Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2013
Dystans całkowity: | 356.30 km (w terenie 41.30 km; 11.59%) |
Czas w ruchu: | 19:08 |
Średnia prędkość: | 18.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 35.63 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
38.70 km
1.20 km teren
02:06 h
18.43 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Na zieloną trawkę :P
Czwartek, 31 października 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 0
W poniedziałek zaintrygowała mnie usłyszana w porannnych wiadomościach informacja o... nowym trawniku w Gliwicach ;) Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mamy koniec Października, a trawnik znajduje się w hali głównej gliwickiego dworca PKP. Trzeba to zbadać :)W pracy małe urwanie głowy, ale już wieczorem znalazłem chwilkę by przejechać się na mały zwiad. Oczywiście po ciemku. Tak dobrze oblatana w tym roku trasa dopracowa wygląda nocą zupełnie inaczej. Zwłaszcza leśny odcinek ;) Tak czy owak spokojnym spacerowym tempem dotarłem do dworca, gdzie mimo późnej pory i +6'C na dworze mogłem wyłożyć się na zielonej trawce :P
Nowy trawnik w Gliwicach :)© Goofy601
Info w skrócie ;)© Goofy601
Muszę przyznać, że inicjatywa to wielce pomysłowa. Zamiast na brudnych krzesłach podróżni mogą sobie przycupnąć z bagażem wśród "miejskiej zieleni". Z rolki co prawda ale zawsze ;)Ciekawe jak długo toto się utrzyma...
Nie chcąc wracać prozaicznie tą samą drogą skierowałem się w stronę Zabrza. Tu zrobiłem krótki postój na focenie fontanny. Pięknie wyglądała po zmroku, a przecież z racji zbliżającej się zimy zapewne niedługo ją wyłączą...
Pstrowski z fontanną w tle© Goofy601
Trafił się też akcent rowerowy :)
Zabrzańska fontanna z akcentem rowerowym ;)© Goofy601
Gdy bateria w aparacie kategorycznie odmówiła współpracy ruszyłem w drogę do domu ;)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
29.40 km
2.00 km teren
01:24 h
21.00 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
A jednak nie padało :P
Czwartek, 24 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Tzn. padało rano, ale po południu niebo było już czyściutkie :) Jazda znowu w nocy, ale lepsze to niż nic :) Gdzieniegdzie mokro, gdzieniegdzie zimno, gdzieniegdzie mgła, ale ogólnie OK :DRokitnica-Mikulczyce-Grzybowice-Świętoszowice-Ziemięcice-Kamieniec-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
35.30 km
0.00 km teren
01:41 h
20.97 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Cieplutko :)
Środa, 23 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Kto by się spodziewał takich temperatur końcem października? ;) Piękny jesienny dzień tradycyjnie gdzieś mi przepadł, ruszyłem więc wykorzystać piękny jesienny wieczór.Przy okazji odkryłem, że w Zabrzu mamy Filharmonię i gdzie się ona znajduje. Lepiej późno niż wcale ;)
Filharmonia w Zabrzu© Goofy601
Jutro ma padać więc zrobiłem dwie rundki. Tak na wszelki wypadek :P
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
22.30 km
0.00 km teren
01:08 h
19.68 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Wieczornie na wiejsko ;)
Wtorek, 22 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Kolejny piękny dzień - za oknem :P Nie marnując przynajmniej ciepłego wieczoru wybrałem się tym razem w okolice wiejskie, by w ciszy trochę pokręcić. Piękne gwieździste niebo :DDystans całkiem przypadkiem bardzo zbliżony do miejskiego ;)
Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
22.60 km
0.00 km teren
01:12 h
18.83 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Wieczorne wietrzenie - po zmroku ;)
Poniedziałek, 21 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
I znów trafił się ciepły wieczór. Cały dzień maltretował mnie w pracy okropny ból głowy. Zapodałem odpowiednią pastylkę, i gdy trochę zadziałało ruszyłem się przewietrzyć. To dla mnie najlepsza kuracja ;)Trasa niezbyt wydumana, ale lepszy rydz niż nic ;) Trochę, żal tych pięknych jesiennych kolorów, ale przecież z pracy się nie zwolnię ;)
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
22.10 km
0.00 km teren
01:10 h
18.94 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Ciepło wieczornie :)
Wtorek, 15 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Ostatni weekend podobno był najładniejszy tej jesieni. Istotnie było pięknie. Nawet udało mi się to piękno podziwiać w górach :) Lecz tym razem nie rowerowo a weselnie. Piękne to było weselicho, ale na rower nie było się jak wyrwać. Zwłaszcza, że robiłem za kierowcę ;)Wczoraj odsypiałem, a dziś po pracy wyruszyłem poszusować trochę wśród żółtych liści. Wygląda na to że nieuchronnie zbliża się czas wycieczek w zaciemnieniu :/ Kolorki wokół ciekawe, ale po ciemku nie robi to już takiego wrażenia. Ale co tam, podobno dziś ostatni taki dzień a od jutra ma przyjść plucha. Trzeba korzystać :) Spokojna, bezwietrzna noc ( wieczór raczej ;)), +11'C, szeleszczący pod kołami liściowy dywanik... Tego mi już powoli brakowało :) Zobaczymy czy zapowiedzi meteosceptyków się sprawdzą i co przyniesie weekend :)
Póki co, przeglądając zdjęcia i wspominając sobotę, chciałbym na łamach tego bloga Dorze i Łukaszowi raz jeszcze życzyć wszystkiego dobrego na ich nowej, wspólnej drodze. :)
(nie wiem czy to czytają, ale kto wie... ;))
Dorze i Łukaszowi wszystkiego najlepszego :)© Goofy601
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
105.90 km
36.10 km teren
05:45 h
18.42 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Dzień Papie(r)ski ;)
Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 1
Spontaniczne wyjazdy z reguły udają się najlepiej. Tak było i dziś. Przez cały tydzień planowałem, gdzie by tu wyskoczyć na rowerze w weekend. Miałem nawet kilka pomysłów. Potem była Masa, i wstępnie umówiłem się ze Skudem na wypad w kierunku Rud ( czyli zupełnie gdzie indziej niż pierwotnie planowałem ;) ). W sumie miało się wybrać kilka osób. Ostatecznie w dzień wyjazdu zostaliśmy we trzech Skud, Daniel i ja ;) Cel nadal pozostawał nieokreślony, gdy Daniel nieśmiało napomknął, że właściwie to miał dziś w planach odwiedzić pewną papiernię...Papiernia w Boruszowicach od frontu© Goofy601
Tym sposobem, zaliczywszy jeszcze po drodze ruiny w Jasionie i okazały zespół pałacowy w Brynku, dotarliśmy pod bramy Boruszowickiej Papierni. Oczywiście była ona zamknięta i strzeżona. No ale przecież mieliśmy ze sobą speca, który nie jeden szykowny zabytek już podszedł. Nie mieliśmy złych zamiarów a nasze sakwy i plecaki zapewne nie pomieściły by dużej ilości złomu ;) Dodało nam to więcej odwagi by niepostrzeżenie, przez dziurę w płocie wemknąć się do tajemniczego i niedostępnego na co dzień świata produkcji papieru... :)
Tajemnicze zabudowania papierni© Goofy601
Nie muszę pewnie nadmieniać, że zakład od jakiegoś czasu już nie pracuje, z zabudowania mają mocno zabytkowy charakter. Inaczej by nas tu nie było ;)
Przeczesywaliśmy teren kawałek po kawałku, podziwiając przez zabrudzone okna i szczeliny w drzwiach przeróżne maszyny i instalacje bliżej nie określonego przeznaczenia.
A w pozamykanych halach© Goofy601
Minęliśmy składowisko odpadów z produkcji makulatury (ciekawe, ileż tego śmiecia zostaje po oddzieleniu papieru właściwego ;) ) oraz okazałe żelbetowe silosy z... drewnianą nadbudówką.
Odpady z makulatury© Goofy601
Odpady z makulatury - trochę tego jest© Goofy601
Hale boruszowickiej papierni© Goofy601
Silos z drewnianą wieżyczką© Goofy601
Zawędrowaliśmy też do niedużej piwniczki skrywającej potężnych rozmiarów zbiornik. Niesamowite wrażenie dawały wpadające przez otwarty sufit promienie słoneczne, odbijające się w zgromadzonej na podłodze wodzie i wszechobecna korozja :) Trudno to pokazać nawet na zdjęciu ;)
Podziemny zbiornik© Goofy601
Podreptaliśmy jeszcze zobaczyć chyba najbardziej charakterystyczny budynek kotłowni, ale ze względu na bliskość stanowiska ochrony, woleliśmy nie rzucać się w oczy.
Papiernia w Boruszowicach© Goofy601
Wycofaliśmy się więc z terenu papierni i pojechaliśmy sprawdzić co ciekawego kryje się po drugiej stronie lasu. Tu czekały na nas ruiny jakichś magazynów. Prawdopodobnie jeszcze z czasów produkcji materiałów wybuchowych. Wewnątrz ceglanych boksów z grubymi ścianami i lekkim stropem (lub bez stropu wogóle ;) ) Trafiliśmy na różne śmieci. Od materiałów budowlanych po bliżej nieokreślone chemikalia a nawet fragmenty aparatury ;)
Stare magazyny© Goofy601
Dach opadł już chyba jakiś czas temu ;)© Goofy601
Składowisko wszystkiego© Goofy601
Fragment większej całości© Goofy601
Stare magazyny© Goofy601
Zwiedzając po kolei każdą komorę trafiliśmy... znów na teren papierni ;) Tym razem od przeciwnej strony. Czemu by więc się nie rozejrzeć?
Papiernia w Boruszowicach© Goofy601
Brzozę postindustrialną znam, ale sosna??© Goofy601
Skrzynia z odpowiednim opisem© Goofy601
Hala produkcji - zamknięta i bezpieczna© Goofy601
Zajrzawszy już praktycznie wszędzie gdzie się dało nie robiąc zbędnego zamieszania zdecydowaliśmy się na odwrót. W końcu panowie ochroniarze mają za pewne ciekawsze zajęcia na niedzielne popołudnie niż uganiać się za miłośnikami industrialnych zabytków ;)
Ponieważ mieliśmy jeszcze trochę czasu, padła propozycja odwiedzenia pobliskiej papierni w Kaletach. W sumie, czemu nie? Obiekt równie zabytkowy, choć w zdecydowanie gorszym stanie. No ale Daniel zna już to miejsce jak własną kieszeń, więc trafiła się okazja pozwiedzania z przewodnikiem :)
Do Kalet dojechaliśmy dobrze utrzymanym leśnym duktem, jakich pełno w tej okolicy. Piękne tereny do rowerowania w ciszy i spokoju. W tych lasach można by zniknąć na długie godziny ;)
Szybki "obiad" pod Biedronką i ruszyliśmy na zwiedzanie. Muszę przyznać, że Kalety zrobiły na mnie spore wrażenie. Kiedyś duży, nowoczesny zakład. Dziś większość budynków wygląda po prostu makabrycznie. Aż trudno uwierzyć, że produkcja trwała tu jeszcze w 1990 roku. (znaleźliśmy na to papiery :P )
Papiernia :)© Goofy601
Kiedyś pierwsza w Polsce :/© Goofy601
Papiernia w Kaletach© Goofy601
Nieco powiększone wejście ;)© Goofy601
Jako, że zbliżał się wieczór zaczęliśmy zwiedzanie "Danielowej kieszeni" od dwóch chyba najlepiej zachowanych budynków.
Na pierwszy ogień poszła maszynownia. Pokaźna hala mieszcząca kiedyś zespoły turbinowe i inne urządzenia do produkcji pary technologicznej i ciepła, dziś stoi zupełnie pusta. Obrana dosłownie ze wszystkiego. Po bokach ostały się resztki tablic ze wskazaniami parametrów, ciekawie wykonane bo w kaflach :) W podłodze straszą natomiast dziesiątki otworów po rurociągach i fundamenty maszyn. Trzeba ostrożnie stąpać, bo następny poziom znajduje się dobre 6m niżej...
Hala maszynowni© Goofy601
Maszynownia - tablica przyrządów© Goofy601
Talica przyrządów© Goofy601
Kolejnym tajemniczym obiektem była kotłownia, do której weszliśmy przez... ogromną wyrwą w ścianie ;) Ściana była równie okazała, co potęgowało wrażenie. Wewnątrz zastaliśmy niestety pustkę. Jeszcze niedawno stały tu dwa kotły rusztowe w pięknej ceglanej obudowie z metalowymi ściągami. Teraz została tylko kupa cegieł :/
Kalety - "wrota" kotłowni© Goofy601
Pod sufitem resztki orurowania, betonowe leje zasypowe, ale kociołków brak. Rozejrzeliśmy się więc po pomieszczeniach przylegających.
Opustoszała kotłownia© Goofy601
Resztki kotłów© Goofy601
Leje zsypowe© Goofy601
Schodki trochę zakręcone ;)© Goofy601
Na tyłach kotłowni© Goofy601
I tu po raz kolejny okazało się, że jak dobrze w "kieszeni" poszperać to i coś nowego można znaleźć ;) Skudy wypatrzył niezbadany dotąd korytarz. Był wprawdzie mocno niedoświetlony, ale od czego mamy latarkę? Betonowymi schodkami dotarliśmy na galeryjkę w maszynowni. Tu prawdopodobnie znajdowała się nastawnia. Resztki pulpitu sterowniczego zdawały się to potwierdzać. Operator przez duże okno miał widok z góry na całą halę maszyn. Teraz zamiast okna straszyła wielka dziura, ale i widok był adekwatny ;)
Maszynownia - panorama© Goofy601
Centrum dowodzenia - nastawnia© Goofy601
W pomieszczeniu obok trafiliśmy na dobrze zachowaną łazienkę, szczątki rozdzielni 6kV oraz... posłanie bezdomnego ;) Nie chcąc nadużywać gościnności wróciliśmy do rowerów ;)
Były izolatory... ;)© Goofy601
Na dokładniejsze zwiedzanie pozostałych budynków czasu brakło. Zaczęło się ściemniać, a przed nami była jeszcze cała droga powrotna. Odpuściliśmy zatem tym razem obiecując sobie dokończenie innym razem.
Ten inny raz będzie musiał chyba nastąpić szybko, bo sądząc po tempie degradacji los papierni wydaje się przesądzony. Już teraz niektóre hale wyglądają jakby trzymały się tylko siłą woli...
Część jusz runęła© Goofy601
Prosimy nie dmuchać... ;)© Goofy601
Nic to, pora wracać. Droga do samych Tarnowskich Gór minęła nam ekspresowo "leśną autostradą". Dosłownie. 11km leśnej drogi, równej i praktycznie cały czas prostej. Licznik wskazywał cały czas pomiędzy 25 a 30 km/h ;).
Dalsza droga przez centrum to już prawie na pamięć, bo robiło się ciemno. Na koniec jeszcze trochę odprowadzania i domknąłem dzień z przebiegiem 105km. Jak na turystykę to wynik całkiem niezły ;)
Dzięki Panowie za ten arcyciekawy wyjazd. Za zaliczenie dwóch papierni jednego dnia powinni nam przyznać tytuł "Papierza". Honorowego chociaż ;)
P.S. Dla zainteresowanych - link do zdjęć Kaletańskiej Papierni z czasów, gdy oprócz ścian było tam jeszcze co oglądać ;)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Pyskowice-Łubie-Jasiona-Połomia-Brynek-Boruszowice-Nowa Wieś Tworoska-Mikołeska-Kalety-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Dane wyjazdu:
34.70 km
2.00 km teren
01:49 h
19.10 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Zabrze z nieco innej perspektywy :)
Sobota, 5 października 2013 · dodano: 29.10.2013 | Komentarze 1
Pod wpisem sprzed miesiąca, w którym znalazł się chyba najbardziej charakterystyczny zabrzański widoczek na pocztę główną, pojawił się komentarz, który zainspirował mnie do dzisiejszej wycieczki. Barklu,słusznie zresztą zauważył, że stojący po sąsiedzku budynek mocno kontrastuje z pięknie odrestaurowaną pocztą. Rzeczywiście, wygląda coraz gorzej, straszy matowymi szybami i nadwyrężoną elewacją...Ale nie zawsze tak było. Kiedyś mieścił się tu jeden z najbardziej luksusowych hoteli w mieście - "Haus Metropol".
W tym miejscu miałem zamiar zamieścić obszerny wywód oparty na materiałach źródłowych, ale oszczędzę go potencjalnym czytelnikom ;) Zamiast tego trafiłem na ciekawy filmik, który znacznie lepiej przybliża historię tego miejsca :
Autor: Rafał Tylenda
Z gmachem przy pl. Dworcowym 3 łączą mnie także osobiste wspomnienia, gdyż jakiś czas pracowała tam moja Mama. Gdzieś jak przez mgłę pamiętam czerwono-czarne posadzki i starą windę z podwójnymi drzwiami... Na dziwne rzeczy zwraca się uwagę będąc dzieckiem :P
No ale były to czasy gdy w budynku mieścił się Wydział Stomatologii Śląskiej Akademii Medycznej. Dziś stoi pusty i rzeczywiście straszy czekając nie wiadomo na co. Zwłaszcza, że wszystko wokół, z dworcem włącznie zyskuje nowy blask. Może się doczeka na swoją kolej, kto wie? :)
Haus Metropol - 2013 rok© Goofy601
Korzystając z pięknej pogody urządziłem sobie mały plener rowerowo-fotograficzny. Zabrzańskie kamienice, gdyby nie były tak zaniedbane były by prawdziwymi perełkami :)
Kamienica na rogu z ul. Wolności© Goofy601
Detale się sypią, ale wciąż są piękne :)
Stylowa podpora gzymsu© Goofy601
Czyżby jakieś związki z medycyną?© Goofy601
Płaskorzeźba© Goofy601
Nieco więcej szczęścia miał stojący w pobliżu Hotel Admiralpalast, który doczekał się, póki co zewnętrznego remontu.
Hotel Admiralpalast/Prezydent/Monopol... jak zwał tak zwał ;)© Goofy601
Złapawszy ten architektoniczny nastrój, przejechałem ulicą wolności inaczej niż zwykle - powoli i z głową zadartą do góry. Przejechałbym w ten sposób przy okazji kilku pieszych, ale kto im kazał chodzić po ścieżce rowerowej? ;)
Zachodzące powoli słońce rzucało już zbyt dużo cienia by porobić fajne zdjęcia. Ale daleko nie mam, jeszcze będzie okazja ;)
Hmmm ;)© Goofy601
Powrót do domu fragmentem Zabrzańskiej Obwodnicy Rowerowej. Rzeczywiście została oznakowana w obu kierunkach. Trzeba będzie sprawdzić czy dokładnie ;)
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Sośnica-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
22.30 km
0.00 km teren
01:32 h
14.54 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Kółeczko po Gliwicach + 54 GMK
Piątek, 4 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 3
Dziś rower przyjechał ze mną do Gliwic autem. Nie było innego wyjścia... Do plusów można zaliczyć to, że mogłem spokojnie wrzucić coś na ząb i jeszcze zostało trochę czasu na pojeżdżenie po mieście ;)Golas z łabędziem :P© Goofy601
Jesień jest już mocno widoczna. Ciepłe kolory, spadające liście, tylko zimno trochę... ;)
Na niedawno wyremontowanym moście zakochanych przybywa kłódeczek ;)
Most zakochanych :)© Goofy601
Na pl. Krakowskim zebrało się całkiem sporo uczestników ( ok. 50 osób). Dłuuugie pogaduchy, aż w końcu po 18:00 start.
Mono z hamulcem© Goofy601
Gliwice aktualnie wyglądają jak jeden wielki plac budowy, w związku z czym trasa przejazdu została zmieniona. Całkiem ciekawa opcja :)
54 Gliwicka Masa Krytyczna© Goofy601
Na mecie powitały nas ciemności (dosłownie - plac przeżywał zaciemnienie ;)) Nie przeszkodziło to jednak pogadać jeszcze z pół godzinki ;)
P.S. Więcej zdjęć tradycyjnie TUTAJ
Kategoria 0 - 25km, Masa Krytyczna
Dane wyjazdu:
23.00 km
0.00 km teren
01:21 h
17.04 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Wieczorna krioterapia ;)
Czwartek, 3 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 1
Ranek przywitał mnie koszmarnym wypadkiem zaraz koło mojego domu, skrobaniem szyb oraz udręką w dojechaniu w tych warunkach do pracy. Póki nie ogarnę nowej miejscówki rowerowej, jeżdżę autem ;/Po południu wypadł mi jeden wyjazd, więc trafiła się znakomita okazja do wieczornego kręcenia :) Wiem, że ostatnio mało gdzie jeżdżę, ale tak się jakoś układa. Nie samym rowerem człowiek żyje. Tym bardziej warto łapać takie trafiające się znienacki :)Październik w tym roku wyjątkowo chłodny, 6 stopni przy wyjeździe, niecałe 3 przy powrocie. Z takich temperatur może się cieszyć jedynie zimnolubny Mors ;) Ale co tam. Stara rowerowa mądrość mówi, że nie ma złych warunków na rower, są tylko źle ubrani rowerzyści. Ubrałem się więc odpowiednio i oprócz nosa nie zmarzłem w nic :P
Jako że jeszcze oswajam się z tym zimnem trasa nie była długa. Ot kilka zabrzańskich dzielnic i z powrotem dla rozruszania zastanych ostatnio kończyn. Kto by przypuszczał, że z nie jeżdżenia też mogą boleć nogi ;) 5 dni nie byłem na rowerze, a miałem wrażenie jakby minęły dłuuugie miesiące. Jesienią to chyba normalne. Z dnia na dzień wszystko wygląda inaczej. Chociażby kolorystycznie.
Wycieczka z cyklu bezzdjętnych ;)
Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km