Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:555.30 km (w terenie 47.50 km; 8.55%)
Czas w ruchu:28:20
Średnia prędkość:19.60 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:46.28 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.10 km 0.00 km teren
01:08 h 22.15 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m

Meblowanie + rowerowanie ;)

Piątek, 31 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Do składania mebli z IKEA nie trzeba mnie długo namawiać. To jak zabawa klockami Lego dla dorosłych :P A jeśli przy okazji na miejsce składania można dojechać rowerem... Montaż nowych regałów u Cioci był tylko kwestią dogadania terminu :P

Dojazd w dzień, powrót w nocy :)

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Górniki-Ptakowice-Repty-Stare Tarnowice-Repty-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
37.10 km 4.80 km teren
01:56 h 19.19 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Do pracy 07/2013

Środa, 29 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 1

Zgodnie z wczorajszą prognozą dziś nie padało. Po całonocnej ulewie było jednak jeszcze trochę mokro, dlatego cały dojazd "DO" upłynął znacznie wolniej niż zwykle. Jakoś nie widzi mi się ubłoconym przychodzić do pracy ;) Największy problem stanowiła oczywiście utopiona Leśna, ale jadąc powoli udało się zbyt wiele błota nie nazbierać.

Droga "Z" tym razem bez dodatkowych atrakcji. Słoneczko przyświecało i próbowało wysuszyć tu i ówdzie zmoknięte ścieżki. Na Leśnej mu się nie udało :P

Gdzieniegdzie mijałem przygotowania do jutrzejszych uroczystości Bożocielnych. Szkoda, że ma lać cały dzień ;)

Ołtarz lepiej wybudować póki jeszcze nie pada ;) © Goofy601


Niedaleko pętli spotkałem Daniela. Zamieniliśmy dwa słowa i ruszył w swoją stronę. Wszak dziś środa :)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
30.10 km 0.00 km teren
01:27 h 20.76 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m

Pogodowe okienko :)

Wtorek, 28 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Od rana pogoda nie rozpieszcza. W strugach deszczu dotarłem rano z Bielska do pracy (nierowerowo) i już myślałem, że na dziś z wieczornej przejażdżki nici. Postanowiłem jednak dać się wykazać nieomylnej ICMce. Zapowiedziana dwugodzinna przerwa w deszczu sprawdziła się idealnie :D Nie mogłem tego nie wykorzystać :)

Przejazd rowerowy - czekając na zielone :) © Goofy601


Chwilowo nie pada ;) © Goofy601


Rokitnica-OMG-Biskupice-Mikulczyce-Grzybowice-Wieszowa-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
123.30 km 7.70 km teren
06:07 h 20.16 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m

W chowanego z deszczem :)

Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 2

Mimo prognozowych niepewności co do pogody postanowiłem dziś spędzić z rowerem nieco więcej czasu. Rano pogoda była przystępna, jak się zepsuje to najwyżej wrócę wcześniej ;)

Na początek kilka sprawunków w Tarnowskich Górach. Wizyta w dwóch sklepach rowerowych i już mam kilka interesujących mnie drobiazgów oraz przy okazji nowy katalog Krossa. Będzie co czytać przed snem :P

Kółeczko po mieście i już mogę ruszać dalej. W planie miałem wstąpić zobaczyć Kawaleryjkę w pod-gliwickiej Smolnicy. Z TG ruszyłem więc nieco odmienną trasą.

Początkowo znajomy odcinek przez Zbrosławice do Pyskowic. Już wiedziałem, że niezbyt silny ale jednostajny wiatr w twarz będzie mi uprzykrzał jazdę przez dłuższy czas. No ale może chociaż rozgoni te szare chmury, które zaczęły się już gromadzić na niebie w ilości stanowczo zbyt dużej ;)

Za Pyskowicami odbijam w lewo. Nieznane tereny. Zaczyna się podróż w nieznane. Tzn, wiem mniej więcej gdzie jadę bo prowadzi mnie zdobyczna mapa okolic Gliwic, ale rowerowo są to ziemie jeszcze nie odkryte ;) Mijam opisywane przez Daniela nieukończone mosty kolejowe. Teraz toną w morzu zieleni więc na zwiedzanie trzeba się będzie wybrać na jesieni. A przecież to tak niedaleko.

Mało ruchliwą drogą docieram do Byciny, gdzie po chwili poszukiwań znajduję pałac rodu Tenczyńskich. Wzniesiony w 1700 roku obiekt, choć okazały, nie prezentuje się najlepiej.

Pałac w Bycinie © Goofy601


Brak okien, odpadający tynk, zniszczone zdobienia nie wróżą mu świetlanej przyszłości. No chyba, że ktoś zechce zainwestować trochę grosza ;)
Nad głównym wejściem zachował się herb dawnych właścicieli posiadłości.

Posiadłość rodu Tenczyńskich herbu Topór © Goofy601


Jakby ktoś miał wątpliwości jak pałac powinien wyglądać po ukończeniu remontu, na zachodniej ścianie przygotowano wersję "demo" :P Czyżby nie starczyło funduszy na resztę?

Remont częściowy? © Goofy601


Nieopodal znajduje się równie zabytkowa figura św. Floriana (1787)

Święty Florian © Goofy601


Ruszam dalej w kierunku Taciszowa by stamtąd odbić na Pławniowice. Wiatr nadal nie daje za wygraną :/ Gdzieś na horyzoncie deszczowe chmury. Mnie to na razie nie dotyczy ;)

W kierunku Pławniowic © Goofy601


Przekraczam Kłodnicę, jadę jakiś czas krętą drogą przez las. Wreszcie mijam tabliczkę "Pławniowice". Tyle razy miałem tu zajrzeć a zawsze było nie po drodze ;) Dojeżdżam pod wspaniale odnowione zabudowania pałacowe.

Zespół Pałacowy w Pławniowicach © Goofy601


Idealne miejsce na zwiedzanie i dłuższy postój na śniadanie. Idealne pod warunkiem, że się zabierze ze sobą trochę gotówki. Bilet wstępu do parku kosztuje 3zł. Niby niedużo ale kartą nie zapłacę ;) Cóż, pozostaje mi rozłożyć się ze śniadaniem i mapą na płocie :P

Spichlerz w Paławniowicach © Goofy601


Siakieś małe te pałace. Na zdjęciach w materiałach reklamowych wyglądają na większe ;) Ciekawa jest również zabudowa poza parkiem. Na niektórych budynkach widnieje data budowy. Oczywiście co niepotrzebne zostało skute :/

Moje "ulubione" odniemczanie :/ © Goofy601


Z Pławniowic jadę w kierunku stolicy gminy - Rudzińca. Śniadanie wzmocniło nadszarpnięte siły więc teraz mogę śmiało kręcić dalej. Po lewej czają się jakieś sine chmury. Póki są po lewej nie mam się czego bać - wiatr sobie z nimi poradzi. Nieoczekiwanie zyskałem sprzymierzeńca :P

A deszcz gdzieś tam pada © Goofy601


Rudziniec wita mnie kilkoma pagórkami, równym asfaltem i kamienicą z pozostałością niemieckich napisów. Ktoś wie co się tu znajdowało?

Resztki niemieckiego szyldu - Rudziniec © Goofy601


Ze stojącej przy drodze tablicy można wyczytać, że w gminie jest wiele miejsc wartych odwiedzenia. Część z nich na trasie mojej wycieczki :)

Atrakcje gminy Rudziniec :) © Goofy601


I tak, już po chwili trafiam pod drewniany kościół św. Michała Archanioła.

Kościół św, Michała Archanioła w Rudzińcu © Goofy601


Pamięci poległym w I Wojnie Światowej © Goofy601


Kościół wiadomo, zabytkowy. Ale i kaplica w nowszej części cmentarza ma już ponad 100 lat :)

Kapliczka na "nowszej" części cmentarza © Goofy601


Z Rudzińca już niedaleko do polecanej przez gliwickich Rowerzystów Łączy. Wioseczka nieduża, położona w lesie, ale klub sportowy ma :)

Klub sportowy Łącza © Goofy601


Ale tak patrząc z rowerowego punktu widzenia, to rzeczywiście piękne okolice do przejażdżek po lesie. Ścieżki szerokie, dobrze utrzymane i na dodatek oznakowane :)

Żółty szlak rowerowy w kierunku Rachowic © Goofy601


Przyspieszam nieco, bo drogi jeszcze przede mną kawałek, a robi się późno. Żółtym szlakiem trafiam do Rachowic. Tu kolejny kościółek wpisany na szlak architektury drewnianej

Kościół Świętej Trójcy w Rachowicach © Goofy601


Zaraz obok kościoła znajduje się stary, drewniany spichlerz. Niestety warunki do focenia mam średnie bo zasłania go nieco nowszy obiekt komunikacji zbiorowej ;)

Dziewiętnastowieczny spichlerz w Rachowicach © Goofy601


Rzut oka na mapę i szybka aktualizacja trasy. Przyjemnie się szwendać po podgliwickich wioskach, ale czas goni. Jadę więc skrótem przez trochę bardziej ruchliwą drogę Gliwice-Kędzierzyn. Ten niezbyt długi odcinek daje mi popalić. Ruch wahadłowy z krótką fazą świateł ;) Do samych Sośnicowic pokonuję sprintem by nie natknąć się na niespodziankę z przeciwka ;)

Pałac w Sośnicowicach © Goofy601


W Sośnicowicach łapię oddech pod pałacem i jadę dalej w kierunku Smolnicy. Impreza miała się zacząć o 10, jest po 16 więc nie wiem czy zdążę ;). Ledwo zjechałem z głównej szosy już trafia się pierwsza kałuża. Zaraz zaraz, czy ja nie jechałem o suchym? Jak się okazuje miałem fart. Jakieś 5 minut wcześniej musiało tu nieźle lać. Teraz tylko asfalt mokry został ;)

Smolnica już w pierwszej chwili urzeka podjazdem niczym żywcem wyjętym z Beskidów. Skąd tu się takie pagóry wzięły ledwie parę km od Gliwic? ;) Znajduję leśniczówkę. Jest dużo aut, niestety większość już wyjeżdża. A więc chyba się spóźniłem. Cóż, może za rok się załapię.

Jeszcze chwilę temu niebo niebieskie widziałem, a teraz znów szaro się robi. Pora jechać dalej. Zahaczam jaszcze o drewniany kościółek św. Bartłomieja(1600 r) i ruszam w kierunku Pilchowic. Wiem że to nie w stronę domu, ale jakoś mi się nie chce po raz kolejny przez centrum Gliwic przebijać :P

Kościół św. Barrtłomieja w Smolnicy © Goofy601


Po drodze przejeżdżam przez drewniano-stalowy mostek o bardzo ciekawej konstrukcji

Drewniano-skręcany mostek :) © Goofy601


W Pilchowicach robi się już na prawdę szaro, więc mimo że jest co zwiedzać naciskam mocniej na pedały i odbijam w stronę Knurowa. Tam wydaje się być jaśniejsza luka w chmurach ;)

Półkamieniczka © Goofy601


Swoją drogą, czy w tej okolicy zawsze musi czyhać deszcz? W zeszłym roku wracaliśmy tędy z Szarloty i była podobna sytuacja. Też prawie nas zlało :P

Mobilizuję siły i przyspieszam. Przekraczam ul. Rybnicką, mijam domy graniczne i dworek w Kuźni Nieborowickiej. Akurat trwa jakiś festyn, ale chyba tym razem nie wstąpię ;)

Dworek w Kuźni Nieborowickiej © Goofy601


Knurów wita mnie deszczem. A jednak ;) Nie jest to może jakaś szczególna ulewa, ale mogło by się wstrzymać aż przejadę ;)Zresztą co tam deszcz - asfalt i tak jest mokry. Pełno kałuż, samochody chlapią... brrr :/

Szpital w Knurowie © Goofy601


Za Knurowem jest już zdecydowanie lepiej. Kurtka schnie, a ja znajduję jakaś wąską drogę z równym asfaltem. Kierunek słuszny, gdzieś na pewno dojadę :) Okazało się, że odkryłam ciekawy skrót do Przyszowic omijający główną drogę. Przestało kropić, licznik pokazał trzycyfrowy wynik... Po prostu pięknie :)

Gierałtowice - koniec najbardziej mokrego odcinka :P © Goofy601


W Przyszowicach robię jeszcze honorową rundkę wokół pałacu i co sił w nogach jadę w kierunku Makoszów.

Pałac rodziny von Raczek - Przyszowice © Goofy601


Od jakiegoś czasu chodzi mi pogłowie coś ciepłego na obiad. Ale kto mógł przypuszczać, że w żadnej z mijanych wiosek nie będzie stacji benzynowej z ciepłym pożywnym hot-dogiem? Albo chociaż bankomatu :P Tak tak, dłuższe wycieczki bez gotówki w kieszeni to poważny błąd ;) Pocieszam się kilkoma kostkami czekolady i jadę dalej pilnie wypatrując "obiadu".

Nowy most na Kłodnicy - Makoszowy © Goofy601


Mijam kopalnię i kawałek dalej dostaję SMS-a z domu. "Gdzie jesteś, pod M1 leje jak z cebra"... Hmmm, od Przyszowic asfalt suchy. Dla pewności patrzę w niebo... też nic. Jakiś wybiórczy dzisiaj ten deszcz ;)

Tak jak się obawiałem pierwszą stację benzynową trafiam dopiero na pl. Teatralnym. Lepiej późno niż wcale. Hot-dog w rozmiarze XL znakomicie załatwia sprawę obiadu :)

Ostatnie 9km do domu upływa spokojnie. Do Mikulczyc po mokrym i miedzy kałużami, za przejazdem do samej Rokitnicy suchutki asfalt. Tu chyba cały dzień nie padało :P

Wychodzi na to, że chcąc oszczędzić sobie stresów powinienem był zostać w domu ;) Ale czy wtedy zobaczyłbym te wszystkie ciekawe miejsca? :)


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Stare Tarnowice-Zbrosławice-Kamieniec-Karchowice-Pyskowice-Bycina-Taciszów-Pławniowice-Rudziniec-Łącza-Rachowice-Sośnicowice-Smolnica-Leboszowice-Pilchowice-Kuźnia Nieborowska-Knurów-Gierałtowice-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
48.40 km 7.10 km teren
02:24 h 20.17 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m

Do pracy 06/2013 + mechanik

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 0

Od wczoraj zewsząd straszyli burzami. Sprawdziłem jednak prognozę w ICM i wyszło mi, że owszem, ale całe burzowanie wystąpi w godzinach pracy. Jeśli tak to najwyższa pora pojechać rowerem :) Nie pomyliłem się.

Droga "DO" przebiegała pod hasłem rozterek pomiędzy skupieniem uwagi na drodze a pięknymi widokami pól i lasu po wczorajszej wieczornej ulewie. Slalom między kałużami skutecznie utrudniał to drugie ;)

Pola po deszczu o świcie :) © Goofy601


W drodze powrotnej miałem odebrać auto z warsztatu (rower to serwisuję sam ;) ) Wpadłem więc przejazdem do MC na Toszeckiej na coś w rodzaju obiadu. Po raz kolejny potwierdza się, że fast-foodowe żarcie nie dodaje energii a jedynie obciąża żołądek. Do tego nie bardzo chcą obsługiwać rowerzystów na McDrive ;)

Konsumpcję dodatkowo utrudniała stojąca na parkingu "świeca dymna" ;)

Się zapaliło... :/ © Goofy601


Reszta trasy do mechanika przebiegła spokojnie. Udało mu się uporać z upartym modułem zapłonu, więc wrzuciłem rower do bagażnika i wróciłem do domu.

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Bobrowniki
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
37.50 km 4.80 km teren
01:46 h 21.23 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Do pracy 05/2013

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 1

Mimo zapowiadanych burz dziś jeszcze się upiekło. Z pracy urwałem się wcześniej by odebrać certyfikat ukończenia szkolenia. Trzeba się dokształcać, a co ;) Dawno nie wracałem do domu przed 16. O tej porze rower to chyba jedyny sensowny środek transportu :P

Rower w mieście ma wiele niezaprzeczalnych zalet :P © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
39.60 km 4.40 km teren
01:56 h 20.48 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy: m

Do pracy 04/2013

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 0

Pogoda dalej piękna, auto dalej w warsztacie, korzystam więc ile mogę :P Dziś rano prócz sprintu "DO" miałem jeszcze do podrzucenia przesyłkę. Trochę nadłożyłem drogi ale przy okazji znalazłem to:

Gleiwitz Kanalization © Goofy601


Trzeba to będzie dokładniej sprawdzić ;)

Powrót standardową, krótką trasą. Eh ta rozkopana Leśna z wysokim krawężnikiem ;)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
48.30 km 7.10 km teren
02:14 h 21.63 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Do pracy 03/2013 + warsztat

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0

Po raz kolejny poniosło mnie do pracy ;) Las trochę podsechł więc czas miałem lepszy o 2 minuty :P Ale i tak chyba pomyślę o wcześniejszym wstawaniu bo mi się już tak ganiać nie chce. Tylko jak tu wcześnie wstawać gdy się do nocy pisze/czyta blogi? :P

Droga powrotna tym razem najkrótszą - tą samą trasą. Musiałem jeszcze odwieźć auto do mechanika. Czym? Rowerem oczywiście :D

Powrót wieczorkiem przez dawno nieodwiedzane repciańskie zaułki :)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica-auto:P-Bobrowniki-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
45.80 km 5.80 km teren
02:12 h 20.82 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Do pracy 02/2013

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 1

Intensywne dojazdy do pracy czas zacząć. Auto zepsute więc mam dodatkową motywację ;) W stronę "DO" tradycyjnie już sprint na ostatnią chwilę.

Powrót mogłem już potraktować bardziej lajtowo i krajoznawczo. Postanowiłem więc skorzystać z pięknej pogody i wydłużyć nieco trasę. Po przebiciu się przez centrum trafiłem na zamkniętą ul. Portową. Prace przy rozbudowie węzła z DTŚ-ką trwają w najlepsze. Spod sfrezowanego asfaltu gdzieniegdzie wygląda kostka brukowa. Zadziwiająco równa ;) Ciekawe czy współczesne odpowiedniki na ułożone na starówce wytrzymają tyle czasu?

Jadę więc sobie niespiesznie a tu ewidentnie czegoś brakuje. Ahaa, wiaduktu :P

Był sobie wiadukt nad Portową © Goofy601


Są tylko dwa momenty w życiu wiaduktu gdy jego dolna część jest dokładnie oświetlona pełnym słońcem - budowa i demontaż. Akurat trafiłem na to drugie. Gdy popatrzeć na misterne wykończenie trochę szkoda - kiedyś się budowało :)

Pod wiaduktem widać chmurki ;) © Goofy601


Portową dojeżdżam do Łabęd. Ostatnio byłem tu na nocnej sesji przy śluzie. Tym razem liczyłem na zdjęcia w dziennym świetle. Niestety. Ktoś mądry uczcił zakończenie modernizacji sfinansowanej ze środków unijnych wielką biała tablicą na fasadzie budynku... Aż odechciało mi się focić :/

Jadę więc dalej trasą okrężną przez Czechowice, gdzie robię sobie przerwę na kanapki. Plaża dalej pustawa, ale już pojawiają się pierwsi kąpiący

Dalsza droga to już w większości pola rzepakowe. Lubię tę porę roku :)

Grzybowickie pola wiosną © Goofy601


Sezon rzepakowy w pełni :) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Przezchlebie-Ziemięcice-Świętoszowice-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
59.50 km 2.90 km teren
03:34 h 16.68 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m

Do pracy 01/2013 + ZMK + Odjazdowy Bibliotekarz

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 2

Po wczorajszej próbie trasy wiedziałem już czego mogę się spodziewać. Do pracy dotarłem więc bez komplikacji z w miarę fajnym czasem. Po drodze rzut oka na dworek w Mikulczycach i tu miłe zaskoczenie - odbudowano dach. Jak widać wszystko idzie ku lepszemu. Być może i cały zostanie odbudowany? :)

Aż miło popatrzeć - nowy dach na dworku w Mikulczycach :) © Goofy601


Z pracy udało mi się wyjść punktualnie i po wszamaniu czegoś na mieście skierowałem się w stronę Zabrza. Wszak dziś Masa ponownie miała gościć Odjazdowych Bibliotekarzy. Właściwie to Bibliotekarze ugościli Masę, ale to miało się dopiero okazać ;)

Już w pobliżu pl. Wolności widać było pewne zwiastuny dzisiejszego wydarzenia :)

Odjazdowy Bibliotekarz :) © Goofy601


Jeśli chodzi o Zabrzańską Masę to zwykle się spóźniam. Tym razem nadrobiłem wszystkie dotychczasowe spóźnienia i honorowo przyjechałem 40min za wcześnie :P
Było więc trochę czasu by obejrzeć powracające do dawnej świetności centrum :)

Zabrzańskie zabytki wracaja do formy :) © Goofy601


Nie wiadomo, czy to ładna pogoda, czy też pozytywna energia Bibliotekarzy sprawiła, że na miejscu zbiórki pojawiło się znacznie więcej osób niż zwykle. Jak donoszą wyspecjalizowane centra obliczeniowe było nas ok 170 szt. Jakby nie patrzeć rekord :)

Ogłoszenia duszpasterskie i start ZMK © Goofy601


Wkrótce zjawił się również Serafin, by ogłosić dobrą nowinę co też niezwykłego miało nas dzisiaj czekać. A przejazd ten pomijając olbrzymią frekwencję do zwyczajnych nie należał. Były pomarańczowe koszulki oraz oflagowane rowery, niektóre przewożące nietypowych pasażerów :)

Maskotka :) © Goofy601


Bibliotekarskie oznakowanie © Goofy601


Pracy przy fotografowaniu miałem dziś całkiem sporo. W końcu nie tak łatwo przemieścić się z końca na początek tak olbrzymiego peletonu ;) Mam nadzieję że efekt tej ciągłej gonitwy będzie zadowalający i że zdjęcia będą dla uczestników fajną pamiątką :)

Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


Rekordowa frekwencja :) © Goofy601


Meta znajdowała się jak rok temu pod biblioteką na pl. Teatralnym, gdzie Bibliotekarze przygotowali sporo atrakcji. Był owocowo-warzywny poczęstunek, książki do przygarnięcia, wykład o tematyce rowerowej, pokaz pierwszej pomocy oraz loteria z nagrodami. Dla spragnionych Herbaciarnia Czajnik przygotowała orzeźwiającą odmianę yerba mate. Tym razem nie smakowała jak napar z petów więc dość szybko się rozeszła ;)

Na mecie orzeźwiająca Yerbata :P © Goofy601


Podobno ma właściwości pobudzające. Dla pewności wypiłem jeszcze dolewkę ;)

Fotopróbka tego co się działo - TUTAJ

Gdy impreza dobiegła końca miałem jeszcze ochotę wybrać się w kierunku Szombierek, lecz brak uchwytu do lampki i telefon z domu zmusiły mnie do zmiany planów. Alternatywa okazała się równie ciekawa, bo w powrocie do domu towarzyszyli mi Daniel i Lena. Załapaliśmy się nawet na koncertowe Medykalia, ale prezentowany rodzaj muzyki to niestety nie moje klimaty ;)

Wróciłem do domu z mocnym postanowieniem wyspania się przed jutrzejszym wyjazdem. Niestety yerba ujawniła swe magiczne właściwości i zasnąć udało mi się dopiero o czwartej. Pewnie dało by radę wcześniej gdybym na chwilę przestał gadać :P


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica