Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
35.30 km 0.00 km teren
01:41 h 20.97 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m

Cieplutko :)

Środa, 23 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0

Kto by się spodziewał takich temperatur końcem października? ;) Piękny jesienny dzień tradycyjnie gdzieś mi przepadł, ruszyłem więc wykorzystać piękny jesienny wieczór.
Przy okazji odkryłem, że w Zabrzu mamy Filharmonię i gdzie się ona znajduje. Lepiej późno niż wcale ;)

Filharmonia w Zabrzu © Goofy601


Jutro ma padać więc zrobiłem dwie rundki. Tak na wszelki wypadek :P

Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
22.30 km 0.00 km teren
01:08 h 19.68 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Wieczornie na wiejsko ;)

Wtorek, 22 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0

Kolejny piękny dzień - za oknem :P Nie marnując przynajmniej ciepłego wieczoru wybrałem się tym razem w okolice wiejskie, by w ciszy trochę pokręcić. Piękne gwieździste niebo :D
Dystans całkiem przypadkiem bardzo zbliżony do miejskiego ;)

Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
22.60 km 0.00 km teren
01:12 h 18.83 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Wieczorne wietrzenie - po zmroku ;)

Poniedziałek, 21 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0

I znów trafił się ciepły wieczór. Cały dzień maltretował mnie w pracy okropny ból głowy. Zapodałem odpowiednią pastylkę, i gdy trochę zadziałało ruszyłem się przewietrzyć. To dla mnie najlepsza kuracja ;)

Trasa niezbyt wydumana, ale lepszy rydz niż nic ;) Trochę, żal tych pięknych jesiennych kolorów, ale przecież z pracy się nie zwolnię ;)

Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
22.10 km 0.00 km teren
01:10 h 18.94 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m

Ciepło wieczornie :)

Wtorek, 15 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0

Ostatni weekend podobno był najładniejszy tej jesieni. Istotnie było pięknie. Nawet udało mi się to piękno podziwiać w górach :) Lecz tym razem nie rowerowo a weselnie. Piękne to było weselicho, ale na rower nie było się jak wyrwać. Zwłaszcza, że robiłem za kierowcę ;)

Wczoraj odsypiałem, a dziś po pracy wyruszyłem poszusować trochę wśród żółtych liści. Wygląda na to że nieuchronnie zbliża się czas wycieczek w zaciemnieniu :/ Kolorki wokół ciekawe, ale po ciemku nie robi to już takiego wrażenia. Ale co tam, podobno dziś ostatni taki dzień a od jutra ma przyjść plucha. Trzeba korzystać :) Spokojna, bezwietrzna noc ( wieczór raczej ;)), +11'C, szeleszczący pod kołami liściowy dywanik... Tego mi już powoli brakowało :) Zobaczymy czy zapowiedzi meteosceptyków się sprawdzą i co przyniesie weekend :)

Póki co, przeglądając zdjęcia i wspominając sobotę, chciałbym na łamach tego bloga Dorze i Łukaszowi raz jeszcze życzyć wszystkiego dobrego na ich nowej, wspólnej drodze. :)
(nie wiem czy to czytają, ale kto wie... ;))

Dorze i Łukaszowi wszystkiego najlepszego :) © Goofy601


Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
105.90 km 36.10 km teren
05:45 h 18.42 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Dzień Papie(r)ski ;)

Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 1

Spontaniczne wyjazdy z reguły udają się najlepiej. Tak było i dziś. Przez cały tydzień planowałem, gdzie by tu wyskoczyć na rowerze w weekend. Miałem nawet kilka pomysłów. Potem była Masa, i wstępnie umówiłem się ze Skudem na wypad w kierunku Rud ( czyli zupełnie gdzie indziej niż pierwotnie planowałem ;) ). W sumie miało się wybrać kilka osób. Ostatecznie w dzień wyjazdu zostaliśmy we trzech Skud, Daniel i ja ;) Cel nadal pozostawał nieokreślony, gdy Daniel nieśmiało napomknął, że właściwie to miał dziś w planach odwiedzić pewną papiernię...

Papiernia w Boruszowicach od frontu © Goofy601


Tym sposobem, zaliczywszy jeszcze po drodze ruiny w Jasionie i okazały zespół pałacowy w Brynku, dotarliśmy pod bramy Boruszowickiej Papierni. Oczywiście była ona zamknięta i strzeżona. No ale przecież mieliśmy ze sobą speca, który nie jeden szykowny zabytek już podszedł. Nie mieliśmy złych zamiarów a nasze sakwy i plecaki zapewne nie pomieściły by dużej ilości złomu ;) Dodało nam to więcej odwagi by niepostrzeżenie, przez dziurę w płocie wemknąć się do tajemniczego i niedostępnego na co dzień świata produkcji papieru... :)

Tajemnicze zabudowania papierni © Goofy601


Nie muszę pewnie nadmieniać, że zakład od jakiegoś czasu już nie pracuje, z zabudowania mają mocno zabytkowy charakter. Inaczej by nas tu nie było ;)

Przeczesywaliśmy teren kawałek po kawałku, podziwiając przez zabrudzone okna i szczeliny w drzwiach przeróżne maszyny i instalacje bliżej nie określonego przeznaczenia.

A w pozamykanych halach © Goofy601


Minęliśmy składowisko odpadów z produkcji makulatury (ciekawe, ileż tego śmiecia zostaje po oddzieleniu papieru właściwego ;) ) oraz okazałe żelbetowe silosy z... drewnianą nadbudówką.

Odpady z makulatury © Goofy601


Odpady z makulatury - trochę tego jest © Goofy601


Hale boruszowickiej papierni © Goofy601


Silos z drewnianą wieżyczką © Goofy601


Zawędrowaliśmy też do niedużej piwniczki skrywającej potężnych rozmiarów zbiornik. Niesamowite wrażenie dawały wpadające przez otwarty sufit promienie słoneczne, odbijające się w zgromadzonej na podłodze wodzie i wszechobecna korozja :) Trudno to pokazać nawet na zdjęciu ;)

Podziemny zbiornik © Goofy601




Podreptaliśmy jeszcze zobaczyć chyba najbardziej charakterystyczny budynek kotłowni, ale ze względu na bliskość stanowiska ochrony, woleliśmy nie rzucać się w oczy.

Papiernia w Boruszowicach © Goofy601


Wycofaliśmy się więc z terenu papierni i pojechaliśmy sprawdzić co ciekawego kryje się po drugiej stronie lasu. Tu czekały na nas ruiny jakichś magazynów. Prawdopodobnie jeszcze z czasów produkcji materiałów wybuchowych. Wewnątrz ceglanych boksów z grubymi ścianami i lekkim stropem (lub bez stropu wogóle ;) ) Trafiliśmy na różne śmieci. Od materiałów budowlanych po bliżej nieokreślone chemikalia a nawet fragmenty aparatury ;)

Stare magazyny © Goofy601


Dach opadł już chyba jakiś czas temu ;) © Goofy601


Składowisko wszystkiego © Goofy601


Fragment większej całości © Goofy601


Stare magazyny © Goofy601


Zwiedzając po kolei każdą komorę trafiliśmy... znów na teren papierni ;) Tym razem od przeciwnej strony. Czemu by więc się nie rozejrzeć?

Papiernia w Boruszowicach © Goofy601


Brzozę postindustrialną znam, ale sosna?? © Goofy601


Skrzynia z odpowiednim opisem © Goofy601


Hala produkcji - zamknięta i bezpieczna © Goofy601


Zajrzawszy już praktycznie wszędzie gdzie się dało nie robiąc zbędnego zamieszania zdecydowaliśmy się na odwrót. W końcu panowie ochroniarze mają za pewne ciekawsze zajęcia na niedzielne popołudnie niż uganiać się za miłośnikami industrialnych zabytków ;)

Ponieważ mieliśmy jeszcze trochę czasu, padła propozycja odwiedzenia pobliskiej papierni w Kaletach. W sumie, czemu nie? Obiekt równie zabytkowy, choć w zdecydowanie gorszym stanie. No ale Daniel zna już to miejsce jak własną kieszeń, więc trafiła się okazja pozwiedzania z przewodnikiem :)

Do Kalet dojechaliśmy dobrze utrzymanym leśnym duktem, jakich pełno w tej okolicy. Piękne tereny do rowerowania w ciszy i spokoju. W tych lasach można by zniknąć na długie godziny ;)

Szybki "obiad" pod Biedronką i ruszyliśmy na zwiedzanie. Muszę przyznać, że Kalety zrobiły na mnie spore wrażenie. Kiedyś duży, nowoczesny zakład. Dziś większość budynków wygląda po prostu makabrycznie. Aż trudno uwierzyć, że produkcja trwała tu jeszcze w 1990 roku. (znaleźliśmy na to papiery :P )

Papiernia :) © Goofy601


Kiedyś pierwsza w Polsce :/ © Goofy601


Papiernia w Kaletach © Goofy601


Nieco powiększone wejście ;) © Goofy601


Jako, że zbliżał się wieczór zaczęliśmy zwiedzanie "Danielowej kieszeni" od dwóch chyba najlepiej zachowanych budynków.

Na pierwszy ogień poszła maszynownia. Pokaźna hala mieszcząca kiedyś zespoły turbinowe i inne urządzenia do produkcji pary technologicznej i ciepła, dziś stoi zupełnie pusta. Obrana dosłownie ze wszystkiego. Po bokach ostały się resztki tablic ze wskazaniami parametrów, ciekawie wykonane bo w kaflach :) W podłodze straszą natomiast dziesiątki otworów po rurociągach i fundamenty maszyn. Trzeba ostrożnie stąpać, bo następny poziom znajduje się dobre 6m niżej...

Hala maszynowni © Goofy601


Maszynownia - tablica przyrządów © Goofy601


Talica przyrządów © Goofy601


Kolejnym tajemniczym obiektem była kotłownia, do której weszliśmy przez... ogromną wyrwą w ścianie ;) Ściana była równie okazała, co potęgowało wrażenie. Wewnątrz zastaliśmy niestety pustkę. Jeszcze niedawno stały tu dwa kotły rusztowe w pięknej ceglanej obudowie z metalowymi ściągami. Teraz została tylko kupa cegieł :/

Kalety - "wrota" kotłowni © Goofy601


Pod sufitem resztki orurowania, betonowe leje zasypowe, ale kociołków brak. Rozejrzeliśmy się więc po pomieszczeniach przylegających.

Opustoszała kotłownia © Goofy601


Resztki kotłów © Goofy601


Leje zsypowe © Goofy601


Schodki trochę zakręcone ;) © Goofy601


Na tyłach kotłowni © Goofy601


I tu po raz kolejny okazało się, że jak dobrze w "kieszeni" poszperać to i coś nowego można znaleźć ;) Skudy wypatrzył niezbadany dotąd korytarz. Był wprawdzie mocno niedoświetlony, ale od czego mamy latarkę? Betonowymi schodkami dotarliśmy na galeryjkę w maszynowni. Tu prawdopodobnie znajdowała się nastawnia. Resztki pulpitu sterowniczego zdawały się to potwierdzać. Operator przez duże okno miał widok z góry na całą halę maszyn. Teraz zamiast okna straszyła wielka dziura, ale i widok był adekwatny ;)

Maszynownia - panorama © Goofy601


Centrum dowodzenia - nastawnia © Goofy601


W pomieszczeniu obok trafiliśmy na dobrze zachowaną łazienkę, szczątki rozdzielni 6kV oraz... posłanie bezdomnego ;) Nie chcąc nadużywać gościnności wróciliśmy do rowerów ;)

Były izolatory... ;) © Goofy601


Na dokładniejsze zwiedzanie pozostałych budynków czasu brakło. Zaczęło się ściemniać, a przed nami była jeszcze cała droga powrotna. Odpuściliśmy zatem tym razem obiecując sobie dokończenie innym razem.

Ten inny raz będzie musiał chyba nastąpić szybko, bo sądząc po tempie degradacji los papierni wydaje się przesądzony. Już teraz niektóre hale wyglądają jakby trzymały się tylko siłą woli...

Część jusz runęła © Goofy601


Prosimy nie dmuchać... ;) © Goofy601


Nic to, pora wracać. Droga do samych Tarnowskich Gór minęła nam ekspresowo "leśną autostradą". Dosłownie. 11km leśnej drogi, równej i praktycznie cały czas prostej. Licznik wskazywał cały czas pomiędzy 25 a 30 km/h ;).

Dalsza droga przez centrum to już prawie na pamięć, bo robiło się ciemno. Na koniec jeszcze trochę odprowadzania i domknąłem dzień z przebiegiem 105km. Jak na turystykę to wynik całkiem niezły ;)

Dzięki Panowie za ten arcyciekawy wyjazd. Za zaliczenie dwóch papierni jednego dnia powinni nam przyznać tytuł "Papierza". Honorowego chociaż ;)


P.S. Dla zainteresowanych - link do zdjęć Kaletańskiej Papierni z czasów, gdy oprócz ścian było tam jeszcze co oglądać ;)


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Pyskowice-Łubie-Jasiona-Połomia-Brynek-Boruszowice-Nowa Wieś Tworoska-Mikołeska-Kalety-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
34.70 km 2.00 km teren
01:49 h 19.10 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Zabrze z nieco innej perspektywy :)

Sobota, 5 października 2013 · dodano: 29.10.2013 | Komentarze 1

Pod wpisem sprzed miesiąca, w którym znalazł się chyba najbardziej charakterystyczny zabrzański widoczek na pocztę główną, pojawił się komentarz, który zainspirował mnie do dzisiejszej wycieczki. Barklu,słusznie zresztą zauważył, że stojący po sąsiedzku budynek mocno kontrastuje z pięknie odrestaurowaną pocztą. Rzeczywiście, wygląda coraz gorzej, straszy matowymi szybami i nadwyrężoną elewacją...

Ale nie zawsze tak było. Kiedyś mieścił się tu jeden z najbardziej luksusowych hoteli w mieście - "Haus Metropol".

W tym miejscu miałem zamiar zamieścić obszerny wywód oparty na materiałach źródłowych, ale oszczędzę go potencjalnym czytelnikom ;) Zamiast tego trafiłem na ciekawy filmik, który znacznie lepiej przybliża historię tego miejsca :

Autor: Rafał Tylenda

Z gmachem przy pl. Dworcowym 3 łączą mnie także osobiste wspomnienia, gdyż jakiś czas pracowała tam moja Mama. Gdzieś jak przez mgłę pamiętam czerwono-czarne posadzki i starą windę z podwójnymi drzwiami... Na dziwne rzeczy zwraca się uwagę będąc dzieckiem :P

No ale były to czasy gdy w budynku mieścił się Wydział Stomatologii Śląskiej Akademii Medycznej. Dziś stoi pusty i rzeczywiście straszy czekając nie wiadomo na co. Zwłaszcza, że wszystko wokół, z dworcem włącznie zyskuje nowy blask. Może się doczeka na swoją kolej, kto wie? :)

Haus Metropol - 2013 rok © Goofy601


Korzystając z pięknej pogody urządziłem sobie mały plener rowerowo-fotograficzny. Zabrzańskie kamienice, gdyby nie były tak zaniedbane były by prawdziwymi perełkami :)

Kamienica na rogu z ul. Wolności © Goofy601


Detale się sypią, ale wciąż są piękne :)

Stylowa podpora gzymsu © Goofy601


Czyżby jakieś związki z medycyną? © Goofy601


Płaskorzeźba © Goofy601


Nieco więcej szczęścia miał stojący w pobliżu Hotel Admiralpalast, który doczekał się, póki co zewnętrznego remontu.

Hotel Admiralpalast/Prezydent/Monopol... jak zwał tak zwał ;) © Goofy601


Złapawszy ten architektoniczny nastrój, przejechałem ulicą wolności inaczej niż zwykle - powoli i z głową zadartą do góry. Przejechałbym w ten sposób przy okazji kilku pieszych, ale kto im kazał chodzić po ścieżce rowerowej? ;)

Zachodzące powoli słońce rzucało już zbyt dużo cienia by porobić fajne zdjęcia. Ale daleko nie mam, jeszcze będzie okazja ;)

Hmmm ;) © Goofy601


Powrót do domu fragmentem Zabrzańskiej Obwodnicy Rowerowej. Rzeczywiście została oznakowana w obu kierunkach. Trzeba będzie sprawdzić czy dokładnie ;)


Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Sośnica-Maciejów-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
22.30 km 0.00 km teren
01:32 h 14.54 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m

Kółeczko po Gliwicach + 54 GMK

Piątek, 4 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 3

Dziś rower przyjechał ze mną do Gliwic autem. Nie było innego wyjścia... Do plusów można zaliczyć to, że mogłem spokojnie wrzucić coś na ząb i jeszcze zostało trochę czasu na pojeżdżenie po mieście ;)

Golas z łabędziem :P © Goofy601


Jesień jest już mocno widoczna. Ciepłe kolory, spadające liście, tylko zimno trochę... ;)

Na niedawno wyremontowanym moście zakochanych przybywa kłódeczek ;)

Most zakochanych :) © Goofy601


Na pl. Krakowskim zebrało się całkiem sporo uczestników ( ok. 50 osób). Dłuuugie pogaduchy, aż w końcu po 18:00 start.

Mono z hamulcem © Goofy601


Gliwice aktualnie wyglądają jak jeden wielki plac budowy, w związku z czym trasa przejazdu została zmieniona. Całkiem ciekawa opcja :)

54 Gliwicka Masa Krytyczna © Goofy601


Na mecie powitały nas ciemności (dosłownie - plac przeżywał zaciemnienie ;)) Nie przeszkodziło to jednak pogadać jeszcze z pół godzinki ;)

P.S. Więcej zdjęć tradycyjnie TUTAJ

Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:21 h 17.04 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: m

Wieczorna krioterapia ;)

Czwartek, 3 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 1

Ranek przywitał mnie koszmarnym wypadkiem zaraz koło mojego domu, skrobaniem szyb oraz udręką w dojechaniu w tych warunkach do pracy. Póki nie ogarnę nowej miejscówki rowerowej, jeżdżę autem ;/
Po południu wypadł mi jeden wyjazd, więc trafiła się znakomita okazja do wieczornego kręcenia :) Wiem, że ostatnio mało gdzie jeżdżę, ale tak się jakoś układa. Nie samym rowerem człowiek żyje. Tym bardziej warto łapać takie trafiające się znienacki :)Październik w tym roku wyjątkowo chłodny, 6 stopni przy wyjeździe, niecałe 3 przy powrocie. Z takich temperatur może się cieszyć jedynie zimnolubny Mors ;) Ale co tam. Stara rowerowa mądrość mówi, że nie ma złych warunków na rower, są tylko źle ubrani rowerzyści. Ubrałem się więc odpowiednio i oprócz nosa nie zmarzłem w nic :P

Jako że jeszcze oswajam się z tym zimnem trasa nie była długa. Ot kilka zabrzańskich dzielnic i z powrotem dla rozruszania zastanych ostatnio kończyn. Kto by przypuszczał, że z nie jeżdżenia też mogą boleć nogi ;) 5 dni nie byłem na rowerze, a miałem wrażenie jakby minęły dłuuugie miesiące. Jesienią to chyba normalne. Z dnia na dzień wszystko wygląda inaczej. Chociażby kolorystycznie.

Wycieczka z cyklu bezzdjętnych ;)

Rokitnica-OMG-Biskupice-Zabrze Centrum-Mikulczce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
63.30 km 4.20 km teren
03:27 h 18.35 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy: m

Technicznie ;)

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 2

Technicznie rzecz ujmując, to plany na dzisiejszy wyjazd były inne ;) A, że dobry plan zawsze można zmodyfikować, wyszła z tego całkiem sympatyczna, spontaniczna wycieczka.

Ostatni tydzień nie obfitował w rowerowe osiągnięcia. Ba, nie obfitował w rower w ogóle :P Nagłe nadejście jesieni, deszcze, zimno, zmiany w życiu zawodowym... No nie było kiedy pojeździć. Tym bardziej dziś, gdy wreszcie pojawiło się słoneczko nie mogłem usiedzieć w domu. Po odespaniu zaległości nie zostało wiele czasu na realizację planów, dlatego tym razem pojechałem tam gdzie koła poniosą ;)

Na początek Maciejów.

Szyb Maciej pięknieje :) © Goofy601


Tu znalazłem nowy skrót na Sośnicę. Stąd postanowiłem dostać się jak najkrótszą drogą do Bojkowa. Jazda przez Gliwice lub Zabrze nie wchodziła w grę, pozostało kombinowanie z mapą ;). Tym sposobem objechałem chyba wszystkie zakamarki zachodniej części Węzła Sośnica, nim w końcu znalazłem upatrzoną wcześniej ścieżkę. Wyglądała nieco inaczej niż to rozrysowali na mapie ;)

Post-kolejowy skrót do Bojkowa ;) © Goofy601


Było nie było, przejechać się dało ;) Tereny pokolejowe chyba nie są zbyt cenione przez inwestorów, bo to chyba jedyna działka w strefie, na której nie stanęła jeszcze żadna fabryka lub magazyn ;) Wzdłuż torów dojechałem do całkiem przyzwoitej technicznej asfaltówki wzdłuż autostrady A4.

Jesienny Węzeł Sośnica © Goofy601


Fajna panorama węzła, fajna nawierzchnia, ale odcinek krótki. Już po chwili dojechałem z powrotem do Pszczyńskiej. Zawróciłem więc, docierając do upatrzonego wcześniej Bojkowa.

Tu jakby czas biegł spokojniej. Mały ruch i znów dobra droga wśród jesiennych krajobrazów. :)

Jesiennie już © Goofy601


Jeziorko w Bojkowie © Goofy601


Tuż przy drodze zauważyłem "stoszesnastkę" Niemieckiej Pozycji Górnośląskiej. Schron wydawał się być w dobrym stanie, w sam raz do zwiedzenia, lecz właściciel terenu najwidoczniej nie życzy sobie obecności turystów.

Właściciel uprzejmie ostrzega ;) © Goofy601


Nikt się nie przemknie ;) © Goofy601


Wobec "konsekwencji prawno-finansowych" wolałem nie ryzykować. Zrobiłem szybką fotkę z zewnątrz i ruszyłem dalej ;).

R116 Regelbau - Bojków © Goofy601


Na wzniesieniu po raz kolejny trafiłem na autostradę. Tym razem wiadukt nad A1 z pięknym widokiem :)

A1 ze Śląskiem w tle ;) © Goofy601


Skusiłem się też na asfaltowy pas techniczny i skierowałem się na południe. Niestety, kilkaset metrów dalej droga skończyła się w szczerym polu ;)Przebijanie się przez błota w stronę Knurowa nie miało sensu, wróciłem więc, by sprawdzić szeroką szutrówkę.

I co dalej ja się pytam? ;) © Goofy601


Szutrem również nie nacieszyłem się długo - zmienił się w błotnistą ścieżkę. Cóż trochę padało ostatnio ;) Widoki zachęciły mnie do dalszej jazdy.

I poleciały © Goofy601


Klucząc między kałużami dotarłem po raz kolejny do Bojkowa. Tu już zaprzestałem dalszego kombinowania ;)

Gdy zabraknie szerokokątnego obiektywu... ;) © Goofy601


Już kulturalnie, znanymi drogami podjechałem do Przyszowic by w mojej ulubionej miejscówce pod pałacem zjeść małe co nieco na drugie śniadanie.

Pałacyk rodu von Raczek w Przyszowicach © Goofy601


Odpoczęty i najedzony podjechałem jeszcze do Chudowa. Jakoś ostatnio nie mam szczęścia - znów nic się nie działo ;)

Chudowska topola z akcentem muzycznym ;) © Goofy601


Jako że oficjalnie mamy już jesień, postanowiłem dzisiejszą włóczęgę po pasach technicznych uczynić inauguracją sezonu jesiennego. Niestety, jesień, to i dzień krótszy. Przyszła więc pora by ruszyć do domu przed zmrokiem.

W drodze do Makoszów rzuciła mi się w oczy taka oto tablica:



Tyle razy tędy w tym roku jeździłem, a nie wiedziałem, że znajdował się tu młyn z 1682r (zburzony dopiero w 1992) oraz ciekawy okaz lipy krymskiej prawdopodobnie w tym samym wieku o młyn. Z wyglądu przypomina trochę baobab ;)

Trzystuletnia Lipa Krymska © Goofy601


Jak widać warto czasem się powłóczyć "bez celu", nigdy nie wiadomo co się znajdzie ;)

Do domu zdążyłem (na styk) przed zmrokiem. Zaczęło się robić zimno.

Na koniec jeszcze bliskie spotkanie 3 stopnia. Bezczelne, łaciate szkodniki znów dewastują trawnik... Nawet uciekać im się specjalnie nie chce :P

Dziki-szkodniki ;) © Goofy601


Czy tylko mi się wydaje, czy uśmiechają się drwiąco? :P © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Maciejów-Sośnica-Bokjów-Przyszowice-Chudów-Paniówki-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica

Dane wyjazdu:
161.50 km 7.00 km teren
08:43 h 18.53 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m

ZSRR, czyli kiedy człowiek się uprze ;)

Czwartek, 19 września 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 3

Zabrze-
Sośnicowice-
Racibórz-
Rybnik... :P


To tak dla wyjaśnienia, gdyby ktoś się przeraził ;) A było to tak:

Od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie idea dłuższego wyjazdu. Ot pojechać gdzieś na dłużej z sakwami, namiotem... Powstała nawet całkiem niczego sobie koncepcja trasy. Skompletowałem sprzęt, zaopatrzyłem się w urlop, już miałem wyruszać... lecz plany pokrzyżowało załamanie pogody. Cóż, na zimność i wilgotność się nie nastawiałem ;)

By jednak coś z tego urlopu wycisnąć sporządziłem niewielką korektę planu, zachowując nawet kilka istotniejszych podpunktów pierwowzoru :)

Ruszam wczesnym rankiem bo przede mną daleka droga. Pogoda zgodnie z prognozą kapryśna, ale póki co na głowę się nie leje więc można śmiało jechać. Za Sośnicowicami rozpościerają się niezbadane rowerowo tereny. Pierwszy dłuższy postój w Rudach. Najpierw z powodu deszczu. Do tej pory jakoś lawirowałem między chmurami, teraz jednak dopadła mnie rzęsista mżawka, tak drobna, że momentalnie przenika ubranie. Jak pod prysznicem. Dobrze, że wynaleziono drzewa ;) Stacja wąskotorówki zamknięta (no bo kto by się gości spodziewał w czwartek z rana... ). Powiało chłodem więc pora na kurtkę. Manipulacja konfiguracją warstw i długości rękawów okaże się dziś kluczem do komfortu podróżowania. Będę tą czynność powtarzać wielokrotnie, ale z pozytywnym skutkiem :)

Nie nadużywając gościnności rozłożystego kasztanowca jadę rozejrzeć się po tutejszym zespole klasztorno-pałacowym. Sporo się pozmieniało od mojej ostatniej wizyty (w dzieciństwie :P ). W pamięci mam jeszcze ten obiekt w stanie raczej przyzwoicie utrzymanej ruiny. A tu proszę, remont jak się patrzy. Trafiłem tylko na jedną "znajomo" wyglądającą ścianę jeszcze nie odnowioną. Poza tym całość prezentuję się świetnie :)

Zespół Pałacowy w Rudach © Goofy601


Oprócz zabytków architektury Rudy słyną również z pięknego parku krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich". Nie mam dziś w planach zagłębiać się w jego ostępy, ale w okolicy pałacu również można znaleźć kilka interesujących okazów. Np. Dąb Cysters - w wieku 450 lat jest najstarszym drzewem w parku. Ponad siedem metrów w obwodzie robi wrażenie :)

Dąb "Cysters" © Goofy601


Z chmurami nad głową, ale już bez deszczu ruszam dalej. Kierując się na Racibórz mijam kolejne miejscowości. W Nędzy trafiam na pozostałości po wąskotorówce. Bardzo charakterystyczny budynek dworca :)

Nędza :P © Goofy601


Dworzec kolei wąskotorowej © Goofy601


Opuszczam pagórkowate tereny by po raz pierwszy postawić oponę na rozległej raciborskiej równinie. Pogoda co jakiś czas chce mnie zmoczyć, ale silny boczny wiatr załatwia sprawę przeganiając chmurzyska, o dziwo nawet nie utrudniając jazdy :)

Na podbój ziemi raciborskiej :) © Goofy601


Po przekroczeniu kanału Ulga wjeżdżam do centrum. Czas na małe zwiedzanie.

Kanał Ulga © Goofy601


Już na wstępie wita mnie bogato zdobionym ogrodzeniem kościół pw. św. Jana Chrzciciela.

Koścół św.Jana Chrzciciela © Goofy601


Wieże i wieżyczki na ogrodzeniu wyglądają interesująco, podobnie jak neogotycki wizerunek kościoła. A to dopiero początek :)

Niedaleko głównej drogi znajduje się niedawno odrestaurowany Zamek Piastowski oraz Raciborski Browar. Data założenia wskazuje na bogatą tradycję.

Raciborski browar © Goofy601


Podjeżdżam przyjrzeć się dokładniej odnowionemu zamkowi. (wjazdem dla pracowników, a jakże ;)). Sympatyczny Pan koszący trawę zaprasza do bliższego zwiedzania, więc z jego błogosławieństwem ruszam dalej.

Zamek Piastowski w Raciborzu © Goofy601


Wokół brukowanego dziedzińca odnowione budynki browaru, część muzealno-wystawowa oraz przykuwająca uwagę już z ulicy strzelista kaplica zamkowa.

Kaplica zamkowa © Goofy601


Kaplica pw. św Tomasza Becketa została póki co wyremontowana jedynie z wierzchu, ale jej surowe wnętrze jest również godne uwagi. Poblakłe malowidła niekompletne ozdoby i wyszczerbiona posadzka ciekawie kontrastują z pachnącą nowością elewacją ;)

Witraż kaplicy zamkowej w Raciborzu © Goofy601


Do zakrystii? © Goofy601


Wnętrze kaplicy © Goofy601


Wnętrze prawdopodobnie też zostanie przywrócone do dawnej świetności. Na razie można tu zobaczyć wystawę fotograficzną o historii miasta i regionu.

Detal :) © Goofy601


Kolejny stylowy element :) © Goofy601


Niedawno odnowiona :) © Goofy601


Dając odpocząć nadwyrężonej baterii w aparacie ruszam dalej. Mijam rondo w biszkoptowatym kształcie, kolejny neogotycki kościół i powoli zmierzam w stronę starówki. Przejeżdżając brukowaną ulicą między starymi kamieniczkami dochodzę do wniosku, że Raciborzanie na brak kościołów raczej nie mogą narzekać. Po lewej kolejny, urokliwie porośnięty bluszczem :)

Kościół pw. Ducha Świętego © Goofy601


Błądząc trochę po starókowych zakamarkach docieram w końcu na rynek. Na samym środku okazała Kolumna Maryjna. Trochę przypomina mi to czeskie miasteczka. Tam mają duże zamiłowanie do kolumn na rynkach :) W sumie trudno się dziwić. Do Czech stąd bliżej niż dalej...

Poza tym, na rynku kamieniczki nowsze i starsze oraz... kolejne dwa kościoły :P

Raciborski rynek © Goofy601


Kościół wniebowzięcia NMP w Raciborzu © Goofy601


Kościół św. Jakuba i Pawła © Goofy601


Jakoś długo mnie deszcz nie nękał, więc teraz postanowił nadrobić ;) Zjeżdżam schronić się przed mżawką pod najbliższy daszek. Popijam ciepłą herbatę z termosu i obserwują przemykających przez rynek Raciborzan. Sporo osób na rowerach :) W powietrzu unosi się zapach świeżego tytoniu z pobliskiego shisha klubu...

Raciborska starówka © Goofy601


Na raciborskim rynku znaleźć można budynki z wielu epok. Odniosłem też wrażenie, że nie ma tu tak popularnej ostatnio negacji PRL-u. Pamiątkowe tablice czy chociażby malowanki ścienne są tu obecne do dziś i nikomu nie przeszkadzają :)

Duch minionej epoki? :) © Goofy601


Deszczyk ustał, pora pomyśleć co dalej. Z mapy wyczytałem kolejną atrakcję - "eklektyczne kamienice". No to jedziemy :)

Prawdę mówiąc gdyby nie wpis na mapie to bym nawet tych kamienic nie zauważył, bo pełno takich w Zabrzu, Gliwicach, czy chociażby w Bytomiu. Można jednak założyć, że na tle zabytkowej zabudowy Raciborza mogą one stanowić coś odmiennego. Prezentują się też całkiem sympatycznie :)

Eklektyczne kamienice w Raciborzu :) © Goofy601


Odwiedzając Racibórz nie mogłem oczywiście nie odwiedzić fabryki Rafako - jednego z największych producentów kotłów w kraju. Zwiedzanie niestety niemożliwe :P

Pod siedzibą Rafako © Goofy601


Mijam rowerową obwodnicę miasta i kierują się na wschód. Tam znajduje się kolejny z obowiązkowych punktów dzisiejszej wycieczki - Zbiornik Racibórz Dolny.

Raciborska obwodnica rowerowa :) © Goofy601


Mostek nad kanałem Ulga © Goofy601


Olbrzymi zbiornik przeciwpowodziowy będzie miał za zadanie gromadzenie większej ilości wody z Odry. Ma to uchronić przed zalaniem miasta położone w jej dalszym biegu (Racibórz, Opole, Wrocław). Na obszarze zalewowym znalazły się dwie wsie - Nieboczowy i Ligota Tworkowska. Obie zostaną zlikwidowane a mieszkańcy przesiedleni. Prace budowlane już trwają, więc może to być ostatnia szansa odwiedzić je w pierwotnej lokalizacji.

Budowa zbiornika Racibórz Dolny © Goofy601


W drodze do Nieboczów przedzieram się najpierw przez teren dawnych żwirowni. Między polami uprawnymi pełno dawnych wyrobisk, w których zebrała się woda tworząc urokliwe jeziorka. O cały obszar dba miejscowe koło wędkarskie.

Dróżka między stawami © Goofy601


Będzie zbiornik, a tym czasem © Goofy601


Gdy zbiornik zostanie uruchomiony ta wędkarska enklawa przejdzie do historii. Póki co cieszy oko i koi panującym tu spokojem :)

Po krótkim taplaniu w błocie docieram do Nieboczów. Mimo, że część mieszkańców nie opuściła jeszcze swoich domów, to miejscowość sprawia wrażenie wymarłej. Może to przez tą pogodę... Opuszczone gospodarstwa, częściowo wyburzone domy, mrzwka... nie nastraja to optymistycznie.

Zostaną zrównane z ziemią © Goofy601


Do wyburzenia © Goofy601


Koścół w Nieboczowach © Goofy601


Jak później doczytałem teren zbiornika nie zostanie zalany zaraz po ukończeniu budowy, ale dopiero po wyczerpaniu złóż kruszywa. W okolicy działa jeszcze kilka pokaźnych żwirowni, więc można się tego spodziewać za jakieś 20-30 lat ( lub przy najbliższej powodzi), ale ludzie są wysiedlani już teraz.

Miałem jeszcze odwiedzić Ligotę Tworkowską, ale pobłądziłem wśród tych żwirowni i wylądowałem w Lubomi. Do tego znów pogonił mnie deszcz, więc nie chciało mi się już wracać. Tym razem przypadało konkretniej więc zaszyłem się na przystanku autobusowym. Na kuchence turystycznej ugotowałem sobie szybką zupę ( w końcu jakiś obiad trzeba zjeść), a przechodzący obok Pan Złomiarz rzucił w przelocie "Smacznego" :P Jakbym miał więcej tej zupy to pewnie bym się podzielił, a tak... ;)

Zaraz po krzepiącym posiłku pogoda zrobiła się bardziej przystępna, ba, nawet wyszło pierwsze dzisiaj słońce :P Nie tracąc czasu i widząc czające się na horyzoncie chmurzyska ruszam dalej. Wykorzystam to "okienko pogotowe" ;)

W Lubomi trafiam na pierwszy solidny podjazd. Tak, skończyło się jeżdżenie po płaskim, teraz będzie górzyście. Pnę się więc powoli pod górkę mijając kolejne domki. Zastanawia mnie jeden powtarzający się szczegół. Po chwili już wiem jaki. W starych domach w frontowej ścianie widzi się czasem wmurowywaną kapliczkę. