Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w kategorii
25 - 50km
Dystans całkowity: | 13828.30 km (w terenie 1129.20 km; 8.17%) |
Czas w ruchu: | 738:06 |
Średnia prędkość: | 18.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 21629 m |
Liczba aktywności: | 379 |
Średnio na aktywność: | 36.49 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
25.80 km
4.80 km teren
01:30 h
17.20 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:192 m
Rower:
Badawczo ;)
Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 5
Gdy podczas ostatniego deszczowego weekendu przeglądałem mapę okolicy dotarło do mnie, że całkiem niedaleko jest miejsce w którym mnie jeszcze na rowerze nie było. Właściwie jest to całkiem spore miejsce. Kilkunastokilometrowa pętla utartych i sprawdzonych ścieżek otacza obszar będący dla mnie zupełną niewiadomą. Jak to się mogło stać? ;) Jako że dziś miałem ochotę się trochę powłóczyć w terenie postanowiłem rozpocząć nadrabianie zaległości.Na początek skierowałem się na hałdę kopalni Mikulczyce by obejrzeć porośnięte rzepakiem pola z nieco szerszej perspektywy.
Widok z hałdy :)© Goofy601
Kopalnia Mikulczyce w zielonej oprawie ;)© Goofy601
Następnie niby to tradycyjnie w kierunku oś Młodego Górnika. Przy pierwszej jednak możliwości odbiłem w jakąś polną drogę, która musiała być kiedyś nasypem kolejowym. W końcu pełno ich w tej okolicy. Docieram do torów.
Droga w nieznane ;)© Goofy601
Zadbane torowisko.© Goofy601
Wyglądają na czynne więc z zachowaniem szczególnej ostrożności ruszam wzdłuż nich. Mijam stalowy most nad innym torowiskiem. Nawierzchnia coraz bardziej nierówna. Za zakrętem okazuje się, że tory prowadzą do koksowni „Jadwiga”. Tak więc chybiony kierunek – wracam. Jest jeszcze droga na wprost. Niby ktoś tędy jeździł, jednak bujna roślinność znacznie utrudnia przemieszczanie. Sądząc po kamiennych słupkach była tu kiedyś droga albo tory. Zamaskowana trawą dziura po sterowaniu zwrotnic utwierdza mnie w przekonaniu że to drugie ;) To nie trasa na dziś. Zawracam, może wrócę jesienią .
Cóż, widocznie nie było mi dziś dane odkryć nic ciekawego. Na pocieszenie, znaną już droga kieruję się do Biskupic. Zachodzące słońce daje bardzo efektowne światło i nie mogę się powstrzymać przed zrobieniem kilku zdjęć.
Kościół wniebowzięcia NMP z 1929r. w Biskupicach© Goofy601
1910r. ?© Goofy601
Nie chce mi się jechać znów tą samą drogą, szukam czegoś nowego. Na wyjeździe z Biskupic skręcam między domy. Kierunek Mikulczyce, sprawdzimy czy jest tu jakaś droga ;) I faktycznie jest. Przez pola, fajny asfalt, ładne widoki… Że też znalazłem ją dopiero teraz ;)
Jadę chłonę nieznaną okolicę. Nagle po lewej pojawia się szeroka szutrowa ścieżka. Wygląda na świeżo usypaną. W prawdzie nieco pod górę , ale ruszam sprawdzić dokąd prowadzi.
Ładny szuter :)© Goofy601
Okazuje się, że dojeżdżam na szczyt hałdy przy kopalni „Ludwik”. Hałda porośnięta trawą a na środku kałuża/jeziorko :) I właśnie wokół tego jeziorka ktoś poprowadził tą drogę. Super pomysł. Wystarczy postawić tu kilka ławek i z hałdy robi się park z sadzawką. A widok też roztacza się ciekawy – na morze zieleni z którego wystaje EC Zabrze i pobliski szyb „Tadeusz” :)
Jeziorko w panoramie ;)© Goofy601
Wieża szybu "Tadeusz" .© Goofy601
Oczywiście już znalazł się mistrz kierownicy, który tą ścieżkę rozjeździł kładem :/ Na głupotę to się chyba nic nie poradzi…
Słońce zeszło już bardzo nisko a aparat odmówił współpracy ( baterie trzeba czasem ładować ;) ) ruszyłem więc dalej, mostem nad DK88 potem przez tory i koło stawu. To również okolica na liście do odwiedzenia, ale już na inny dzień bo robi się ciemno. Wędkarze zabierają się za nocny połów a ja wrzucam wyższy bieg i już bez postojów lecę do domu.
Rokitnica-Mikulczyce-oś. Młodego Górnika-Biskupice-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
48.20 km
1.20 km teren
03:11 h
15.14 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:523 m
Rower:Grand Adventure-S
Piątek Trzynastego i 10-ta Zabrzańska Masa Krytyczna
Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 0
Jeszcze zanim spojrzałem w kalendarz coś mówiło mi, że nie będzie to zwykły dzień. Na początek wyszło na jaw, że słuchając wczorajszej transmisji z Igrów zapomniałem nastawić budzika. W efekcie czas na wybranie się do pracy uległ znacznemu skróceniu. Zaspany kieruję się do łazienki. Po drodze rzut oka na kalendarz – no tak, 13-sty piątek...Chwilę później sięgam po maszynkę do golenia ale trafiam na coś lepkiego. Hmm, szampon się rozlał.... Cudownie, mam teraz sporo czasu by umyć całą zawartość kosmetyczki. Myję także maszynkę, która nie działa bo się prąd skończył... :P Po znalezieniu kabla, który akurat dzisiaj musiał się gdzieś zapodziać, podłączam mokre jeszcze styki do gniazdka z nadzieją, że nic złego się nie stanie. Uff, tym razem działa jak należy.
Na jazdę rowerem czasu już nie starczy, śniadanie także przyjdzie mi zjeść w pracy ;) Na szczęście reszta dnia upływa w miarę spokojnie nie licząc nie chcących się wysyłać pilnych maili...
Po 16 wsiadam w najbliższy autobus do domu ( nawet się specjalnie nie spóźnił i chwała mu za to). Szybki obiad, kanapki na drogę, trochę rzeczy na wypadek ochłodzenia i ruszam na dziesiątą Zabrzańską Masę Krytyczną. W końcu trzeba sobie jakoś poprawić humor ;) Czasu nie ma zbyt dużo więc staram się jechać możliwie dynamicznie. Przynajmniej na tyle na ile pozwala mi zjedzony właśnie pożywny obiadek ;) W niecałe 18minut jestem na Gdańskiej. Masy jeszcze nie widać, więc zatrzymam się tu, a przy okazji złapię oddech.
W końcu jadą. Kolumna rowerzystów pilotowana przez dwa policyjne motocykle powoli szturmuje podjazd. Jest nas dziś całkiem sporo (75osób) no i co dziwne nie pada ;) Wręcz przeciwnie, pogoda jest wyśmienita. Robię kilka zdjęć i dołączam do peletonu.
Już jadą :)© Goofy601
Po drodze jak zwykle bardzo sympatycznie – żarty, pogawędki, trochę zdjęć..,
Janek foci ;)© Goofy601
Sporo nas... ten korek to tylko przypadkiem ;)© Goofy601
Pada propozycja by porobić kilka zdjęć z estakady nad nowym rondem. Czemu nie :) Ruszamy więc sprintem na skróty by zająć dogodne miejscówki na nowowybudowanym wiadukcie. Sprawę utrudniają zainstalowane już ekrany akustyczne, jednak Janek szybko znajduje w nich odpowiednią dziurę, przez którą wszystko ładnie widać. Wprawdzie w pozycji „na glebę” ale zawsze :P
Z góry wygląda lepiej ;)© Goofy601
Teraz pozostaje dogonić kolumnę i już bez większych szaleństw dojechać spokojnie na pl. Wolności.
Nawet najmłodsi dzielnie dają radę :)© Goofy601
Tam już tradycyjnie podziękowania dla uczestników i dla policjantów za obstawę oraz zaproszenia na kolejne masy i podział – kto do domu, kto na after ;)
Nasza obstawa.© Goofy601
After oczywiście na sośnickiej hałdzie. Po drodze do Lidla uzupełnić prowiant. Jedzie nas całkiem sporo. Na miejscu wszyscy ochoczo ruszają po drewno. 17 par rąk sprawiło, że wkrótce pojawił się całkiem pokaźny stos patyków różnego kalibru, który wystarczy jeszcze zapewne na kilka ognisk ;) W międzyczasie Serafin z Kubush’em zabrali się za rozpałkę.
Płonie ognisko i szumią...szprychy? ;)© Goofy601
Całkiem sporo opału ;)© Goofy601
Nie minęło wiele czasu a już mieliśmy eleganckie ognisko. Nic tylko poświęcić się pieczeniu kiełbasek i wesołym rozmowom.:)
Wesołe ogniskowanie :)© Goofy601
Odwiedził nas nawet bardzo towarzyski czworonóg, który ułaskawiony od roli dania głównego też załapał się na kiełbaskę.
Można by tak siedzieć jeszcze długo, ale gdy zegar pokazał „23” a termometr „4” stwierdziliśmy, że pora się zbierać. Na pożegnanie zdążyłem jeszcze usiąść na butelce keczupu... jednak piątek 13 nie zna litości ;) Po odejściu od ognia i wstępnym opanowaniu dreszczy nawet dało się wsiąść na rower. Oczywiście po uprzednim wytarciu siodełka z rosy :P
Droga do domu, jak zwykle w grupie zorganizowanej, rozciągnęła się trochę w czasie. Przecież trzeba wszystkich odprowadzić i upewnić się, że cało i zdrowo dojechali. Zwłaszcza koleżankę, która dzielnie jechała z nami na rowerze z bogatą historią i lampkami zasilanymi dynamem.
