Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 75km

Dystans całkowity:5592.00 km (w terenie 325.40 km; 5.82%)
Czas w ruchu:299:11
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:9965 m
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:58.86 km i 3h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
70.90 km 0.00 km teren
03:00 h 23.63 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m

Do pracy 24/2014 + misja specjalna ;)

Wtorek, 6 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 5

Kolejny ładny poranek, a więc dopraca na rowerze. Trochę zimno ~1'C ale ma się ocieplić ;) W Gliwicach jest już 6'C do tego w kurtce zdążyłem się już nieźle zagrzać. Znów mijam jak gdyby nigdy nic zakorkowane centrum i zdążam w sam raz, by jeszcze zaparzyć sobie ciepłej herbaty. Dobry czas ;)

Gliwice - na poranne korki najlepszy rower :) © Goofy601

Czas szybko mija i już zbliża się 16:00. W międzyczasie dostaję od mojego Mechanika "misję specjalną" - zdobycie brakujących części. Już drugi tydzień leci jak auto stoi na warsztacie. Wymienione już sporo rzeczy, a tu proszę - do złożenia wszystkiego w całość brakuje jeszcze wtryskiwacza paliwa. Dostaję namiar, że najbliższy (za rozsądne pieniądze) znajduje się w Przyszowicach. Po drugiej stronie miasta, ale w sumie nie daleko ;) Gdyby jeszcze nie trzeba było przejeżdżać węzłem Sośnica w godzinach szczytu... :P Jeśli będą tu robić jakąś ścieżkę rowerową wzdłuż Pszczyńskiej to bardzo chętnie nawet pomogę :P Bardzo by się tu przydała.

20 minut jazdy przez miasto i już mam brakujący element samochodowej układanki. Teraz tylko dostarczyć do warsztatu... Najprościej chyba przez Zabrze.

Wiosna na ul. 3 Maja w Zabrzu © Goofy601

Na pl. Teatralnym robię sobie małą przerwę na obiado-hotdoga ;) Lepszy rydz niż nic ;) Uzupełniam bidon i ruszam dalej przez Biskupice. Tu jakieś ogólne poruszenie. Kilka ulic zamkniętych, policjanci pilnują, taśmy porozwieszane... Coś wybuchło? Gaz się ulatnia czy jak?

Po tragicznym wypadku w Biskupicach :/ © Goofy601

Prawda okazuje się jednak brutalniejsza - ciężarówka przejechała starszą panią :/ Wypadek o tyle dziwny, że ciężarówka ruszała z miejsca. Kierowca podobno nie zauważył staruszki, która z kolei prawdopodobnie myślała, że samochód się zatrzymał...

Brrr... cóż, trzeba jechać dalej.

Przejazd przez bytomskie dzielnice idzie mi w miarę sprawnie, do momentu konfrontacji z bajecznie równym asfaltem na Stroszku. Tzn. niedługo zapewne będzie bajecznie równy. Na razie wygląda tak:

Stroszek, będzie ładnie, na razie jest jak jest ;) © Goofy601

Do warsztatu dojeżdżam w samą porę. Podrzucam części, załapuję się nawet na oględziny auta od spodu i kilka ciekawych anegdotek :) Takie naprawianie to ja rozumiem ;)

Miło się siedzi, ale pora jechać. Wszak nie zabrałem ze sobą żadnej lampki. (kto by przypuszczał, że wracając zrobię takie kółko ;) ) Mimo pewnego już zmęczenia poganiam Demota najkrótszym możliwym (asfaltowym) odcinkiem w kierunku domu. Na bezpieczną zabrzańską rowerówkę wpadamy jeszcze przed zmrokiem. Śmiga się świetnie, ale łańcuch błaga już o choćby kropelkę oleju. Hm, w końcu ma już 600 km. Jak to leci... ;)

Rokitnica-Wieszowa-Grzybowice-Czekanów-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Biskupice-Bobrek-Karb-Dąbrowa Miejska-Stroszek-Sucha Góra-Bobrowniki-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

.
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
67.60 km 4.00 km teren
03:13 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Pierwsze wyjście z mroku ;)

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 6

I stało się! Po prawie dwóch latach zbierania i przypasowywania części, najnowszy z moich rowerów ujrzał wreszcie światło dzienne :) Do tej pory tylko nieliczni szczęśliwcy mieli okazję go zobaczyć, gdy przemykał cichaczem po zmroku po okolicznych wioskach. Zamaskowany, jak na jazdy próbne przystało ;)  Od tamtego czasu kilka elementów zmieniłem, kilka poprawiłem i oto jest - zdolny do w miarę sprawnej jazdy. Dziś po raz pierwszy w pełnym świetle ruszyłem sprawdzić jego właściwości trakcyjne na dłuższym dystansie.

Początki nie były łatwe. Zwłaszcza po przesiadce z "kanapowego" siodła Gazeli ;) Wysokie to to, nerwowe i do tego okrutnie twarde  (mimo, że jest to chyba pierwszy mój rower z amortyzatorem :P ). Okiełznanie tej Bestii zajęło mi prawie całą drogę do Tarnowskich Gór. Coś mnie podkusiło, żeby jechać przez las... :P Od kurczowego trzymania kierownicy zdrętwiały mi całe ręce od łokci po same palce. Ciężko się operuje klamką hamulca mając czucie tylko w kciuku ;)

W Reptach zmieniłem ustawienia siodełka i mostka. Od razu lepiej ;) Celem/pretekstem na dziś były odwiedziny sklepu rowerowego i zakupu kilku drobiazgów. Tuż przy wejściu powitał mnie taki oto obrazek :)

Haft krzyżykowy mocno rowerowy :) © Goofy601

Zakupiłem co trzeba i za kolejny cel obrałem Gliwice (dawno tam nie byłem, niema co ;) ). Na gładkich asfaltach do Zbrosławic można było wreszcie trochę poszaleć. Rower jakby zaczął mnie bardziej słuchać jednocześnie pokazując, że utrzymanie stałej prędkości na poziomie 30-35km/h nie stanowi dla niego większego problemu. Zatem konfiguracja napędu była słuszna ;) Dobrze też wiedzieć, że w  razie czego ma się jeszcze 3 biegi w zapasie ;) W Kamieńcu postój pod pałacem na uzupełnienie kalorii.

Pałac w Kamieńcu © Goofy601

Po drodze zahaczyłem jeszcze o Czechowice (pierwszy tak ciepły weekend - są już pierwsi plażowicze) i Łabędy, gdzie trwa remont/modernizacja zabytkowej śluzy.

Remont śluzy w Łabędach © Goofy601

By dotrzeć do centrum musiałem jeszcze sforsować plac budowy DTŚki, a konkretnie ul. Śliwki. Nie wiem kto wymyślił tezę, że na miasto najlepsze są rowery o dużych wąskich kołach, ale najwyraźniej nie wiedział co mówi ;) Toż przecież trzeba mieć oczy dookoła głowy. Na cienkie opony wszędzie czają się dziury, krawężniki czy nawet (o zgrozo) tory... Atakujący znienacka pięciomilimetrowy zardzewiały drut był bardzo bliski unicestwienia precyzyjnie ustawianego napędu... :/

Patyczek :/ © Goofy601

Po tej emocjonującej, acz  nierównej walce zrobiłem sobie małą przerwę na rynku.

Gliwicki rynek ( jeszcze bez ogródków ;) © Goofy601

Piękna pogoda, jedzie się samo... ;) Postanowiłem wstąpić jeszcze po drodze do Zabrza. W Sośnicy przyuważyłem taką oto tabliczkę i nie wiedzieć czemu od razu przyszła mi na myśl strona Kubusha - Kuba Śpi w Krzakach;)

Przytulne krzaczory ;) © Goofy601

W Zabrzu trochę pomarudziłem sobie na ławce w centrum i z racji braku oświetlenia udałem się w drogę powrotną.

Pierwszy test uważam za udany. Po drodze nic nie odpadło (co wcześniej nie było regułą ;) ) Rower jest duży i szeroki ale jakoś go ogarniam. Jeszcze pewnie sporo zmian go czeka, ale najważniejsze założenia spełnia :) Dla zainteresowanych postaram się  niedługo wrzucić dokładniejszą (aktualną ;p) specyfikację z opisem. Mam też nadzieję wkrótce móc napisać kolejne relację z wycieczek Demo-Tywatorem :P


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Stare Tarnowice-Laryszów-Zbrosławice-Kamieniec-Ziemięcice-Przezchlebie-Czechowice-Łabędy-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
69.80 km 1.30 km teren
03:34 h 19.57 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m

Mikołów

Sobota, 16 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 3

Kolejny dzień zdatny do rowerowania :D W prawdzie od rana królowały na niebie smętne chmury, ale meteospece orzekli, że będą nieszkodliwe. Wybrałem się więc na małą przejażdżkę. Po 13.00 a więc trochę późno wyruszyłem bez konkretnego celu. Zupełnie inaczej jeździ się gdy jest jasno ;) Wszystko przyciąga uwagę, wszystkie ścieżki chciało by się sprawdzić. A właściwie czemu nie? Nie powinno się jeździć ciągle po tych utartych, dobrze znanych, bo się mogą szybko znudzić...

Z tym zamysłem wyruszyłem w stronę centrum, po drodze odwiedzając ( chyba po raz ostatni) "Domek ogrodnika", a właściwie to co z niego zostało czyli podłogę. Po latach zapuszczenia i dewastacji został w ostatnich dniach zrównany z ziemią. Pozostałości po szklarniach również zostały uprzątnięte, a przesycona tłuczonym szkłem ziemia - wywieziona. Ciekawe jakie będą dalsze losy tej bądź co bądź dużej działki?

Był domek... :/ © Goofy601


Przejazd przez centrum szybki, bo przecież miałem dziś odkrywać nieznane ;) Droga Zaborza na Pawłów dalej w rozsypce. W sumie, to robiące za drogę klepisko całkiem ciekawie współgra z otaczającą zabytkową zabudową. Gdyby odjąć samochody można by pomyśleć, że się odbyło podróż w czasie ;)

W Pawłowie za miast jak zwykle w prawo odbiłem dla odmiany w lewo. Dość długi podjazd doprowadził mnie aż do Bielszowic. Wreszcie coś nieznanego :) Pod znaną już kopalnią krótka przerwa. Dalej w kierunku Halemby, później Borowa Wieś. Analizując mapę na bieżąco, zastanawiałem się, gdzie dziś zdążyłbym jeszcze pojechać nim zrobi się ciemno. ( listopad jest pod tym względem nieubłagany :/) Całkiem realny okazał się Mikołów. Nie chcąc pętać się w tej szarówce po głównych drogach, przy pierwszej okazji złapałem się jednego ze szlaków rowerowych powiatu mikołowskiego. Nie za bardzo wiedziałem gdzie jadę, bo znaki na żółtych słupkach są dość ogólnie opisane ("kierunek Katowice", "kierunek Powiat Rybnicki", itp. ;)) Trafiłem jednak na całkiem fajne polne dróżki w okolicach Śmiłowic i postanowiłem się ich trzymać.

Gdzieś w Powiecie Mikołowskim ;) © Goofy601


Teren pagórkowaty, lekka jesienna mgła... Miły odpoczynek od ruchliwej przelotówki :) Jechało spokojnie prawie do samego centrum Mikołowa. Wstąpiłem na rynek celem zrobienia postoju na ciepłą herbatkę jakąś paszę treściwą. Tym razem nie było problemu ze znalezieniem miejsca. Wszystkie ławki moje ;)

Posiedziałem może z 10 min. W bezruchu to jednak szybko człowiek marznie. 15:30, zatem pora myśleć o powrocie. Szkoda, bo miałem jeszcze cichą nadzieję, że uda się dojechać do bunkra w Wyrach. Zwiedzanie go po ciemku było by jednak zupełnie bez sensu :P

Ruszyłem więc w drogę powrotną, najkrótszą możliwą trasą - DK44. Szerokie pobocze i w tą stronę praktycznie cały czas z górki ;) Jeszcze zanim się wygrzebałem z miasta było już prawie ciemno...i chłodno ;)

Pocieszające - wciąż na plusie :) © Goofy601


Jechało się szybko, z przerwą na resztki herbaty skonsumowane przy najprawdziwszej łodzi rybackiej :P W tej części Polski to doprawdy rzadkość ;)

Miło posiedzieć przy... łódce? ;) © Goofy601


W Przyszowicach przełączyłem się na autopilota i błądząc myślami w różnych kierunkach, przez pustawe już trochę centrum, dotarłem do domu.

Coś mi się wydaje, że był to ostatni dłuższy wyjazd w tym roku. Tym bardziej cieszy mnie że doszedł do skutku :)

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Zaborze-Pawłów-Bielszowice-Halemba-Borowa Wieś-Śmiłowice-Mikołów-Śmiłowice-Borowa Wieś-Paniówki-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
57.40 km 0.00 km teren
03:08 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy: m

Cmentarnie...

Piątek, 1 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 0

Wczorajszy wyjazd był poniekąd podyktowany dzisiejszym świętem. Byłem prawie pewien, że w natłoku cmentarnych obowiązków nie uda mi się choćby na chwilę wyskoczyć pojeździć. A jednak :) Przy pięknej pogodzie uporaliśmy się ze wszystkim jak trzeba, a wieczorem przyszedł czas na chwilę rowerowej zadumy.

W obawie przed wzmożonym ruchem i szaleńcami na drogach ruszyłem bardzo ostrożnie, najpierw zapalić lampkę na najbliższym cmentarzu na Helence. Był już całkiem ładnie rozświetlony.

Cmentarz na Helence © Goofy601


W tym roku święto połączyło się z weekendem, więc zapewne dla tego na drogach panował względny spokój. Ruszyłem więc w stronę centrum Zabrza

Cmentarz w Mikulczycach © Goofy601


Mimo panujących ciemności zajrzałem co tam słychać na Zandce. Jak wynikało z wywieszonych plakatów spóźniłem się trochę na kwestę na rzecz ratowania tutejszego kirkutu. Udało się jednak zwiedzić kawałek zabytkowego bądź co bądź cmentarza.

W taki wieczór jak dziś nie mogłem pominąć oczywiście cmentarza hutniczego w Gliwicach. Dotarłem tam po małej przeprawie przez sośnicki plac budowy. Ludzi nie wiele, ale teren wysprzątany i dobrze oświetlony. Z toku na rok cmentarz wraca powoli wraca do dawnej świetności. Za dnia jest to bardzo klimatycznie miejsce. A co dopiero wieczorem Wszystkich Świętych... Brakowało właściwie tylko złocistego dywanu liści, ale te opadły w tym roku wyjątkowo wcześnie.

Cmentarz Hutniczy w Gliwicach © Goofy601


Po latach w ukryciu powrócił tu także nagrobek Johna Baildona. Jak przystało na założyciela śląskiego hutnictwa w całości wykonany z metalu. Uratowany przed złomiarzami, dziś prezentuje się imponująco.

Grobowec Johna Baildona © Goofy601




Cmentarz Hutniczy nocą © Goofy601


Pokręciłem się jeszcze trochę po terenie. Właściwie to można by tu spędzić kilka godzin wczytując się w życiorysy spoczywających tu ludzi. Ja jednak miałem inne plany.

Zwiedziwszy już kilka cmentarzy powiedzmy "miejskich" chciałem sprawdzić, jak sprawa wygląda w okolicznych wioskach. Ruszyłem więc przez Czechowice w kierunku Kameńca.

Niesamowicie się jechało. Cisza, wokół żywej duszy, brak samochodów i tylko wiatr gwiżdżący po polach... Nie żebym się bał czy coś, ale wrażenie co najmniej dziwne ;)

Kolejny postój zrobiłem dopiero w Ziemięcicach. Tu na skrzyżowaniu przyplątał się do mnie kot samobójca ;) Taki nieduży, najwyżej roczny, biały w szare łatki. Najpierw przedefilował spokojnym krokiem prze ruszającym samochodem (akurat jeden się trafił ;)), po czym siadł na środku skrzyżowania i czekał nie wiadomo na co. Zawołałem więc nicponia zanim pojedzie coś z większą prędkością. Najwyraźniej uznał to za zaproszenie do zawarcia bliższej znajomości. Gdy już poocierał się o wszystkie wystające części roweru, naostrzył pazury o tylną oponę, jak gdyby nigdy nic wskoczył na sakwę. Wiercił się potem z miną z wyrzutem "dlaczego nie jedziemy", zanim wytłumaczyłem mu, że powinien raczej zmykać do domu. Zrozumiał chyba opacznie, bo chwilę później zajął miejsce na rurce przede mną, z łapkami wspartymi na kierownicy... :P

Uroczy kociak i do tego z rowerowym zacięciem. Nie mogłem go jednak zabrać ze sobą, więc tylko podwiozłem kawałek dalej od ruchliwego jak by nie patrzeć skrzyżowania i się pożegnaliśmy.

Chwilę później dotarłem do Kamieńca. Cmentarz przy kościele z zamkową wieżą prezentował się mniej więcej tak:

Cmentarz w Kamieńcu © Goofy601


Za ogrodzenie nie wchodziłem bo tuż przy bramie spotkałem dawno nie widzianego kolegę (również rowerowego zapaleńca) :) Krótka pogawędka o tym "co słychać" przeciągnęła nam się do ponad 23... :P

Nie było już czasu na dalsze wycieczki, do tego z zimna trochę zesztywniał mi kark. Ale co tam, gadało się fajnie. A do domu już tylko jakieś 10 km :)

Na drodze jeszcze większe pustki. Pewnie ze względu na porę. Nocna jazda wśród pól i wąski snop światła przed rowerem pozwoliły zamyślić się na dłuższą chwilę. O czym to już nie będę się rozpisywać. No ale przecież zaduszki to właśnie czas zamyślenia... :)

Rokitnica-Helenka-Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Sośnica-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Przezchlebie-Ziemięcice-Kamieniec-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
63.30 km 4.20 km teren
03:27 h 18.35 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m

Technicznie ;)

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 2

Technicznie rzecz ujmując, to plany na dzisiejszy wyjazd były inne ;) A, że dobry plan zawsze można zmodyfikować, wyszła z tego całkiem sympatyczna, spontaniczna wycieczka.

Ostatni tydzień nie obfitował w rowerowe osiągnięcia. Ba, nie obfitował w rower w ogóle :P Nagłe nadejście jesieni, deszcze, zimno, zmiany w życiu zawodowym... No nie było kiedy pojeździć. Tym bardziej dziś, gdy wreszcie pojawiło się słoneczko nie mogłem usiedzieć w domu. Po odespaniu zaległości nie zostało wiele czasu na realizację planów, dlatego tym razem pojechałem tam gdzie koła poniosą ;)

Na początek Maciejów.

Szyb Maciej pięknieje :) © Goofy601


Tu znalazłem nowy skrót na Sośnicę. Stąd postanowiłem dostać się jak najkrótszą drogą do Bojkowa. Jazda przez Gliwice lub Zabrze nie wchodziła w grę, pozostało kombinowanie z mapą ;). Tym sposobem objechałem chyba wszystkie zakamarki zachodniej części Węzła Sośnica, nim w końcu znalazłem upatrzoną wcześniej ścieżkę. Wyglądała nieco inaczej niż to rozrysowali na mapie ;)

Post-kolejowy skrót do Bojkowa ;) © Goofy601


Było nie było, przejechać się dało ;) Tereny pokolejowe chyba nie są zbyt cenione przez inwestorów, bo to chyba jedyna działka w strefie, na której nie stanęła jeszcze żadna fabryka lub magazyn ;) Wzdłuż torów dojechałem do całkiem przyzwoitej technicznej asfaltówki wzdłuż autostrady A4.

Jesienny Węzeł Sośnica © Goofy601


Fajna panorama węzła, fajna nawierzchnia, ale odcinek krótki. Już po chwili dojechałem z powrotem do Pszczyńskiej. Zawróciłem więc, docierając do upatrzonego wcześniej Bojkowa.

Tu jakby czas biegł spokojniej. Mały ruch i znów dobra droga wśród jesiennych krajobrazów. :)

Jesiennie już © Goofy601


Jeziorko w Bojkowie © Goofy601


Tuż przy drodze zauważyłem "stoszesnastkę" Niemieckiej Pozycji Górnośląskiej. Schron wydawał się być w dobrym stanie, w sam raz do zwiedzenia, lecz właściciel terenu najwidoczniej nie życzy sobie obecności turystów.

Właściciel uprzejmie ostrzega ;) © Goofy601


Nikt się nie przemknie ;) © Goofy601


Wobec "konsekwencji prawno-finansowych" wolałem nie ryzykować. Zrobiłem szybką fotkę z zewnątrz i ruszyłem dalej ;).

R116 Regelbau - Bojków © Goofy601


Na wzniesieniu po raz kolejny trafiłem na autostradę. Tym razem wiadukt nad A1 z pięknym widokiem :)

A1 ze Śląskiem w tle ;) © Goofy601


Skusiłem się też na asfaltowy pas techniczny i skierowałem się na południe. Niestety, kilkaset metrów dalej droga skończyła się w szczerym polu ;)Przebijanie się przez błota w stronę Knurowa nie miało sensu, wróciłem więc, by sprawdzić szeroką szutrówkę.

I co dalej ja się pytam? ;) © Goofy601


Szutrem również nie nacieszyłem się długo - zmienił się w błotnistą ścieżkę. Cóż trochę padało ostatnio ;) Widoki zachęciły mnie do dalszej jazdy.

I poleciały © Goofy601


Klucząc między kałużami dotarłem po raz kolejny do Bojkowa. Tu już zaprzestałem dalszego kombinowania ;)

Gdy zabraknie szerokokątnego obiektywu... ;) © Goofy601


Już kulturalnie, znanymi drogami podjechałem do Przyszowic by w mojej ulubionej miejscówce pod pałacem zjeść małe co nieco na drugie śniadanie.

Pałacyk rodu von Raczek w Przyszowicach © Goofy601


Odpoczęty i najedzony podjechałem jeszcze do Chudowa. Jakoś ostatnio nie mam szczęścia - znów nic się nie działo ;)

Chudowska topola z akcentem muzycznym ;) © Goofy601


Jako że oficjalnie mamy już jesień, postanowiłem dzisiejszą włóczęgę po pasach technicznych uczynić inauguracją sezonu jesiennego. Niestety, jesień, to i dzień krótszy. Przyszła więc pora by ruszyć do domu przed zmrokiem.

W drodze do Makoszów rzuciła mi się w oczy taka oto tablica:



Tyle razy tędy w tym roku jeździłem, a nie wiedziałem, że znajdował się tu młyn z 1682r (zburzony dopiero w 1992) oraz ciekawy okaz lipy krymskiej prawdopodobnie w tym samym wieku o młyn. Z wyglądu przypomina trochę baobab ;)

Trzystuletnia Lipa Krymska © Goofy601


Jak widać warto czasem się powłóczyć "bez celu", nigdy nie wiadomo co się znajdzie ;)

Do domu zdążyłem (na styk) przed zmrokiem. Zaczęło się robić zimno.

Na koniec jeszcze bliskie spotkanie 3 stopnia. Bezczelne, łaciate szkodniki znów dewastują trawnik... Nawet uciekać im się specjalnie nie chce :P

Dziki-szkodniki ;) © Goofy601


Czy tylko mi się wydaje, czy uśmiechają się drwiąco? :P © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Maciejów-Sośnica-Bokjów-Przyszowice-Chudów-Paniówki-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
64.70 km 2.80 km teren
03:24 h 19.03 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m

Do pracy 46/2013 + warsztat + ostatnie pożegnanie.

Czwartek, 12 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 2

Dzisiejszy dzień jawił się jako skomplikowane zadanie logistycznie ;)Rano oczywiście "DO". Ruch straszny, ale udało się zmieścić w limicie czasowym. Powrót przez M1 celem zjedzenia czegoś na szybko, kupna baterii do lampek i prowiantu na ognisko, albowiem ono miało być zwieńczeniem dzisiejszego dnia. Wcześniej jednak musiałem zapakować się do auta, by odwieźć je do mechanika ;) Stamtąd już na kołach ruszyłem w kierunku Mikulczyc. No i jak tu zdążyć na 18:00? :P Dotarłem z prawie dwugodzinną obsuwą ;) Na szczęście Koleżanki i Koledzy byli na tyle mili, że zaczekali na mnie z "częścią oficjalną" spotkania ;) Ten wieczór bowiem należał do S(e)rafina, który zdecydował się na (od)ważny krok w swoim życiu :) Oprócz motywu przewodniego nie zabrakło również wesołych pogawędek na inne tematy oraz tradycyjnego przeglądu twórczości "romańskiej" (tym razem przy akompaniamencie gitary, a co ;) )

Powrót późną porą (mimo że dziś dopiero czwartek ;)), ale z tak doborowym towarzystwem po prostu nie można się rozstać :)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica-auto-Bobrowniki-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
56.30 km 2.50 km teren
02:45 h 20.47 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Do pracy 45/2013 + łapanie słonecznych promieni ;)

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 12.09.2013 | Komentarze 3

Po wczorajszych ulewach zacząłem się dokładniej wczytywać w prognozę pogody. Z obliczeń wyszło mi, że dziś można się spodziewać okienka pogodowego. Okienka, bo już w środę ma lać znowu... :P. Mimo napawającej niepokojem mgły i mokrej nawierzchni ruszyłem zatem w wiadomym kierunku "DO". Dobrze że drogę znam na pamięć ;) Wymarzone warunki na pierwszą jazdę na nowych hamulcach. Przynajmniej szybko się dotrą :P

Ktoś zabrał całą kukurydzę ;) © Goofy601


Zgodnie z zapowiedzią, po południu przejaśniło się. Ba, zrobiło się nawet ładnie i wyszło słoneczko :) Trzeba łapać te ciepłe promienie póki jest okazja! Dzisiejszy powrót do domu sponsorował więc zamek w Chudowie, który postanowiłem nawiedzić. Dawno nie byłem, a co ;)

Kapuściane pole rośnie wokół mnie ;) © Goofy601


Zamek w Chudowie - rozbudowa © Goofy601


Poza weekendami jest tu dziwnie spokojnie i pusto. Liczną reprezentację posiadają jedynie komary :P. Widać, że teren zamkowy jest systematycznie zagospodarowywany. Od ostatniej wizyty przybyło tu kilka nowych rzeczy.

Ciekawostką jest, że dziupla w pniu wiekowej topoli przestała wyglądać na pustostan. Ciekawe kto tu zamieszkał? :P

Chatka Puchatka? :P © Goofy601


Brak lampek i komarza inwazja nie pozwoliły mi zabawić tu dłużej. Słońce zawisło niebezpiecznie nisko a nie miałem ze sobą lampki. Końcowy etap przez Zabrze sprintem ;)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Bojków-Przyszowice-Chudów-Paniówki-Kończyce-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
57.30 km 4.00 km teren
02:49 h 20.34 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy: m

Do pracy 43/2013

Środa, 4 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 0

Oj dawno do pracy nie jechałem. Co nie znaczy, że mnie tam nie było ;) Rano powitała mnie szarość i urocze 6,5'C na termometrze. A więc polar :P Na wszelki wypadek jeszcze coś na uszy, bo kto wie kiedy się ociepli. Prognozy są optymistyczne. Wyjeżdżam wcześniej, bo przecież w lasach mokro i nie ma sensu gonić ;) W Mikulczycach mgła. I to jaka :) Fajnie się jedzie w takim obłoku. Przypomina mi się wyprawa na Stożek ;) Woda skrapla się na polarze i zaczyna kapać z kasku... Jest mi ciepło więc nie narzekam :) W Gliwicach ruch wczesnoszkolny, sporo samochodów. Do tego otworzyli już ul. Śliwki. Jakoś nie tracę dużo czasu na światłach i "DO" dojeżdżam w sam raz :)

Powrót dla odmiany na około. W końcu ileż można jeździć tą samą drogą ;) Sprawunki w mieście, krótka inspekcja na budowie DTŚki. Następnie do Pyskowic na hot doga i już spokojnie przez Zbrosławice do domu. Weekend znów mam zajęty, więc trzeba łapać pogodę póki jest :)

Poczta w Gliwicach © Goofy601


Mnóstwo huku i centymetr do przodu :P - układanie rur pod ul. Zwycięstwa © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Pyskowice-Zawada-Karchowice-Kamieniec-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Kategoria 50 - 75km


Dane wyjazdu:
55.80 km 1.80 km teren
03:05 h 18.10 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Do pracy 36/2013 + 3-cie urodziny ZMK :D

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 2

Zabrzańskiej Masy urodziny trzecie :) Okazja to to nie byle jaka, zatem zaraz po pracy ruszyłam w kierunku pl. Wolności. Sośnickie objazdy nieco utrudniały sprawę, jednak dotarłem o przyzwoitej porze więc starczyło jeszcze czasu na pogaduchy i focenie :) To już trzeci rok robienia w mieście rowerowego zamieszania. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Ano sporo. Przybywa ścieżek, rowerowy styl życia zyskał wsparcie ze strony Miasta, Masa zyskała sponsorów i stałych partnerów, Oprócz comiesięcznych przejazdów dzieje się sporo... No i przede wszystkim grono osób z że tak powiem pozytywną "korbą" stale się powiększa :) Dziś na przykład mimo straszącej od rana burzy na starcie stawiło się ponad 80 osób:)

Urodzinowa 37-ma Zabrzańska Masa Krytyczna © Goofy601


Przejazd tradycyjnie upłynął mi na foceniu, co nie umknęło uwadze Janka. Podczas Masy zwykle wyglądam mniej więcej tak :P

3 urodziny ZMK - foto by Janek :) © Goofy601


Dziś nasz barwny peleton miał swoją metę w Ogrodzie Botanicznym. Po zebraniu rowerów na ogrodowym parkingu udaliśmy się na wspólne świętowanie :)

Meta w ogrodzie botanicznym © Goofy601


Zgłodniali zostali nakarmieni wybornym bigosem wprost z olbrzymiego gara :)

Bigos smakował wszystkim :P © Goofy601


Na smakoszy oraz osoby najzwyczajniej spragnione czekały różnosmakowe Yerb/Herbatki :)

Orzeźwiająca Yerbatka :) © Goofy601


Napój serwowała oczywiście niezastąpiona na takich imprezach herbaciarnia Czajnik. Ugasiwszy pragnienie można było też wygrać atrakcyjne herbaciane akcesoria. Wystarczyło celne oko i odrobina szczęścia w losowaniu.

Herbaciane nagrody w konkursie na celność © Goofy601


Po napełnieniu żołądka można było spróbować swoich sił na rowerku spinningowym (takim co to nie jeździ mimo pedałowania ;) )oraz wzbogacić się duchowo przygarniając kilka uwolnionych przez Bibliotekarzy książek.

Na zakończenie konkursy z wiedzy masowej, sprawnościowe - wymiana dętki na czas oraz wybory tego najstarszego, najmłodszego oraz najbardziej stylowej rowerzystki :)

Zmiana dętki na czas :) © Goofy601


Tak więc sporo atrakcji jak na jedno "afterparty" ;)Jako że gościnność ogrodu botanicznego jest wielka, lecz ograniczona godzinami jego otwarcia. Zebraliśmy się grzecznie o umówionej godzinie i formując mniejsze grupki udaliśmy się do domów ;)

Pogoda mimo wcześniejszych gróźb odpuściła i tym razem obyło się bez prysznica i efektów specjalnych ;)

Dla ciekawskich więcej zdjęć z przejazdu TU
a także FILM (już nie mojego autorstwa ;))

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-MASA-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
65.30 km 2.30 km teren
03:43 h 17.57 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Do pracy 32/2013 + GMK + zakręcony powrót z Wesołą Kompanią ;)

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 3

Po oklepanej już drodze do "DO" i odpracowaniu swoich "roboczogodzin" wybrałem się na kolejną Gliwicką Masę Krytyczną. Która to już, sam nie wiem - straciłem rachubę. Grunt, że udało się przyjechać ;)

GMK Sierpień 2013 © Goofy601


Mimo wakacji i lejącego się z nieba żaru przybyło całkiem sporo uczestników, tak więc znów było nas widać :) Przejazd upłynął mi jak zwykle na foceniu i pogaduchach.

Gliwicka Masa Krytyczna - Sierpień 2013 © Goofy601


Dziś przypadł ten dzień, gdy tradycyjnie Masa odwiedza Dom Dziecka, by przekazać nazbieraną wśród uczestników "górę grosza". Tak było i tym razem. Trochę mam żal, że takie istotne informacje nie pojawiają się na oficjalnym forum GMK, a jedynie na popularnym portalu społecznościowym. Póki co nie ma jeszcze w naszym kraju ustawowego obowiązku posiadania tam swojego konta, więc mimo, że pewnie dla wielu osób "nie istnieję" uprzejmie proszę organizatorów o chociaż skrótowe wzmianki na ogólnodostępnym forum ;) Cały rok zbierałem grosz do grosza, a przez brak informacji jako datek musiała wystarczyć skromna zawartość mojego portfela ;)

Przywieźliśmy górę grosza ;) © Goofy601


Mimo tych drobnych niedociągnięć odwiedziny w Domu Dziecka się udały, a Masa mogła spokojnie pojechać dalej... gubiąc się po drodze we własnym mieście...:P Cóż, starość nie radość ;)

WIĘCEJ FOTEK

Po zakończonym przejeździe uformowaliśmy peleton powrotny i ruszyliśmy w drogę powrotną. Długa to była droga, zahaczająca o ukryte w zakamarkach miasta Biedronki, większe gliwickie centra handlowe, a także inne okoliczne atrakcje.

Odkrywamy mało znane Biedonki :P © Goofy601


Szyb Maciej o zachodzie słońca © Goofy601


Peleton dzielił się i modyfikował kilkakrotnie tak, by wszyscy mogli czuć się odprowadzeni do domu lub w jego pobliże ;) Humory dopisywały, więc nawet powrót spod Jadwigi bez lampek nie był zbyt uciążliwy :)

Ostatecznie pod dom trafiłem ok.22 odeskortowany przez Daniela. Wyklarowało się też kilka planów weekendowych :)


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-MASA-Żerniki-Maciejów-Mikulczyce-OMG-Rokitnica