszystkie patrole pilnowały dziś DTŚki więc o bezpieczny przejazd musieliśmy zadbać sami. Jako posiadacz masowej kamizelki (tym razem wziąłem z domu właściwą ;) ) zostałem poproszony o pomoc w obstawie skrzyżowań.

11 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


W międzyczasie próbowałem porobic jakieś sensowne zdjęcia, czego efekt można zobaczyć tutaj ;)

Trzeba przyznać, że przejazd nie należał do nudnych. Było troche emocji za sprawą kilku baardzo spóźnionych kierowców, którym brak niebieskiego koguta dał zielone światło do wbijania się w srodek kolumny, niebezpiecznego wyprzedzania, czy nawet jazdy po rondzie pod prąd... :/

Na szczęście te nieliczne przypadki bezmyślności nie zakończyły się żadnym przykrym zdarzeniem i cała kolumna bezpiecznie i w dobrych humorach dotarła z powrotem na pl. Wolności.

Honorowe kółko wokół ronda :) © Goofy601


Jako że chciałem się wyspać przed jutrzejszą Industriadą, pozwoliłem sobie opuścić after.



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
57.90 km 3.20 km teren
03:25 h 16.95 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy:440 m

Do pracy 5 + Gliwicka Masa Krytyczna :)

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 1

Jako że dzisiejszy dzień zapowiadał się cały na dwóch kółkach, obowiązkowo zacząłem go od rowerowania do pracy. Szybkiego rowerowania. Jakoś nie umiem się nigdy zebrać w porę ;)
Na szczęście nowe opony zapewniają dużo lepszą efektywność jazdy i udało się to drobne spóźnienie nadrobić, wyprzedzając autobus już w Żernikach. Ponadto sprawdziłem działanie tego w gruncie rzeczy skromnego bieżnika w warunkach podmokłych. Radzi sobie zaskakująco dobrze zarówno z utrzymywaniem właściwego toru jazdy jak i z rzucaniem błota we wszystkich możliwych kierunkach ;)

Kolejnym punktem programu na dziś była Gliwicka Masa Krytyczna, którą ostatnio( przyznaję bez bicia) trochę zaniedbałem :( Do startu miałem jednak dobre dwie godzinki, które spożytkowałem na obiad w plenerze (pyzy na wynos w parku Mickiewicza ;) ) oraz małe zwiedzanie Gliwic.

Widok z pl. Mickiewicza. © Goofy601


Zakrecona ścieżka rowerowa © Goofy601


Pokręciłem się trochę po starym mieście, potelepałem po bruku i ruszyłem ul. Bojkowską w stronę zabudowań Kopalni Gliwice. Obiekt ten został gruntownie odnowiony i przystosowany do „rozwoju przedsiębiorczości”. Trzeba przyznać, że cieszy oko :)

Odnowione budynki kopalni. © Goofy601


Odnowione i unowocześnione. © Goofy601


Wieża zegarowa. © Goofy601


Natrafiłem też na pozostałości kolei wąskotorowej.

Stacja wąskotorówki pod Kopalnią Gliwice © Goofy601


Zachowany fragment torów. © Goofy601


Pamiątkowy wagonik. Wąskotorowy, a jakże ;) © Goofy601


Dokładniejsze zbadanie tego tematu, jak również zwiedzanie niezagospodarowanego terenu kopalni zostawię sobie na inną wycieczkę, bo czas jechać na pl. Krakowski poplotkować z dawno nie widzianymi Masowiczami :)

Miejsce zbiórki :) © Goofy601


A zjechało się dzisiaj sporo ludzi (ok 140 :) ) na bicyklach wszelkiej maści.

Klasyka :) © Goofy601


Poczciwy Wigry :) © Goofy601


Ostrzak :) © Goofy601


Na rowerze można też modnie :) © Goofy601


Drobne naprawy... © Goofy601


Wśród nich gość specjalny – Odblaskowy Anioł ze Szczecina - pozytywna postać, której ciemności nie straszne :)

Odblaskowy Anioł z Ojcem Dyrektorem :) © Goofy601


Ruszamy w miasto eskortowani przez Policjantów na sygnale. Bardzo profesjonalnie to wygląda, ale przyznam, ze trochę mi brakuje kamizelkowych patroli blokujących skrzyżowania ;) Trasa zmieniona, poprowadzona pod radiostacją. Fajny „gliwicki” akcent :) W peletonie spotykam Kosmę – po raz pierwszy na GMK. Rozmawiamy chwilkę, potem wracam do pełnienia zaszczytnej funkcji masowego fotografa ;)

GMK na Tarnogórskiej. © Goofy601


I pod Radiostacją. © Goofy601


Dużo nas :) © Goofy601


Cały przejazd upływa bardzo spokojnie, ale tak jakby szybko. Chciałoby się jeszcze pojeździć. Pewnie dlatego wiele osób zostaje dłużej na pl. Krakowskim by wspólnie zrobić sobie zdjęcie w ramach akcji „Bądź widoczny na drodze”. Na koniec szykuje się tradycyjne afterowe ognisko, na którym już niestety nie jest mi dane zostać.

Taki widok nie trafia się często ;) © Goofy601


Czas wracać bo Ela przyjechała w odwiedziny i nie wypada zostawić jej samej ( a na ognicho nie ma czym przyjechać ). Jadąc przez Gliwice ucinam sobie jeszcze krótką pogawędkę z Odblaskowym Aniołem . Jedzie po przyczepkę do Ojca Dyrektora i rusza w dalszą podróż.

Odłączam się na Tarnogórskiej i najprostszą drogą zmierzam w kierunku domu. Ten dzień upłynął bardzo rowerowo :)



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
57.60 km 6.10 km teren
02:56 h 19.64 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:379 m

Do pracy 4 + burzowe podchody ;)

Wtorek, 31 maja 2011 · dodano: 31.05.2011 | Komentarze 3

Dziś do pracy trochę żywszym tempem i na wyższym ciśnieniu w oponach. Toczą się jeszcze lżej więc spóźnienie udało się nadrobić na trasie.

W drodze powrotnej postanowiłem zahaczyć o Czechowice. W końcu nie byłem tam jeszcze w tym roku.

Kościół św. Bartłomieja przy ul. Toszeckiej © Goofy601


Czechowice - plaża powoli się zapełnia. © Goofy601


Odpoczywam chwilę w moim ulubionym miejscu pod drzewami. Pogoda widać dopisuje bo mimo środka tygodnia całkiem sporo ludzi przyjechało się opalać :)

Przyjemnie się siedzi, ale od strony Gliwic zaczynają dochodzić burzowe odgłosy. Zbieram się więc w dalszą drogę by uniknąć zmoknięcia. Po drodze mija mnie ładnie odnowiony pociąg z pisakiem.

Ciuchcia z piaskiem ;) © Goofy601


W drodze do domu ;) © Goofy601


Mijam zamknięty dla ruchu wiadukt i już po chwili mknę równą jak stół drogą na Przezchlebie. Od ostatniego razu gdy tu byłem położyli nowy asfalt. Dodając do tego gładkie opony jedzie się wyśmienicie.

Nowiutki asfalt w kierunku Przezchlebia. © Goofy601


Po jakimś czasie orientuję się, że w prawdzie uciekłem burzy z Gliwic, ale tam gdzie jadę czeka mnie coś jeszcze gorszego. Niebo na horyzoncie sino - szare i co jakiś czas trzaskają pioruny. Na zdjęciach może tego nie widać ale wyglądało naprawdę groźnie.

Coś grzmi na horyzoncie... © Goofy601


W Ziemięcicach burza jest już bardzo blisko. Biorąc pod uwagę kierunek wiatru decyduję się uciec w bok przez Szałszę. Deszczu się nie boję bo w torbie mam pelerynę, ale takiej przeciwpiorunowej to chyba jeszcze nie wymyślili ( a jeśli wymyślili to na pewno nie było ich w Lidlu ;) )

Cały odsłonięty odcinek morduję się z silnym wiatrem w twarz. Chcę jak najszybciej dotrzeć pod jakiś dach. Schronienie znajduję na przystanku w Szałszy. Czekam, może pójdzie dalej. Czekam… burza też czeka ;)

Czekać czy jechać dalej? © Goofy601


Wiatr ustał, mogę tu stać do jutra ;) Jadę wzdłuż placu budowy, może da się ominąć?

Tak, tam właśnie mam dojechać ;) © Goofy601


Kilka kolejnych błyskawic upewnia mnie, że tędy raczej nie da rady. Odwrót na Żerniki. Tam skrótem przez las.

Skrótem przez las. © Goofy601


Wyjeżdżam pod kąpieliskiem. Zaczyna kropić więc zmykam pod najbliższy wiadukt. Zjadam ostatniego banana myśląc co dalej. Jest już coraz później wypadałoby o jakimś obiedzie pomyśleć. Mijam M1 pod którym da się kupić tylko różnego rodzaju papucie (absolutnie niejadalne ). Pod Makro jest budka z hot dogami. Lepszy rydz niż nic.

Nad Mikulczycami dalej ciemne chmury, ale jakby mniej grzmiało. Ruszam dalej przez Kopernik. Mijam kościół pryz którym właśnie odbywa się msza na świeżym powietrzu. W taką pogodę nie wiem czy to dobry pomysł stać blisko wielkiego metalowego krzyża… ;)

Kościół na os. Kopernik. © Goofy601


Z niedowierzaniem patrzę w stronę Bytomia skąd nadciąga już naprawdę konkretne oberwanie chmury. Ostatnia szansa by przedrzeć się do domu. Ile sił w zmęczonych nogach zasuwam rowerówką w stronę Rokitnicy. Jeszcze nie jest źle, ale już olbrzymie krople zaczynają uderzać o liście. Na pętli na szczęście zielone światło, jeszcze tylko podjazd i ….

Gdy tylko otworzyłem drzwi rozpadało się na dobre :) To się nazywa szczęście, a zarazem najdłuższy jak dotąd wyjazd do pracy ;)



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Przezchlebie-Ziemięcice-Szałsza-Żerniki-Maciejów-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica




.
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
60.30 km 17.20 km teren
03:31 h 17.15 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy:416 m

Burzowe Chechło i pierwsza sześćdziesiątka :)

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0

Przez cały tydzień miałem apetyt na jakąś dłuższą wycieczkę. Ruszyłem najpierw do Tarnowskich Gór w celu zapoznania się z asortymentem tamtejszych sklepów rowerowych. Jeszcze przed wyjściem okazało się, że nie mam kremu z filtrem, a przy takim słońcu jak dziś wyjazd bez filtra byłby co najmniej nierozsądny. Pozostaje pojechać grzecznie lasem, w cieniu i kupić gdzieś po drodze.

Niestety tak jak zima zaskakuje drogowców tak lato zaskakuje sprzedawców. Komu potrzebny w maju krem do opalania? Przecież to jeszcze nie sezon :P
Udaje mi się coś dostać dopiero w TG i to w aptece. Znajduję trochę cienia i wcieram w siebie specyfik, który okazuje się kremem na zmarszczki… ale przynajmniej ma filtr UV30 ;) Jak się pomarszczę od słońca to jadę z reklamacją :P

Wypożyczalnia rowerów pod Aquaparkiem. © Goofy601


Robię kilka zdjęć na rynku i ruszam na objazd sklepów. Oczywiście nie ma tego czego szukam. Przecież zawsze muszę wymyślić jakiś nietypowy model . Bogatszy o kilka katalogów i wiedzę na temat sytuacji na rynku sakw rowerowych jadę na rekreacyjną część dzisiejszej wycieczki.

Tarnogórski rynek. © Goofy601


W planie mam zwiedzenie Żyglina, Miasteczka Śląskiego i okolic. Kieruję się na Nowe Chechło. Po drodze trafiam na kolejną tablicę do kolekcji. W prawdzie nie jeździłem nigdy tymi szlakami, ale tablice zbieram jako potwierdzenie dotarcia do tego miejsca ;)

Tablica nad Chechłem. © Goofy601


Upał robi się nieznośny. Dobrze że zabrałem dziś bukłak do plecaka. Bardzo wygodne urządzenie, woda nagrzewa się tylko w rurce.
Zjeżdżam do lasu i już tam zostaję :) Jest chłodno, a po prostych szutrowych dróżkach jeździ się po prostu wyśmienicie. Poza tym od strony Żyglina docierają odgłosy burzy i zaczynają się zbierać chmury. Plany są po to aby je zmieniać – zostaję w lesie ;)

Równe leśne dróżki - aż chce się jechać :) © Goofy601


Kapliczka. © Goofy601


Nadciągają chmury... © Goofy601


Pomagając sobie GPSem krążę po leśnych dróżkach. Jest gdzie poszaleć :) Burza jest coraz bliżej więc zawracam nad Chechło. Tu jeszcze słonecznie. Całe szczęście wakacyjnych tłumów jeszcze niema ;)

Nad Chechłem. © Goofy601


Postanawiam objechać jezioro wokół. Najpierw asfaltowym deptakiem, a potem wąską ścieżką wzdłuż brzegu. Na niebie dzieją się ciekawe rzeczy. Robię też kilka zdjęć wiosennej roślinności.

"Roślinka" nadbrzeżna ;) © Goofy601


Na drugim brzegu już pada ;) © Goofy601


Zmoczy czy nie?;) © Goofy601


Dziura w chmurach ;) © Goofy601


Kawałek dalej… goła plaża ;) Gdybym wiedział to bym chociaż aparat schował, a tak ludzie głupie uwagi robili. Cóż, następnym razem będę focił w innym miejscu.

Wjeżdżam z powrotem na asfalt, gdzie trafiam na taką oto tablicę

Ścieżka rowerowa na Żyglin. © Goofy601


Te miejsca planowałem odwiedzić. Zaczyna kropić więc dzisiaj nic z tego. Ale ta trasa to dobry materiał na kolejny wyjazd :)

Zamykam pętlę wokół jeziora a deszcz pada coraz mocniej. Znajduję schronienie pod parasolem jednego z otwartych już lokali gastronomicznych. Klientów nie ma dużo, więc chyba nikomu nie będzie przeszkadzało jeśli zjem własne kanapki ;)
Dwadzieścia minut i po deszczu. Pojawia się słońce i za chwil kilka już jest sucho.

I znów świeci słońce ;) © Goofy601


Zbieram się więc w drogę powrotną. Kanapki były ok, ale zaczyna mi się marzyć obiad ;) By jeszcze choć trochę pobyć w tym przyjaznym dla rowerzystów lesie, jadę żółtym szlakiem. Dojeżdżam do głównej drogi. Teraz już niema wyboru – trzeba asfaltem.
W Lasowicach Mijam ciekawe przedszkole – zamek z mostem zwodzonym i wieżyczkami :)

Warowne przedszkole ;) © Goofy601


Teraz już prosto do domu – jedynie 13km ;) Na ostatnich sześciu dało się już odczuć zmęczenie. W końcu dziś padł najdłuższy dystans tego roku :)





Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Lasowice-Chechło Nowe-Lasowice-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
52.70 km 2.40 km teren
03:12 h 16.47 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:462 m

4 Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 12 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 7

Poranek rozpocząłem od utytłania roweru w błocie podczas wypadu do sklepu ;) Tak to już jest gdy się nie weźmie pod uwagę całonocnych opadów i jak gdyby nigdy nic próbuje się jechać przez las. Las był ok, ale rozjeżdżone pole za lasem już nie ;)
Po ostukaniu nadmiaru błota pod Castoramą powrót asekuracyjnie asfaltem. Przynajmniej kupiłem co chciałem ;)

W domu czyszczenie roweru i nerwowe spoglądanie za okno – będzie padać czy nie? Wszak na wieczór zapowiada się Zabrzańska Masa Krytyczna, więc pogoda musi być.

I była :) Na specjalne zamówienie przywieziona z Gliwic. Zapewne spora w tym zasługa promiennego uśmiechu Ojca Dyrektora ;)

Przed startem 4 Zabrzańskiej Masy Krytycznej © Goofy601


Choć chmury się rozeszły, to co zdążyło spaść wcześniej nie bardzo zamierzało wysychać. Dlatego niektórzy na miejsce startu dotarli w naturalnych barwach ochronnych ;)

Trochę się zachlapało ;) © Goofy601


Dzisiejsza masa po raz pierwszy odbywała się legalnie – Panowie Policjanci poprowadzili kolumnę zamykając skrzyżowania. Przejazd przebiegł bardzo profesjonalnie.

Przejazd Zabrzańskimi ulicami. © Goofy601


Wracamy do centrum :) © Goofy601


Po masie, jak każe stara rowerowa tradycja, odbyło się ogniskowe „afterparty”. Niestety nie było mi dane w nim uczestniczyć, bo zgubiłem ekipę gdzieś w mieście :P

Mikulczycka ścieżka rowerowa :) © Goofy601


Więcej zdjęć z przejazdu:
TUTAJ

P.S. Przy okazji przetestowałem nowe okulary ( a jakże – z Lidla :P ) Spisują się rewelacyjnie, doskonale chroniąc przed wiatrem, a o to właśnie mi chodziło :) Tylko żółte szkła nie nadają się za bardzo do jazdy w nocy :P

Rokitnica-Wieszowa-Górniki-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
60.70 km 4.10 km teren
03:33 h 17.10 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Zwiedzanie i Tour de Pologne :)

Wtorek, 3 sierpnia 2010 · dodano: 04.08.2010 | Komentarze 6

Dzień wolny, więc aż się prosi o dłuższą wycieczkę. Od rana chodziły mi po głowie dwa pomysły – Świerklaniec i WPKiW. Przy śniadaniu otworzyłem gazetę, a tam napisali którędy dziś jedzie Tour De Pologne. Wątpliwości od razu się rozwiały – jadę do Chorzowa :) Nie znam się w prawdzie na kolarstwie szosowym, ale z ciekawości chciałbym zobaczyć przejeżdżający peleton :)

Pogoda zmienna, ale ciepło, więc liczę na to że mnie nie zmoczy. Ruszam przez Bytom. Już w Karbiu awaria świateł i ruchem na skrzyżowaniu kieruje Pani Policjantka. Trzeba przyznać, że gdyby nie ta sprawna interwencja to korki byłyby kosmiczne.

Pani Policjantka. © Goofy601


W Łagiewnikach remont drogi. Gubię się trochę i trafiam w okolice kopalni Rozbark.

Tereny KWK Rozbark © Goofy601


Następnie kieruję się przez rezerwat “ Żabie Doły”. Jeszcze mnie tu nie było. Podziwiam bujną roślinność i najróżniejsze ptactwo wodne. Żadnej żaby jednak nie znajduję ;)

Rezerwat Żabie Doły © Goofy601


Do tej pory upiekło mi się z pogodą. W Starym Chorzowie łapie mnie jednak deszcz. Pelerynka załatwia sprawę. Jadę i podziwiam zabytki. A sporo tu tego jest. Nawet ulica wyłożona klasycznym brukiem ( teraz mokrym więc jedzie się dziko ;) )

Zabytkowa kapliczka w Starym Chorzowie © Goofy601


Neogotycki kościół pw św Marii Magdaleny 1892r © Goofy601


Szyb Elżbiety 1914r © Goofy601

Przestaje padać, a ja docieram do chorzowskiego parku. Trochę się tu pozmieniało odkąd ostatni raz byłem. No ale to było dawno temu. Była jeszcze kolejka ;)

I tyle zostało z kolejki :/ © Goofy601


Przez ogrodzenie oglądam zwierzęta i docieram pod bramę ZOO :)

Pod bramą Zoo :) © Goofy601


Uowiecki ;) © Goofy601


Fajnie się zwiedza, ale czas już najwyższy ustawić się na trasie przejazdu. Docieram pod wieżę telewizyjną i znajduję dogodną miejscówkę na chodniku. Jest już sporo ludzi, policja reguluje ruch na skrzyżowaniu, ale na kolarzy przyjdzie poczekać jeszcze prawie godzinę ;)

Pierwsza przejeżdża kolorowa kolumna samochodów z reklamami sponsorów wyścigu.

Kolumna reklamowa :) © Goofy601


I wreszcie są – najpierw samotna uciekająca dwójka...

Pierwsza uciekająca dwójka :) © Goofy601


a chwilę później cały peleton.

Jest i peleton © Goofy601


3 etap Tour de Pologne :) © Goofy601


3 etap Tour de Pologne © Goofy601


I pojechali ;) © Goofy601


Trwało to krótką chwilę i już ich nie było. Pojechali zataczać pętle wokół Katowic. Jeszcze tylko Przejechały wozy techniczne i trasa została odblokowana.

Zaplecze techniczne. © Goofy601


Powrót do domu spokojnie i pod wiatr, ale już bez deszczu.

Rokitnica-Miechowice-Karb-Bytom-Łagiewniki-Maciejkowice-Stary Chorzów-WPKiW-Bytków-Michałkowice-Maciejowice-Rozbark-Bytom-Karb-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
59.40 km 2.00 km teren
04:29 h 13.25 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:490 m

Równica :)

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 7

tablica :) © Goofy601


W rytm codziennych obowiązków lato mija coraz szybciej. Ani się człowiek obejrzał a tu już połowa lipca. Na ten sezon zaplanowałem sobie kilka górskich wyjazdów. W maju i czerwcu plany pokrzyżował mi brak kondycji i ulewne deszcze skutkujące powodzą, teraz z kolei doskwierają upały. Nic to jednak, ryzyk fizyk. W czwartek wypada mi dzień wolny w pracy i postanawiam to jak najlepiej wykorzystać. Cel na dziś – Ustroń Zdrój i próba zdobycia Równicy.
Rano, po wschodzie słońca jeszcze przyjemny chłodek, ale już wiadomo, że będzie ciepło. W pół godzinki docieram na dworzec w Zabrzu. Pani w kasie informuje mnie, że gdybym jechał w piątek, bilet na rower kosztowałby złotówkę. Dnia wolnego się nie wybiera, ale następnym razem będę miał to na uwadze. Kupuję bilety i czekam niecierpliwie na peronie. Pociąg do Katowic bardzo dobrze wyposażony rowerowo. Są wieszaki, jest gdzie usiąść. Szkoda że to tylko początek podróży ;)

Porządne miejsce na rower :) © Goofy601


Z Katowic do Ustronia już w klasycznym przedziale dla „pasażerów z większym bagażem”. Oprócz mnie w przedziale jeszcze dwóch rowerowych turystów. Na dworze upał narasta i pomimo otwartych okien robi się niemiłosiernie duszno. Pojawiają się różne wątpliwości co do powodzenia wyprawy w tych warunkach. Na szczęście w okolicach Skoczowa widać już burzowe chmury, a powietrze robi się przyjemnie rześkie :) W takich warunkach docieram do stacji Ustroń Zdrój, skąd rozpoczyna się właściwa wycieczka.

Jadę rozejrzeć się trochę po mieście. Naprawdę zadbana miejscowość turystyczna. Kolorowe chodniki, ścieżki rowerowe, dobre oznakowanie ( bez mapy też trudno się zgubić ;) ), pod urzędem miejskim znajduję nawet parking rowerowy z parkomatem :P

Prawdziwy parking rowerowy © Goofy601


Właściciele licznych restauracji stosują różne sposoby by zwrócić na siebie uwagę turysty :)

Klimatyczny środek transportu ;) © Goofy601


Chcąc zdążyć przed największym upałem, postanawiam od razu spróbować podjazdu pod Równicę. Przejeżdżam most nad Wisłą podziwiając masyw Wielkiej Czantorii. Widok ten będzie mi towarzyszył aż na samą górę.

Wisła i Wielka Czantoria © Goofy601


Zaraz za mostem zaczyna się prawdziwa jazda pod górę. Mimo że po asfalcie, to dla mnie – nizinnego rowerzysty, łatwo nie jest. Wrzucam 1:1 i niespiesznie pnę się w górę. W końcu chodzi o to żeby wjechać, a nie żeby się zmęczyć ;)

Wiedziałem że czegoś zapomniałem ;) © Goofy601


Na trasie całe szczęście nie jest tak źle. Większość podjazdu jest w lesie, a że od rana było pochmurno, więc panuje tu przyjemny chłodek. Kilkaset metrów po bruku, a potem znów ładny asfalt, zakręty i pod górę.

Równy asfalt , zakręty i cały czas pod górę :) © Goofy601


Prawie u celu. Widok na Czantorię :) © Goofy601


Rekreacyjnym tempem i z odpoczynkami docieram na górę. Tzn. tam gdzie większość turystów uważa, że znalazło się „na Równicy”. Prawdziwy szczyt znajduje się nieco wyżej.

Ostatni raz byłem tu siedem lat temu na wycieczce w liceum. Trochę się pozmieniało od tego czasu. Kiedyś było tylko schronisko i „Zbójnicka Chata”. Teraz przybyło karczm, stoisk z pamiątkami, powstał park linowy, tor saneczkowy i kino 3D. Krótko mówiąc centrum rozrywki. Większość ludzi dociera tu teraz samochodem, autobusem lub taksówką, co trochę się gryzie z moim wyobrażeniem turystyki górskiej ;)
Powyżej schroniska stanął okazały, luksusowy pensjonat. Pomijając luksusy to prezentuje się dobrze i ładnie wpasował się w otaczający krajobraz.

Pod szczytem Równicy © Goofy601


Schronisko natomiast wypada w tym całym towarzystwie dość mizernie. Tym bardziej, że chyba od dawna nikt tu nic nie remontował :/

Schronisko PTTK na Równicy © Goofy601


Z sentymentu chyba wybrałem odpoczynek w schronisku. Wystrój identyczny jak siedem lat temu ( i pewnie dawniej też ;) ) . Powspominałem, zjadłem co nieco, przybiłem pamiątkową pieczątkę i wyruszyłem szukać szczytu. Wybrałem drogę trochę okrężną, ale za to mniej stromą niż kamienisty żółty szlak. I co najważniejsze w lesie a nie na otwartym terenie, gdzie robiło się już naprawdę gorąco.

Po komfortowym wręcz asfaltowym podjeżdżaniu przyszła kolej na prawdziwie beskidzką nawierzchnię. Tu po raz pierwszy zatęskniłem za zębatką 34T, ale jakoś dałem radę.

Zaczął się prawdziwy beskidzki szlak ;) © Goofy601


Po jakimś czasie ścieżka złagodniała, a trudy podjazdu wynagrodził mi piękny widok na Brenną i okolice.

Widok na Brenną © Goofy601


Jeszcze kilka metrów w górę i... zdobywam szczyt :)

Sam czubeczek ;) © Goofy601


Postawiłem stopę na szczycie :) © Goofy601


Powrót zaplanowałem tą samą trasą do Ustronia. Początek zjazdu po kamieniach dość męczący. Na sztywnym rowerze z wysoką ramą wymaga sporej koncentracji. W razie czego, nie można sobie pozwolić na zeskoczenie do przodu bo będzie bolało :P
Asfaltowa cześć zjazdu to już sama przyjemność :D W 15 min byłem na dole. Pomimo dociskania hamulców po drodze padł rekord prędkości. :)

Do pociągu jeszcze sporo czasu, więc zwiedzam sobie Ustroń. Jest to jedna z najstarszych osad Śląska Cieszyńskiego. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1305 roku. Z początku była to osada pastersko - rolnicza, później hutnicza (z własną hutą, kuźnią, odlewnią i walcownią), ostatecznie uzdrowiskowa. Przy tak bogatej historii, jest co zwiedzać, a i władze miasta starają się to należycie wyeksponować.

Muzeum Regionalne "Stara Zagroda" © Goofy601


Kościół Ewagnelicko - Augsburski z 1865. © Goofy601


Największy upał postanawia przeczekać w jakiejś restauracji. Przy okazji jem smaczny obiad i uzupełniam zapasy wody w bidonie i bukłaku. Ponieważ dalej jest bardzo ciepło, kieruję się na zacienioną ścieżkę rowerową biegnącą wzdłuż rzeki i szukam dogodnego miejsca by pomoczyć nogi w Wiśle :) Nie jest to łatwe, bo dziesiątki ludzi przybyły tu w tym samym celu :P
Przy okazji odnajduję znany mi ze szkolnych wycieczek „bujany” most. Most ma tą specyficzną cechę, że ku uciesze wycieczki (a rozpaczy wychowawcy ;)), podczas przejścia da się nim odczuwalnie zakołysać :P Dziwne rzeczy zostają człowiekowi w pamięci ;)

"Bujany" most na Wiśle ;) © Goofy601


Po odpoczynku nad Wisłą, kręcę się jeszcze po parku i przypadkiem natrafiam na Muzeum Ustrońskie. Mieści się ono w zabytkowym budynku dyrekcji huty z 1772 roku, a także jest częścią Szlaku Zabytków Techniki. Niestety o tej godzinie jest już zamknięte, więc muszę się obejść smakiem.

Muzeum Ustrońskie © Goofy601


Tak przy okazji dotarło do mnie, że Ustroń to przecież rodzinne strony Gustlika z „Czterech Pancernych”. Jak film głosi, przed wojną był on kowalem w tamtejszej kuźni ;)

Zabytkowe prasy kuźnicze © Goofy601


Cóż, ze zwiedzania nici, ale i tak, czas już się zbierać na pociąg. Na stacji orientuję się, że coś mi hamulec z tyłu blokuje. Po szybkiej rozbiórce całości okazuje się że winowajcą jest śruba regulacji skoku manetki. Podczas zjazdu z Równicy na zaciśniętych hamulcach, z lewej manetki śruba wypadła a w prawej dokręciła się blokując klamkę ;) Usterka usunięta, nawet poskręcać zdążyłem przed przyjazdem pociągu.

Powrót do domu spokojnie, leniwie, wprost na kolację :)

Pokaż trasę GPS/widget?width=600&height=400&maptype=0&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>#lat=49.71566&lng=18.83022&zoom=14&type=2">[img width="600" height="450" author="Goofy601"]#lat=49.71566&lng=18.83022&zoom=14&type=2[/img]

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze-pociąg-Ustroń-Równica(885m)-Ustroń-pociąg-Zabrze-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo, MOT