Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:13136.94 km (w terenie 1268.70 km; 9.66%)
Czas w ruchu:735:31
Średnia prędkość:17.56 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:24798 m
Liczba aktywności:245
Średnio na aktywność:53.62 km i 3h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.40 km 14.10 km teren
01:18 h 14.15 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m

Dla odmiany po lesie :)

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 6

Zachęcony wczorajszym wypadem w teren, wyszedłem dziś wieczorkiem powłóczyć się po pobliskich lasach. Odkryłem mnóstwo nowych ścieżek i ugoniłem się po lesie aż miło :) Dawno tyle terenu nie było, ale trzeba ćwiczyć by za Elą nadążać :P

był też czas na kilka zdjęć:

Lato © Goofy601


W mniej uczęszczanych rejonach lasu natknąłem się na sarenkę. Tym razem nie zdążyła uciec ;)

Sarenka :) © Goofy601


Rokitnica-Las Miechowicki-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
23.90 km 7.40 km teren
01:57 h 12.26 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m

Sztolnia Czarnego Pstrąga

Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 3

Tablica ;) © Goofy601


Dziś był jeden z tych dni gdy zgrały się ze sobą trzy niezbędne warunki udanej wspólnej wycieczki . Mój wolny czas, Eli wolny czas i ładna pogoda ;) Jako że stan ten występuje niezwykle rzadko postanowiliśmy jak najlepiej wykorzystać te kilka godzin przed obiadem . Ponieważ było dość ciepło, zdecydowaliśmy się uciec do lasu.

Cel wycieczki – Sztolnia Czarnego Pstrąga. Jest to udostępniony dla turystów fragment dziewiętnastowiecznej sztolni odwadniającej kopalni Fryderyk. Już od 1957 roku można przepłynąć łodziami 600metrowy odcinek zalanego korytarza, pomiędzy szybami Sylwester( 1828) i Ewa (1826). Sztolnia znajduje się na Śląskim Szlaku Zabytków Techniki.

Staramy się jak najwięcej jechać w terenie, by wypróbować możliwości Meridki. Spisuje się lepiej niż dobrze. W przeciwieństwie do asfaltu, na którym szerokie opony CST stawiają niemały opór.

Testujemy Meridkę w terenie :) © Goofy601


W Reptach odwiedzamy neogotycki kościół z 1872roku. Z zewnątrz przypomina nieco zamek, natomiast w środku urządzony jest bardzo skromnie.

Neogotycki kościół w Reptach. © Goofy601


Stylowe wejście do zakrystji. © Goofy601


Gdy tak sobie zwiedzamy, panuje idealna cisza. Pewnie dlatego udaje nam się usłyszeć śpiew ptaszka, który uwił sobie gniazdko gdzieś wysoko na kościelnej wieży :)

Ptaszek :P © Goofy601


Kawałek za kościołem zaczyna się już park w Reptach. Wjeżdżamy w chłodny bukowy las i kamienistą ścieżką, niczym w górach, zjeżdżamy w dolinę Dramy.

Zjeżdżamy :) © Goofy601


Stąd już na prawdę blisko do celu. Pod szybem „Ewa” dowiadujemy się że zwiedzanie na jakiś czas zostało zawieszone. Robimy mały postój na coś do zjedzenia.

Odpoczynek w repciańskim parku © Goofy601


Robimy kilka kółek parkowymi alejkami. Docieramy do Szkoły Salezjańskiej mieszczącej się w przystosowanym budynku zabytkowej masztalerni.

Szkoła salezjańska. © Goofy601


Krążymy jeszcze po parku. Ela zdecydowanie nie lubi asfaltu, wybiera różne wąskie ścieżki prowadzące po korzeniach w górę i w dół ale w ciekawe miejsca ;) Tym sposobem docieramy pod szyb „Sylwester”

Pozowanie pod szybem "Sylwester" :P © Goofy601


Jako że zbliża się pora obiadu decydujemy się wracać. Ela znów prowadzi przez las, nieznaną mi ścieżką i ... wyjeżdżamy bezbłędnie koło kościoła w Reptach. Czas goni, więc resztę drogi do domu pokonujemy asfaltem. Jedzie się fajnie ale niektórym jest ciężko na podjazdach ;) Cóż, coś za coś. Następne opony będą węższe :)

Rokitnica-Helenka-Stolarzoiwice-Górniki-las-Repty-lasRepty-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
53.00 km 1.80 km teren
02:52 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:200 m

Tu i tam i do Chudowa :P

Niedziela, 20 czerwca 2010 · dodano: 20.06.2010 | Komentarze 5

Miałem dziś ciekawy plan na wycieczkę, ale po skonfrontowaniu z pogodą wyszło na to że nic z tego. Nie zamierzałem jednak dzisiaj odpuszczać, o nie ;) Spakowałem mapę, trochę jedzenia i pelerynę i ruszyłem pokręcić się po okolicy. Gdzie mnie poniesie, tak będzie ;)
Na początek podskoczyłem jeszcze do komisji wyborczej poskreślać co trzeba i w drogę.

Obywatelski obowiązek ;) © Goofy601


Pojechałem znaną mi drogą w kierunku Biskupic, potem na Rudę i zaczęło się odkrywanie. Za torami zjechałem w teren. Droga ładna, mało błotnista, do czasu ;)

Trochę jakby nieprzejezdnie :/ © Goofy601


Pobliski staw rozlał się nieco na drogę. Na szczęście miejscowi wędkarze wytyczyli już stosowny objazd i po kilkuminutowym przedzieraniu się przez krzaczory mogę jechać dalej :)

Po małym błądzeniu z mapą docieram na Zaborze gdzie znajduje się drewniany kościół pod wezwaniem św. Jadwigi Śląskiej. Ta dość nietypowa budowla, na planie owalu, z czterema wieżyczkami, została wzniesiona w 1929r.

Kościół św Jadwigi z 1929r © Goofy601


Przed kościołem znajduje się pomnik, z tyłu natomiast można podziwiać kapliczkę z bardzo oryginalnym ołtarzem.

Pomnik przed kościołem. © Goofy601


Nietypowy ołtarzyk © Goofy601


Po krótkim odpoczynku poniosło mnie w stronę Pawłowa a dalej na Kończyce

Trochę omszały kiciuś ;) © Goofy601


W prawdzie nie miałem tego w planach, ale pomyślałem, że skoro dotarłem aż tutaj to podskoczę to Chudowa zobaczyć co tam w tym tygodniu ciekawego się dzieje. A dzieje się coś praktycznie zawsze. Również dziś. Trafiłem w sam środek zlotu Słowian i Wikingów :)
Wśród licznych atrakcji można było podziwiać między innymi turniej łuczniczy.

Kto postrzelił wilka w łapę? ;) © Goofy601


Nie, to nie ta pani ;) © Goofy601


W okolicach zamku pojawiła się średniowieczna osada. Rzemieślnicy prezentowali swoje wyroby, kupcy handlowali dobrem wszelakim, a całości przygrywał zespół wczesnośredniowieczny Jar. Pojawili się także pszczelarze z prawdziwymi średniowiecznymi pszczołami ;)

Kącik pszczelarski :) © Goofy601


Życie w osadzie przebiegało leniwie i spokojnie.

Spokojne życie w wiosce © Goofy601


Do czasu gdy u bram stanęły oddziały Bolesława Chrobrego...

Wojska Bolesława Chrobrego ;) © Goofy601


Obrońcy grodu zapowiedzieli że nie poddadzą się tak łatwo

Obrońcy © Goofy601


Wywiązała się krwawa bitwa

Ostre starcie © Goofy601


Wielu mężnych rycerzy poległo

Dzielnie walczył lecz poległ. © Goofy601


Po sforsowaniu bram przy pomocy tarana i długiej walce na polach przed grodem, zwyciężyły jednak oddziały Chrobrego. Uradowani zwycięstwem wojowie ruszyli „ palić kobiety i gwałcić chaty” :P

Hurrrrraaaa!!!.... © Goofy601


W tych okolicznościach zacząłem myśleć o powrocie do domu ;) Nie zostałem na całopaleniu poległego wojownika, bo zbierało się na deszcz.

Rokitnica-Oś Młodego Górnika-Biskupice-Ruda-Zaborze-Pawłów-Kończyce-Paniówki-Chudów-Paniówki-Kończyce-Zabrze centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
59.00 km 9.80 km teren
03:24 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Trzy pałace, dwa jeziora i drewniany kościół ;)

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 5

Z okazji, że zacząłem wreszcie "długi weekend" umyśliłem sobie wybrać się nieco dalej. Wszyscy robią ciekawe, dłuższe wycieczki, to czemu ja miałbym nie spróbować swoich sił ;) Jako pierwszy cel wybrałem Pniowiec. Ni to daleko, ni to blisko, a na miejscu zawsze można wykombinować co dalej. Pogoda wyśmienita, nawet trochę za gorąco, zwłaszcza że wybrałem się w południe. Żeby nie uschnąć po drodze zamontowałem do plecaka dwulitrowy worek na wodę. Bardzo wygodne urządzenie. Pod warunkiem że się wie jak korzystać z ustnika :P Z początku woda miała trochę dziwny smak, ale potem już było ok.
Ruszyłem w kierunku Pniowca, przez Ptakowice i Wilkowice. Tu mapa wskazała na pierwszy pałac. Znajduje się on na terenie prywatnym, trochę daleko od bramy. Ale od czego wymyślono zoom w aparacie ;)

Pałac w Wilkowicach © Goofy601


Następne na trasie Miedary. Tu niewielki ale bardzo ładny kościółek z 1911r ( ze sporym parkingiem rowerowym :) ) oraz drugi pałac - barona von Furstenberga z 1889r. Mieści się tam Dom Pomocy Społecznej. Pałac otoczony jest parkiem krajobrazowym o powierzchni ponad 6ha.

Pod kościółkiem w Miedarach © Goofy601


Pałac w Miedarach © Goofy601


Architektura drewniana? ;) © Goofy601


Kilka kilometrów dalej, w pałacu Warkoczów z 1796r w Rybnej znajduje się hotel i restauracja.

Pałac w Rybnej z 1796r. © Goofy601


Stąd już prosta droga przez Strzybnicę do Pniowca. Nad jeziorkiem mały postój na coś do zjedzenia. Kiedyś było tu kąpielisko, teraz bardziej jest tu raj dla wędkarzy ;)

Nad jeziorem w Pniowcu © Goofy601


Odpoczywa się miło, ale ciągnie mnie by jeszcze gdzieś wyskoczyć. Po przestudiowaniu mapy wybór pada na Miasteczko Śląskie. Jadę więc dłuugą leśną drogą, prostą, jakby narysowaną od linijki. W pewnym momencie nawierzchnia przechodzi w dosyć uciążliwy bruk. Są takie momenty gdy żałuje się że nie jeździ się fulem :P

Oj jechało się po tym bruku... ;) © Goofy601


Mały odpoczynek w cieniu pod starym wiaduktem kolejowym.

Pod starym wiaduktem © Goofy601


I już wyjeżdżam w Miasteczku Śląskim. Tu również wiele ciekawego do zobaczenia. Między innymi Zabytkowy drewniany kościół zrębowy z 1666 r. Obok zabytkowa dzwonnica również z tego roku. Kościół jest niestety zamknięty, więc sobie nie pozwiedzałem. Zacząłem już odczuwać zmęczenie, więc resztę zabytków Miasteczka Śląskiego zostawiłem sobie na "innym razem" ;)

Drewniany kościółek z 1666r. w Miasteczku Śląskim © Goofy601


Stary i nowy kościół w Miasteczku Śląskim © Goofy601


W drodze do domu zahaczam jeszcze o Chechło. Jak przystało na tak upalny dzień pełno tu ludzi. Żeby było ciekawiej głównie na rowerach i to wszelkiej maści :) A poza tym w samochodach i pieszo ;) Generalnie tłum taki że nie ma gdzie szpilki wcisnąć. Jakimś cudem znajduję spokojny kawałek trawnika. Czas zjeść to co zostało z zapasów i pora do domku.

Niezaludniony kawałek Chechła :P © Goofy601


Teraz już serio czuję zmęczenie. Dobrze że mam jeszcze wodę w plecaku. Powolutku i z odpoczynkami docieram do Tarnowskich Gór, a potem już główną, najkrótszą drogą do Rokitnicy.
I tak całkiem przypadkiem wyszła najdłuższa trasa tego sezonu ;)

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Górniki-Ptakowice-Wilkowice-Miedary-Rybna-Strzybnica-Pniowiec-Miasteczko Śląskie-Chechło-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
36.40 km 14.70 km teren
02:19 h 15.71 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Zakupy i sporo w terenie :)

Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 29.05.2010 | Komentarze 13

Dziś w planach wyjazd do TG po kilka drobiazgów do roweru. Jak zwykle w takich sytuacjach uzbierało się kilka rzeczy do załatwienia "przy okazji" ;) Przy okazji także postanowiłem przetestować nowy mapnik b'twin-a. Do TG pogoda zmienna - raz chmurno raz słonecznie, ale generalnie ciepło.
Po załatwieniu wszystkich sprawunków stwierdziłem, że wypadałoby sprawdzić jak się jeździ z mapą przy kierownicy. Wygodny wynalazek. Mapa pod ręką, nie zasłania licznika, nie zawadza o nogi a rzepy dobrze trzymają wszystko na swoim miejscu.
Ruszyłem przez Bobrowniki w kierunku Dolomitów. Zaraz przy zjeździe z głównej, po obu stronach drogi trafiłem na małą wystawę kolorowych maszyn rolniczych. Do czego służą mogę się tylko domyślać ;)

Kolorowe maszyny rolnicze w Bobrownikach © Goofy601


Ktoś wie do czego to służy? ;) © Goofy601


Kawałek dalej zabytkowa kapliczka kryta gontem, z ciekawą wieżyczką.

Wieżyczka kapliczki w Bobrownikach © Goofy601


Parę kilometrów dalej skręcam na czarny szlak i moim oczom ukazuje się duża gliniasta hałda. Od razu nachodzi mnie myśl by spróbować zdobyć ten szczyt ;)

Tam dziś chciałem wjechać ;) © Goofy601


Wjeżdżam na czerwony szlak rowerowy i wypatruję jakiejś drogi wjazdowej na hałdę. Jedna wydaje się być ok. Skręcam w las, potem kawałek pod górkę i... o mało nie zostaję ustrzelony. Jak się okazało wjechałem w sam środek paintball-owego pola bitwy :P Jedna ekipa w łaciatych wdziankach szturmowała budynek, a druga ostrzeliwała się przez okna. Gdy bardzo blisko kasku przeleciało mi kilka kulek z zieloną farbą stwierdziłem, że najlepiej będzie się niezwłocznie oddalić ;) Droga którą się ewakuowałem zaprowadziła mnie wprost do Wielkiego Kanionu Tarnogórskiego - ogromnego krateru w ziemi, pozostałości po kopalni odkrywkowej.

Wielki Kanion Tarnogórski :) © Goofy601


Z racji, że nie bardzo miałem ochotę wracać na pole bitwy, poszukałem jakiejś w miarę sensownej drogi na drugą stronę "kanionu". Sądząc po liczbie ścieżek i ścieżynek to sporo rowerzystów przyjeżdża tu poszaleć. I nie ma się co dziwić, jazda jest wybitnie terenowa, a do tego fajne widoki :)

Wysoko tu... © Goofy601


Po dojechaniu na drugą stronę, znów trafiłem na główną drogę z której szybko uciekam. Trochę kluczenia polnymi ścieżkami i znów trafiłem na czerwony szlak rowerowy. Czas na drugą przymiarkę do zdobycia hałdy ;) Tym razem poszło gładko. Dobrze że nie padało ostatnio, bo i tak na całym podjeździe było pełno pomarańczowych gliniastych kałuż.
Oczywiście podjeżdżałem od łagodniejszej strony. Od tej bardziej widocznej jest wersja dla hardkorowców :P

Wreszcie na szczycie © Goofy601


Dumny zdobywca :P © Goofy601


Na szczycie jest sporo miejsca by usiąść i podziwiać panoramę Tarnowskich Gór. Są ławeczki, stoliki... Była też tablica informacyjna z różnymi ciekawostkami na temat tego miejsca, ale chyba komuś się przydała :/

Komuś najwyraźniej przeszkadzało... :/ © Goofy601


Dumny z realizacji założonego celu zjechałem sobie z powrotem po zółto-pomarańczowym błotku w kierunku Dolomitów. Swoją drogą, na całym terenie hałdy obowiązuje zakaz poruszania się pojazdami wyposażonymi w silnik, ciekawe czemu większość ścieżek to ewidentnie ślady kół samochodowych, motocyklowych, quad owych? Zakazy są pewnie tylko dla wybranych :P

Uups, komuś nie wyszło ;) © Goofy601


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Bobrowniki-Dolomity-Blachówka-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
30.50 km 7.50 km teren
01:39 h 18.48 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Czyżby to już wiosna? :P

Piątek, 28 maja 2010 · dodano: 29.05.2010 | Komentarze 3

Dziś nareszcie zrobiło się słonecznie :) Po wczorajszym pływaniu myślałem, że nic z roweru nie będzie przez cały weekend. A tu proszę, cieplutko i bezchmurnie. Po pracy szybki obiad i ruszyłem trochę pokręcić. Trasa miała być ta co wczoraj – tak na rozgrzewkę. Za Wieszową jednak postanowiłem skorzystać ze świeżo nabytej mapy „Wyżyna Śląska” i pojechać krajoznawczo polami :)

Widok na pola © Goofy601


Polnymi drogami chciałem dostać się do Zbrosławic lub Kamieńca. Po kilku próbach zakończonych ślepą uliczką, znalazłem właściwą ścieżkę. Obawiałem się, czy po ostatnich deszczach będzie się dało tędy przejechać. Na szczęście nie było tak źle, a i błotko do wytrzymania.

Drogi nawet przejezdne © Goofy601


Okolica doliny Dramy obfituje w piękne widoki. Teren jest pagórkowaty ( momentami bardzo ;) ) więc jechało się ciekawie.

Polną ścieżką © Goofy601


Kózki :) © Goofy601


Efektownym zjazdem polną drogą dotarłem do nie znanej mi dotąd części Zbrosławic. Taki uroczy zakątek – pola, domki, brak ruchu samochodowego ;)

Zjazd w dół © Goofy601


Spokojna dróżka © Goofy601


Droga poprowadziła mnie w dół, do mostka na Dramie, następnie znów w górę do głównej drogi. I tu skończyła się sielanka, bo ruch był dziś całkiem spory. Zacisnąłem zęby i przebrnąłem jakoś ten odcinek. Na prawdę nie pojmuję gdzie się ludziom tak spieszy w piątek po południu...
Dalsza trasa już standardowo przez Ptakowice w kierunku domu :)

Gdzieś na trasie ;) © Goofy601


Rokitnica-Wieszowa-Glinice-Kępczowice-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
34.90 km 5.10 km teren
01:54 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

To tu to tam ;)

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 25.05.2010 | Komentarze 7

Praca, deszcze, powodzie... Tak się to wszystko ułożyło, że znów przez tydzień nie jeździłem. Skoro więc tylko dzisiaj pogoda wydała się obiecująca i miałem trochę czasu, czym prędzej pojechałem rozprostować kości :) W końcu miałem ambitne plany przejechać w maju co najmniej tyle km co rok temu. A tu proszę – końcówka miesiąca i dalej tak skromnie . Pojechałem więc dzisiaj tak jak lubię – gdzie mnie poniesie. Na początek Wieszowa. Przypadkiem wylądowałem w okolicy nieczynnego już dworca kolejowego z 1928 roku. Dworzec funkcjonował jeszcze w latach osiemdziesiątych, a w 2001 roku były jeszcze tory. Teraz po metalowych elementach nie został nawet ślad, a przylegający do dworca teren porósł drzewami.

Dworzec kolejowy w Wieszowie © Goofy601


Postanowiłem dotrzeć starym nasypem do głównej drogi na Pyskowice. Ścieżka wyglądała przyjemnie. Tylko nawierzchnia strasznie kamienista ;)

Ta dróżka tylko tak niepozornie wygląda ;) © Goofy601


Po kilkuset metrach podskakiwania na kamieniach ścieżka zmienia się w rozlewisko. Tak, miałem nie wjeżdżać dziś w teren... Na szczęście daje się to jakoś objechać polną drogą. Lekko ubłocony dotarłem do szosy 78. W niedzielę koło południa ruch praktycznie znikomy, więc podjechałem sobie w kierunku Karchowic.

Zabudowania gospodarcze w Karchowicach © Goofy601


Z Karchowic wzdłuż rzeki Dramy do Kamieńca. Właściwie to tylko tu widać jakieś ślady zostawione przez wodę.

Naniosło trochę piachu © Goofy601


Następnie poniosło mnie do Zbrosławic. Tu również poziom wody był tylko nieznacznie podwyższony.

Płynie spokojnie jak zwykle ;) © Goofy601


W Zbrosławicach pokręciłem się trochę po uliczkach i przypadkiem znalazłem polecany przez bibera Bunkier Majora.

Bunkier Majora © Goofy601


Jest to Niemiecki schron bojowy Pozycji Górnośląskiej. W 2006 został odrestaurowany i jest udostępniony dla zwiedzających. Zaraz obok schronu znajduje się Pub u Majora. Niestety przyjechałem trochę za wcześnie i był jeszcze zamknięty ;)
Więcej na temat

U Majora :) © Goofy601


Odpoczynek, kilka zdjęć i pora wracać do domu. W Ptakowicach spotkałem kolegę z liceum. Też na rowerku. Trenuje przed rowerową pielgrzymką do Częstochowy – fajna inicjatywa:) Pogadaliśmy chwilę i każdy w swoją stronę. W Stolarzowicach prace nad autostradą postępują szybko. Już uzbrajają świeżo usypany nasyp.

Roboty trwają... © Goofy601


I tak, ze zwykłego włóczenia się po okolicy zrobiła się całkiem fajna wycieczka:) Oby już nie padało, bo głód jeżdżenia tylko się zaostrzył :P

Rokitnica-Wieszowa-Boniowice-Karchowice-Kamieniec-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
13.80 km 7.30 km teren
01:25 h 9.74 km/h:
Maks. pr.:20.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Wzdłuż Kłodnicy.

Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 11.05.2010 | Komentarze 6

Po wczorajszej masie postanowiliśmy z Elą dziś też trochę pojeździć. W końcu nowy rower nie może tak stać bezczynnie gdy pogoda zachęcająca ;) Wybór padł na zielony szlak pieszy biegnący wzdłuż Kłodnicy. W sam raz na Sobotnią wycieczkę. Zapowiadało się obiecująco - park, spokojne uliczki... Niestety - tu również budują autostradę :P Teren robi się coraz trudniejszy, czasami trzeba przenieść rower, ale systematycznie brniemy do przodu. Przed nami węzeł Sośnica. Definitywnie zatrzymuje nas głęboki rów z wodą w poprzek ścieżki. Do tego zaczyna się chmurzyć. Wracamy.
Eli jest trochę mało rowerowania, mimo że ochrzciliśmy już jej nową Meridkę w błocie :P Kręcimy się więc jeszcze trochę po parku. Po drodze nazbierała trochę bzu, który jest już ledwie żywy. By skrócić jego udrękę w plecaku wracamy do akademika przed samą burzą ;)

Zielonym szlakiem wzdłuż Kłodnicy © Goofy601


Którędy teraz? © Goofy601


Czasem trzeba popchnąć ;) © Goofy601


Były i zjazdy. © Goofy601


Ktoś ten bez musiał wozić ;) © Goofy601


Gliwice-Sośnica-Gliwice
Kategoria Odkrywczo, 0 - 25km


Dane wyjazdu:
43.40 km 4.00 km teren
02:37 h 16.59 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:180 m

Dom "Strzelca" w Kamieniu

Poniedziałek, 3 maja 2010 · dodano: 05.05.2010 | Komentarze 5

Czytając relację z wycieczki bibera do bunkrów Obszaru Warownego Śląsk, przejrzałem dołączony link i... tak narodził się pomysł na dzisiejszy wyjazd ;) Jako cel wybrałem, chyba najdziwniejszy z całego OWŚ schron - Dom "Strzelca" w Kamieniu. Prawdopodobnie jedyny w Polsce schron zakamuflowany... w domu mieszkalnym :)

Jako że pogoda w tegoroczną majówkę nie rozpieszcza, nie było łatwo się zebrać. Wczoraj trochę wieczorem dla rozruszania kości. Ale na dzisiaj postanowiłem sobie, że pojadę niezależnie od pogody. Trochę szkoda nowego napędu na takie warunki, ale coś za coś - prędzej czy później i tak się zużyje ;) Jadąc w nieznane tereny wyposażyłem się w e wszelki możliwy sprzęt i z tak wypchanym plecakiem ruszyłem w kierunku Radzionkowa. Do tego etapu wiedziałem gdzie jadę. Później już "witaj przygodo" :)
Po przejechaniu pod mostkiem na ulicy Zejera pierwsza niespodziewajka. Znienacka wyrósł przede mną stromy podjazd, tak nagle że nie zdążyłem nawet zredukować... A była to Góra Powstańców Śląskich (351 m). Zielono - niebieskim szlakiem wjeżdżam w lekko zmoczony, wiosenny las. Jedzie się świetnie. Wąska ścieżka pnie się pod górę, trochę korzeni.

W lesie za Radzionkowem © Goofy601


Zaraz za lasem zaczyna padać :P Na razie lekko, więc nie zrażony jadę dalej podziwiając piękne widoki. Wszędzie taka soczysta zieleń, że nawet ta odrobina deszczu dodaje uroku. Przede mną Kopiec Wyzwolenia (356 m). Kawałek zjazdu w dół i znowu wspinaczka pod górkę. Wyjątkowo górzysty tutaj teren ;) Skoro już tu jestem postanawiam zmierzyć się z kopcem. Zaczyna mocniej padać więc wskakuję w przeciwdeszczową pelerynkę prosto z Lidla. Niestety pod kopcem okazuje się że z podjazdu nici - kamienie z których zbudowana jest ścieżka są na mokro tak śliskie, że ledwo da się na nich stać, a co dopiero jechać. No ale od czego mamy nogi? ;) W strugach deszczu, niebieskiej pelerynie i z rowerem docieram na szczyt. Widoki mimo chmur fajne. Ciekawe jak daleko widać przy dobrej pogodzie?

Panorema Piekar..w deszczu ;) © Goofy601


Pod Kopcem Wyzwolenia © Goofy601


Zsuwam się z kopca i ruszam ścieżką rowerową w kierunku Piekar. Deszcz chwilowo odpuścił więc można zdjąć pelerynkę.
W Piekarach jestem pierwszy raz. Od razu widać że centrum pielgrzymkowe - pielgrzym znajdzie tu wszystko, od noclegu po kramik z pamiątkami ;)

Bazylika NMP w Piekarach :) © Goofy601


Po drodze postanawiam zobaczyć kompleks czterdziestu kaplic na Górze Kalwarii. Interesujące miejsce, ale wygląda na trochę zaniedbane. A szkoda, bo kaplice są na prawdę piękne. Ścieżki pokryte znów moim "ulubionym" dziś żółtym kamieniem na mokro ;)

Ścieźki na górze kalwarii © Goofy601


Kościół Zmartwychwstania Pańskiego © Goofy601


Ruszam dalej. Właściwie bez większego błądzenia trafiam do celu dzisiejszej wycieczki. Może dlatego że znałem dokładny adres ;) Schron faktycznie nie rzuca się w oczy. Jak głosi tablica na ścianie wewnątrz urządzona jest izba pamięci. Niestety nie trafiłem na godziny otwarcia. Jakby ktoś chciał się wybrać to w drugą sobotę miesiąca od 14 do 18 można sobie zaglądnąć do środka. Kto wie, może przejadę się jeszcze raz ;)
Więcej informacji o Domu "Strzelca"

Dom "Strzelca" i cel dzisiejszej wycieczki ;) © Goofy601


Robię zdjęcia, oglądam co da się obejrzeć z zewnątrz i pora się zbierać do domu. Kieruję się na Bytom. Zaraz za zakrętem tuż przy drodze stoi... bunkier ;) Tym razem o wyglądzie bunkra. Ma nawet metalową kopułę. Ależ obrodziło. To pewnie przez ten deszcz :P Schron i kopuła są starannie zamurowane więc nie da się zajrzeć do środka. Podczas oglądania poznaję Pana Henia - Złomiarza, który opowiada mi o co ciekawszych bunkrach w okolicy, a także swój bujny życiorys ;) Fajnie się gada, bardzo miły pan, ale po 45 minutach pogawędki muszę już lecieć do domu. Tym bardziej, że zaczyna padać. Znów w ruch idzie pelerynka. Całkiem wygodnie się w tym jedzie. Tylko sygnalizować skrętu się nie da ;) Powrót przez Bytom, Karb i Miechowice.

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Piekary Śląskie-Szarlej-Brzozowice-Kamień-Brzeziny Śląskie-Rozbark-Bytom centrum-Karb-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
27.30 km 14.00 km teren
01:56 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m

Po autostradzie.

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 05.05.2010 | Komentarze 7

Gdzieś na trasie ;) © Goofy601


Jako jeden z pierwszych przejechałem autostradą A1 na odcinku Stolarzowice - Szałsza i do tego rowerem :P Hehe, a tak serio to po placu budowy drogami technicznymi ale kiedyś tam będzie autostrada :) Właściwie to prace idą pełną parą więc może do 2012 będzie. Póki co jazda była momentami przeprawowa i z atrakcjami w postaci mijających mnie ogromnych wywrotek z ziemią.

Kończy się las zaczyna się... autostrada © Goofy601


Praca wre aż miło :) © Goofy601



Zaczęło się niewinnie - postanowiłem zobaczyć w jakiej kondycji znajduje się źródełko św. J. Sarkandra. Miejsce obok którego spacerowałem i rowerowałem od wczesnego dzieciństwa.A o jego nazwie i historii dowiedziałem się całkiem niedawno.
Podobno miejsce to znane jest już od połowy XVII wieku. Jak głosi legenda święty Jan Sarkander podczas swojej pielgrzymki do Częstochowy utrudzony wędrówką szukał w tutejszych lasach wody. Gdy był już bliski wyczerpania , przekonany że koniec z nim, położył się na trawie i zaczął się modlić. W pewnej chwili usłyszał obok siebie szum płynącej wody. Okazało się, że tuż obok niego wytrysnęło źródełko. Gdy ugasił pragnienie, pobłogosławił źródło i rozpowiedział o nim w okolicy. Przez wiele lat wodę tę uważano za leczniczą. Zatrzymywały się tu pielgrzymki. Obyczaj ten trwał podobno aż do wojny. Pielgrzymowanie do źródła św Sarkandra wznowiono dopiero w 1995 roku. *

Źródełko od 2000 roku jest zadaszone, a na znajdującej się nad nim skarpie stoi sześciometrowy drewniany krzyż. Kiedyś w gęstym lesie, dziś po środku placu budowy autostrady. Nie wiem czy ocaleje gdy prace budowlane pójdą dalej. Póki co zrobiłem możliwie dużo zdjęć, miejmy nadzieję że nie ostatnich.

Źródło i krzyż św Sarkandra pośrodku placu budowy... © Goofy601


Pod krzyżem. © Goofy601


Po lądowaniu UFO... :P © Goofy601


Skoro już wjechałem w teren, pomyślałem, że fajnie by było sprawdzić jak daleko da się dojechać drogami technicznymi przy placu budowy :) I tak kulałem się pod wiatr, przepuszczając kolejne wywrotki na trasie. Nawierzchnia generalnie księżycowa - drobniutki pył unoszony byle podmuchem, którego chmura ciągnęła się za rowerem ;) Tam gdzie wywiało pył była tarka z odciśniętych opon koparek.

Tu już nawet równo jest ;) © Goofy601


Były też spore odcinki całkiem przyjemnego żwirku. Widoki też ciekawe, gdyż droga dopiero co powstała pośrodku rzepakowych pól. Wcześniej nie było możliwości oglądać okolicy z tej perspektywy. W Świętoszowicach przejechałem obok zabytkowego, lecz mocno zdewastowanego dworku. Stoi tuż przy autostradzie. Oby nie podzielił losu zabudowań gospodarczych które są właśnie burzone :/.

Dworek w Świętoszowicach. © Goofy601


Pare kilometrów dalej niesienie roweru przez tory ;) W Szałszy decyduję się na powrót. Ale myślę że dałoby się tak dojechać aż do Sośnicy. Do domu już standardowo - asfaltem. Teraz kąpiel, pranie i mycie rowerka, bo trochę zmienił kolor ;) Zupełnie jakbym z młyna wrócił :P

* - informacje zaczerpnięte z książki Z. Pierszalika "Siedem Wieków Wieszowy".

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Górniki-Wieszowa-Świętoszowice-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo