Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Odkrywczo

Dystans całkowity:13136.94 km (w terenie 1268.70 km; 9.66%)
Czas w ruchu:735:31
Średnia prędkość:17.56 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:24798 m
Liczba aktywności:245
Średnio na aktywność:53.62 km i 3h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
39.70 km 2.30 km teren
02:15 h 17.64 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy:314 m

Tarnowskie Góry, bunkrowo-kolejowo ;)

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 16.03.2011 | Komentarze 5

Po ostatnich kąpielach błotnych zakiełkowała w mojej głowie myśl by dokładniej przyjrzeć się Pozycji „Tarnowskie Góry”. Zapewne żyzny grunt z zaoranego pola sprawił, że myśl rozrosła się na tyle, by wybrać się tam przy pierwszej nadarzającej się okazji ;)

Droga w kierunku Ptakowic. © Goofy601


Na Pozycję „Tarnowskie Góry” składa się sześć niewielkich bunkrów, wybudowanych przed wojną na granicy z Niemcami ( granica przebiegała wówczas blisko Tarnowskich Gór). Większość wybudowana została wg Instrukcji Saperskiej w klasie B i są identyczne jak zwiedzany ostatnio schron nr 3. Ich rozmieszczenie przedstawiono na MAPIE.

Jako pierwszy do odnalezienia na dzisiaj wybrałem schron nr 2. Właściwie to ciężko tu cokolwiek odnaleźć, bo już nie istnieje. Znajdował się przy bramie wejściowej do starych koszar przy ul. Kościuszki. Teraz znajduje się tam „kerfur” ;) Liczyłem na jakieś choćby drobne pozostałości, ale niestety.

Carrefour na miejscu dawnych koszar. © Goofy601



Niezrażony tym niepowodzeniem skierowałem się ku drugiemu celowi. Schron nr 1 postanowiłem odnaleźć przy użyciu zamieszczonej wyżej poglądowej mapki oraz skromnego opisu z netu. Nie było to takie proste jak mi się wydawało. Błądzenie po nieznanych mi wcześniej tarnogórskich dzielnicach Lasowice i Sowice nie poszło na marne, bo dzięki temu znalazłem kilka interesujących miejsc.

Kościół św Katarzyny © Goofy601


Zwiedzanie jest fajne, ale czas leci a efektów poszukiwań nie widać. Daję więc za wygraną i porównuję internetowy szkic z prawdziwą, aktualną mapą. Od razu jaśniej to wygląda. Przynajmniej na tyle, że wiem że jestem zupełnie nie tam gdzie powinienem ;)

Szukając dalej trafiam na tajemniczo wyglądający wiadukt.

Tajemniczy wiadukt. © Goofy601


Hmmm, iść w stronę światła? ;) © Goofy601


Niczym przejście do innego wymiaru przenosi mnie w świat pociągów i torowisk. Tak ogromnego węzła kolejowego jeszcze nie widziałem. Przez czas jakiś gapię się jak zamurowany na precyzyjne przestawianie wagoników i lokomotyw :)

Żebym ja jeszcze wiedział co to za urządzenie :P © Goofy601


Węzeł kolejowy w Tarnowskich Górach. © Goofy601


Manewry na torach :) © Goofy601


No ale w końcu nie po to tu przyjechałem. Gdzieś w tej plątaninie szyn, zwrotnic i najróżniejszych hangarów i magazynów czai się niewielki bunkier nr 1. Błąkam się więc trochę zaglądając to tu to tam. Już miałem rezygnować, gdy nagle go zauważam...

Zagadka - znajdź bunkier ;) © Goofy601


Zgodnie z wytycznymi znalezionymi w internecie, schron bojowy nr 1 znajduje się na terenie zamkniętym. Faktycznie, jest szlaban, ale uniesiony. Idę więc do stróżówki by grzecznie zapytać o pozwoleństwo na zwiedzanie. Tam jednak nikogo. Czekam chwilę, zaglądam pukam. Dalej nic. Cóż, chciałem dobrze.
Ponieważ i tak nie zamierzałem niczego ukraść, pomyślałem, nikt się nie obrazi jak wejdę na chwilę i zrobię parę fotek. Tym bardziej, że schron jest niecałe sto metrów od bramy :) Jak pomyślałem, tak zrobiłem, po czym odjechałem w dalszym ciągu nie zwracając niczyjej uwagi :)

Schron nr 1 © Goofy601


Schron nr 1 - wejście. © Goofy601


Długo zajęły mi te poszukiwania, więc czas już był najwyższy pomyśleć o powrocie. Myśl o obiedzie zdecydowała o wyborze najkrótszej trasy do domu. Po drodze towarzyszyło mi zachodzące słońce i wieczorna mgła :)

Budynek przy cmentarzu żydowskim na ul Gliwickej. © Goofy601


Samotny kochbunkier we mgle ;) © Goofy601



Dużo ciekawych informacji na temat Pozycji Tarnowskie Góry oraz innych fortyfikacji można znaleźć tutaj.


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Górniki-Ptakowice-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
27.50 km 4.50 km teren
01:36 h 17.19 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:247 m

Błotniście do sklepu i pierwszy bunkier w tym roku ;)

Piątek, 4 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 4

Po ostatnim jeżdżeniu „gdzie oczy poniosą dość mocno odczułem siedzenie ;) Cóż, jeszcze nie przyzwyczajony po zimie do wąskiego siodełka. Dlatego dziś asekuracyjnie – do sklepu i z powrotem. Sklep w Tarnowskich Górach, więc chcąc uniknąć głównej drogi wybrałem się przez las ;) W Stolarzowicach krótki przejazd przez pole uświadomił mi, że będzie ciekawe... Opony zalepiły się od razu i do samego lasu jechałem bokiem ;)

Niewinnie wyglądające pole o poranku ;) © Goofy601


Tym prostym sposobem z 1.95 zrobiło się co najmniej 2.3 :P

A myślałem, że założyłem węższe opony :P © Goofy601


W lesie już normalniejsze warunki. Błoto odpadło i już do samych Tarnowskich gór jechało się komfortowo. W sklepie nabyłem wreszcie klocki hamulcowe na przód ( ileż można jeździć bez klocków ;) ) i jeszcze kilka drobiazgów. W drodze powrotnej postanowiłem obejrzeć sobie bunkier nr 3 Pozycji Tarnowskie Góry, który wreszcie udało mi się namierzyć. Szybki zjazd na drogę gruntową – jest :) Jedyną przeszkodą dzielącą mnie od bunkra było jakieś 20m zaoranego pola... Hmm, jakoś przejdę. Żeby nie zapaść się gdzieś po drodze, pomyślałem, że bezpieczniej będzie prowadzić rower. Z trudem, ale się udało:) . Taak, w tej kępce drzew przy ulicy Gliwickiej kryje się niewielki schron klasy B z przeznaczeniem na dwa stanowiska ckm. Z ulicy jest praktycznie niewidoczny, nawet teraz gdy nie ma liści. Z bliska jednak prezentuje się całkiem ciekawie. Dotarcie utrudniają gęste zarośla. W lecie chyba w ogóle nie można się przedrzeć. Na samotne zwiedzanie wnętrza się nie zdecydowałem. Takie rozrywki to jednak lepiej w większej grupie ;)

Wejście do bunkra w Tarnowskich Górach. © Goofy601


Bunkier od strony ulicy. © Goofy601


Po obfotografowaniu schronu ze wszystkich stron ( na ile pozwalały krzaczory ;) ) zabrałem się za ponowną przeprawę przez pole. Niby najkrótszą drogą, niby po własnych śladach a i tak w połowie przednie koło przestało się kręcić :P.

I koło przestało się obracać :P © Goofy601


Następne 15 min spędziłem na zeskrobywaniu patyczkiem nadmiaru błota z butów i roweru. Jednak najprostsze narzędzia są najlepsze :P Powrót do domu, z dala od dróg gruntowych, przez Ptakowice.



Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.

Dane wyjazdu:
22.50 km 1.50 km teren
01:51 h 12.16 km/h:
Maks. pr.:24.00 km/h
Temperatura:-3.0
Podjazdy:217 m

Niedzielny spacer z turystyką postindustrialną ;)

Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 31.01.2011 | Komentarze 8

Ruszyłem dziś z zamiarem powłóczenia się po okolicy ;) W myśl starej rowerowej mądrości ludowej „Jak się ubierzesz tak sobie pojeździsz” ubrałem się warstwowo by w razie zmiany warunków pogodowych móc modyfikować strój i się nie przegrzać. W końcu spacer powinien być przyjemny ;)

Głównym celem na dziś było odnalezienie zabytkowej wieży ciśnień byłej huty Donnersmarcków. Zainspirował mnie do tego irychu i jego ostatnia wycieczka.

Jadę przez Mikulczyce kręcąc kółka i podziwiając starą zabudowę. Jest cicho i bezludnie. Lubię jeździć w porze obiadowej ;)

ul. Bałtycka w Mikulczycach © Goofy601


Na ulicy Hagera zatrzymuję się by zrobić kilka zdjęć powracającym do dawnej świetności kopalnianym zabudowaniom. Jeszcze dwa lata temu wydawało się że będzie kolejna ruina. Na szczęście jak widać ktoś się nimi zainteresował i nie wyglądają już tak tragicznie jak kiedyś.

Koplalnia przy ul. Hagera. © Goofy601


Zabudowania przy ulicy Hagera. © Goofy601


Dojeżdżam do skrzyżowania, skręcam w prawo i zaczynam poszukiwania. Nie wiem jakim cudem jeszcze tędy nie jechałem. Przecież to idealny skrót do Platana ;) Wokół zabytkowa zabudowa przemysłowa, na drodze błyszczy się lód.

Teren Huty Zabrze, dawnej Huty Donnersmarcków. © Goofy601


Wreszcie jest! Najstarsza na Śląsku wieża ciśnień. Mimo opłakanego wręcz stanu nadal robi wrażenie. W całości ma ok. 30 metrów, w dolnej części wykonana została z cegły, na górze natomiast znajduje się zbiornik obudowany drewnem na stalowym szkielecie. Z drewnianej części pozostało już niewiele, jednak ocalałe elementy nadal przyciągają uwagę starannością wykonania. Równie interesujące są ozdobne gzymsiki na cokole wieży. Najlepszy to dowód na to, że kiedyś ludziom chciało się budować ładnie i solidnie. Konstrukcja ma 140 lat a mimo to wciąż trzyma się w jednym kawałku ( choć bez odpowiedniej konserwacji ten stan pewnie nie potrwa długo :( ).

Wieża ciśnień z 1871 roku. © Goofy601


Resztki drewnianej obudowy zbiornika. © Goofy601


Pięknie wykonane detale wieży. © Goofy601


Obiekt zabytkowy zabezpieczony przed złomiarzami. © Goofy601


Więcej o wieży i całej hucie można poczytać TU (ciekawe zdjęcia :) )

Miejmy nadzieję, że tym historycznym obiektem zainteresuje się wkrótce ktoś oprócz miłośników stopu żelaza z węglem. Ktoś, kto zadba przynajmniej o jego zabezpieczenie. Bo moim zdaniem przywieszenie tabliczki „obiekt zabytkowy” i wymalowanie na murze „grozi zawaleniem” to zdecydowanie za mało :/

Drogę powrotną obieram przez Biskupice i os Młodego Górnika. Po napotykam drobne utrudnienie przejazdu. Ja rozumiem dziury w jezdni, ale to? :P

Niespodziewana przeszkoda wodna ;) © Goofy601


Uwaga niebezpieczne wiry na drodze ;) © Goofy601


Końcówka przez las bo ruch samochodowy się nasilił. No cóż, inni też chcą pojeździć w tak piękną niedzielę ;)

Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Biskupice-os. Mł. Górnika-Rokitnica.

Dane wyjazdu:
27.00 km 7.30 km teren
01:55 h 14.09 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m

Kopalnia Mikulczyce

Wtorek, 23 listopada 2010 · dodano: 02.12.2010 | Komentarze 2

Drodzy Rowerzyści piszcie swoje wpisy jak najszybciej po wycieczkach! ( Ja tego nie zrobiłem i teraz siedzę i myślę jak to właściwe było :P ) Za oknem konkretna zima, mroźno, śnieżnie, a ja silę silę się na opis późnojesiennego kręcenia.

Wybrałem się na szybki przejazd w okolice kopalni Mikulczyce. Było zimno i wietrznie, więc postanowiłem pozwiedzać gdzieś możliwie blisko domu. A że tam jeszcze mnie nie było...

Na początek wjechałem na hałdę przy kopalni. Wjazd łatwy, a panorama okolicy super. Jest to chyba jeden z najwyższych punktów w mieście. Przy sporym zachmurzeniu dało się zobaczyć EC Miechowice, koksownie w Biskupicach,, szyb Maciej, EC Zabrze na Zaborzu a nawet gliwicką radiostację :) No i oczywiście zabytkową zabudowę kopalni Mikulczyce.

Widok z hałdy. © Goofy601


Zabudowania kopalni Mikulczyce © Goofy601


Ponieważ na górze wiało niemiłosiernie ruszyłem oglądać kopalnię z innych stron. Imponująca zabudowa z początku ubiegłego wieku jest niestety w dość opłakanym stanie. Część budynków stanowi siedziby firm różnych branż. Tu sytuacja wygląda nieco lepiej. Natomiast obiekty niezagospodarowane popadają niestety w ruinę.

Kopalnia Mikulczyce © Goofy601


Platan przed wejściem. © Goofy601


Dziś na obiektach przemysłowych nie sposób dopatrzyć się zdobień, gzymsów, napisów. Ma być prosto i funkcjonalnie – nowocześnie. Kiedyś przywiązywano większą wagę do wyglądu elewacji. Budynek musiał być ładny.

Na kopalnianych ścianach zachowało się jeszcze trochę nie zniszczonej dekoracji. Np. napis informujący o roku budowy. Wprawdzie przerobiony na A.D. 1908 ale gdy przyjrzeć się uważnie, ślady po oryginalnych literach układają się w niemieckie słowo ERBAUT (wybudowano) :)

No niech będzie że A.D. 1908 ;) © Goofy601


Na kolejnym budynku znów data.

Detal :) © Goofy601


Po kopalnianych rozważaniach ruszyłem jeszcze trochę się pokręcić, ale zimny wiatr szybko zagonił mnie do domu ;)

Rokitnica-Mikulczyce-os. Młodego Górnika-Rokitnica
Kategoria Odkrywczo, 25 - 50km


Dane wyjazdu:
32.40 km 13.60 km teren
02:09 h 15.07 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:168 m

Cisza wyborcza ;)

Niedziela, 21 listopada 2010 · dodano: 21.11.2010 | Komentarze 2

Od dziś miejmy nadzieję koniec kampanii :P

Praktycznie cały tydzień nie udało się pojeździć. Nie ma w tym nic dziwnego o tej porze roku, niemniej nadarzających się okazji nie należy przegapiać. Rano rzut oka na ICMkę, do 19 nie będzie deszczu. Pora rozprostować kości :)

Mimo zimnej i dość wilgotnej aury ruszam w kierunku Mikulczyc. Dziś bez jakiegoś specjalnego celu. Chcę po prostu pojeździć. Najlepiej gdzieś, gdzie z każdego drzewa, słupa czy latarni nie będą się do mnie uśmiechać postaci z plakatów wyborczych ;)

Widok z ul. Kopalnianej © Goofy601


Ulicą Kopalnianą docieram na os Młodego Górnika. Tu tradycyjne kółko i przy stawie wjeżdżam w teren. Postanawiam powłóczyć się trochę po hałdzie. Najpierw wspinaczka pod górkę ( tym razem udana ;) ) a potem już kółka mniejsze i większe po równym jak stół „płaskowyżu” przyprószonym na pomarańczowo modrzewiowymi igłami. Jest szaro, ale z każdym przejechanym kilometrem cieplej :)

Ostatni bastion zieleni na hałdzie :P © Goofy601


Nawet najfajniejsza hałda kiedyś się kończy. Zjeżdżam więc na dół i przez tereny elektrociepłowni docieram do Miechowic. Tu kawałek ulicami i znów odbijam w teren. W lesie szansa na spotkanie oko w oko z kandydatem do rady miejskiej jest zdecydowanie mniejsza :P

Ścieżki są lekko błotniste, ale przejezdne. Gwarantuje to przyjemne mlaskanie opon w czasie jazdy, bez większego ryzyka zabrudzenia ;) Ruszam więc niedawno powstałym czerwonym szlakiem rowerowym. Trzeba przyznać, że sieć dróg przejezdnych i oznakowanych dla rowerów w miechowickich lasach rozwija się bardzo prężnie. Ta którą jadę jeszcze niedawno była tylko oznakowaną ścieżką. Teraz ma porządną, utwardzoną nawierzchnię z dobrym drenażem. Zapewne nawet na cienkich oponach nie było by problemu z jazdą tędy.

Podczas takich mniej więcej rozmyślań trafiam na tabliczkę, której wcześniej tu nie było...

Coś nowego :) © Goofy601


Znaczy się będzie kolejna trasa :) Częściowo już oznakowana. Jadę więc sprawdzić jej przebieg. Póki co jest trochę błotniście i trwa zwózka drewna. Niemniej szlak ten ma potencjał. Jest parę zjazdów i parę ostrzejszych górek. Krajobraz wokół też niemonotonny. Ciekaw jestem bardzo efektu końcowego, bo po „stanie surowym” jeździło się świetnie :)

Budka dla nielotów ;) © Goofy601


Słońce zaczęło nieśmiało przebijać się przez chmury. Nie żeby zaraz miało zachodzić, ale lepsze to niż nic ;) Kręcę się jeszcze trochę po lesie, zaliczając mniejsze i większe dróżki, sprawdzając dokąd prowadzą ;)

Powrót i wytrzepywanie błota z kół (na plecy :P) nową szybką asfaltówką Miechowice-Stolarzowice.

I ukazało się słońce. © Goofy601




Rokitnica-Mikulczyce-os. Młodego Górnika-hałda-Miechowice-las-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
41.80 km 0.00 km teren
02:25 h 17.30 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:271 m

Listopadowo, słonecznie, rodzinnie, odkrywczo ;)

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 17.11.2010 | Komentarze 6

Zapowiadana wyśmienita pogoda okazała się faktem. Zamierzałem wybrać się na wycieczkę z Pomarańczową Ekipą na Red Rock, ale jechali rano, a ja mogłem wyruszyć dopiero po południu.

Z wielu pomysłów na trasę wybór padł na fortyfikacje w Dobieszowicach. Jesień sprzyja zwiedzaniu bunkrów, bo nie ma już liści, a chaszczory obumierają i wszystko dokładnie widać :) Na taki wyjazd udało mi się nawet wyciągnąć Tatę. We dwóch zawsze raźniej.

Po zmodyfikowaniu trasy na przejezdną dla szosowego Favorita ruszyliśmy przez Stolarzowice do Radzionkowa. Następnie wzdłuż torów i na Piekary. Nie spodziewałem się, że teren będzie tu aż tak górzysty. No ale przecież stawianie bunkrów na płaskim było by bezcelowe ;) Szturmowanie pagórków rekompensowały długie zjazdy przyzwoitej jakości asfaltami.

Pagórki w drodze do Dobieszowic. © Goofy601


Jeszcze kawałek przez las i przekroczyliśmy most na rzece Brynicy za którym znajdował się pierwszy nasz cel – schron bojowy nr 52. Mieści się w nim Izba Muzealna Obszaru Warownego Śląsk.

Pod bunkrem w Dobieszowicach © Goofy601


Niestety zwiedzanie kończy się we wrześniu, więc pozostało nam tylko dokładne obejrzenie schronu z wierzchu. Trzeba będzie przyjechać tu jeszcze w sezonie zobaczyć co kryje w środku:)

Schron bojowy 52. © Goofy601


Przyszła pora na konsumpcję kanapek na zaporze przeciwczołgowej, zbadanie wnętrza pobliskiego kochbunkra, i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Kolejnym punktem programu był położony niedaleko XVII wieczny dwór obronny w Dobieszowicach.

Dwór obronny w Dobieszowicach. © Goofy601

Obiekt znajduje się na płaskowyżu, więc znów trzeba było zaliczyć wspinaczkę pod górkę.

tablica © Goofy601


Obecnie znajdują się tu Urząd Stanu Cywilnego oraz Gminny Ośrodek Kultury. Bardzo zainteresowały mnie schody. Pierwszy raz takie widziałem :)

Ciekawe schody :) © Goofy601


Niedaleko Dworu budowana jest autostrada A1 ( a gdzie jej nie budują? :P ). Wcina się ona głęboko w pagórek, z którego roztacza się niesamowity widok na całą okolicę. Nie wiem czy to zasługa pogody i specyficznego listopadowego światła, ale podziwianie panoramy zajęło mnie na dłuższą chwilę. Potem szybki zjazd gładkim jak stół autostradowym objazdem i gonienie Taty ;)

Malowniczy objazd przy budowanej autostradzie. © Goofy601


Z tego wiaduktu będzie na prawdę ładny widok :) © Goofy601


Skierowaliśmy się do Wymysłowa poszukać bunkrów w okolicy zapory. Włóczenie się po krzakach przy cienkich oponach Favoritki nie miało sensu, natomiast przy drodze trafiliśmy na wyremontowany, trochę kanciasty schron. Remont zakończył się niedawno a obiekt będzie dostępny do zwiedzania prawdopodobnie w przyszłym sezonie. Jak tylko wróci do niego wyposażenie ;).

Wyremontowany niedawno tzw. "kwadraciok" w Wymysłowie © Goofy601


Póki co oglądamy go przez wszystkie dostępne otwory :P ( nie pozasłaniane jak w pięćdziesiątce dwójce )

Wnętrze schronu przy zaporze. © Goofy601


Kawałek dalej zapora. I znów chłonięcie widoków :)

Zapora na zbiorniku Kozłowa Góra. © Goofy601


Zapora :) © Goofy601


Brynica © Goofy601


Jest pięknie. Nic dziwnego, że sporo ludzi przyszło tu dziś na spacer. Rowerzystów mijanych po drodze dawno już przestałem liczyć ;) Taki to listopadowy dzień :P
Słońce schodziło już bardzo nisko, więc na objazd parku w Świerklańcu nie było już czasu. Podobną, ale nie tą samą trasą wróciliśmy do domu. Powrót zgrał się akurat z zachodem słońca, więc można powiedzieć, że wykorzystaliśmy ten dzień do ostatniego promyka ;)

Prawiezachódsłońca a Stolarzowicach ;) © Goofy601


Przy okazji wyszło, że przydało by się zamontować przednią przerzutkę w Favoritce bo Tata wszystkie górki po drodze brał na największej zębatce ;) Mnie by się też nie chciało łańcucha przekładać :P

Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Stroszek-Radzionków-Kozłowa Góra-Dobieszowice-Wymysłów-Kozłowa Góra-Radzionków-Stroszek-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica

Dane wyjazdu:
26.90 km 13.00 km teren
01:48 h 14.94 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:288 m

Za późno...

Wtorek, 9 listopada 2010 · dodano: 09.11.2010 | Komentarze 1

Za późno zabrałem się za zmianę łańcucha. Miałem zamiar wymienić zanim zębatka się wyrobi. Wczoraj cały wieczór upłynął mi na czyszczeniu i polerowaniu napędu. Bo przecież nowy łańcuch nie może się toczyć po brudnym ;) Po zmontowaniu wszystko chodziło cacy dopóki dziś nie spróbowałem jak to jeździ. Otóż nie jeździ... Na wszystkich używanych przełożeniach przeskakuje. Czyli jednak za późno...

Szybki powrót, celem założenia starego łańcucha. Trochę zabawy skuwaczem i w końcu jest, pasuje :) Wyjeżdżam z domu, patrzę na zegarek... na dłuższą trasę jaką planowałem jest już niestety za późno... Cóż, trzeba nacieszyć się tymi kilkoma godzinami które zostały do zmroku ;) Jest słonecznie, ale wieje. Dobrze by było znaleźć schronienie w lesie. Zatem kierunek las Miechowicki :)

Miłe zaskoczenie – stary łańcuch po kąpieli w ropie i dokładnym czyszczeniu odzyskał nieco swojego dawnego wigoru. Pracuje cicho i bez zbędnych zacięć. To chyba dobry znak skoro w przyszłym sezonie przyjdzie mi dobijać kasetę ;) Kolejna niespodzianka – pomimo dwóch dni deszczu w lesie nie ma błota. Tylko liście wszystkie spadły przykrywając mniej uczęszczane ścieżki, na które dziś miałem chrapkę. Nie przejmuję się jednak tym zbytnio. Najpierw czerwonym rowerowym, potem ścieżką przyrodniczą koło trzech stawów docieram do leśniczówki. Gdzie by tu dalej pojechać? Kiedyś słyszałem o różanej ławie znalezionej niedawno w tutejszych lasach. Może by tak spróbować ją odszukać? :)

Z tego co zapamiętałem ława miała znajdować się gdzieś przy „Różanej drodze”. Droga ta odchodzi od czerwonego rowerowego szlaku w okolicach domu opieki społecznej a kończy przy trzech stawach. Dziś ledwo ją widać spod liściowej kołderki. Jedzie się miękko, ale zdradliwie – kto wie jakie przeszkody czają się pod spodem. Zaczynam poszukiwania :)

Las Miechowicki - ścieżka wąska, ale nawet ją widać ;) © Goofy601


Kawałek w dół od ścieżki... © Goofy601


Czas jakiś kluczę między drzewami, zapuszczam się w różne wąskie ścieżki i nic. W końcu jest! Przy samej drodze, osadzona w niedużej skarpie :) Kamienna ława ze zdobnym napisem „Rosen:Bank” i datą 1888. Zapewne pamięta jeszcze czasy gdy las ten był olbrzymim parkiem. :) Podobno odkopano ją przypadkiem w 2003 roku podczas prac leśnych. Jak udało mi się doczytać w pobliżu znajduje się również ciekawie obudowane źródełko – „różane”, którego niestety nie udało mi się znaleźć.

"Różana Ława" w lesie Miechowickim © Goofy601


Ozdobny napis na "Różanej Ławie" © Goofy601


Po nacieszeniu się znaleziskiem ruszam dalej objeżdżać leśne ścieżki. Czerwonym rowerowym szlakiem mijam osiedle ( gdzie testuje podpatrzone na Dynio-wym blogu kamienne stojaki rowerowe :)) i docieram do budowanej autostrady A1. Prace przy wiaduktach i tunelu już mocno zaawansowane. Mi jednak nie uśmiecha się brudzić wypolerowanego napędu i całego roweru budowlanym błotem, więc zawracam i daję się ponieść nieznanym leśnym ścieżkom.

Ścieżka przyrodnicza jesienią :) © Goofy601


Coś tu kiedyś było, ale natura zabrała z powrotem ;) © Goofy601


Tu w prawo, tu w lewo, i tak nie wiem gdzie jadę ale ładnie wygląda wiec tu skręcę... :P Na tej zasadzie kontynuuję wycieczkę z nadzieją, że trafię na coś ciekawego. I nie mylę się – całkiem przypadkiem dojeżdżam nad staw w Miechowicach/Karbiu ( nie wiem dokładnie czyj on jest ;) ) Niskie jesienne słońce odbija się w sfalowanej wiatrem wodzie dając niesamowite efekty świetlne. Stoję i patrzę, patrzę, patrzę... :D Miejsce ma na prawdę spory urok. Co z tego że z jednej strony hałda podchodzi do wody a na horyzoncie kominy – jest po prostu pięknie :)

Rower - tryb boski ;) © Goofy601


Wędkarze na tle Śląskiego krajobrazu. © Goofy601


Bytomska panorama - Szombierki,Bobrek © Goofy601


Słońce nad Miechowicami :) © Goofy601


Jadę wzdłuż brzegu ile się da, a słońce jest coraz niżej i niżej. Posiedziałbym jeszcze trochę, ale czas się zbierać do domu, bo światełek nie wziąłem. Eh to roztargnienie. Powrót przez Karb, Miechowice i Helenkę.

W sumie jak tak pomyślę to wcale nie wyszło „za późno”. Dzisiejsza wycieczka była „w samą porę” i „we właściwym czasie” ;)

Roitnica-las-Miechowice-las-Karb-Miechowice-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica.
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
49.40 km 1.40 km teren
03:13 h 15.36 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:578 m

20 Gliwicka Masa Krytyczna + nocna jazda :)

Piątek, 5 listopada 2010 · dodano: 07.11.2010 | Komentarze 4

Piękny listopadowy wieczór :) Właśnie, dość nietypowe zjawisko o tej porze roku. Doskonała okazja by wybrać się na Masę do Gliwic. Pierwszy raz jadę w tą stronę po ciemku. Zaopatrzony w dobre światło jadę standardowo przez Leśną. Trochę obawiam się ciemności na polach, ale o dziwo tempo wyszło jak za dnia ;)

Na pl. Krakowskim całkiem sporo rowerzystów (ok 70 szt.). To pewnie też zasługa pogody. Wyśmienicie się dziś jeździ. Pogawędki ze znajomym, poznawanie nieznajomych i tak pomału czas się zbierać do wyjazdu. W roli pilota tym razem wystąpił elegancki składak-tandem w barwach Masy.

Jedziemy dość żwawym tempem ulicami miasta. Jazdę umila Audiobiker serwując dynamiczny podkład muzyczny. Jest głośno i świetlnie. Kamizelki, odblaski i wszelkiej maści lampki czynią kolumnę na prawdę widoczną i dobrze :) Przechodnie pozdrawiają, machają, a kierowcy nie denerwują się zbytnio. Chyba się już przyzwyczaili ;) Nawet jeden kierowca autobusu droczył się z nami dojeżdżając zderzakiem na centymetry do tylnego koła ;P

Trasa jest tym razem nieco skrócona, więc szybciej lądujemy z powrotem na pl. Krakowskim. Tu pamiątkowe zdjęcie i... ciąg dalszy imprezy – tradycyjne ognisko pomasowe. W tym roku tak się złożyło, że nie byłem jeszcze na żadnym. Najwyższy czas nadrobić zaległości. Sporą kolumną jedziemy się integrować na stadion XXlecia. Szybka organizacja ogniska. Widać, że rowerowa ekipa ogniskowa zna swój fach, bo już po kilku minutach jest na czym upiec kiełbaskę :) Atmosfera przednia. Mimo, że już noc to nadal jest cieplutko. (ok 14’C).

Do domu zabieram się z Zabrzańską ekipą. Do domu to trochę dużo powiedziane ;) Robimy mały tour po Zabrzu odprowadzając kolejnych masowiczów. Do centrum jedziemy dosyć mocnym tempem. Pierwszy odłącza się Nax. ( ma chłopak zdrowie – kolana popsute a jeździ jak szatan :P ), potem odprowadzamy kolejnych, aż zostaje nas czterech. Przez zakamarki Mikulczyc docieramy do przejazdu kolejowego. W oddali dostrzegamy światła pociągu. Zatrzymujemy się więc by go sfocić jak będzie przejeżdżał. Po dłuższym oczekiwaniu okazało się że pociąg stoi i nie ma dziś zamiaru pozować ;)

W Rokitnicy jakoś nie chce się jeszcze jechać do domu. Najpierw gonimy kombajn w górę ulicy Krakowskiej, wstępujemy do żabki po napoje a potem pada pomysł by zobaczyć stalowe domy ( i pokazać je koledze który mieszka zaraz obok nich :P ). Potem jeszcze postój pod latarnią i dłuuga rozmowa o wszystkim ;) Dopiero po 23 stwierdzamy że już pora i każdy jedzie w swoją stronę :)

Naprawdę sympatyczny wieczór rowerowy. Zupełnie jak nie w listopadzie :P

Masowy składaczek :) © Goofy601


Poziomka :) © Goofy601


GMK Przejazd pod Forum © Goofy601


Wjeżdżamy na Piwną © Goofy601


u. Zwycięstwa © Goofy601


Ognicho na stadionie XX lecia :) © Goofy601



Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-masa-ognicho-Sośnica-Zabrze Centrum-Kopernik-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
40.40 km 12.00 km teren
02:23 h 16.95 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:319 m

Słonecznie listopadowo ;)

Wtorek, 2 listopada 2010 · dodano: 02.11.2010 | Komentarze 2

Dziś właściwie miałem nigdzie nie jechać, bo wczoraj cały wieczór męczył mnie kaszel. Poranne słońce przekonało mnie jednak, że wypadałoby się ruszyć. Na zachętę wybrałem się do Tarnowskich Gór do sklepu i pozałatwiać parę spraw.

Na rynku w Tarnowskich Górach © Goofy601


Uwinąłem się szybko i miałem zamiar wracać, ale tak mnie poniosło jakoś w kierunku Nakła.
Tam obejrzałem sobie kościół oraz grobowiec rodzinny Donnersmarcków.

Neogotycki kościół w Nakle Śląskim © Goofy601


Zdobienia nad wejściem. © Goofy601


Grobowiec Donnersmarcków © Goofy601


Herb rodowy. © Goofy601


Potem poniosło mnie do pałacowego parku. W samym pałacu trwa jakiś remont, więc zdjęcia można robić tylko przez siatkę.

Pałac w Nakle Ślaskim ( w remoncie ) © Goofy601


Wieża pałacowa. © Goofy601


Jesienny park w Nakle © Goofy601


Kręcąc się po zasypanych liśćmi alejkach, na jednym z drzew trafiłam na oznaczenia czarnego szlaku pieszego. Ciekawe gdzie prowadzi? :) Spokojnymi uliczkami jadę za czarnym oznakowaniem. Jest pięknie – słoneczko grzeje lekki wiatr w plecy. Nagle zakręt w prawo na szuterek i... nie no, to chyba jakiś żart :P

Zapraszamy na kładkę ;) © Goofy601


Sugestię szlaku, by z rowerem wdrapać się na tę wątłą kładkę kwituję uśmiechem. Rower na plecy i pokonuję torowisko dołem. Instynkt tropiciela wziął górę – idę dalej. Mijam opuszczone budynki kolejowe – teren działań paintball’istów. Wszędzie pełno tłuczonego szkła. Co oni do siebie flaszkami rzucają czy jak? :/ Kawałek dalej szlak się kończy. W krzaczorach. Cóż, gdzieś trzeba dalej jechać. Na mapie czarnego nie ma wcale, ale za to wkrótce odnajduję czerwony :) Drogą z betonowych płyt jedzie się nawet komfortowo.

Po prawej mijam coś, co wygląda na mini obóz koncentracyjny – spora woliera ale... pod napięciem. W środku chyba hodowla pawi. Nie wiem bo nie odważyłem się wkroczyć na teren ;)

Woliera pod napięciem © Goofy601


Resztki wiaduktu © Goofy601


Jadę dalej przez Orzech, Radzionków i Stroszek, gdzie robię sobie przerwę śniadaniową przy wejściu do Segietu. Te liście wyglądają bardzo zachęcająco ;) Ruszam więc zielonym szlakiem rowerowym przez Segiet po liściastym dywaniku. Jaki tu spokój. No i te widoki. Nawet nie wiem kiedy dopada mnie zaduma. Coś w tym jest co pisali Kajman i djk71, że w lesie najlepiej się myśli… :)

Liściasta rynna ;) © Goofy601


Segiet w listopadzie :) © Goofy601


By nie przerywać tego stanu odbijam w lewo, by po chwili znaleźć się na kolejnej fajnej ścieżce. Ta jest prawie jak autostrada – równa i szeroka, oznaczona czerwonymi znakami. Przy drodze staw, a w stawie kaczuchy. Nic sobie nie robią z mojej obecności i kontynuują konsumpcję czegoś zapewne bardzo apetycznego, bo mlaskanie słychać bardzo wyraźnie :P

Kaczucha :P © Goofy601


Tym samym przypomniały mi, że wypadałoby już wracać na jakiś obiad ;) W drodze do domu zataczam jeszcze sporą pętlę zielonym szlakiem i ląduję w Stolarzowicach. Teraz już tylko równy asfalt. Przy drodze zauważyłem porzucony samochód. A może ktoś tylko na chwilę zaparkował? ;)

Hmm... komuś przeszkadzało :/ © Goofy601


Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Nakła Śląskie-Orzech-Radzionków-Stroszek-Segiet-las-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
43.20 km 9.20 km teren
02:32 h 17.05 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:545 m

Skansen Kolejowy w Pyskowicach.

Sobota, 30 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 2

Skansen kolejowy w Pyskowicach © Goofy601



Dziś przerwa w cmentarnych szaleństwach. Z okazji dnia wolnego, pięknej pogody oraz ogromnego rowerowego głodu wybrałem się na wycieczkę. Jako cel wybrałem Skansen kolejowy w Pyskowicach – miejsce, do którego wybierałem się od wiosny, ale zawsze było jakoś nie po drodze. Oczywiście, żeby nie było tak łatwo opracowałem trasę tak, by prowadziła drogami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem ;) Zaczęło się już za Wieszową, gdzie skierowałem się polnymi drogami na zachód.

Gdzieś na polach za Wieszową. © Goofy601


Droga przechodzi w leśną ścieżkę, która wyprowadza mnie w okolice ziemięcickiej leśniczówki. Tu skręcam do centrum Ziemięcic i mijając ruiny kościoła jadę kawałek znaną mi szosą na Czechowice.

Ruiny kościoła w Ziemięcicach. © Goofy601


Przed Przezchlebiem znów skręcam w pola, a raczej w szeroką szutrową drogę. Jedzie się bajecznie. Niestety chwilę później ląduję w jedynej na całej trasie kałuży. Jedynej za to rozlewającej się na całą szerokość drogi i dosyć błotnistej. Nie zrażony ruszam jednak dalej i zgrzytając przeraźliwie hamulcami jadę w nieznane. A trzeba przyznać, że widoki są zachęcające :)

Zaciszne polne ścieżki. © Goofy601


W miarę jak odpada błoto z opon i obręczy krajobraz wokół robi się coraz piękniejszy. Jadę raz w górę raz w dół, raz wąskim asfaltem, raz szerokim szutrem. Mijam spokojne wioseczki oraz ruiny gorzelni w Karchowicach. Gdyby nie wyznaczony na dziś cel, mógłbym tak jeździć jeszcze długo :P

Kaplica Św. Marka w Zawadzie. © Goofy601


Wąską piaszczystą dróżką docieram do samych Pyskowic. Zaczyna się poszukiwania skansenu. Po tej części miasta jeszcze nie jeździłem.

Pyskowice © Goofy601


Wreszcie trafiam na ul. Piaskową. Do skansenu trafić nie jest łatwo. Na początek trafiam na parowóz-pomnik.

Parowóz na stacji w Pyskowicach © Goofy601


Tu od pana Ochroniarza/Dróżnika dowiaduję się – „za trzecim wiaduktem w lewo, tam jest na ścianie napisane, schodkami do góry”. Faktycznie, znalezienie odręcznego napisu łatwe nie jest. Po wdrapaniu się po dość stromych, częściowo pokruszonych schodkach mam przed oczami coś, co było kiedyś jednym z najważniejszych węzłów kolejowych tej części Śląska. Teraz wygląda delikatnie mówiąc smętnie. Zarośnięte trawą olbrzymie torowisko i popadająca w ruinę zabytkowa infrastruktura z zawaloną niedawno parowozownią wachlarzową (1902r) na czele.

Zaniedbane zabudowania kolejowe © Goofy601


Zawalona parowozownia :/ © Goofy601


Ocalały fragment zawalonej parowozowni z 1902r © Goofy601


Po chwili zadumy ruszam dalej za wymalowanymi na murach strzałkami. Niektóre z nich zdają się być widoczne tylko w bezlistnych porach roku ;)

Drogowskaz ;) © Goofy601


W tej przygnębiającej scenerii działa grupa miłośników kolei. Założyli oni stowarzyszenie mające na celu ratowanie zabytków taboru kolejowego. Na terenie parowozowni i hali wagonowej założyli skansen, w którym zgromadzili ponad 70 cennych parowozów, lokomotyw oraz wagonów. Przywracaniu im dawnej świetności poświęcają swój wolny czas, przy okazji udostępniając tabor zwiedzającym.
Obecnie członkowie stowarzyszenia zamiast walczyć z wcinającą parowozy korozją, muszą zmagać się z oporem urzędników. PKP ”Nieruchomości” widzi w nich źródło zysku, nakładając ogromne czynsze za dzierżawę budynków. Z kolei miasto, które mogłoby wykupić grunt pod muzeum, nie widzi w tym interesu. Nie przeszkadza mu to jednak chwalić się, że posiada skansen ;)
Na prawdę przykro jest patrzeć na zrezygnowane miny tych ludzi, gdy ich pasję i kawał historii przelicza się na pieniądze w tak bezmyślny sposób. Bo co jest lepszą wizytówką dla przedsiębiorstwa kolejowego jakim jest PKP? Zadbane, przyciągające turystów muzeum, czy kupa gruzu rozkradana przez złomiarzy?
Nóż się otwiera patrząc na takie marnotrawstwo.

Póki co, kolekcję można oglądać pod gołym niebem. Z powodu zawalenia się parowozowni pod dachem znalazły miejsce tylko odnowione egzemplarze. Może to przez zbliżające się Zaduszki, ale zwiedzając miałem wrażenie, że to nie skansen a cmentarzysko parowozów :(

Duch parowozu... © Goofy601


... prawie całkiem przejrzysty ;) © Goofy601


Olbrzymia maszyna © Goofy601


Co to może być? ;) © Goofy601


Wnętrze © Goofy601


kilka detali ;):



Dobrze że ostrzegają ;) © Goofy601


Zabytkowy WARS © Goofy601


Z całości zabudowań najlepiej prezentuje się chyba wieża wodna.

Wieża wodna. © Goofy601


Na deser to co lubię najbardziej – stare hale ;) Czy to fabryka, elektrownia czy warsztat mają w sobie ten specyficzny klimat. Przed wejściem zostaję pouczony, że oprócz ekspozycji prowadzony jest tu także czynny warsztat, że wszędzie leżą różne elementy i mam uważać by nigdzie nie wpaść. Ok. kask już mam, wchodzę. W środku lekka poświata, ale poza tym ciemno jak w... nocy :P Już wiem, że ze zdjęć nici. Hala faktycznie nieduża, dwa tory a na nich stłoczone lokomotywy. Przeciskając się obok kolejnych parowozów przyświecam sobie latarką. Zapatrzony na potężne koła potykam się o coś twardego. Tym czymś jest... Warszawa M20 :P Pewnie też czeka na remont.

Nagle rozlega się gwizd i wielka maszyna stojąca jakieś 30cm ode mnie zaczyna się przemieszczać. Niesamowite wrażenie :D Wyjeżdżający z wagonowni parowóz odsłania okna i do hali wpada wreszcie trochę światła. Moim oczom ukazuje się ta oto perełka :)

Prawdziwe cudeńko :) © Goofy601


Hala warsztatowa. © Goofy601


Zakamarki hali warsztatowej © Goofy601


Na zewnątrz jeszcze sporo ciekawych parowozów i wagonów. Niestety aparat ma już dość, a i ja muszę się zbierać bo słońce zeszło już dość nisko.

Cierpliwie czeka na swoją kolej © Goofy601


Powrót do domu już znaną trasą przez Czechowice. Wizyta w skansenie zadziałała na mnie jakoś tak dziwnie refleksyjnie. Całą drogę nie dawała mi spokoju beznadziejna sytuacja tego miejsca... :/ Może znajdzie się ktoś, kto wymyśli cudowne rozwiązanie. Ja niestety nie mam pomysłu.

A kto by chciał pojechać pooglądać stare parowozy póki jeszcze istnieją to wszelkie informacje znajdzie tutaj
Zwiedzanie w każdą sobotę od 11:00 do 18:00

Pokaż trasę GPS">[img width="600" height="450"] [/img]
Kategoria 25 - 50km, Odkrywczo