Info

Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny

Dane wyjazdu:
42.60 km
2.10 km teren
02:12 h
19.36 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:27.0
Podjazdy:448 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy17
Środa, 24 sierpnia 2011 · dodano: 26.08.2011 | Komentarze 0
Dawno mnie w pracy na rowerze nie było. Pogoda w prawdzie upalna, ale nie pada, więc szkoda marnować taką okazję. Podróż "tam" jak zwykle upłynęła szybko i bez wiekszych atrakcji.Drogę powrotną jak zwykle musiałem sobie urozmaicić. W Żernikach odbiłem w prawo i ostatnio odkrytym wiaduktem nad A1 dotarłem aż na Maciejów. Tam całkiem przypadkiem odnalazłem następny kawałek Zabrzańskiej Obwodnicy Rowerowej.

Tunel pod DK88© Goofy601

Znajome znaczki - Zabrzańska Obwodnica Rowerowa© Goofy601
Tunelem przejechałem pod DK88, potem jeszcze raz, tym razem w okolice szczelnie opakowanego szybu Maciej ;)

Szyb Maciej (gdzieś pod spodem ;))© Goofy601
Dalej koło makro, przez kopernik i koło multikina, by przez Mikulczyce dotrzeć do domu.
Ostatnio wzdłuż ul. Jordana przy której mam przyjemność mieszkać, pojawiają się płytkie szerokie wykopy. Czyżby urzeczywistniały się plany poprowadzenia ścieżki rowerowej z Rokitnicy na Helenkę? Miejsce po starym torowisku wydaje sie do tego idealne... :)

Czyżby początki czegoś dobrego? :)© Goofy601
Ale nie uprzedzajmy faktów i nie zapeszajmy, bo może to tylko chodnik :P
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Maciejów-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
14.80 km
1.10 km teren
00:48 h
18.50 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:103 m
Rower:Grand Adventure-S
Leniwe kółeczko wieczorne.
Wtorek, 23 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 0
Przy dzisiejszej upalnej pogodzie na rower wybrałem się dopiero pod wieczór. Przejechałem się zobaczyć co słychać na "starych śmieciach" - ścieżkach którymi kiedyś jeździłem często a ostatnio poszły nieco w odstawkę.Rokitnica-Wieszowa-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
35.10 km
2.40 km teren
01:54 h
18.47 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:209 m
Rower:Grand Adventure-S
Najdłuższa estakada w okolicy zaliczona :)
Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 3
Ostatnio złapałem rowerowego lenia ;) Mimo przepięknej pogody jakoś nie chciało mi się jeździć. Przynajmniej na znaczne odległości. Może to zmęczenie po zdobywaniu górskich szczytów? Nic to, w każdym razie dziś zmuszając sie troszkę wybrałem się wieczorem na małą przejażdżkę. Ot tak niezobowiązująco po okolicy.Droga doprowasziła mnie do Szałszy, gdzie naszedł mnie pomysł by zbadać co nowego na autostradzie A1. Tym razem jednak ruszyłem w niezbadaną dotąd stronę - na Maciejów.

Szałsza - nawierzchnia już jest.© Goofy601
Ciepłe niedzielne popołudnie zachęcało do buszowania po placu budowy, nie tylko mnie, ale także innych niedzielnych rowerzystów a nawet rolkarzy ;)

Idealne warunki na rolki ;)© Goofy601
Gdy tylko wyjechałem na idealnie gładki asfalt przestałem się im dziwić ;)

Równiutko :)© Goofy601
Jadąc dalej prawym pasem autostrady dotarłem doleśnego wiaduktu nad ścieżką rowerową Żerniki-Kąpielisko. Zaryzykowałem przeprawę górą i... Tak zaczęła się moja podróż w nieznana dotąd okolice.
Po drugiej stronie wiaduktu nie było już zjazdów tylko ekrany akustyczne. Niespiesznym tempem dotarłem do betonowej bariery, nieprzejezdnej dla samochodów, ale dla rowerów już jaknajbardziej :) Za klockami zaczynał się jakby inny świat - całkiem już dokończony odcinek A1-dynki z wszystkimi elementami infrastruktury. Trwał tak uśpiony w środku lasu czekając na połączenie z resztą autostrady.

Za kilka(naście) lat będziemy tędy jeździć do Gdańska ;)© Goofy601

Wiadukt nad A1 w Maciejowie.© Goofy601

Rów odwadniający w całej okazałości© Goofy601
Objeżdziłem go sobie dokładnie, zaglądając nawet na estetycznie wykończony wiadukt. Mogę się mylić ale chyba powstanie tu też jakaś infrastruktura rowerowa. Póki co rowerzyści delektują się jazdą po szerokich czarnych pasach :) Przytoczę zasłyszany przypadkiem dialog:
- ...jak oddadzą autostradę to już nie będzie można tak jeździć.
- No co ty, będzie tak samo pusto bo będzie płatna
- To będziemy mieli najlepsze drogi rowerowe w Europie...
Nic dodać nic ująć:P
Kawałek dalej dojechałem do węzła z DK88. Tam już prawie gorowa jest baza obsługi autostrady.

A1 - początek estakady.© Goofy601
Po rozejrzeniu się, nie znalazłem żadnego zjazdu. Moim oczom ukazał się natomiast widok wspaniały - estakada :) Według ostatnich doniesień została już połączona w całość. Postanowiłem przyjrzeć się temu z bliska.

Tu się zaczyna i ma prawie 2km :)© Goofy601

Ciężki kaliber :)© Goofy601
Nie niepokojony przez nikogo pojechałem dalej. Tabliczek o zakazie wstępu też nie zaobserwowałem.

Łączenie elementów estakady - ta konstrukcja cały czas pracuje.© Goofy601
Budowla jest po prostu gigantyczna. Trudno się dziwić skoro najdłuższa część ma prawie 2km długości ;) Trafiłem akurat na etap nakładania warstwy bitumicznej na betonową wylewkę.

Kładą podkład.© Goofy601

Wyprofilowany zakręt :)© Goofy601
Ciekawe doświadczenie tak przejechać miejscem, w którym do niedana nie było żadnej drogi, na wysokości dostępnej raczej dla włascicieli motolotni niż roweżystów. Wrażenie otwartej przestrzeni potegował brak barierek ;)

Nad ul. Wolności :)© Goofy601
Właściwie na całej długości oba pasy są dokończone (jeśli chodzi o łączenie elementów konstrukcji). Jedynie na środku, prawdopodobnie w miejscu spotkania dwóch połówek stan jest najbardziej surowy. Tu, właśnie na "moim pasie" trafił się półtorametrowy brak w jezdni. Szczelina poprzeplanana jedynie pretami zbrojeniowymi nie zachęcała do skakania z rowerem. Zwłaszcza na wysokości kilku pieter ;) Zmieniłem więc grzecznie pas, bo na sąsiednim jakiś dobry człowiek przerzucił betonową płytę. Tym sposobem przeprawiłem się na drugą stronę. Dalej już było tylko lepiej :)

Tu jeszcze nie dokońcone. Jak to ominąć? ;)© Goofy601

Między pasami ruchu i tak pozostaje 20cm przerwy.© Goofy601

Tu dwie połówki łączą się ze sobą :)© Goofy601

Most pod torowiskiem w Gliwicach.© Goofy601

Kolejny zakręt :)© Goofy601

Koniki :)© Goofy601
Podziwiając widoki i robiśc zdjęcia dotarłem do samego węzła Sośnica. Tamteż opuściłem autostradę i pierwszym możliwym zjazdem ruszyłem w kierunku Zabrza. Pozostając pod wrażeniem ogromu drogowej budowli, nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem się w Centrum ;) Dalej już znaną trasa przez Mikulczyce do domu.

Już widać węzeł Sośnica :)© Goofy601
Po drodze nasunęły mi się dwa morały z dzisiejszej wycieczki
- warto czasami przełamać lenia czy innego "niechcemisia" ;)
- gdy wyrusza się z domu bez celu prawie zawsze znajdzie się coś ciekawego "po drodze" ;)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Maciejów-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
22.60 km
5.80 km teren
01:18 h
17.38 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:354 m
Rower:Grand Adventure-S
Do sklepu + kółeczko po okolicy
Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0
Po wczorajszy burzowym niepowodzeniu dziś ponownie udałem się do sklepu. Tym razem do Plejady, gdzie miły Pan na parkingu za darmo popilnował mi roweru :) Po załatwieniu wszystkich spraw pokręciłem się jeszcze trochę po okolicznych lasach i przez OMG wróciłem do domu nową rowerówką. Właściwie pogoda dobra na dłuższą trasę gdyby nie zimny dość silny wiatr (który w połączeniu z krótkimi spodenkami nie wróżył na dziś dobrego rezultatu ;))
Rowerówka przy ZSE© Goofy601
Rokitnica-las-Miechowice-Bytom Plejada-OMG-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
9.50 km
0.00 km teren
00:30 h
19.00 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: 80 m
Rower:Grand Adventure-S
Burza ;)
Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0
Szybka decyzja o wyjeździe do sklepu i równie szybki powrót ;) O tym drugim zadecydowały błyskawice ze strony w którą zamierzałem się udać. Już w Rokitnicy przeszła pierwsza "ściana" deszczu. Do domu dotarłem w pelerynie i po mokrych ulicach. Tym razem pokonany, ale przecież jutro też jest dzień ;) Jednak odzież ochronna to podstawa :)Rokitnica-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
32.10 km
0.00 km teren
01:30 h
21.40 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:269 m
Rower:Grand Adventure-S
Górski weekend - powrót.
Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0
Z powodu całodobowego strajku kolejarzy mój powrót do domu w ostatni dzień urlopu stanął pod znakiem zapytania. Rozważaliśmy różne opcje, z dojazdem do bielska na kołach włącznie. Na szczęście okazało się, że Łukasz jedzie w moją stronę i może mnie wysadzić w Mikołowie :) Dzięki Łukaszu! :)Gdy dojechaliśmy na miejsce pożegnaliśmy się, porozkładałem bagaż do sakw, zaaplikowałem sporą dawkę kremu z filtrem ( bo przygrzewało dziś konkretnie) i ruszyłem w kierunku Zabrza. Droga równa, szerokie na ponad metr pobocze - jechało się super. Przy większych prędkościach nawet pojawiał się orzeźwiający wiaterek:) Tym sposobem aż do samych Paniówek nie schodziłem poniżej 30km/.h. W Zabrzu już musiałem nieco zwolnić. Wiadomo - tory, dziury i wzmożony ruch uliczny gdyż zbliżała się już 16.
Do domu dotarłem nie uszczupliwszy za bardzo zabranych ze sobą zapasów i nawet nie tak bardzo zmęczony :) Jak na jazdę z pełnymi sakwami i 60 litrowym plecakiem średnia też nie wyszła chyba najgorsza ;)
Tak oto zakończył się kolejny górsko-rowerowy urlop. Teraz 2 dni do pracy i... znów weekend :P
Mikołów-Śmiłowice-Borowa Wieś-Paniówki-Kończyce-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
35.40 km
14.80 km teren
04:24 h
8.05 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:946 m
Rower:Grand Adventure-S
Pedałuj aż zbaraniejesz ;)
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 2
Będzie to opowieść o kolejnej, tym razem udanej próbie zdobycia drugiej co do wielkości góry Beskidu Śląskiego - Baraniej. Szczyt ten już od ładnych paru lat skutecznie odpiera wszelkie próby osiągnięcia go rowerem. Niespodziewane załamania pogody, długoterminowe ulewy, nagłe zmiany planów wyjazdowych, to wszystko sprawiało, że do tej pory nie udało mi się tam postawić stopy i opony jednocześnie ;)Z samego rana, zaraz po dopełnieniu obowiązków świątecznych wyruszyliśmy z Elą w stronę Kamesznicy. Pogoda wydawała się niepewna, więc zabraliśmy po trochę rzeczy na każdą okoliczność. W końcu z Baranią nigdy nie wiadomo ;)
Na rozgrzewkę niebieski szlak rowerowy. Krótka wspinaczka i już naszym oczom ukazuje się wspaniały wiadukt w Milówce. Tym razem mieliśmy okazję przyjrzeć mu się z bliska. Na prawdę udana konstrukcja - wysoka a jednocześnie na tyle delikatna, że nie zakłóca otaczającego krajobrazu.

Wiadukt w Milówce© Goofy601
Z Kamesznicy postanowiliśmy przypuścić szturm na Baranią dość nietypowo bo żółtym szlakiem. Może uda się ją wziąć z zaskoczenia? :P
Jeszcze przed wjazdem na szlak następuje całkowita zmiana pogody. Czyste niebo, piękne słońce, gorącooo... Już wiemy że nie będzie łatwo. Pod drewnianą wiatą przystanku autobusowego, przypominającego raczej jamę zbójników niż typowy przystanek, zarządzamy naradę bojową. Zmiana ciuchów na lżejsze, warstwa kremów ochronnych i już jesteśmy gotowi zmierzyć się ze szlakiem.

Śpiący rowerzysta :P© Goofy601
Początek zapowiada się obiecująco. W zeszłym roku położono tu nową asfaltową drogę ( mniej więcej tak jak na Halę Boraczą). Ten sposób nabierania wysokości wydaje się dużo przyjemniejszy. ;)

Nowa droga na żółtym szlaku.© Goofy601
Drogi asfaltowe mają jednak to do siebie, że żeby powstały to muszą dokądś prowadzić. Wraz z ostatnimi zabudowaniami szlak żółty przyjmuje więc normalną postać - leśny dukt nieco zaśmiecony gałęziami po zwózce.

Żółty szlak na Baranią© Goofy601
Powoli i mozolnie pniemy się w górę. Upał nie ułatwia zadania. Szlak co pewien czas przecinają małe potoczki. Ogólnie zauważyliśmy, że w odróżnieniu od reszty zdobywanych przez nas ostatnio szczytów, masyw Baraniej Góry jest dosyć mokrym obszarem. Pełno tu źródełek, strumyków, bagien i innych mokradeł. Cóż, w końcu to gdzieś tutaj mają swój początek Biała i Czarna Wisełka.
Póki co, woda na szlaku pozwala ochłodzić zmęczone stopy. Ponadto jest zadziwiająco czysta :)

Trochę wody dla ochłody :)© Goofy601
Niedaleko pierwszego na trasie szczytu - Karolówki (931 m.n.p.m)wychodzimy na otwartą przestrzeń. Tu dopiero zaczynają się widoki. Konkretnie to w stronę Istebnej i Koniakowa. Po drodze wyprzedza nas kilku rowerzystów nic sobie nie robiących z niestabilności podłoża ;)

Dwie techniki pokonywania wzniesień ;)© Goofy601

Pierwsze widoki :)© Goofy601
Jeszcze parę metrów i docieramy na szczyt Karolówki - dość dużego węzła szlaków turystycznych. Tu kolejna narada bojowa + odpoczynek w cieniu ;)

Karolówka 931 mnpm - węzeł szlaków.© Goofy601

Na szczyt jeszcze daleko.© Goofy601

Odpoczynek ;)© Goofy601
Kawałek dalej czeka na nas ciekawostka - pontonowy most z bali :) Dobry patent na podmokłą ścieżkę. Pieńki zanurzają się z głośnym pluśnięciem ale pozwalają przejechać w miarę bezproblemowo, dostarczając przy tym sporo frajdy :)

Drewniana droga :)© Goofy601
Jako że wdrapaliśmy się na szczyt Karolówki, czeka nas teraz długi szybki zjazd zielonym szlakiem w kierunku południowego stoku Baraniej.

Zjazd w stroną Baraniej.© Goofy601
Po drodze mijamy zabytkową kamienną kapliczkę.

Kapliczka.© Goofy601
Od momentu wjechania na zielony, nasz szlak przeplata się ze szlakiem Habsburgów. Trasa ta powstała stosunkowo niedawno i prowadzi z Wisły na przełęcz Przysłop łącząc tym samym dwa schroniska - stare(Zameczek Myśliwski) i nowe (o którym za chwilę ;) )

Szlak Habsburgów© Goofy601
Mijamy drewniany mostek i zjeżdżamy posiedzieć chwilę nad brzegiem urokliwego potoczka, który okazał się później Czarną Wisełką ;)

Zagubieni w lesie ;)© Goofy601
Nasz szlak skręca w prawo, potem w lewo i... kończy się skalną ściana. Autorowi tej trasy chodziło chyba o to by wspiąć się ten krótki kawałek na wysokość ok 4m. Pomysł ciekawy, ale skakanie z rowerem po tej stromiźnie nie bardzo nam się uśmiecha. Po chwili znajdujemy jednak nieco łagodniejsze podejście, i zaczepiając rowery o kamienie stosujemy przećwiczoną ostatnio na Skrzycznem technikę "wrzuć podciągnij" (wrzuć rower podciągnij siebie ;) )Poszło nawet sprawnie :)
Mijamy kilka rozbitych butelek i puszek po piwie, znaczy schronisko musi być niedaleko ;) I rzeczywiście jest. Wielkie, betonowe i brzydkie ;) Różne opinie o tym miejscu słyszałem, niektórym może się podobać, owszem. Jednak moim skromnym zdaniem ta kanciasta budowla, która równie dobrze mogłaby stać przy deptaku w Jastrzębiej Górze, zupełnie nie pasuje do górskiego krajobrazu.

Hotelo-schronisko w całej okazałości ;)© Goofy601
No ale zobaczymy jak jest w środku. Parkujemy rowery za śmietnikiem i idziemy coś zjeść. Przez aluminiowe przeszklone drzwi z minionej epoki wchodzimy do wnętrza przypominającego krzyżówkę baru na katowickim dworcu i góralskiej chałupy ;)
Menu też jakieś takie ciężkawe. Ja rozumiem, że na jedzenie w górach nie wolno kręcić nosem, ale żeby był dostępny schabowy w pięciu smakach, a zmęczony rowerzysta nie mógł liczyć na zwykłego naleśnika?? Za to piwa jest duży wybór, co nas akurat nie urządza ;)
No i ten irytujący dźwięk obwieszczający każdorazowo zmianę numerka na tablicy świetlnej :P
Na pocieszenie muszę dodać, że posiłki przygotowywane są szybko, i są dobrze upieczone. Zawsze to jakiś plus :)
Zjadamy szybko porcję placków ziemniaczanych, zagryzając jajkiem sadzonym i zarządzamy ewakuację ;) Po drodze jeszcze pamiątkowa pieczątka... przypięta do stolika łańcuchem :P

"Klimatyczne" schronisko na Przysłopie ;)© Goofy601

Nasze dzielne wierzchowce :)© Goofy601
Ruszamy w kierunku szczytu Baraniej Góry. Po wrażeniu jakie wywarło na nas schronisko zapominamy zwiedzić izbę leśną i muzeum turystyki górskiej. Cóż, może następnym razem.

Przysłop zostaje za nami.© Goofy601
Droga niestety nas nie rozpieszcza. Pół godzinki prowadzenia po kamieniach (do wyboru są tez korzenie ;) ).

Trochę kamieni, trochę pod górkę, ale nastrój wyśmienity ;)© Goofy601
Pniemy się coraz wyżej i po chwili juz da się jechać. Krajobraz trochę się zmienił odkąd byliśmy tu ostatnio. Dużo suchych drzew, część lasu w ogóle gdzieś zniknęła.

Drewniana droga 2.© Goofy601
Rozglądając się wokół docieramy na szczyt. Udało się! :D

Wieża widokowa :)© Goofy601
Jeszcze kilka lat temu żeby zobaczyć coś ze szczytu Baraniej trzeba było wdrapać się na wieżę widokową. Dziś las gdzieś wcięło i od wschodu rozciąga się piękny widok na Kotlinę Żywiecką :)
Oczywiście Z wieży nadal można podziwiać wspaniałą panoramę obydwu Beskidów.

Widok ze szczytu Baraniej Góry :)© Goofy601

Był las...© Goofy601
Chyba Barania nie mogła się pogodzić z faktem, że pozwoliła nam dotrzeć tak daleko, bo już po chwili z za drzew zaczęły dochodzić groźne pomruki, zerwał się wiatr i zrobiło się chłodniej. Nadchodzi burza.
Na szczycie momentalnie zrobiło się pusto ;) My również zarządzamy odwrót. Zjeżdżamy czarnym szlakiem. Już na samym początku wita nas okazałe rozlewisko.

Dark Water :P© Goofy601
Wąskimi singielkami i kamienistymi rynnami jedziemy w dół. Nie wiem czy to przez ucieczkę przed burzą, ale nawet trudne technicznie odcinki idą nam bardzo sprawnie ;)

Czarnym szlakiem z Baraniej.© Goofy601

Burza depcze po piętach.© Goofy601
Po drodze trafiamy na taką oto tabliczkę. Nie wiedziałem że w tych okolicach można spotkać misia ;)

A to niespodzianka ;)© Goofy601
Burza jest coraz bliżej. Zaczynają spadać pierwsze ciężkie krople. Docieramy w okolice Fajkówki, skąd już tylko szybki zjazd po płytach i jeszcze szybszy równiutkim asfaltem.

Okolice schroniska na Fajkówce© Goofy601
Mimo że zakręty są ciasne, a wskazania licznika oscylują w granicach 40km/h Ela i tak co chwile znika mi z oczu ;) Doganiam ją dopiero na dole. Szlak przewidziany na ponad 2 godz. przejechaliśmy w niecałe 40min :P
Zrobiło się ciemno i wietrznie, więc żwawym tempem jedziemy w stronę Milówki. Na wysokości wiaduktu przetacza się przez nas ściana deszczu. Wiadukt wysoki, schronienia nie daje, ale pelerynka z Lidla owszem ;)
Kilka minut i opad traci na intensywności. Zaczyna świecić słońce, a na niebie pojawia się piękna tęcza. Chyba najwyraźniejsza jaką zdarzyło mi się dotąd oglądać :) Pełny łuk i do tego bardzo blisko.

Wiadukt w Milówce od spodu ;)© Goofy601

Tęcza :)© Goofy601

Sine chmury przed nami...© Goofy601
Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnej fotki okularowej ;)

Pamiątkowa słit focia :P© Goofy601
Gdy nasyciliśmy już oczy widokiem ruszyliśmy w stronę Ciścia. Deszczu już prawdzie nie było, nawet asfalt zdążył wychlać, ale znad Baraniej nadciągnęły błyskawice. Zdążyliśmy przed następna wielką ulewą ;)
Dane wyjazdu:
26.30 km
0.00 km teren
01:30 h
17.53 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:198 m
Rower:Grand Adventure-S
Górski weekend - dojazd :)
Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0
Wczoraj Masa dziś pora ruszać w góry :)Rano ruszyłem do Zabrza na pociąg.

Poranek pod bankomatem ;)© Goofy601
Jako że nie pasowało mi żadne inne połączenie postanowiłem pojechać do Żywca, a stamtąd już na kołach do Eli. Wszak to nie daleko :)

Wieża ciśnień w Żywcu.© Goofy601
By uniknąć dużego ruchu na głównej drodze pojechałem sprawdzoną ostatnio drogą przez Wieprz. Tam też trafiłem na scenkę jak z minionej epoki - domek z garażem a przed nim samochód - fiat 127 :)

Jak z minionej epoki :)© Goofy601
Kawałek dalej dom w dość oryginalnym malowaniu ;)

Kolorowy domek :P© Goofy601
po niecałej godzince dotarłem szczęśliwie do Ciśca. Czas zacząć weekend w górach. Ciekawe gdzie uda się pojechać i na ile pozwoli pogoda :)
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-pociąg-Żywiec-Wieprz-Cięcina-Węgierska Górka-Cisiec
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
55.60 km
1.60 km teren
03:08 h
17.74 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:466 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 16 + 13 Zabrzańska Masa Krytyczna :)
Piątek, 12 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0
Co tu dużo mówić - dziś roczek Zabrzańskiej Masy Krytycznej. Po raz 13 zebraliśmy się na pl. Wolności by wspólnie odbyć przejazd ulicami miasta. Choć początki były trudne, rok czasu zrobił swoje. Można śmiało powiedzieć że ZMK jest teraz imprezą na wysokim poziomie.Chyba najlepszym na to dowodem była dzisiejsza frekwencja - ok. 130 osób. Z okazji pierwszych urodzin zalecanym strojem na dziś było ciekawe przebranie. (Przyznam bez bicia, że jak większość uczestników przebrałem się za... rowerzystę. Takiego wracającego z roboty ;) ) Na szczeście byli i tacy, którzy wykazali się większą kreatywnością:

Nieśmy światu pokój i... stare rowery ;)© Goofy601

Renifer?© Goofy601

Masa rowerów :)© Goofy601

Na koń...! ;)© Goofy601
Urodzinowy przejazd też został zmodyfikowany - zakończył się pod zabytkową kopalnią Guido, gdzie czekała na nas darmowa wyżerka i herbata/kawa do wyboru :) Dodatkowo tak duże stężenie rowerów w jednym miejscu było doskonała okazją do promocji najnowszej mapy zabrzańskich szlaków rowerowych (z jednym szlakiem ;) ) Zawartość może (na razie) skromna, ale mapa ładnie wydana i każdy uczestnik masy załapał się na darmowy egzemplarz.
Pojawiło się też kilka zabytkowych perełek.

Tabliczka© Goofy601

tabliczka 2© Goofy601

Koło :P© Goofy601
Reszta wieczoru upłynęła na miłych pogaduchach. Dzięki wielkie dla organizatorów za zorganizowanie tego wszystkiego :D
Na tradycyjnym afterze na hałdzie tym razem również nie mogłem zostać, bo ze względu na jutrzejszy wyjazd w góry dobrze by było pomyśleć o pakowaniu i jakimś śnie w międzyczasie ;)
Powrót z Darthem, Kubushem i Anią.
Więcej zdjęć można zobaczyć TUTAJ
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Masa Krytyczna
Dane wyjazdu:
36.70 km
3.20 km teren
01:52 h
19.66 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:292 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 15 - pod wiatr.
Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 0
Wcześnie w tym roku jesień przyszła. Wyjechałem do pracy odziany wielowarstwowo z racji 9'C na dworze. Stopniowo w miarę jak słońce wznosiło się wyżej robiło się cieplej, a kolejne warstwy lądowały w sakwach ;) Jedyną rzeczą która się nie zmieniała to lodowaty zimny wiatr prosto w twarz. Skąd on się wziął o tej porze roku? Przecież nie z północy bo wiał z południowego zachodu :P Szybko zdałem sobie sprawę, że nie zabrałem ze sobą opaski żadnej. No ale kto mógł coś takiego w sierpniu przewidzieć?;) By uchronić się przed przewianiem uszu poratowałem się kawałkami papierowego ręcznika. Od tej pory jechało się bardzo przyjemnie. Nawet błoto na leśnej trochę przeschło :)Powrót już przy pięknym słońcu, i z wiatrem w plecy. Dziś bez dodatkowych wycieczek, bo łańcuch wymaga smarowania przed jutrzejszą Jubileuszową Zabrzańską Masą Krytyczną :)

Lato :)© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km