Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
13.90 km 0.00 km teren
00:35 h 23.83 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m

Do pracy 64/2015

Wtorek, 9 czerwca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0

Dziś znów chmurzaście, ale ostatecznie bezdeszczowo. Po pracy odebrałem koło z serwisu, po czym udałem się na zakupy... :P Odwrotna kolejność była by bardziej wskazana. Cóż, trzeba sobie jakoś radzić ;)

Zapasowe ;) © Goofy601


Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
12.40 km 0.00 km teren
00:44 h 16.91 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Do pracy 63/2015

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0

Pora rozruszać nogi po weekendzie. Rano pogoda trochę niezdecydowana - padać, nie padać. Ale ogólnie dalej ciepło, więc spokojnie na rowerku można pośmigać :) Tym bardziej, że łatka w gazelowym kółku trzyma się dobrze ;)

Po pracy już było raczej przesądzone, że padać nie będzie. Tak więc znów sprawunki i zaległości na mieście. Jedynie kierowcom jakby ten upał mózgi poodłączał. W ciągu dwóch dni zostałem bezczelnie otrąbiony za głupotę posiadacza czterech kółek. ;/

Przypadek z dzisiaj:
ul. Dworcowa, trzy pasy w jednym kierunku. Skrajny lewy to jazda na wprost i lewoskręt . Często wszystkie pasy zakorkowane, więc z zajęciem właściwego niema problemu. W kolumnie stojących aut wjeżdżam na lewy pas i sygnalizuję zamiar skrętu. Korzystając z przywileju jednośladów dojeżdżam do świateł. Tradycyjnie zatrzymuję się jako drugi (taki nawyk, by nie uprzykrzać życia tym z "szybszym startem" ;) ) Stoję między pierwszym i drugim samochodem, sygnalizując planowany lewoskręt. Zapala się zielone ruszamy. Pierwszy jedzie prosto, ja skręcam, (cały czas z wyciągniętą lewą łapą), a ten za mną jak nie zacznie trąbić... No, jakim prawem ja się w ogóle tu znalazłem, przecież on prosto jedzie!!... Dobrze że mnie nie rozjechał, bo u niektórych to klakson szybszy od hamulca :/

Wczoraj podobna sytuacja:
Dla odmiany ul. Pszczyńska. Wracam sobie spokojnie z Tychów. Gorąco, bagażnik załadowany sakwami, do tego pod górkę. Prawy pas do jazdy na wprost i skrętu w prawo. Światła. Mając na uwadze swój wolny zryw staję za drugim autem z zamiarem jazdy prosto. Zielone. Przede mną wszyscy skręcają, więc ruszam powoli za nimi. Skręca jeden, drugi... z lewej strony cichaczem, powolutku wyprzedza mnie szary Peugeot kombi. Manewr rozpoczął fajnie, z odstępem, ale gdy się ze mną zrównał stwierdził, że on tu przecież musi skręcić... I dalej na mnie i po klaksonie... :/  Gdyby nie to, że staram się zachować kulturę na drodze, chętnie pokazałbym takiemu co o tym myślę. No i gdzie oni mają głowę/oczy?

Mam nadzieję, że były to jedynie przypadki incydentalne, a zbliżające się ochłodzenie, przywróci co poniektórym przytomność umysłu...
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:27 h 21.38 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:35.0
Podjazdy: m

Upalny powrót.

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 3

Po prawie 150-cio kilometrowej wycieczce po górach z sakwami dobrze by było trochę odpocząć. W ramach relaksu wybraliśmy się z Elą na... 20-sto kilometrowy spacer po górach ;) Podziałało - nogi wreszcie zaczęły boleć :P Ale cośmy się naoglądali krajobrazów to nasze. Do tego po raz kolejny trafiliśmy na widziane wczoraj przeze mnie zawody MTB, które okazały się być legendarną już etapówką Beskidy MTB Trophy :P. Tak się złożyło, że właśnie w sobotę rozgrywany był etap na stokach Rysianki, Romanki i Prusowa. Praktycznie cały czas nasz szlak albo pokrywał się, albo przecinał z trasą zawodów :) Przy pięknej pogodzie (słońce dopisywało jak rzadko) mogliśmy więc nie tylko zmierzać powoli do domu, ale również podziwiać z bliska zmagania ponad pięciuset zawodników. Jak później gdzieś wyczytałem, podobno była to pierwsza edycja, na której nie spadła ani kropla deszczu. Zwykle jest to "błotnista rzeźnia dla ludzi i sprzętu" :P Mimo wszystko, nie zazdroszczę im jazdy w tym upale ;)
Atrakcja na szlaku niesamowita. A miało być bez gadania o rowerach... :P:P:P

Wreszcie koniec podjazdu - Schronisko na Rysiance © Goofy601

Ups, gdzieś na trasie zostało pół amortyzatora :P © Goofy601

Na brak widoków nie można narzekać :) © Goofy601

Są również przyjemne zjazdy - Hala Lipowska © Goofy601

Można "na sztywno"? Można :) © Goofy601

Na trasie Beskidy MTB Trophy © Goofy601

Patrzeć pod koła czy na malownicze panoramy... Dylemat ;) © Goofy601


W sobotę zakwasy w łydkach pozwoliły jedynie na "dzień lenia" nad rzeką. Wyrównanie kolarskiej opalenizny też jest potrzebne ;) Gorąc zrobił się jeszcze większy, więc leżąc na kamienistym brzegu wodziłem wzrokiem po zielonych szczytach zastanawiając się, gdzie też to dzisiaj walczą dzielni MTB-owcy i MTB-owczynie ;)

W niedzielę przyszło zakończyć długą czerwcową labę ;) Myśląc perspektywicznie po 13:00 wsiadłem w pusty jeszcze pociąg. Tak myślałem o tej porze wszyscy jeszcze łapią ostatki wolnego, więc cały klimatyzowany przedział rowerowy miałem do swojej dyspozycji ;)

Miejsca na rower w sam raz :) © Goofy601


W Bielsku dosiadło się trzech rowerzystów, którzy również wybrali się fotografować Trophy ;) Rowery bez problemu rozlokowaliśmy na hakach. Jeden towarzyszy podróży okazał się być również sakwiarzem i droga do Tychów upłynęła na miłej pogawędce o wyprawie dookoła Bałtyku :)
W Tychach wysiadłem i ja, by te ostatnie 30km przejechać jak Pan Bóg przykazał, tzn. na siodełku ;) Drogę tą znam i cenie za szerokie pobocze. Lubię tędy wracać, bo jest prawie cały czas z górki :P


Cisiec-pociąg-Tychy-Mikołów-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
148.30 km 1.10 km teren
07:40 h 19.34 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m

Przywitać się z górami ;)

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 0

Maraton podróżnika zbliża się wielkimi krokami. Sprzęt już praktycznie gotowy, ale czy kondycja również? Postanowiłem przekonać się o tym empirycznie. :)  Na czerwcowy długi weekend wybrałem się do Ciśca nieco okrężną trasą, by przejechać prawdziwie górski odcinek a przy okazji uzupełnić gminne niedobory w południowej części mapy ;)

Wczesnym rankiem zwlokłem się, spakowałem ostatnie bagaże, na sakwach zawiesiłem długorękawną koszulkę (bo jeszcze nie wyschła ;) ) i mając w perspektywie cały dzień na siodełku wyruszyłem na spotkanie z przygodą. Jak ja to lubię :)

Przygodę czas zacząć :) © Goofy601


Zachmurzone niebo i +18'C zapowiadały dobre warunki do jazdy. Minąłem senny jeszcze Knurów, i już po chwili znalazłem się w gminie Czerwionka-Leszczyny, z którą jak dotąd zupełnie było mi nie po drodze. Co dziwne, bo przecież jest tak blisko ;) Minąłem wiekową Kopalnię Dębieńsko, a także wspaniale zachowaną kolonię robotniczą, Porównując z takim na przykład Bobrkiem (podobna zabudowa), tutaj urzeka harmonia i porządek. Trawa zielona, drzewa przystrzyżone, ulice czyste...  Może to z okazji Bożego Ciała, a może tu tak po prostu jest :)

Przygotowania do bożocielnej procesji © Goofy601

Kierunek Czerwionka © Goofy601

Kopalnia Dębieńsko © Goofy601

Osiedle robotnicze © Goofy601


Jadąc wciąż na południe, drogą wśród lasów i jeziorek dotarłem do Żor. Kolejna gmina i miasto dotąd nieodwiedzone. Na rynku trafiłem na interesującą wystawę rzeźby... głównie metalowej. Motywy kołowo-rowerowe wyraźnie dominowały, ale były i inne. Niestety, nie doszukałem się niczego o twórcy, więc nie wiem, co przez swoje instalacje chciał powiedzieć, niemniej wnikliwe przyjrzenie się wszystkim rzeźbom zajęło mi ponad pół godziny ;)

Rynek w Żorach © Goofy601


Pomnik podróżnika rowerowego. Atrybuty - rękawice i ciepłe kapcie ;) © Goofy601


Buciki ;) © Goofy601


Trudno wyczuć co to jest :P © Goofy601

Jeleń na mono? :P © Goofy601









Szczurki :P © Goofy601

Najazd gigantycznych monocyklistów ;) © Goofy601


Nacieszywszy oko sztuką nowoczesną ruszam dalej. Początkowo trochę ekstrawagancką ścieżką rowerową (cóż, starówka rządzi się swoimi prawami ;) ) Potem już normalnym asfaltem.

Ścieżka rowerowa? ;) © Goofy601


Droga wznosi się i opada kolejnymi, coraz to większymi pagórkami. Krajobraz z typowymi dla przemysłowego Śląska kontrastami. Zielone pola i łąki aż po horyzont, ale gdzieś w środku tego pojawia się kopalnia, albo znad zieleni łąk wypiętrza się sporej wielkości czarna hałda. Harmonię równo obsianych pól przecina nasyp kolejowy, a przy drodze, zamiast tradycyjnych cieniutkich drucików zwisają dumnie opasłe kable wysokiego napięcia lub jakiś tajemniczy rurociąg, który po chwili znika gdzieś w ziemi... Elementy wydawało by się kompletnie do siebie niepasujące, tworzą jednak całkiem zgrabnie wyglądającą całość :)

Malownicze okolice Żor :) © Goofy601

Kopalnia Pniówek © Goofy601

Łąki, hałdy, kable... taki krajobrazowy mix ;) © Goofy601

W Pniówku przymusowy postój - procesja ;) Tego dnia wielokrotnie spotykałem i będę spotykał płatki kwiatów na asfalcie i kondukty wiernych maszerujące ulicami.

Procesja ;) © Goofy601


Na bogato :) © Goofy601


Zza chmur powoli wychodzi słońce, co od razu przekłada się na komfort jazdy. No ale od czego wymyślono koszulki z zamkiem ;)
Wjeżdżam na ziemię cieszyńską. Tu pagórki coraz większe, asfalty nadal  bez zarzutu (nie licząc małego "skrótu" po szutrze ;) ), a widoki coraz bardziej interesujące. Z lekkiej mgiełki wyłaniają się zarysy gór. Lubię ten moment - znaczy, że już blisko :)

Widać już góry :D © Goofy601


Tak to już jest z planami © Goofy601


Wyszło jak zwykle ;) © Goofy601


Pomysłowy skrócik ;) © Goofy601

Kolejnym "punktem obowiązkowym" na dziś jest Dębowiec. Tu odpoczywam trochę od głównej drogi i klucząc wśród malowniczych stawów docieram do pierwszego poważniejszego pagórka. Poważniejszego tzn. takiego, który ma więcej niż kilometr i wymaga zrzucenia przynajmniej na drugi blat ;) Widoki w dalszym ciągu cudne. Bez gór świat byłby uboższy...

Ewangelicki kościółek na pierwszym ambitnym podjeździe :) © Goofy601

Dębowiec - Centrum :) © Goofy601

Podjazd doprowadził mnie bocznymi ścieżkami aż do Skoczowa. Tu znalazłem trochę cienia - idealne miejsce na przekąskę. Trzeba się nagrodzić za dobrze wykonaną robotę ;) Szybki zjazd do centrum i nie zwlekając kieruję się na Brenną. Tu również nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się być. Nie tylko rowerem, ale wcale ;) Trudno się dziwić. Do doliny Brennicy nie dojeżdża żaden pociąg, a i żadna droga "dokądś" tędy nie przebiega. Nie przeszkadza to wcale w przyciąganiu turystów, bowiem położenie miejscowości pozwala na swobodne dotarcie "od kuchni" na wiele ciekawych szczytów, zarówno w Beskidzie Śląskim jak i w Żywieckim.

Jadąc wąską szosą między rzeką a górami podziwiam wznoszące się po obu stronach zielone szczyty. Kalkuluję też, czy ze zbierającej się chmury spadnie coś niedobrego ;)

Dojazd do Brennej © Goofy601

W dolinie Brennicy © Goofy601


Nie chcąc kusić losu ewakuuję się do Ustronia. Najpierw jednak kolejna górka. W końcu o to chodziło, prawda? ;) Zjazd do centrum jest wspaniały - ostre, świetnie wyprofilowane zakręty i gładziutki asfalt. Sama przyjemność zjeżdżania :) Od razu można docenić zalety nowego przedniego zawieszenia Demy. Prowadzi się bardzo pewnie. No, może mogła by trochę lepiej skręcać, ale przy tak monstrualnej bazie kół nie można spodziewać się cudów. Na prostej bez zarzutu :)

W Ustroniu można już wyraźnie odczuć, że mamy długi weekend. Sznur samochodów przemieszcza się w kierunku Wisły. W samej Wiśle już jedynie stoi ;) Samochody parkują gdzie popadnie, bez ładu i składu. Jakaś weekendowa apokalipsa... Jedynie motocykle i rowerzyści mają tu jakieś szanse ;)

Korek w Wiśle ;) © Goofy601

 Na tym etapie wycieczki muszę zdecydować - czy wspiąć się na Salmopol czy Kubalonkę. Ponad 100km w nogach i nastająca pomału duchota nie ułatwiają sytuacji. Po namyśle przy batoniku stawiam na sprawdzoną Kubalonkę. Z tego co pamiętam większość szlaku biegła w lesie. Odpocznę w cieniu. Nic bardziej mylnego ;) Na całym pierwszym pakiecie serpentyn jakiś "mądrala' postanowił zrobić punkt widokowy i wyciął wszystkie drzewa. Zamiast kojącego cienia zrobiła się więc patelnia :P Nic to, w końcu przybyłem tu się hartować ;)

Podjazd pod Kubalonkę © Goofy601

8km przejechałem w pół godziny. Ale obyło się bez przystanków. Jednak dwie sakwy potrafią strasznie ciągnąć w dół ;) Na szczycie czas na odpoczynek i zmianę bidonów. Turystów tradycyjnie mnóstwo, jednak nie czuje się jakoś tego tłoku. Trochę irytuje jedynie dźwięk automatu z metalowym krążkiem wbijanym do bramki przeciwnika. To charakterystyczne dzwonienie kojarzy mi się bardziej z nadmorskim deptakiem niż ze zdobywaniem górskich przełęczy... ;) Stąd mały dysonans. Nieistotny jednak, wobec wspaniałych widoków i długiego, krętego zjazdu w perspektywie :)

Widok w kierunku Istebnej © Goofy601

Zjazd rzeczywiście bardzo fajny. Nawet udało mi się trochę zmarznąć. W Istebnej mijam bazę zawodów MTB. Nie mam pojęcia co to za impreza, ale pewnie większej rangi, bo zawodników przyjechało sporo. Sama baza też zajmuje praktycznie całe boisko. No nic, trzeba będzie wygooglować jak dojadę na miejsce ;) Póki co przede mną rozgrzewający podjazd do centrum Istebnej, zakończony moim ulubionym skrzyżowaniem ;) O dziwo, nogi odpoczęły podczas zjazdu.

Istebna - skrzyżowanie z efektownym podjazdem ;) © Goofy601

Przez centrum jedzie się minimalnie pod górkę. W porównaniu z wcześniejszymi "hopkami" to jednak kaszka z mleczkiem ;) Ważne, że po obu stronach drogi można sobie popatrzeć na zabytkową góralską zabudowę, Teraz jeszcze okraszoną bożocielną dekoracją :)

Dekoracje na procesję © Goofy601

Istebna - drewniane domki © Goofy601

Istebna © Goofy601

Koniaków już taki relaksujący nie jest. Począwszy od trzech serpentyn, skończywszy na podjeździe przez całą wioskę. No ale przecież to wstęp do podjazdu właściwego na Ochodzitą ;) Nie może być za łatwo :P

Do centrum Koniakowa © Goofy601

Widok z podjazdu na Ochodzitą © Goofy601


Podjazd na najwyższy punkt na trasie zabiera mi trochę sił. Widoki wspaniałe, ale cieszę się , że to już ostatnia górka na dziś. Kończy się picie, została jedna kanapka, a i ziewanie przeciągłe coraz bardziej mnie męczy ;) Czas najwyższy kończyć tę wycieczkę ;) Tym bardziej, że zegar wskazuje już 16:00.

Karczma Ochodzita w świąteczne popołudnie ;) © Goofy601


Do karczmy nie wstępuję, bo mają chyba komplet ( na parkingu na pewno;) ) Piknik robię sobie w cieniu przy drodze. Siły wracają, pora na nagrodę - 15km bardzo widokowego zjazdu w stronę Milówki :D Nie licząc jednego odcinka po bruku, wspaniała nawierzchnia. Można się odprężyć i skupić jedynie na hamowaniu i podziwianiu górskich szczytów :D

Zjazd z Ochodzitej © Goofy601










Stara i nowa droga na Zwardoń © Goofy601

Wiadukt w Milówce © Goofy601


Taki odcinek potrafi  nieźle podładować akumulatory :) O zmęczeniu zapominam zupełnie, i wjeżdżam do Ciśca w poczuciu dobrze wykonanej roboty :) Chyba jednak nie jest tak źle z kondycją. Pytanie czy dam radę na dwa razy dłuższym dystansie ;)

Cisiec - Soła :D © Goofy601


Gliwice-Knurów-Krywałd-Szczygłowice-Czerwionka Leszczyny-Stanowice-Szczejkowice-Żory-Osiny-Krzyżowice-Pniówek-Pielgrzymowice-Pruchna-Dębowiec-Simoradz-Skoczów-Górki Wielkie-Górki Małe-Brenna-Górki Małe-Ustroń-Wisła-Istebna-Koniaków-Laliki-Szare-Milówka-Cisiec.



Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
12.70 km 0.00 km teren
00:40 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy: m

Do pracy 62/2015 - dzień niespodzianek ;)

Środa, 3 czerwca 2015 · dodano: 03.06.2015 | Komentarze 4

Niespodzianek bez liku ;) Po pierwsze już od rana wszystko wskazywało na upał. "Nagły atak lata" jakby powiedział pewien Mors. Takie skokowe zmiany temperatur nie są zbyt dobre. I pomyśleć że jeszcze w weekend trzeba było dogrzewać mieszkanie... ;) Kiedy już dobrałem odpowiedni ciuch i miałem wychodzić, wyprowadziłem Gazelę i przy stawianiu usłyszałem niemiłe głuche plaśnięcie. Pana! :/ Jakby tego było mało z tyłu... a tu Nexus. Jest więc trochę do zdemontowania, nie do zrobienia na poczekaniu ;) Pojechałem więc Demotem. Trochę dziwnie tak po mieście, ale zwężona kierownica zdała egzamin między samochodami.  

W pracy kolejna niespodzianka - mamy wolne w piątek :D Plany na kolejne dni od razu nabrały kolorów ;)

Po pracy na szybki obiad, i do rowerowego po niezbędne części. Muszę trochę przedłużyć łańcuch w Demie, bo do takiej konfiguracji napędu jest za krótki. Przy okazji dostałem dzwonek "w gratisie", a nawet okazało się, że po prawie dwóch tygodniach przednie koło do Granda jest już wycentrowane :) Fajnie, tylko jak się z tym wszystkim teraz zabrać? :P Kółko oddałem na przechowanie a i zostało jeszcze trochę czasu na pogawędkę z Kirą. :)

W domu jeszcze tylko niezbędne naprawy (przedłużka łańcucha do 118 ogniw), regulacja przerzutek itp, poszukiwania dziury w gazelowej dętce, i już można się szykować na jutrzejszy wyjazd. Podobno przyda się krem z filtrem... :)

Dobranoc :)

Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
19.40 km 1.10 km teren
01:03 h 18.48 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m

Do pracy 61/2015

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · dodano: 03.06.2015 | Komentarze 0

Z okazji dnia dziecka zrobiłem sobie małą przejażdżkę po mieście, a właściwie jego obrzeżach. Do EC i z powrotem + zakupy ;)
Przyjemnie powiało w plecy, trochę postraszyło deszczem, ale i tak było ok :)

Gliwice-Sośnica-Gliwice
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
73.50 km 0.00 km teren
03:09 h 23.33 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Bielsko - Gliwice. Się pojechało, to trzeba i wrócić ;)

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 0

Głupio jakoś mi było wsiadać w pociąg, dlatego późnym popołudniem ruszyłem na kołach w kierunku domu. Z połowę lżejszymi sakwami to zupełnie inna jazda. I bez tych zakichanych kijków :P

Pora pożegnać Bielsko © Goofy601

Niezastąpiony odcinek brukowy ;) © Goofy601

Jak to w uzdrowisku - spory ruch ;) © Goofy601

Ciekawe co to będzie jak rozpakują? :P © Goofy601

Tajemnicza instalacja z wraków © Goofy601


Dla odmiany pojechałem przez Suszec. Tu trafiłem najpierw na jakiś wielki festyn, a później na świeżo zaaranżowany skwerek. (przynajmniej wcześniej go tu nie widziałem ;) ) Super, będzie gdzie odpoczywać w trasie :D

Nowoodkryty skwerek w Suszcu :) © Goofy601

Do Gliwic dotarłem wieczorkiem - tak w sam raz ;)

Bielsko Biała-Czechowice-Dziedzice-Goczałkowice Zdrój-Pszczyna-Suszec-Królówka-Woszyce-Zazdrość-Zawada-Orzesze-Ornontowice-Gierałtowice-Bojków-Gliwice
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
73.00 km 0.00 km teren
03:23 h 21.58 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Bielsko - test bagażnika :)

Piątek, 29 maja 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 1

Kilkanaście miesięcy starań by zbudować szosówkę, a potem życie wymusza, by zrobić z niej bagażówkę ;) Ale muszę przyznać, że wyszło całkiem zgrabnie :)

Przed... ;) © Goofy601


I po metamorfozie ;) © Goofy601


W ramach testów wybrałem się na pierwszą trasę, która mi przyszła do głowy - do Eli ;) Dla utrudnienia kazała mi przywieźć kijki trekkingowe, które całą drogę niemiłosiernie tłukły się o bagażnik :P

Pora ruszać w góry :) © Goofy601


Po wstępnym ogarnięciu załadowanych po brzegi sakw jechało się już całkiem zwyczajnie. Oczywiście przy zachowaniu marginesu bezpieczeństwa na hamowanie i praktycznie wszystkie krawężniki. Jednak to opony 700x25 ;)

Gostyń - te rury prawdopodobnie prowadzą do Łazisk © Goofy601


Nowy wiadukt w Kobiórze - z osobną ścieżką rowerową :) © Goofy601

Rowerzysto też? ;) © Goofy601

Rynek w Pszczynie © Goofy601

Jezioro Goczałkowickie © Goofy601


Gliwice-Bojków-Gierałtowice-Ornontowice-Orzesze-Zawiść-Gostyń-Kobiór-Piasek-Pszczyna-Goczałkowice Zdrój-Czechowice Dziedzice-Bielsko Biała
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
12.50 km 0.00 km teren
00:46 h 16.30 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Do pracy 60/2015

Piątek, 29 maja 2015 · dodano: 03.06.2015 | Komentarze 0

Standardowa rundka dopracowa wraz z zakupami ;) Po powrocie zmiana roweru i już bardziej ambitna kontynuacja ;)
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
13.20 km 0.00 km teren
00:45 h 17.60 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m

Do pracy 59/2015

Czwartek, 28 maja 2015 · dodano: 28.05.2015 | Komentarze 0

Znów chłodny poranek, i co gorsza cały dzień... Dopiero po południu się trochę ociepliło gdy zza chmur wyszło słońce ;) Po pracy jeszcze szybkie zakupy i do domu pakować się. Wszak jutro już weekend :P
Kategoria 0 - 25km