Z Mikulczyc już jechałem sam, narzucając ostrzejsze tempo w celach rozgrzewających. Pod dom dojechałem przed pierwszą. Czy liczy mi się to jako wycieczka dwudniowa? ;P
Generalnie nie licząc kilku wpadek to bardzo udany dzień. Więcej zdjęć z masy – TUTAJ.
Wszystkim którzy byli dzięki za wspólne kręcenie, a tych których nie było zapraszam serdecznie za miesiąc o tej samej porze :) (czyli 10.06.2011 o 18:00)
P.S. Pozdrowienia dla poznanej w "realu" Yoasi :)
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Masa Krytyczna
Dane wyjazdu:
37.10 km
3.30 km teren
01:58 h
18.86 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:380 m
Rower:Grand Adventure-S
Do pracy 1
Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 5
Trochę spóźniony, ale ja również zagoniłem rower do roboty :) Po zapewnieniu mu bezpiecznego miejsca w biurze wybrałem się dziś rano na pierwszy w tym roku dojazd do pracy. Wybadałem nową drogę, na tyle skuteczną, że byłem szybszy niż autobus ;) Jechało się przyjemnie, choć rano jeszcze trochę chłodno. Trzeba będzie chyba nad jakąś sakwą na ciuchy pomyśleć.Fajnie się pracuje wiedząc, że ma się rower pod ręką (dosłownie :P ). O ile pogoda się utrzyma droga do pracy nareszcie przestanie być zmarnowanym w zatłoczonym autobusie czasem. Zwłaszcza, że można ją w zasadzie dowolnie modyfikować :P
Przepraszam że fotka komórką, ale musiałem udokumentować ten kolejny przejaw cyklozy ;)
Przytulna miejscówka ;)© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
30.60 km
2.30 km teren
01:36 h
19.12 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:239 m
Rower:Grand Adventure-S
Góra na wyciągnięcie ręki :)
Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 4
I to nie byle jaka :) Ale po kolei...Ostatnio na BS rzucił mi się w oczy plakat o zawodach rowerowych w pobliskim Radzionkowie. Poszperałem w necie i ze znalezionych tam materiałów wynikało, że impreza odbywa się na Księżej Górze, na terenie mocno zroweryzowanego parku, o którym już się zdążyłem sporo naczytać na blogach ;) Kolarstwo górskie w parku? Hmm, trzeba to sprawdzić.
Po pracy i obiadku wyruszyłem z rowerem w kierunku Radzionkowa. Na miejsce dotarłem szybko. Tradycyjnie dobił mnie podjazd pod Księżą ;). Zazwyczaj gdy jestem w tej okolicy ląduję na Kopcu Wyzwolenia. Nie tym razem. Dziś zwiedzam park. :)
Trzeba przyznać, że bardzo pomysłowo wykonany. Są pętle asfaltowe, szuter, trochę „prawdziwego terenu” a nawet rampy dla miłośników szybkiego zjazdu w dół. Jest mały skatepark i mnóstwo ławeczek dla spacerowiczów.
Brzozowy lasek© Goofy601
Z przymrużeniem oka traktowałem pomysł zawodów MTB w parku, dopóki się w nim nie znalazłem. Chodzi mi o pochyłość terenu ;) Rzadko się zdarza by po parkowej alejce jechać 40km/h bez pedałowania za to z wciśniętym do połowy hamulcem :P Podjazdy też niczego sobie. Podczas całej przejażdżki miałem okazję użyć prawie wszystkich przełożeń mojego skromnego napędu ;)
Niepozorny mostek ;)© Goofy601
Z bliska okazuje się całkiem spory :P© Goofy601
Basen w parku.© Goofy601
Jest podjazd, są też skałki :)© Goofy601
Po zapoznaniu się z okolicą postanowiłem sprawdzić się na trasie wyścigu. Zapoznałem się z mapą ściągniętą uprzednio z internetu i ruszyłem na trasę.
Profesionalna nawigacja rowerowa ;)© Goofy601
Mniej więcej w połowie doszedłem do wniosku, że pomysł startu na w pełni sztywnym rowerze był zdecydowanie przesadzony ;) Trasa ciekawa i zróżnicowana. Przejechać się da ale szkoda mi roweru ( o nadgarstkach nie wspomnę ;) ) Ale dla posiadaczy choćby jednego amortyzatora zabawa przednia :)
Po tych rozważaniach zrobiłem jeszcze małą rundkę pętlą asfaltową i widząc zachodzące nad Radzionkowem słońce, zawróciłem do domu. Może przyjadę w sobotę pokibicować. Miejscówka wyśmienita do treningów przed wyjazdami w góry :)
Zachód słońca nad Radzionkowem© Goofy601
Po drodze trafiam na taką oto fontannę :)
Świecąca fontanna© Goofy601
Świecąca fontanna 2 ;)© Goofy601
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Stroszek-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Dane wyjazdu:
29.50 km
6.90 km teren
01:34 h
18.83 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:186 m
Rower:Grand Adventure-S
Terenowo szosowa osiemnastka :)
Poniedziałek, 9 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Komentarze 4
Po wczorajszym sprincie szosowym dziś zachciało mi się jazdy w terenie. Powrót z pracy, szybkie uwinięcie się z obiadem i w drogę, skorzystać z dobrodziejstw słonecznego wieczoru. Po tradycyjnym objechaniu Rokitnicy pojechałem w kierunku Wieszowy by wypróbować przyautostradowe dróżki. Prace budowlane postępują. Po żmudnym ubijaniu podkładów wreszcie zaczyna być widać efekty. W kilku miejscach pojawił się nawet asfalt.Kładą asfalt :)© Goofy601
Nie mogłem się powstrzymać przed sfoceniem mojego ulubionego wiaduktu na tej budowie ;) Mijam go codziennie w drodze do Gliwic. Uważam, że ta delikatna konstrukcja bardzo dobrze współgra z otaczającym krajobrazem. Pozostaje mieć nadzieję, że po skończeniu prac nie zasłonią go jakimś badziewnym ekranem akustycznym ;)
Wieszowski wiadukt.© Goofy601
Daleko i szeroko :)© Goofy601
Jadąc dalej szeroką w miarę równą gruntówką ( eh to szosowe ciśnienie w oponach ;) ) dotarłem do nasypu kolejowego skąd roztacza się widok na autostradowy zakręt w Świętoszowicach.
Kościół w Wieszowie© Goofy601
Prosto przed siebie :)© Goofy601
Świętoszowicki zakręt.© Goofy601
Przejeżdżam kawałek – nawierzchnia równa jak stół mimo że jeszcze bez asfaltu ;)
Jak po stole :)© Goofy601
Słońce jest już coraz niżej, a ja chciałem jeszcze pojeździć nim zrobi się zimno.
Prawie jak twentyniner :P© Goofy601
Porzucam więc na dziś terenowe przygody i ruszam już po równym w kierunku Grzybowic. Jedzie się wyjątkowo płynnie. Niebawem ląduję w Mikulczycach po których kluczę trochę bocznymi uliczkami z wyśmienitym asfaltem. Pojawiła się wizja powrotu przez Biskupice, ale wieczorny chłód ostudził mój zapał ;) Padło więc na ul. Kopalnianą i ścieżkę rowerową do Rokitnicy.
Wariacje na temat ;)© Goofy601
Na skrzyżowaniu na pętli siadam na kole profesjonalnie wyglądającemu kolarzowi na Kellys’ie i tak udaje mi się utrzymać do połowy podjazdu na Helenkę. Niestety skręcałem do domu, więc byłem zmuszony wyprzedzić ;) Niema to jak sobie poprawić samopoczucie :P
Pod domem kolejna miła niespodzianka – całkiem przypadkiem licznik zatrzymał się na równych osiemnastu tysiącach :)
Okrągła osiemnastka :)© Goofy601
Rokitnica-Wieszowa-Świętoszowice-Grzybowice-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
32.20 km
11.50 km teren
01:59 h
16.24 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:266 m
Rower:Grand Adventure-S
Nagroda pocieszenia... ;)
Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 1
No i plany diabli wzięli. Miały być góry, miało być rowerowo. Niestety... po pierwsze pogoda postanowiła sobie zakpić fundując burze i obniżenie temperatury. To by się pewnie dało przeskoczyć. Po drugie- w dzień wyjazdu obudziłem się z kaszlem, który chciał mi wyrwać płuca z korzeniami. Skąd się wziął nie wiem, ale pewne jest, że w takim stanie pedałować po górach się nie da :(Po południu dołączył się jeszcze katar, ale to już zupełnie inna para kaloszy ( w końcu to nie blog zdrowotny tylko rowerowy ;) )
Do poniedziałku trochę mi się poprawiło, a i aura wyglądała sprzyjająco, więc po dwóch dniach siedzenia w domu czas najwyższy zażyć trochę ruchu i świeżego powietrza. Zadowolony ze świecącego słońca ruszyłem w kierunku lasu. Już na pętli musiałem zweryfikować swoje optymistyczne podejście do temperatury i biorąc poprawkę na wiatr ubrać polar ;)
Lasem ruszyłem na osiedle Młodego Górnika (niebieski szlak rowerowy, a więc w tą stronę bez oznaczeń ;) ) Nóż się otwiera gdy widzę co miłośnicy koników zrobili z leśną ścieżką. Pomijam końskie pozostałości, bo na to chyba nie ma rady. Ale odciski kopyt w miękkiej ziemi powodujące, że jedzie się jak po tarce do prania, są nie do zniesienia. Może to kwestia roweru bez amortyzacji, ale jeszcze niedawno jeździło się tamtędy dobrze, a ścieżka była równa. Taki stan rzeczy towarzyszy mi wzdłuż całej ulicy Szyb Zachodni. No może z jednym małym wyjątkiem...
Tędy to nawet koniki nie chodzą ;)© Goofy601
Nie wytrzymuję i dalej już jadę asfaltem ;)
W stronę osiedla Młodego Górnika.© Goofy601
Kilka kółek po terenie kopalni, wizyta na hałdzie i pod plejadą i wracam na osiedle. Szukam leśnych ścieżek, na których mnie jeszcze nie było. Na jednej z nich zaliczam pierwszy w tym sezonie lot przez kierownicę. Na szczęście nie groźny. Ścieżka pofalowana takimi sporymi garbami w poprzek. Przez wszystkie przejechałem, a ostatni okazał się dokładnie kształtu i wielkości przedniego koła. Rower się zatrzymał i obrócił wokół przedniej osi :P Następnym razem zaufam intuicji tym razem mnie poniosło ;)
Inna z kolei dróżka doprowadziła mnie na polanę z jeziorkiem.
Bajorko.© Goofy601
Było też pole i ambonka na której zjadłem kanapki podziwiając widoki :)
Idealne miejsce na posiłek :)© Goofy601
Śląsk jest na prawdę pięknym miejscem. Powiedziałby ktoś, że to wszystko są tereny poprzemysłowe? Za mną nasyp kolejowy, wokół kilka innych nieczynnych, lasek naprzeciwko rośnie na hałdzie, w pobliskiej dolince pracuje szyb wentylacyjny ( zabytkowy a jakże;) ) a nad drzewami widać kominy pobliskiej koksowni zwanej „fabryką chmur” ;)
"Fabryka chmur" :)© Goofy601
A mimo wszystko siedzę na leśnej polanie i delektuję się pięknem wiosennej przyrody. Takie rzeczy to tylko tutaj :P
Rokitnica-oś Mł. Górnika-Miechowice-oś. Mł. Górnika-Rokitnica
Dane wyjazdu:
29.40 km
0.10 km teren
01:38 h
18.00 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy:268 m
Rower:Grand Adventure-S
Wadliwe metody pracy to wróg nr. 1 :P
Wtorek, 26 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 4
Święte słowa ;)© Goofy601
Napis znaleziony na dzisiejszej wycieczce dał mi sporo do myślenia. „Wadliwe metody pracy to wróg nr. 1 „ Zdecydowanie wadliwą metodą pracy jest fakt siedzenia za biurkiem cały słoneczny dzień. Taki stan bezruchu należało by zrównoważyć choćby krótką rowerową wycieczką pod wieczór. Co więcej, myśl o ciekawej wycieczce po południu motywuje do wydajniejszej pracy ;)
No ale cóż z tego, kiedy podczas powrotu do domu pogoda funduje człowiekowi oberwanie chmury i burzę z piorunami. Pewnie dzisiejszy opad był przygotowany specjalnie w celu zniechęcenia mnie.
Nie zmieniłem jednak planów i gdy tylko względnie wyschło wyruszyłem na wieczorne wietrzenie. Cóż za ulga. Po całym dniu siedzenia można by tak jechać i jechać ;)
Kopalnia Pstrowski.© Goofy601
Kopalnia po burzy ;)© Goofy601
Z powodu znacznej podmokłości terenu zdecydowałem się na asfaltowe klimaty. Na początek os. Młodego Górnika. W lesie wszechobecna wilgoć parująca z każdego krzaczka. Niemal słychać jak rosną liście ;) Dalej szybki zjazd na Biskupice. Po drodze trochę eksperymentuję z zapożyczoną od Daniela techniką focenia w lustrach. Gdyby je ktoś czasem umył efekt byłby na pewno lepszy ;)
Droga w krzywym zwierciadle ;)© Goofy601
Biskupice minęły szybko. Czas na Centrum. Skracam drogę przez Hutę Zabrze. Poniższe zdjęcie obrazuje dlaczego tak często zabytki znajdujące się tak blisko pozostają niezauważone.
I co tu się rzuca w oczy?© Goofy601
Zabrze, Zabrze, DTŚ-ka. Chyba wszyscy już tędy jeździli. Nie mogłem być gorszy. Genialne uczucie jechać slalomem po środkowym pasie pod prąd :P Generalnie droga wygląda na gotową. Nie wiem czemu jej jeszcze nie otwierają. Trochę szaleństw tam i z powrotem i pora wracać bo robi się chłodno i ciemno.
DTŚ ka :)© Goofy601
Pod prąd :P© Goofy601
Tym sposobem pogoda mnie nie zmogła, i udało się udoskonalić metody pracy. Każdy BHP=owiec byłby dumny :P
Rokitnica-os. Młodego Górnika-Biskupice-Zabrze Centrum-Zaborze-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Dane wyjazdu:
43.30 km
15.70 km teren
02:49 h
15.37 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:301 m
Rower:Grand Adventure-S
Pod wiatr na Pozycję Tarnowskie Góry.
Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 0
Wietrznie, ale w końcu trochę czasu by wyrwać się na rower. Korzystam z okazji by odszukać 3 schrony piechoty Pozycji Tarnowskie Góry, brakujące mi do kompletu.Już na Helence wiatr daje się we znaki, więc odbijam w teren, a konkretnie na budowę autostrady A1. Jest sucho więc się nie ubłocę. Oglądam postępy prac. W niektórych miejscach jest już nawet asfalt. Wiadukty także wydają się kompletne.
Wiadukt na A1.© Goofy601
Jedzie się zadziwiająco lekko. Zagadka wyjaśnia się gdy postanawiam się zatrzymać i omal nie spadam z roweru na skutek mocnego podmuchu w plecy ;) Pora zjechać między drzewa. Wzdłuż szyn wąskotorówki kieruję się na Stroszek i dalej na Radzionków.
Gdy tak jadę i obserwuję chmury, dochodzi do mnie fakt, że właściwie to dziś mamy całkiem niezłą widoczność. Gdzie by tu obejrzeć jakąś ładną panoramę? Kopiec Wyzwolenia! Jest blisko i chyba dostatecznie wysoko. Pozostaje tylko pokonać podjazd na Księżą Górę. Po drodze odkrywam bardzo dobrze wyposażony tor dla miłośników ekstremalnych doznań rowerowych. Jak później dowiedziałem się z bloga Michała, cały teren Księżej Góry został hojnie obdarzony infrastrukturą rowerową.
Rampy w parku na Księżej Górze.© Goofy601
Pod Kopcem Wyzwolenia wieje dość mocno, ale to tylko przedsmak tego co czeka na górze ;) Wiatr tak mocny, że mam problemy z utrzymaniem równowagi ( na nogach ;) o podjeżdżaniu można dziś raczej zapomnieć). Za to widoki piękne. Widać pobliski Radzionków, Piekary, jezioro w Świerklańcu, a na wschodzie nawet dość wyraźnie kominy Elektrowni Łagisza :)
Na szczycie Kopca Wyzwolenia.© Goofy601
Na dole nie wieje :P - Kopiec Wyzwolenia.© Goofy601
Może kiedyś uda mi się tu trafić przy normalnej pogodzie. Ostatnio siekła we mnie mżawka, dziś wiatr chce mnie zrzucić na dół ;)
Ruszam z powrotem do Radzionkowa w kierunku głównego celu dzisiejszej wycieczki. Mając w pamięci ostatnie mozolne poszukiwania schronu nr 1, tym razem zaprzągłem do pracy trochę nowoczesnej technologii. Jeszcze w domu wprowadziłem do telefonu dokładne współrzędne GPS brakujących bunkrów i zobaczymy czy jak to się sprawdza w terenie. Oczywiście dużo więcej zabawy jest z samodzielnym odszukiwaniem, ale byłem ciekaw jak to zadziała.
Jadę drogą na Bobrowniki. Wokoło pola i sady, w których widać już wiosnę.
Idzie wiosna :)© Goofy601
Kierując się podpowiedziami z mapy bezbłędnie trafiam pod schron nr 6. O tej porze roku jest dobrze widoczny, jednak gdy pojawią się liście znalezienie go jest możliwie chyba tylko przy użyciu GPSu. Schron ten był w 1944 roku włączony do niemieckiej linii b2, o czym świadczą pobliskie Kochbunkry. Do środka nie wchodziłem, bo jakoś zniechęcało mnie to pustkowie i gwiżdżący wszędzie wiatr ;) Z tego powodu też nie sprawdziłem jedynej ciekawostki konstrukcyjnej tego schronu – asymetrycznego położenia strzelnic. Z zewnątrz uniemożliwiły mi to kolczaste krzaczory.
Schron nr 6 Pozycji Tarnowskie Góry.© Goofy601
Schron nr 6.© Goofy601
"Struktura" schronu ;)© Goofy601
Schron nr 6.© Goofy601
Następny na liście Schron nr 5 znajduje się niedaleko.
W poszukiwaniu następnego.© Goofy601
W prawdzie widać go z drogi, lecz nie prowadzi do niego żadna ścieżka. Po kilku nieudanych podejściach pozostaje mi wrzucić rower na plecy i przejść kawałek wąską miedzą. W ten sposób nikt mi nie zarzuci że zdeptałem mu pole ;)
Schron nr 5 jest nietypowym obiektem w Pozycji Tarnowskie Góry. Powstał przed wojną, gdy nie obowiązywała jeszcze instrukcja saperska. Stąd też znacznie różni się budową od pozostałych. Brak w nim przelotni osłaniającej wejście. Strzelnice są mniejsze i osłonięte betonowymi półkami. Strop został w późniejszym czasie pogrubiony, a na zewnętrznej powierzchni zatopiono kawałki tłuczonego szkła.
Schron nr 5 Pozycji Tarnowskie Góry.© Goofy601
Resztki zabetonowanego szkła.© Goofy601
Schron nr 5 - wykonanie niestandardowe.© Goofy601
Sądząc po dokonanych modyfikacjach schron służył komuś ostatnio za mieszkanie – „pouszczelniane” strzelnice, wnętrze wyłożone słomą.
Ktoś uszczelnił ;)© Goofy601
Chowając się przed wiatrem zrobiłem sobie przy schronie małą przerwę na drugie śniadanie.
Śniadanie ;)© Goofy601
Ostatni brakujący bunkier nr4 znajduje się na Osadzie Jana. Jemu również trafiło się ciekawe powojenne zastosowanie, mianowicie robi za element płotu ;) Przelotnia po obu stronach została zamurowana, także mocno zaśmiecone wnętrze bunkra można oglądać jedynie przez otwory strzelnicze.
Bunkier przydomowy ;)© Goofy601
Jedyny dostęp do środka - otwory strzelnicze.© Goofy601
Chyba każdy chciałby mieć tak zabezpieczony wjazd do garażu :P
Dobrze zabezpieczone podwórko :P© Goofy601
Trochę może dziwić bunkier wkomponowany w spokojne osiedle domków jednorodzinnych. No ale w czasach gdy powstawał były tu tylko pola, domki „wyrosły” później ;)
Schron nr 4 Pozycji Tarnowskie Góry.© Goofy601
Głośne burczenie w brzuchu przywróciło mnie do rzeczywistości i czekającym w domu obiedzie. Droga powrotna w całości z wiatrem.
Tym sposobem skompletowałem wszystkie ocalałe do dziś bunkry Pozycji Tarnowskie Góry :DD
Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Piekary-Radzionków-Bobrowniki-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, fortyfikacje, Odkrywczo
Dane wyjazdu:
39.20 km
0.00 km teren
02:34 h
15.27 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:406 m
Rower:Grand Adventure-S
9 Zabrzańska Masa Krytyczna.
Piątek, 8 kwietnia 2011 · dodano: 09.04.2011 | Komentarze 3
Nawet jak człowieka wcześniej z pracy puszczą na masę to i tak potrafi się spóźnić ;) Tu obiadek, tu gazetka, a czas leci. Gdy zorientowałem się która godzina miałem jeszcze pół godziny by dojechać do Zabrza na 9 Masę Krytyczną. Szybko wskakuję w ciuchy wiatroodporne (bo wieje dziś niesamowicie ) i ruszam.Na pętli spotykam mocną ekipę z Bytomia prowadzona przez Dynia. Chyba spieszą się bardziej niż ja ;) Dołączam do peletonu, ale jakoś trudno mi się utrzymać, czyżbym tylko ja czuł podmuchy wiatru? Ścieżka na Mikulczyce dalej rozkopana i na pewnym odcinku zamknięta. W połowie jej długości zastanawiam się czy już wypluć płuca czy może dopiero za chwilę ;) Licznik niezmiennie pokazuje 25km/h a peleton systematycznie się oddala ;)
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak teleportacja ;P Zaraz za torami skręcam w korytarz czasowy mikulczyckich uliczek by po chwili wrócić na trasę z ponad 500metrową przewagą nad kolegami z Bytomia . Doganiają mnie i wyprzedzają dopiero pod Mostostalem zaskoczeni takim dejavu :P
Na plac Wolności docieramy punktualnie. Jest się z kim witać, bo dziś pojawiło się ponad 60 bikerów. Kilka osób zauważyło też, że większy procent niż zwykle stanowią też Rowerzystki ;) Jest też policyjna obstawa, więc pora uformować kolumnę i wyruszyć w miasto.
Powiem szczerze, że dawno w Zabrzu nie widziałem tylu osób na masie. Może to dlatego, że dziś wyjątkowo nie pada ;) Suchy rowerzysta ma dużo większą motywację do walki z wiatrem :P
9 Zabrzańska Masa Krytyczna.© Goofy601
Przejazd po nowej trasie odbywa się płynnie i bez zakłóceń. Tym razem naprawdę nas widać. Po drodze dołącza Daniel na swoim „Rene”.
Zadowoleni Rowerzyści i ich nowe nabytki :)© Goofy601
ZMK zajęła rondo :)© Goofy601
Po powrocie na pl. Wolności tradycyjne podziękowania, brawa i ogłoszenia. Następnie ekipa dzieli się na część jadącą na after i wracających do domu.
Już w czasie masy uzbierała się spora grupka chętnych na wspólny powrót do Rokitnicy. Z inicjatywą wyszedł Janusz. Cel szlachetny – odprowadzenie koleżanek nie wyposażonych w lampki. Mieliśmy im świecić przykładem ;)
Po drodze mała podmianka rowerami z Danielem. Na gładkim asfalcie miałem okazję wypróbować możliwości „Rene” Tzn. możliwości na pewno są o wiele większe niż to, co pozwoliła mi sprawdzić moja strachliwa natura.:P Jechało się, szybko, bezszelestnie i... twardo. Wszystkie nierówności czuć w rękach;) I ta cieniutka oponka przed oczami przy mocnym pochyleniu do przodu... taki już urok szosy:) Wrażenia jaknajbardziej pozytywne :)
Po tych próbach drogowych doganiamy Janka z ekipą, bo odjechali już daleko, i wspólnie toczymy się w kierunku Rokitnicy. Na pętli pada pomysł małego wypadu na soczek. Gdyby nie długie oczekiwanie pod sklepem i niezdecydowanie w sprawie koloru soczku pewnie by coś z tego było, ale niestety zrobiło się późno i najwyższy czas zbierać się do domu. Może następnym razem się uda ;)
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica
p.s. Zdjęć więcej niema, bo bateria w aparacie skapitulowała ;/
Kategoria 25 - 50km, Masa Krytyczna
Dane wyjazdu:
45.90 km
0.60 km teren
02:26 h
18.86 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:500 m
Rower:Grand Adventure-S
Urodzinowe ognisko GMK :)
Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 09.04.2011 | Komentarze 4
Zamek w Chudowie© Goofy601
Z powodu fatalnego funkcjonowania komunikacji miejskiej, w piątek nie udało mi się zdążyć na jubileuszową Masę do Gliwic, dlatego bardzo się ucieszyłem gdy dotarła do mnie wieść o masowym ognisku w niedzielę. Miejscówka znana i lubiana – podzamcze w Chudowie. No to mam już plan na niedzielną wycieczkę :)
W drogę wyruszyłem z małym opóźnieniem, przez co nie zdążyłem na zbiórkę ekipy Zabrze. Po drodze mała modyfikacja stroju. Nie spodziewałem się , że będzie aż tak ciepło :) Do Chudowa dojeżdżam najprostszą znaną mi drogą przez centrum. Na miejscu okazuje się, że nie tylko rowerzyści wybrali tę opcję na dzisiejsze popołudnie. Pod zamkiem zaparkowało całkiem sporo motocykli. Wśród nich te, które lubię najbardziej – wiekowe ;)
Piękne detale :)© Goofy601
Klasyczny Junak M10 :)© Goofy601
Chwila zagubienia w tłumie. Masową ekipę znajduję po reprezentacyjnym składaku-tandemie
Masowa maskotka :)© Goofy601
Dalej to już tylko dobra zabawa – kiełbaski, ognicho, toast i pogaduchy pogaduchy pogaduchy :)
Rowerownia :)© Goofy601
Jeżyk :P© Goofy601
Odbyło się też losowanie nagród –akcesoriów ufundowanych przez sklep rowerowy. Tak jak nigdy nic nie wygrywam, tak teraz dostaję elegancką torebeczkę (bo tak to maleństwo trzeba chyba nazwać) podsiodłową. Z odblaskiem i w meridowych kolorkach – będzie idealna dla Eli :)
Torebka podsiodłowa na klucze ( do wentyli ;) )© Goofy601
Po losowaniu ekipa zabrzańska powoli się zbiera. Wszak do domu jeszcze 20km ;) Wracamy tą samą trasą w dziewięcioosobowej kolumnie. Tempo spokojne, jakie jak lubię. Niby tylko ze względu na Ładniejszą Część naszej grupy, ale mnie również odpowiadało. Po co się spieszyć w takie piękne popołudnie? ;)
Po drodze odłączają się kolejne osoby i tym sposobem do Rokitnicy jadę już tylko/aż z Serafinem, który postanawia mnie odprowadzić . Oprowadzam go trochę po otaczających mnie na co dzień zabytkach. Potem jeszcze rozmawiamy do czasu pojawiania się oświetlonych rowerzystów. Chyba faktycznie zrobiło się późno ;)
Baardzo udana niedziela :)
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Kończyce-Paniówki-Chudów-Paniówki-Kończyce-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitica
Kategoria 25 - 50km, Masa Krytyczna