Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
43.00 km 3.20 km teren
02:21 h 18.30 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:275 m

Do pracy 22

Czwartek, 22 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0

Po weekendzie bez roweru w końcu zmotywowałem się by pojechać do pracy. W końcu dobrą pogodę należy wykorzystywać :) Rano robi się coraz chłodniej, ale dzięki nowym spodniom z Lidla nawet przy jednocyfrowej temperaturze jedzie się bezstresowo :) Jak zwykle nie było czasu na focenie po drodze.

Mając do załatwienia kilka spraw na mieście zrobiłem małą rundkę po Gliwicach fotografując to tu to tam, co mi się nawinęło pod obiektyw ;)

Buduje się nowy budynek Polśl. © Goofy601


Najnowocześniejsza stacja pogotowia na śląsku ( podobno) :) © Goofy601


Opakowana katedra. © Goofy601


Po obiedzie zafundowałem sobie angielski w charakterze deseru, po czym ruszyłem w stronę domu, bo zaczęło się ściemniać.

Ratusz na Gliwickim rynku. © Goofy601


No i stało się, dzień skrócił się tak bardzo, że jadę do pracy ze wschodem słońca a wracam z zachodem ;) Jeszcze trochę i przyjdzie po ciemku jeździć, a dzień oglądać w biurze przez okno ;)

Po drodze w Mikulczycach trwały w najlepsze prace przy wycinaniu barierek, dając bardzo ciekawy efekt świetlny. Dziwne, myslałem że te elementy są poskręcane za pomocą śrub i wystarczy odkręcić ;)

Praca wre ;) © Goofy601


W domu przed 20 - dobry wynik.

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
40.10 km 3.20 km teren
02:09 h 18.65 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:279 m

Do pracy 21

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 19.09.2011 | Komentarze 1

Mimo porannego chłodu ( ok 8'C) znów wybrałem się na przejażdżkę do pracy. Słońce dopiero leniwie wstawało, a nad polami unosiła się ciekawa mgła.

Mgła na wysokim poziomie ;) © Goofy601


W drodze powrotnej wstąpiłem jeszcze na obiad i na angielski pozaliczać w końcu zaległe testy.
Niedaleko rynku prace wykopaliskowe wciąż trwają. Spod ziemi wyłaniają się coraz większe fragmenty drewnianej drogi.

Pozostałości średniowiecznej drogi nieopodal Gliwickiego rynku. © Goofy601


Podjechałem też na pl. Piłsudskiego by sfocić w końcu nową fontannę. Podczas upałów robiła za mini park wodny dla okolicznych dzieci :P

Fontanna na pl. Piłsudskiego © Goofy601


Oczywiście kolory muszą być :) © Goofy601


Swoją drogą wykonanie takiej fontanny musi być bardzo ciekawe "od kuchni". Te pompy, rurki, światełka... ;)

Do domu wróciłem w towarzystwie zachodzącego słońca ;) Krótki ten dzień się juz robi. Byle by było ciepło...


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
36.40 km 3.20 km teren
01:46 h 20.60 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:284 m

Do pracy 20

Wtorek, 13 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 0

Dość tego odpoczywania, pora ruszyć rowerem do pracy. W końcu dni coraz krótsze, rano coraz chłodniej i ciemniej, trzeba się będzie przerzucić całkowicie na autobus. Jak zwykle spóźniony wykręciłem kolejny rekord czasowy w kierunku "DO"

W kierunku "Z" było już nieco wolniej i bardziej refleksyjnie - z podziwianiem tańca chmur na niebie :)

Zachmurzy się czy nie? ;) © Goofy601


Po objeździe w Szałszy nie został już nawet ślad. Panowie budowlańcy układają już podkład, lada moment pojawi się asfalt :)

Słońce i chmury - ciekawe połączenie :) © Goofy601


Jak na drożdżach rośnie też najnowsza rowerówka na Helenkę. (cały czas mam nadzieję, że jednak nie okaże się chodnikiem ;)) Na masie słyszałem głosy że ma to być droga asfaltowa jak pod ZSE. Rano widziałem jednak świeżo przywiezione palety z kostką, więc chyba nic z tego. Na szczęście kostka niefazowana ;)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
90.60 km 16.80 km teren
04:54 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:617 m

Na skrzydłach i po torach :)

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 1

No i stało się. Namówiony przez Serafina i Janka miałem wybrać się dziś na górę św. Anny. Niestety, wczorajsze prace remontowe przedłużyły się do godzin nocnych. W tej sytuacji wstawanie o 4 nad ranem nie miało sensu bo i tak daleko bym nie dojechał ;/

Wstałem zatem o bardziej przystępnej porze. Mimo że z grupowego wyjazdu znów nic mi nie wyszło, stwierdziłem że nie można marnować tak ładnego dnia. Z resztą i tak miałem dziś wielką ochotę na dłuższe rowerowanie :)

Około godz. 11 (tak, wiem, dobra pora do jazdy w słońcu ;) ) wyruszyłem przez Helenkę i Stolarzowice z zamiarem dotarcia do lotniska w Pyrzowicach. Kilka razy poniosło mnie w tamte okolice, ale jakoś nigdy jeszcze nie udało się tam trafić. W taką pogodę jak dziś powinno być fajnie widać startujące samoloty :)

Dość szybkim tempem udałem się w stronę Wymysłowa. Tą trasę już znam więc poszło sprawnie. Czas rozpocząć wędrówkę z mapą. Tuż za zaporą trafiam na znaki ścieżki dydaktycznej po okolicznych bunkrach. Skoro już tu jestem to czemu by nie pozwiedzać skoro tak ładnie zapraszają :)

Bunkier w Wymysłowie niedaleko zapory. © Goofy601


Pierwszy trafił się schron pozorno-bojowy Grupy Bojowej Wymysłów, jak widać gruntownie odnowiony przez miłośników fortyfikacji :)

Dalej wzdłuż wschodniego brzegu jeziora trafiam na kolejną tabliczkę

Oznakowanie "bunkrowej" ścieżki dydaktycznej. © Goofy601


Zgodnie z wytycznymi po 300m w środku lasu pojawia się schron piechoty, taki sam jak te znajdujące się na "Pozycji Tarnowskie Góry"
Ten jest jednak odrobinę lepiej zachowany. Metalowe elementy typu zawiasy, ościeżnice czy unikatowe klapy strzelnic zostały zabezpieczone farbą antykorozyjną.

Kolejny - tym razem schron piechoty :) © Goofy601


Przelotnia. © Goofy601


Schron ten stoi niczym leśny domek, więc można go sobie dokładnie pooglądać z każdej strony. Kawałek dalej, również prowadzony tabliczkami, trafiam na podobny schron tylko mocniej zarośnięty. Jednak sezonem na bunkry zdecydowanie jest jesień i wczesna wiosna ;)

Spokojnymi dróżkami przez Ossy podążam w kierunku Tapkowic. Po drzewach już coraz bardziej widać zmieniającą się porę roku.

Jesień idzie. © Goofy601


W Tąpkowicach mijam ciekawy kościół św. Jana Chrzciciela z figurą patrona, na której święty wygląda bardziej jak Brad Pit w filmie Troja ;)

Kościół św. Jana Chrzciciela w Tąpkowicach. © Goofy601


Chociaż.. kto wie, może rzeczywiście miał taka nienaganną sylwetkę ;)

Dobrze zbudowany Jan Chrzciciel :P © Goofy601


Krótki odcinek zmuszony jestem jechać główną drogą, dlatego z radością odbijam w coś mniej uczęszczanego w kierunku Ożarowic. Nie ujechałem nawet kilometra, a tu kolejna niespodzianka - bunkier. I to jaki :)

Jeden z najcięższych schronów bojowych OWŚ, tradytor artyleryjski ze stanowiskiem armaty fortecznej 37mm :)

Obszar Warowny Śląsk - bunkier w Tapkowicach. © Goofy601


Kopuła pancerna. © Goofy601


Aż chciało by się wejść do środka i pozwiedzać, tym bardziej że krata zamykająca wejście jest zachęcająco uchylona ;) Jednak w myśl zasady, ze samotnie do bunkrów nie włażę odpuszczam sobie tą przyjemność.

Ujęcie z góry - bunkier w Tąpkowicach. © Goofy601


Do samych Ożarowic jedzie się pięknie - pagórki, pola, spokój. Ogólnie dużo przestrzeni. Idealne miejsce na lotnisko :) Skręcam w prawo, mijam ostatnie zabudowania i w końcu jest - koniec pasa startowego. Pamiątkowa fotka przy bramie i ruszam na mały tour de Pyrzowice ;)

Wreszcie u celu - Lotnisko Pyrzowice. © Goofy601


Zaskakującym elementem tutejszego krajobrazu jest... zagęszczenie parkingów na metr kwadratowy. Nie dość że pod samym terminalem są olbrzymie place pełne aut, to praktyczni każdy domek jednorodzinny z kawałkiem ogródka opatrzony jest szyldem "Parking" :P Domy które parkingu nie prowadzą na ogół przeznaczone są na sprzedaż ;)

Pyrzowice - terminal B © Goofy601


W sumie trudno się dziwić, bo kto chciałby mieszkać przy pasie startowym... nie mając parkingu? ;)

Gdzie się nie obejrzeć - parkingi :) © Goofy601


Chcąc uniknąć jazdy głównymi drogami odbijam na szutrową drogę wzdłuż płotu.

Przy nieczynnym już przejeździe kolejowym wisi znak całkiem dobrze oddający sytuację kolei w naszym kraju ;)

Pięcioramienna gwiazda Św. Andrzeja - symbol Polskich Kolei :P © Goofy601


Za przejazdem ładny asfalt prowadzi mnie na teren dawnej jednostki wojskowej.

Droga wzdłuż ogrodzenia lotniska. © Goofy601


Po chwili nawierzchnia znów zmienia się na szutrową, a kawałek dalej jest już tylko wąska ścieżka wzdłuż płotu. Docieram na początek pasa startowego (tzn. tam gdzie samoloty lądują ;) ) Jak się okazuje jest to dobre stanowisko obserwacyjne bo pełno tu ludzi z lornetkami i aparatami z dużym zoomem ;)

Z moim skromnym 10x nie mam tu czego szukać. Jadę dalej, znów asfalt i przerwa na drugie śniadanie. A właściwie obiad zapakowany do bułki ;) Przerwa w cieniu, bo upał pomału robi się nieznośny.

W miejscowości Zendek podejmuję kolejną próbę dotarcia pod lotniskowe ogrodzenie. Malownicza droga gruntowa prowadzi mnie zakosami we właściwym kierunku.

Chmurki ;) © Goofy601


Niestety, gdy cel wydaje się już bliski dalsza jazda okazuje się niemożliwa - droga zarosła wysoką trawą. Mam za to dobry widok na lotniskowy radar :)

Radar przy lotnisku. © Goofy601


Cóż, jadę domknąć pętlę wokół lotniska, po drodze uzupełniając zapasy wody w wiejskim sklepie ( dobrze że w niedziele był otwarty :)) Zajmuję wygodną pozycję na przystanku autobusowym na wprost pasa i zabieram się za to po co tu przyjechałem - focenie samolotów ;)

Start :) © Goofy601


Od spodu :P © Goofy601


Kolejny - trochę większy :) © Goofy601


Już schował podwozie ;) © Goofy601


Ten z kolei właśnie wylądował :) © Goofy601


Gdy już nacieszyłem się tym widokiem (pierwszy raz widziałem startujący samolot z tak bliska), zacząłem powoli myśleć o powrocie. Ale że popołudnie zapowiadało się ładnie i nie było już tak gorąco, drogę powrotna obrałem przez Miasteczko Śląskie.

Po drodze odwiedziłem Żyglin, a w nim zabytkowy kościół.

Dróżka na Żyglin. © Goofy601


Kościół w Żyglinie 1842r. © Goofy601


Kościół w obecnej formie wzniesiono w 1842r. a trzydzieści lat później dobudowano wieżę. Przed głównym wejściem stoją kamienne figury oraz krzyż, którego autorem po raz kolejny okazał się głubczycki kamieniarz.

Kolejny mistrz-kamieniarz z Głubczyc. © Goofy601


Jako że nie miałem jeszcze okazji jeździć po tych terenach, dziś była znakomita okazja by zobaczyć coś nowego. Tak jak dla Pyrzowic charakterystyczne były parkingi, tak praktycznie w każdej wiosce od Ożarowic aż do Miasteczka Śląskiego większość domów wyposażona jest w studnie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że prawie wszystkie wyglądają tak samo. Zaniedbane lub odnowione, z kołowrotkiem lub z pompą, używane lub nie, ale zawsze są to przeróżne wariacje na temat tej samej "studni z kulką", drzwiczkami i parapecikiem ;) W wersji podstawowej wyglądającej mniej więcej tak:

Charakterystyczna studnia. © Goofy601


W Miasteczku rzut oka na zabytkowe kościoły.

Stary kościół w Miasteczku Śląskim widziany zza nowszego :) © Goofy601


Nie bardzo uśmiechała mi się wizja jazdy do Tarnowskich Gór główną i niebezpieczna dla rowerzystów drogą. Poczekam aż wybudują tam porządna ścieżkę rowerową. Póki co wybrałem nieco bardziej ekstremalną, ale za to spokojną i urokliwą starą drogę wzdłuż torów. Prowadzi ona wzdłuż węzła kolejowego do centrum TG i jest to dobra alternatywa dla nadmiernego ruchu samochodowego. Drodze właściwie nie można nic zarzucić, jedynie to, że jest wykonana z dużych nieregularnych kamieni, przez co komfortowa jazda z prędkością większą niż 8km/h jest możliwa jedynie na fullu :P

Stara droga wdłuż torów - Miasteczko Śląskie. © Goofy601


Jak już wspomniałem droga prowadzi wzdłuż węzła kolejowego - tu zawsze jest na co popatrzeć, a rozmiary tej plątaniny szyn są imponujące :)

Zabytkowy wagon techniczny. © Goofy601


Spalinówki :) © Goofy601


Węzeł kolejowy w Tarnowskich Górach. © Goofy601


Węzeł kolejowy TG. © Goofy601


Niezidentyfikowany budynek nad torowiskiem ;) © Goofy601


Tak więc tu również spędziłem dłuższą chwilę obserwując węzeł "w ruchu", przy okazji konsumując drugą cześć obiado-bułki ;)

Przejeżdżając przez centrum TG nie mogłem nie zahaczyć o rynek gdzie odbywały się Gwarki. Wielkich tłumów pod sceną nie było, pewnie z powodu wczesnej jak na koncerty pory.

Gwarki 2011 © Goofy601


Gwarki 2011 -koncert muzyki etnicznej. © Goofy601


Pokręciłem się trochę po rynku, ale nie zabawiłem długo. Powrót do domu już standardową trasą przez Stolarzowice. Tym sposobem niedziela upłynęła rowerowo, a licznik wskazał 90km. Do setki juz mi się nie chciało dokręcać ;)

P.S. Więcej o fortyfikacjach OWŚ można poczytać TUTAJ

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Kozłowa Góra-Wymysłów-Ossy-Tąpkowice-Ożarowice-Pyrzowice-Luciejów-Zendek-Ożarowice-Brynica-Żyglin-Żyglinek-Miasteczko Śląskie-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
48.40 km 2.00 km teren
03:11 h 15.20 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:397 m

14 Zabrzańska Masa Krytyczna + ognicho :)

Piątek, 9 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 0

Chciałem się wybrać do pracy rowerem, ale pogoda sprawiła mi psikusa - o 6 rano deszcz zlał dokładnie wszystko, po czym przestało padać. Całe szczęście nie przeszkodziło mi to w dotarciu po południu na masę do Zabrza :)

Gdy dotarłem na pl. Wolności pogoda wydawała się niepewna, ale stopniowo robiło się coraz ładniej. Rowerzystów też przybyło całkiem sporo. 97 wg moich obliczeń. Oczywiście masa była wyśmienitą okazją do pogadania ze znajomymi :)

14 Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


Tradycyjny przejazd przez rondo. © Goofy601


Po spokojnym, zabezpieczonym przez policję przejeździe przyszedł czas na tradycyjne ognicho. Tym razem zaklepałem sobie specjalnie wolny wieczór :)
Najpierw do sklepu po zapas kiełbasy.

Pora zaopatrzyć się na ognisko :) © Goofy601


Najazd na sklep ;) © Goofy601


Potem szybki dojazd na hałdę w całkowitych ciemnościach (rozświetlanych Bocialarką ;))

W tych samych ciemnościach przyszło nam potem szukać drewna. Swoją drogą ciekawa sprawa czego człowiek nie zrobi by zjeść pyszną kiełbaskę w dobrym towarzystwie. Kilkanaście osób zbierających patyczki w środku nocy, w lesie, na bądź co bądź nieznanej hałdzie to na prawdę rzadki widok ;)

Ale warto się trochę pomęczyć by potem do późnych godzin nocnych biesiadować przy ognisku :)

Ogniskowe posiedzenie na hałdzie :) © Goofy601


Wieczorne rowerzystów rozmowy ;) © Goofy601


Ognicho. © Goofy601


Ognicho 2 © Goofy601


Jakoś przed 23 zebraliśmy się większą ekipą w kierunku Mikulczyc. Po odprowadzeniu Piernika pojechaliśmy z Jankiem i Serafinem w kierunku przejazdu kolejowego za którym urządziliśmy mały postój na konwersację. Przeciągnęło się do północy ;)

Zostałem namówiony na niedzielny wyjazd na Górę Św. Anny. Szykuje się niezłe wyzwanie, ale pogoda ma nam sprzyjać :) Teraz tylko pytanie czy się wyrobię z jutrzejszym remontem.

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum - MASA- Sośnica-ognicho-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
18.80 km 2.30 km teren
01:01 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:401 m

Ze statywem w ciemnościach ;)

Wtorek, 6 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 2

Nie straszny mi chłód bo poczułem rowerowy głód :P

Z tym optymistycznym akcentem wybrałem się dziś na wieczorne kręcenie. Wyruszyłem o porze dość nietypowej bo po 21:00. Jakoś tak wcześniej nie mogłem się zebrać. Mimo znacznego ochłodzenia zabrałem statyw z zamiarem wykorzystania dobrej przejrzystości powietrza i z nadzieją na nocne zdjęcia.

Zbierając się o tej porze na rower wprawiłem w lekkie osłupienie sąsiadów. Ciekawe co powiedzą zimą ;)

Na początek zawitałem na nowej ścieżce rowerowej pod ZSE. Tu mała refleksja, że przed nocnym foceniem wypadałoby podładować baterie w aparacie;)

Ruszyłem więc w kierunku wiaduktu w Czekanowie. Wiadomo - z góry najlepiej widać światła miasta :)

Lądowanie UFO :P © Goofy601


Po drodze trafiłem na wyjaśnienie nagłego ochłodzenia klimatu.

Buka w wersji ludowej :P © Goofy601


Kto oglądał Muminki będzie wiedział w czym rzecz ;)

Na czekanowskim wiadukcie ciemno jak w... nocy. Czułem się trochę nieswojo stojąc w tej ciemności ze statywem gdy dokoła gwizdał wiatr ;) Widoki były jednak na tyle ciekawe, że spędziłem tam dobre pół godziny próbując ustrzelić coś ciekawego. Do momentu gdy padła bateria ;)

Osiedle Kopernik nocą. © Goofy601


Gliwice - widać radiostację :) © Goofy601


Co jakiś czas oślepiał mnie jakiś pędzący tir na długich światłach, ale poza tym większych niespodzianek na szczęście nie było.

Zastanowiło mnie natomiast zachowanie kierowców, którzy na mój widok gwałtownie zwalniali. Nie wiem czy to przez aparat na statywie czy przez odblaskową kamizelkę :P

Powrót do domu na spokojnie - przez Grzybowice i ul. Traktorzystów.

Rokitnica-Mikulczyce-Grzybowice-Czekanów-Grzybowice-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
38.70 km 2.90 km teren
02:01 h 19.19 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:374 m

Do pracy19

Środa, 31 sierpnia 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Dziś znowu "rower do roboty" ;) Rano dalej chłodno, ale przynajmniej światła w Gliwicach były łaskawsze niż wczoraj. Całość przejechana na "zielonej fali" :)

Poranek na ul Leśnej. © Goofy601


Poranne słońce na ZOR © Goofy601


Powrót nieco okręznie, ale w sumi najprostszą drogą. Zahaczyłem o uczelnię po drodze i tak się jakoś łezka w oku zakręciła... To pewnie przez ten wrzesień :P Ale i tak prawdziwe studenckie życie wróci do Gliwic dopiero w październiku ;)

Z objazdu w Szałszy juz prawie nic nie zostało, a po wiadukcie jeździ się wyśmienicie :)

Już nieiele zostało ;) © Goofy601


W Rokitnicy ścieżka/chodnik nabiera coraz wyraźniejszych kształtów :)

Coś się szykuje :) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica.
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
35.90 km 3.20 km teren
01:50 h 19.58 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:280 m

Do pracy 18

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 0

Dzień przerwy dla regenreacji i dziś znów na rower - tym razem do pracy. Rano niespodzianka, 10'C cóz, kończą się wakacje i trzeba się będzie cieplej ubierać. Rano po drodze jeszcze mgły na polach.

Droga powrotna dziś bez jakichś specjalnych rewelacji. No może poza otwartym w końcu wiadukcikiem nad A1 w Szałszy. Od razu lepiej się jedzie bez tych płyt. Objazd już został przekopany ;)

Był objazd, niema objazdu ;) © Goofy601


Nasyp w Szałaszy © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
73.60 km 5.90 km teren
04:10 h 17.66 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:689 m

Odwiedzić Dorotkę :)

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 6

Piękny sierpniowy weekend - ostatni wakacyjny. Spora część rowerowych znajomych wybrała się w góry do braci Czechów. Ja Czechów mam na co dzień, ale też naszła mnie chęć na zagraniczną wyprawę w góry. Wybrałem więc górę, wybrałem granicę (historyczną co prawda ale zawsze ;) ) i ruszyłem odkrywać nieznane ziemie :)

Już na samym początku miła niespodzianka - licznik przekroczył 20000km. Moment wart odnotowania :)

Okrągły dystansik :) © Goofy601


Ruszyłem w kierunku Bytomia. Po drodze uzupełnienie prowiantu w Plejadzie. Miły Pan znów popilnował mi roweru, więc mogłem robić zakupy spokojnie :) Potem czekała mnie przeprawa przez coraz ładniej wyglądające skrzyżowanie w Miechowicach/Karbiu .

Skrzyżowanie w Karbiu rośnie w oczach. © Goofy601


Dosyć szybko dotarłem do Bytomia. Przygnębiające wrażenie sprawiają zaniedbane kamienice. Prawdziwe perełki architektury, gdyby tylko trochę przy nich popracować. A tak, ulegają powolnemu rozkładowi. Dla kontrastu nowoczesny, przeszklony budynek parkingu Agory - masakra :/

Kamienica w całej okazałości © Goofy601


Zdobienia kamienicy w Bytomiu © Goofy601


Na bytomskim rynku trafiam na pokaz Capoeira. Dobre pół godziny spędzam na podziwianiu jak zwinnie można się poruszać. Do tego te egzotyczne rytmy. I wszystko na żywo :)

Pokaz Capoeira. © Goofy601


Błogie lenistwo czas przerwać - przecież nie spędzę tu całego dnia. Nucąc wpadającą w ucho melodię ruszam w stronę Piekar. Po drodze mijam kościół św. Jacka w którym właśnie kończy się msza. Dopiero teraz zauważam jakie ta wielka budowla ma ładnie zdobione wejście. Swoją drogą już któryś raz sobie obiecuję, że przyjadę tu wieczorem ze statywem porobić nocne zdjęcia ;)

Wejście kościoła św Jacka. © Goofy601


Robi się coraz cieplej, ale w porównaniu z ostatnimi upałami to bułka z masłem. W drodze na Namiarki nie mogę pomagać sobie mapa, bo prawie nic się z nią nie zgadza ;) Budowa obwodnicy oraz autostrady wprowadza nową dezorganizację ruchu. Mam już jednak pewne doświadczenie z placami budowy, więc w miarę szybko odnajduję drogę we właściwym kierunku - jak zwykle najkrótszą przez środek :P

Tym sposobem docieram do mostu na rzece Brynicy. Tu zaczyna się moja zagraniczna przygoda - zobaczymy co zastanę po drugiej stronie :)

Brynica w kireunku Piekar. © Goofy601


Na ciekawostki na trasie nie musiałem długo czekać. Już za chwilę znów trafiam na budowę A1-dynki, tym razem jednak w konkretnym celu.

Znajdź bunkier ;) © Goofy601


Wzgórze w Namiarkach jest jednym z najliczniej zabunkrowanych odcinków Obszaru Warownego Śląsk. Zostało przedarte autostradą na dwie części. W starciu tym poległy już dwa z siedemnastu pancernych obiektów. Kolejny z nich, dotąd zakopany w ziemi na szczycie wzgórza znalazł się nagle na skarpie. Teraz rozpościera się z niego piękny widok na okolicę. Podobno ma zostać zachowany, odremontowany i robić za wizytówkę całego OWŚ. Ciekawa inicjatywa, pozostaje trzymać kciuki za sukces :)

Dobry punkt obserwacyjny. © Goofy601


Piękny widok na okolicę :) © Goofy601


Na bliższe zwiedzanie niestety się nie załapałem - ubiegli mnie inni rowerzyści. Dla potrzeb bloga inspekcję przeprowadzę kiedy indziej ;)

Kawałek dalej trafiam na okazały tradytor artyleryjski z wyraźnie oczyszczonym przedpolem. Czyżby szykował się kolejny obiekt muzealny do odrestaurowania?

Kolejny bunkier OWŚ w Bobrownikach. © Goofy601


Czas ruszyć w dalszą drogę. Wszak do celu jeszcze spory kawałek, a nikt nie raczył mnie poinformować że tu tak górzyście będzie. Z daleka teren wydaje się równy, jednak w rzeczywistości cały czas zjazdy i podjazdy. Nigdy nie wiem gdzie się właściwie ta Jura zaczyna ;) Ale przynajmniej nie jest nudno :) Jadę po "polskiej" stronie rzeki Brynicy i rzeczywiście widać różnice. Domy sa inne, z innych materiałów, w zupełnie innych kształtach. Dużo kamienia, sporo drewna, cegła raczej symbolicznie i dekoracyjnie.

W Wojkowicach mijam kościół pw. św. Antoniego z 1927 roku. Tak, dziś jest wymarzona pogoda do fotografowania kościołów ;)

Kościół św Antoniego w Wojkowicach. © Goofy601


Spory zjazd w dół i docieram do granic Będzina a konkretnie do Grodźca. Tu mnie jeszcze nie było ;)

Będzin zdobyty ;) © Goofy601


Jak już pewnie wszyscy wiedzą moim celem na dziś jest Dorotka (góra św. Doroty) - najwyższe wzniesienie w okolicy i poniekąd jeden z symboli Zagłębia. W leżącym u podnóża Grodźcu wyraźnie widać, że jestem już blisko.

Jakby ktoś miał wątpliwości ;) © Goofy601


Przy okazji - pięknie zachowany sklepik z minionej epoki :)

Zanim jednak rozpocznę poszukiwanie drogi na szczyt, zatrzymuję się przy ruinach cementowni. Miejsce do którego pielgrzymują postindustrialni fotografowie z całej okolicy było kiedyś nowoczesnym zakładem produkcyjnym. Uruchomiona w 1857 roku cementownia była piątym takim obiektem na świecie. Zamknięta w 1979r z powodu szkód górniczych, dziś powoli integruje się z naturą.

Cementownia Grodziec. © Goofy601


Potężny zbiornik. © Goofy601


Smutne to, ale gdyby nie taki obrót wydarzeń z pewnością nie powstałoby tyle pięknych zdjęć i wariacji artystycznych na temat tego miejsca. Też muszę się kiedyś wybrać na taka sesję fotograficzną, ale chyba jesienią, gdy aura będzie bardziej refleksyjna. Bo dziś, no cóż... sielanka ;)

Cementownia w dość optymistycznej scenerii. © Goofy601


Dość tej zadumy, pora wjechać na górę. Taak, tylko którędy? W poszukiwaniu czerwonego szlaku trafiam na kolejny zrujnowany obiekt. Tym razem obwarowany zakazem wstępu pod groźbą śmierci. Znam pewnego Roweroholika, który pewnie chętnie zbadałby to miejsce (o ile już tego nie zrobił ;) )

Kolejny zrujnowany budynek o zagadkowym przeznaczeniu. © Goofy601


Ogólnie sporo tu wiekowej zabudowy.

Zabytkowe komórki ;) © Goofy601


Po chwili błądzenia trafiam na ładne, kolorowe tabliczki - szlak św. Jakuba. Kierując się w przeciwną stronę mógłbym tą drogą dojechać (przez Rogoźnik i Sączów) do samego Santiago de Compostela. Ale może nie tym razem ;)

Droga św. Jakuba - do celu już blisko :) © Goofy601


Jadąc za niebieskimi tabliczkami z muszelką znajduję też czerwony szlak i trzymając się go pnę się pod górę. Zaczynają się pojawiać pierwsze widoki.

Grodziec widziany z góry. © Goofy601


W sumie to dobrze, że oglądałem widoki po drodze bo ze szczytu widać jedynie las ;) Jest też kościółek św. Doroty z 1635 roku. Jest zamknięty i trochę "podkopany" w ramach prac remontowych, ale i tak to wymarzone miejsce na odpoczynek.

Kościół na szczycie. © Goofy601


Zdobiona krata © Goofy601


Po dłuższym odpoczynku i posiłku na przykościelnym murku zjechałem trochę niżej pooglądać widoki z drugiej strony góry.

Jako że słabo znam się na topografii Zagłębia nie bardzo wiedziałem na co patrzę ;) Tu z pomocą przyszło wykształcenie energetyczne. Kominy Elektrociepłowni Będzin - znaczy patrzymy na Będzin. Kawałek w lewo chłodnie EC Nowa, znaczy tam jest Dąbrowa Górnicza. No i oczywiście centralnie i najbliżej na wprost - olbrzymi komin Elektrowni Łagisza :) Tym sposobem zlokalizowałem Sosnowiec :P

Elektrownia Łagisza :) © Goofy601


Nacieszywszy oczy widokami i dumny ze swojej orientacji w terenie postanowiłem w drodze powrotnej odwiedzić jeszcze zamek w Będzinie. Skoro już jestem w okolicy ;)

Zamek w Będzinie. © Goofy601


Mam dziś chyba szczęście do imprez plenerowych. Pod zamkiem trafiam na koncert muzyki celtyckiej o wymownej nazwie "ZAMEK" :)

Festiwal Muzyki Celtyckiej ZAMEK. © Goofy601


Zostałbym posłuchać, ale dopiero trwa strojenie instrumentów. Do tego zamek jest chyba lepiej pilnowany niż za czasów Kazimierza Wielkiego. Pan Ochroniarz wymownie patrzy na mój aparat, potem na jedną z wielu tabliczek "zakaz fotografowania i filmowania". Czyżby Celtowie bali się obiektywu?

Cóż, nie pozostaje mi nic innego, tylko obejść zamek naokoło, porobić kilka fotek ukradkiem i skierować się w stronę domu.

Zamek Bedzin - brama. © Goofy601


Zamek Będzin od dołu ;) © Goofy601


By nie było monotonnie w drodze powrotnej obieram kurs na Czeladź. Ruch jest umiarkowany więc w miarę bezpiecznie można jechać rowerem ( mimo ze to główna droga). Dopiero stąd widać Dorotkę w całej okazałości :)

Dorotka widziana z S1-ki. © Goofy601


Teraz dopiero widać że to góra :) - Góra św. Doroty. © Goofy601


W Siemianowicach ciekawa przygoda na światłach. Człowiek się różnych rzeczy spodziewa przy dojeździe do skrzyżowania - plamy oleju, szkła, piasku, ale na pewno nie dużej ilości... łożyskowych kulek :P Ja jakoś uchroniłem się przed glebą. Ciekawe jak radzą sobie samochody hamujące w ostatniej chwili? ;) Nie wiem, czy ktoś miał awarię czy to taki głupi kawał. Jedno jest pewne - wrażenie niepowtarzalne ;)

W Czeladzi przerwa na coś ciepłego do jedzenia. Duży plus dla Statoila za stojaki rowerowe :) Spotykam też dwie Rowerzystki które z przerażeniem stwierdziły, samochodowy kompresor nie pasuje do wentyli Dunlopa. Na szczęście pompka z Deca pasuje do wszystkiego ;)

Następny postój w Bytomiu przy zrujnowanej kamienicy. Być może są to jedne z jej ostatnich zdjęć, bo podobno ma iść do rozbiórki, Z resztą tu i tak nie ma już co ratować. Nie rozumiem jak można doprowadzić budynek do takiej ruiny. :/

Wieżyczka © Goofy601


Smutny koniec kamienicy w Bytomiu :/ © Goofy601


Stropy już się zawaliły, resztę zapewne rozbiorą :( © Goofy601


Po tej dość przygnębiającej chwili zadumy ruszyłem w kierunku domu. Z lenistwa dołożyłem sobie parę kilometrów i wracałem przez Helenkę, byle by tylko nie podjeżdżać pod górkę w Rokitnicy :P

Rokitnica-Miechowice-Karb-Bytom-Piekary Śląskie-Namiarki-Bobrowniki-Wojkowice-Grodziec-Dorotka (382 m.n.p.m.)-Będzin-Czeladź-Siemianowice-Bytom-Karb-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
13.90 km 1.00 km teren
00:46 h 18.13 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:102 m

Pod wieczór dla ochłody.

Sobota, 27 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 1

Jeszcze niedawno narzekałem na przedwczesny chłodek, teraz znów przyszła kolej narzekać na upał ;) Skwar utrzymujący się przez ostatnie dni skutecznie zatrzymał mnie w domu. Dopiero dziś zebrałem resztki wypoconych sił i ruszyłem na wieczorną przejażdżkę.

Kotłownia w nowym wcieleniu. © Goofy601


Tradycyjne rokitnickie kółeczko okazało się tym razem bardzo owocne, gdyż stałem się szczęśliwym posiadaczem trzeciej części "Dawnych dziejów Rokitnicy", które pewnie niezwłocznie pochłonę od deski do deski zarywając przy okazji kilka nocek :)

Ponieważ wieczór zapowiadał się piękny skierowałem się jeszcze na cegielnię gdzie mogłem się do woli delektować silnym chodnym wiatrem z drobnymi kropelkami czegoś jakby deszczu... niemożliwe :P

Zachęcony ruszyłem w kierunku Górników. Dawno jazda pod wiatr nie sprawiała mi takiej przyjemności - co za orzeźwienie :D Zahaczyłem jeszcze tu i ówdzie o plac budowy, gdzie niestety żadne sensowne zdjęcie mi nie wyszło ;)

Prawdziwą perełkę spotkałem natomiast pod pizzerią w Górnikach :)

Skoda 100 :) © Goofy601



W Stolarzowicach zrobiło się jeszcze chłodniej, a i deszczu zaczęło przybywać, więc zawróciłem do domu. Po raz pierwszy od długiego czasu zmarzły mi stopy :P


Rokitnica-Wieszowa-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km