Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
18.30 km
5.10 km teren
01:18 h
14.08 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:457 m
Rower:Grand Adventure-S
Patataj patataj czyli sztywne oblicze off-roadu ;)
Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 6
W czasie ostatniej wycieczki strasznie irytował mnie klekoczący, suchy jak wiór łańcuch. Postanowiłem coś z tym zrobić i zafundowałem napędowi czyszczenie ze smarowaniem. Dodatkowo podciągnąłem linki i skorygowałem ustawienie hamulców.Dziś, gdy się to wszystko ładnie uleżało i powsiąkało gdzie trzeba ruszyłem na małą wieczorną przejażdżkę. Miało być delikatnie i niedaleko by rozruszać rowerowe mechanizmy. Wyszło jak zwykle ;P
Zachciało mi się obejrzeć stary most tramwajowy w Rokitnicy. Niestety, źle oceniłem drogę i znalazłem się po niewłaściwej stronie rzeki. Ścieżka szeroka, więc skoro już tu jestem pojadę dalej i się zobaczy… Według wyszukanych kiedyś w necie zdjęć satelitarnych tego obszaru, powinienem tędy dotrzeć bezproblemowo do Mikulczyc. Przede mną pojawia się spora polana otoczona z dwóch stron lasem. Cisza, spokój, w sam raz by wyciszyć się i odprężyć po pracy. Tylko rower jakoś tak dziwnie podskakuje… Dopiero po jakimś czasie mozolnej jazdy po wertepach dociera do mnie, że ścieżka ta została wydeptana przez konie ;) Znane dobrze z innych leśnych tras odciski kopyt tu są dużo bardziej intensywne. Cóż, skoro wybrałem końską ścieżkę to nie wypada narzekać. Przecież nie będę się wracać, tak tu ładnie.
Zielono mi ;)© Goofy601
Gdy tak podskakiwałem powoli przed siebie rozmyślając nad korzyściami zakupu full’a, polanka nagle się skończyła, a ścieżka zniknęła… pod wodą ;) No tak, nikt nie przewidział obecności rowerzystów w tym miejscu.
I co teraz?...© Goofy601
Potok Rokitnicki.© Goofy601
Płosząc stado kaczek przeprawiłem się jakoś przez bród pomagając sobie rowerem. Moje pięknie wyregulowane hamulce pokryły się warstwą mułu ;) Kawałek dalej czekała przeprawa przez wał ziemny, na którym końskie kopyta wyryły coś na kształt schodków. Za tą przeszkodą kolejna urocza polanka.
Odludzie, ale pięknie tu :)© Goofy601
Końska ścieżka ;)© Goofy601
No i jak tu narzekać? ;) Kawałek dalej widzę porządnie wyglądającą drogę. Skręcam w tą stronę i… kolejna rzeczna przeprawa. Tym razem bez żadnych kamieni na dodatek dość głęboko. Mając na uwadze ostatnie przygody Daniela w tej okolicy rezygnuję z perspektywy kąpieli w Potoku Rokitnickim. Odbijam w lewo. Krótki zjazd i koła zapadają się w kopnym piachu. Redukcja nic nie daje, trzeba prowadzić. Podchodzę pod skarpę i trafiam na pole rzepaku . Drogi żadnej nie widać. Okazuje się za to, że podczas jazdy na najniższym biegu wózek przerzutki zanurzył się w piachu i niczym taśmociąg rozprowadził go dokładnie po wszystkich zakamarkach napędu. Aaaa… a dopiero co smarowałem :/
Lekko poirytowany ruszam na przysłowiową „kreskę” przez pole. Gdzieś tu przecież musi być cywilizacja. Na przykład tam gdzie komin ;) Żeby nie było tak łatwo koleiny po traktorze ustawione są poprzecznie do obranego przeze mnie kierunku :P Jakie szczęście że chociaż nie padało…
Znajdź niepasujący element ;)© Goofy601
Zdezorientowany rowerzysta ;)© Goofy601
Solidnie zmęczony przedzieraniem się przez rzepak docieram w końcu do mikulczyckiej rowerówki. Dystans 3km pokonałem w trochę ponad pół godziny :P Hamulce szurają a łańcuch piszczy i chrobocze… Całkiem nieźle jak na spokojną, wieczorną przejażdżkę.
Dla odreagowania robię jeszcze małą rundkę po Mikulczycach, odpoczywam chwilę nad DK 88 obserwując auta i pociągi i wracam do domu.
Na zakończenie dzisiejszego jeżdżenia spotykam Daniela i ucinamy sobie krótką pogawędkę :)
Rokitnica-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
41.70 km
1.80 km teren
01:59 h
21.03 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:520 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 2
Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 2
Ciepły i bezwietrzny poranek skłonił mnie by po raz kolejny wybrać się do pracy rowerem. Tym razem wyruszyłem wcześniej, by nie gonić po drodze za bardzo. Ale i tak jechało się dość szybko. Pewnie przez to, że do Gliwic jest w większości z górki ( ok 100m w dół) ;)Jak już ostatnio pisałem trasę powrotną można dowolnie modyfikować. W ramach "wariacji na temat powrotu do domu" dziś wracałem przez Zabrze. Miałem w planach odwiedzić polecany przez Piernika sklep rowerowy celem rozejrzenia się za torbą na bagażnik. Niestety jak to zwykle bywa nie było prawie nic, a większa dostawa ma przyjść jutro. Ja to zawsze wiem kiedy przyjechać ;) Trzeba będzie powtórzyć wycieczkę do Zabrza za kilka dni.
Na więcej jeżdżenia już dziś nie miałem siły ;)
Na rowerówce w Rokitnicy spotkałem Daniela zmierzającego zapewne na rozgrywki piłkarskie. Pozdrawiam :)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
25.80 km
4.80 km teren
01:30 h
17.20 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:192 m
Rower:
Badawczo ;)
Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 5
Gdy podczas ostatniego deszczowego weekendu przeglądałem mapę okolicy dotarło do mnie, że całkiem niedaleko jest miejsce w którym mnie jeszcze na rowerze nie było. Właściwie jest to całkiem spore miejsce. Kilkunastokilometrowa pętla utartych i sprawdzonych ścieżek otacza obszar będący dla mnie zupełną niewiadomą. Jak to się mogło stać? ;) Jako że dziś miałem ochotę się trochę powłóczyć w terenie postanowiłem rozpocząć nadrabianie zaległości.Na początek skierowałem się na hałdę kopalni Mikulczyce by obejrzeć porośnięte rzepakiem pola z nieco szerszej perspektywy.
Widok z hałdy :)© Goofy601
Kopalnia Mikulczyce w zielonej oprawie ;)© Goofy601
Następnie niby to tradycyjnie w kierunku oś Młodego Górnika. Przy pierwszej jednak możliwości odbiłem w jakąś polną drogę, która musiała być kiedyś nasypem kolejowym. W końcu pełno ich w tej okolicy. Docieram do torów.
Droga w nieznane ;)© Goofy601
Zadbane torowisko.© Goofy601
Wyglądają na czynne więc z zachowaniem szczególnej ostrożności ruszam wzdłuż nich. Mijam stalowy most nad innym torowiskiem. Nawierzchnia coraz bardziej nierówna. Za zakrętem okazuje się, że tory prowadzą do koksowni „Jadwiga”. Tak więc chybiony kierunek – wracam. Jest jeszcze droga na wprost. Niby ktoś tędy jeździł, jednak bujna roślinność znacznie utrudnia przemieszczanie. Sądząc po kamiennych słupkach była tu kiedyś droga albo tory. Zamaskowana trawą dziura po sterowaniu zwrotnic utwierdza mnie w przekonaniu że to drugie ;) To nie trasa na dziś. Zawracam, może wrócę jesienią .
Cóż, widocznie nie było mi dziś dane odkryć nic ciekawego. Na pocieszenie, znaną już droga kieruję się do Biskupic. Zachodzące słońce daje bardzo efektowne światło i nie mogę się powstrzymać przed zrobieniem kilku zdjęć.
Kościół wniebowzięcia NMP z 1929r. w Biskupicach© Goofy601
1910r. ?© Goofy601
Nie chce mi się jechać znów tą samą drogą, szukam czegoś nowego. Na wyjeździe z Biskupic skręcam między domy. Kierunek Mikulczyce, sprawdzimy czy jest tu jakaś droga ;) I faktycznie jest. Przez pola, fajny asfalt, ładne widoki… Że też znalazłem ją dopiero teraz ;)
Jadę chłonę nieznaną okolicę. Nagle po lewej pojawia się szeroka szutrowa ścieżka. Wygląda na świeżo usypaną. W prawdzie nieco pod górę , ale ruszam sprawdzić dokąd prowadzi.
Ładny szuter :)© Goofy601
Okazuje się, że dojeżdżam na szczyt hałdy przy kopalni „Ludwik”. Hałda porośnięta trawą a na środku kałuża/jeziorko :) I właśnie wokół tego jeziorka ktoś poprowadził tą drogę. Super pomysł. Wystarczy postawić tu kilka ławek i z hałdy robi się park z sadzawką. A widok też roztacza się ciekawy – na morze zieleni z którego wystaje EC Zabrze i pobliski szyb „Tadeusz” :)
Jeziorko w panoramie ;)© Goofy601
Wieża szybu "Tadeusz" .© Goofy601
Oczywiście już znalazł się mistrz kierownicy, który tą ścieżkę rozjeździł kładem :/ Na głupotę to się chyba nic nie poradzi…
Słońce zeszło już bardzo nisko a aparat odmówił współpracy ( baterie trzeba czasem ładować ;) ) ruszyłem więc dalej, mostem nad DK88 potem przez tory i koło stawu. To również okolica na liście do odwiedzenia, ale już na inny dzień bo robi się ciemno. Wędkarze zabierają się za nocny połów a ja wrzucam wyższy bieg i już bez postojów lecę do domu.
Rokitnica-Mikulczyce-oś. Młodego Górnika-Biskupice-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
48.20 km
1.20 km teren
03:11 h
15.14 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:523 m
Rower:Grand Adventure-S
Piątek Trzynastego i 10-ta Zabrzańska Masa Krytyczna
Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 0
Jeszcze zanim spojrzałem w kalendarz coś mówiło mi, że nie będzie to zwykły dzień. Na początek wyszło na jaw, że słuchając wczorajszej transmisji z Igrów zapomniałem nastawić budzika. W efekcie czas na wybranie się do pracy uległ znacznemu skróceniu. Zaspany kieruję się do łazienki. Po drodze rzut oka na kalendarz – no tak, 13-sty piątek...Chwilę później sięgam po maszynkę do golenia ale trafiam na coś lepkiego. Hmm, szampon się rozlał.... Cudownie, mam teraz sporo czasu by umyć całą zawartość kosmetyczki. Myję także maszynkę, która nie działa bo się prąd skończył... :P Po znalezieniu kabla, który akurat dzisiaj musiał się gdzieś zapodziać, podłączam mokre jeszcze styki do gniazdka z nadzieją, że nic złego się nie stanie. Uff, tym razem działa jak należy.
Na jazdę rowerem czasu już nie starczy, śniadanie także przyjdzie mi zjeść w pracy ;) Na szczęście reszta dnia upływa w miarę spokojnie nie licząc nie chcących się wysyłać pilnych maili...
Po 16 wsiadam w najbliższy autobus do domu ( nawet się specjalnie nie spóźnił i chwała mu za to). Szybki obiad, kanapki na drogę, trochę rzeczy na wypadek ochłodzenia i ruszam na dziesiątą Zabrzańską Masę Krytyczną. W końcu trzeba sobie jakoś poprawić humor ;) Czasu nie ma zbyt dużo więc staram się jechać możliwie dynamicznie. Przynajmniej na tyle na ile pozwala mi zjedzony właśnie pożywny obiadek ;) W niecałe 18minut jestem na Gdańskiej. Masy jeszcze nie widać, więc zatrzymam się tu, a przy okazji złapię oddech.
W końcu jadą. Kolumna rowerzystów pilotowana przez dwa policyjne motocykle powoli szturmuje podjazd. Jest nas dziś całkiem sporo (75osób) no i co dziwne nie pada ;) Wręcz przeciwnie, pogoda jest wyśmienita. Robię kilka zdjęć i dołączam do peletonu.
Już jadą :)© Goofy601
Po drodze jak zwykle bardzo sympatycznie – żarty, pogawędki, trochę zdjęć..,
Janek foci ;)© Goofy601
Sporo nas... ten korek to tylko przypadkiem ;)© Goofy601
Pada propozycja by porobić kilka zdjęć z estakady nad nowym rondem. Czemu nie :) Ruszamy więc sprintem na skróty by zająć dogodne miejscówki na nowowybudowanym wiadukcie. Sprawę utrudniają zainstalowane już ekrany akustyczne, jednak Janek szybko znajduje w nich odpowiednią dziurę, przez którą wszystko ładnie widać. Wprawdzie w pozycji „na glebę” ale zawsze :P
Z góry wygląda lepiej ;)© Goofy601
Teraz pozostaje dogonić kolumnę i już bez większych szaleństw dojechać spokojnie na pl. Wolności.
Nawet najmłodsi dzielnie dają radę :)© Goofy601
Tam już tradycyjnie podziękowania dla uczestników i dla policjantów za obstawę oraz zaproszenia na kolejne masy i podział – kto do domu, kto na after ;)
Nasza obstawa.© Goofy601
After oczywiście na sośnickiej hałdzie. Po drodze do Lidla uzupełnić prowiant. Jedzie nas całkiem sporo. Na miejscu wszyscy ochoczo ruszają po drewno. 17 par rąk sprawiło, że wkrótce pojawił się całkiem pokaźny stos patyków różnego kalibru, który wystarczy jeszcze zapewne na kilka ognisk ;) W międzyczasie Serafin z Kubush’em zabrali się za rozpałkę.
Płonie ognisko i szumią...szprychy? ;)© Goofy601
Całkiem sporo opału ;)© Goofy601
Nie minęło wiele czasu a już mieliśmy eleganckie ognisko. Nic tylko poświęcić się pieczeniu kiełbasek i wesołym rozmowom.:)
Wesołe ogniskowanie :)© Goofy601
Odwiedził nas nawet bardzo towarzyski czworonóg, który ułaskawiony od roli dania głównego też załapał się na kiełbaskę.
Można by tak siedzieć jeszcze długo, ale gdy zegar pokazał „23” a termometr „4” stwierdziliśmy, że pora się zbierać. Na pożegnanie zdążyłem jeszcze usiąść na butelce keczupu... jednak piątek 13 nie zna litości ;) Po odejściu od ognia i wstępnym opanowaniu dreszczy nawet dało się wsiąść na rower. Oczywiście po uprzednim wytarciu siodełka z rosy :P
Droga do domu, jak zwykle w grupie zorganizowanej, rozciągnęła się trochę w czasie. Przecież trzeba wszystkich odprowadzić i upewnić się, że cało i zdrowo dojechali. Zwłaszcza koleżankę, która dzielnie jechała z nami na rowerze z bogatą historią i lampkami zasilanymi dynamem.
Z Mikulczyc już jechałem sam, narzucając ostrzejsze tempo w celach rozgrzewających. Pod dom dojechałem przed pierwszą. Czy liczy mi się to jako wycieczka dwudniowa? ;P
Generalnie nie licząc kilku wpadek to bardzo udany dzień. Więcej zdjęć z masy – TUTAJ.
Wszystkim którzy byli dzięki za wspólne kręcenie, a tych których nie było zapraszam serdecznie za miesiąc o tej samej porze :) (czyli 10.06.2011 o 18:00)
P.S. Pozdrowienia dla poznanej w "realu" Yoasi :)
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Masa Krytyczna
Dane wyjazdu:
37.10 km
3.30 km teren
01:58 h
18.86 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:380 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 1
Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 5
Trochę spóźniony, ale ja również zagoniłem rower do roboty :) Po zapewnieniu mu bezpiecznego miejsca w biurze wybrałem się dziś rano na pierwszy w tym roku dojazd do pracy. Wybadałem nową drogę, na tyle skuteczną, że byłem szybszy niż autobus ;) Jechało się przyjemnie, choć rano jeszcze trochę chłodno. Trzeba będzie chyba nad jakąś sakwą na ciuchy pomyśleć.Fajnie się pracuje wiedząc, że ma się rower pod ręką (dosłownie :P ). O ile pogoda się utrzyma droga do pracy nareszcie przestanie być zmarnowanym w zatłoczonym autobusie czasem. Zwłaszcza, że można ją w zasadzie dowolnie modyfikować :P
Przepraszam że fotka komórką, ale musiałem udokumentować ten kolejny przejaw cyklozy ;)
Przytulna miejscówka ;)© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
30.60 km
2.30 km teren
01:36 h
19.12 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:239 m
Rower:Grand Adventure-S
Góra na wyciągnięcie ręki :)
Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 4
I to nie byle jaka :) Ale po kolei...Ostatnio na BS rzucił mi się w oczy plakat o zawodach rowerowych w pobliskim Radzionkowie. Poszperałem w necie i ze znalezionych tam materiałów wynikało, że impreza odbywa się na Księżej Górze, na terenie mocno zroweryzowanego parku, o którym już się zdążyłem sporo naczytać na blogach ;) Kolarstwo górskie w parku? Hmm, trzeba to sprawdzić.
Po pracy i obiadku wyruszyłem z rowerem w kierunku Radzionkowa. Na miejsce dotarłem szybko. Tradycyjnie dobił mnie podjazd pod Księżą ;). Zazwyczaj gdy jestem w tej okolicy ląduję na Kopcu Wyzwolenia. Nie tym razem. Dziś zwiedzam park. :)
Trzeba przyznać, że bardzo pomysłowo wykonany. Są pętle asfaltowe, szuter, trochę „prawdziwego terenu” a nawet rampy dla miłośników szybkiego zjazdu w dół. Jest mały skatepark i mnóstwo ławeczek dla spacerowiczów.
Brzozowy lasek© Goofy601
Z przymrużeniem oka traktowałem pomysł zawodów MTB w parku, dopóki się w nim nie znalazłem. Chodzi mi o pochyłość terenu ;) Rzadko się zdarza by po parkowej alejce jechać 40km/h bez pedałowania za to z wciśniętym do połowy hamulcem :P Podjazdy też niczego sobie. Podczas całej przejażdżki miałem okazję użyć prawie wszystkich przełożeń mojego skromnego napędu ;)
Niepozorny mostek ;)© Goofy601
Z bliska okazuje się całkiem spory :P© Goofy601
Basen w parku.© Goofy601
Jest podjazd, są też skałki :)© Goofy601
Po zapoznaniu się z okolicą postanowiłem sprawdzić się na trasie wyścigu. Zapoznałem się z mapą ściągniętą uprzednio z internetu i ruszyłem na trasę.
Profesionalna nawigacja rowerowa ;)© Goofy601
Mniej więcej w połowie doszedłem do wniosku, że pomysł startu na w pełni sztywnym rowerze był zdecydowanie przesadzony ;) Trasa ciekawa i zróżnicowana. Przejechać się da ale szkoda mi roweru ( o nadgarstkach nie wspomnę ;) ) Ale dla posiadaczy choćby jednego amortyzatora zabawa przednia :)
Po tych rozważaniach zrobiłem jeszcze małą rundkę pętlą asfaltową i widząc zachodzące nad Radzionkowem słońce, zawróciłem do domu. Może przyjadę w sobotę pokibicować. Miejscówka wyśmienita do treningów przed wyjazdami w góry :)
Zachód słońca nad Radzionkowem© Goofy601
Po drodze trafiam na taką oto fontannę :)
Świecąca fontanna© Goofy601
Świecąca fontanna 2 ;)© Goofy601
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Stroszek-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Dane wyjazdu:
29.50 km
6.90 km teren
01:34 h
18.83 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:186 m
Rower:Grand Adventure-S
Terenowo szosowa osiemnastka :)
Poniedziałek, 9 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Komentarze 4
Po wczorajszym sprincie szosowym dziś zachciało mi się jazdy w terenie. Powrót z pracy, szybkie uwinięcie się z obiadem i w drogę, skorzystać z dobrodziejstw słonecznego wieczoru. Po tradycyjnym objechaniu Rokitnicy pojechałem w kierunku Wieszowy by wypróbować przyautostradowe dróżki. Prace budowlane postępują. Po żmudnym ubijaniu podkładów wreszcie zaczyna być widać efekty. W kilku miejscach pojawił się nawet asfalt.Kładą asfalt :)© Goofy601
Nie mogłem się powstrzymać przed sfoceniem mojego ulubionego wiaduktu na tej budowie ;) Mijam go codziennie w drodze do Gliwic. Uważam, że ta delikatna konstrukcja bardzo dobrze współgra z otaczającym krajobrazem. Pozostaje mieć nadzieję, że po skończeniu prac nie zasłonią go jakimś badziewnym ekranem akustycznym ;)
Wieszowski wiadukt.© Goofy601
Daleko i szeroko :)© Goofy601
Jadąc dalej szeroką w miarę równą gruntówką ( eh to szosowe ciśnienie w oponach ;) ) dotarłem do nasypu kolejowego skąd roztacza się widok na autostradowy zakręt w Świętoszowicach.
Kościół w Wieszowie© Goofy601
Prosto przed siebie :)© Goofy601
Świętoszowicki zakręt.© Goofy601
Przejeżdżam kawałek – nawierzchnia równa jak stół mimo że jeszcze bez asfaltu ;)
Jak po stole :)© Goofy601
Słońce jest już coraz niżej, a ja chciałem jeszcze pojeździć nim zrobi się zimno.
Prawie jak twentyniner :P© Goofy601
Porzucam więc na dziś terenowe przygody i ruszam już po równym w kierunku Grzybowic. Jedzie się wyjątkowo płynnie. Niebawem ląduję w Mikulczycach po których kluczę trochę bocznymi uliczkami z wyśmienitym asfaltem. Pojawiła się wizja powrotu przez Biskupice, ale wieczorny chłód ostudził mój zapał ;) Padło więc na ul. Kopalnianą i ścieżkę rowerową do Rokitnicy.
Wariacje na temat ;)© Goofy601
Na skrzyżowaniu na pętli siadam na kole profesjonalnie wyglądającemu kolarzowi na Kellys’ie i tak udaje mi się utrzymać do połowy podjazdu na Helenkę. Niestety skręcałem do domu, więc byłem zmuszony wyprzedzić ;) Niema to jak sobie poprawić samopoczucie :P
Pod domem kolejna miła niespodzianka – całkiem przypadkiem licznik zatrzymał się na równych osiemnastu tysiącach :)
Okrągła osiemnastka :)© Goofy601
Rokitnica-Wieszowa-Świętoszowice-Grzybowice-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
20.60 km
0.00 km teren
00:56 h
22.07 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:288 m
Rower:Grand Adventure-S
Szybkie klasyczne kółeczko ;)
Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 0
Dziś dopołudnie spędzone z Elą nierowerowo. Po południu udało się wygospodarować godzinkę na małe co nieco ;) Wyśmienita okazja by przetestować „stuningowane” ostatnio łożyska w przedniej piaście. Przeróbka polegała na tym, że z siedmiu kulek osadzonych w koszyczku zrobiłem dziesięć luzem. Rzeczywiście toczy się toto nieco lżej. Podpompowałem opony „na szosowo” do 3,5 bara podniosłem siodło o 1,5cm i nie zrażony mocnym wiatrem ruszyłem na klasyczne kółeczko zbrosławickie. Kiedyś ulubiona trasa treningowo-przemysleniowa, a w tym roku jechałem tędy zaledwie dwa razy.Już od początku wiatr dawał się ostro we znaki. Gdy nie wiał w twarz to chociaż z boku, ale zawsze przeszkadzał. Pewnie bardzo się przejąłem limitem czasowym, bo pomimo takich warunków udało się wykręcić średnią powyżej 20km/h ;) W nagrodę na ostatnich 2 km z Helenki wiatr w plecy :P
Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
13.30 km
9.30 km teren
01:20 h
9.98 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:238 m
Rower:Grand Adventure-S
Krótko po lesie
Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 2
Dziś czekało mnie bojowe zadanie – zaopatrzyć auto w letnie kapcie. Po ostatnich śnieżycach nie jest to może takie oczywiste, niemniej nie byłem osamotniony w tym zamiarze. Jedyny możliwy termin u Pana Oponiarza przypadał na 13.30 a i tak dobrze, że zgodził się to zrobić dzisiaj. W czasie gdy ja czekałem na swoją kolej, Ela i Rodzice udali się na zakupowe szaleństwo. Tak im jakoś zeszło do 16. Pogoda także zdążyła się popsuć. By zdążyć przed ewentualnym opadem wybraliśmy się na krótka przejażdżkę po miechowickim lesie.Ela uparła się by jechać na moim rowerze. Trochę był na nią za duży, ale przecież kobiecie się nie odmawia ;) Ja zabrałem na ostatnie terenowe testy odremontowany rower koleżanki.
Spacerkiem przez las.© Goofy601
Po drodze spotykamy Daniela wracającego z postindustrialnej wycieczki. Chyba bardzo się spieszył bo się nie zatrzymał ;) Kręcimy kilka kółek po okolicy podziwiając otaczający nas krajobraz.
Pole w miechowickim lesie© Goofy601
Ela rozwija coraz większe prędkości i czasem mam problemy żeby ją dogonić. Do tego pogania mnie, żebym jechał pierwszy, bo w prawdzie nie wie którędy pojedziemy ale chciałaby się rozpędzić :P
Znów mi uciekła ;)© Goofy601
Dwa razy zaliczamy czołganie się pod nieobjeżdżalnym szlabanem i kierujemy się w stronę domu. Dość już tego szaleństwa bo robi się chłodno ;)
Kościół w Rokitnicy© Goofy601
Rokitnica-las-Miechowice-las-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
32.20 km
11.50 km teren
01:59 h
16.24 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:266 m
Rower:Grand Adventure-S
Nagroda pocieszenia... ;)
Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 1
No i plany diabli wzięli. Miały być góry, miało być rowerowo. Niestety... po pierwsze pogoda postanowiła sobie zakpić fundując burze i obniżenie temperatury. To by się pewnie dało przeskoczyć. Po drugie- w dzień wyjazdu obudziłem się z kaszlem, który chciał mi wyrwać płuca z korzeniami. Skąd się wziął nie wiem, ale pewne jest, że w takim stanie pedałować po górach się nie da :(Po południu dołączył się jeszcze katar, ale to już zupełnie inna para kaloszy ( w końcu to nie blog zdrowotny tylko rowerowy ;) )
Do poniedziałku trochę mi się poprawiło, a i aura wyglądała sprzyjająco, więc po dwóch dniach siedzenia w domu czas najwyższy zażyć trochę ruchu i świeżego powietrza. Zadowolony ze świecącego słońca ruszyłem w kierunku lasu. Już na pętli musiałem zweryfikować swoje optymistyczne podejście do temperatury i biorąc poprawkę na wiatr ubrać polar ;)
Lasem ruszyłem na osiedle Młodego Górnika (niebieski szlak rowerowy, a więc w tą stronę bez oznaczeń ;) ) Nóż się otwiera gdy widzę co miłośnicy koników zrobili z leśną ścieżką. Pomijam końskie pozostałości, bo na to chyba nie ma rady. Ale odciski kopyt w miękkiej ziemi powodujące, że jedzie się jak po tarce do prania, są nie do zniesienia. Może to kwestia roweru bez amortyzacji, ale jeszcze niedawno jeździło się tamtędy dobrze, a ścieżka była równa. Taki stan rzeczy towarzyszy mi wzdłuż całej ulicy Szyb Zachodni. No może z jednym małym wyjątkiem...
Tędy to nawet koniki nie chodzą ;)© Goofy601
Nie wytrzymuję i dalej już jadę asfaltem ;)
W stronę osiedla Młodego Górnika.© Goofy601
Kilka kółek po terenie kopalni, wizyta na hałdzie i pod plejadą i wracam na osiedle. Szukam leśnych ścieżek, na których mnie jeszcze nie było. Na jednej z nich zaliczam pierwszy w tym sezonie lot przez kierownicę. Na szczęście nie groźny. Ścieżka pofalowana takimi sporymi garbami w poprzek. Przez wszystkie przejechałem, a ostatni okazał się dokładnie kształtu i wielkości przedniego koła. Rower się zatrzymał i obrócił wokół przedniej osi :P Następnym razem zaufam intuicji tym razem mnie poniosło ;)
Inna z kolei dróżka doprowadziła mnie na polanę z jeziorkiem.
Bajorko.© Goofy601
Było też pole i ambonka na której zjadłem kanapki podziwiając widoki :)
Idealne miejsce na posiłek :)© Goofy601
Śląsk jest na prawdę pięknym miejscem. Powiedziałby ktoś, że to wszystko są tereny poprzemysłowe? Za mną nasyp kolejowy, wokół kilka innych nieczynnych, lasek naprzeciwko rośnie na hałdzie, w pobliskiej dolince pracuje szyb wentylacyjny ( zabytkowy a jakże;) ) a nad drzewami widać kominy pobliskiej koksowni zwanej „fabryką chmur” ;)
"Fabryka chmur" :)© Goofy601
A mimo wszystko siedzę na leśnej polanie i delektuję się pięknem wiosennej przyrody. Takie rzeczy to tylko tutaj :P
Rokitnica-oś Mł. Górnika-Miechowice-oś. Mł. Górnika-Rokitnica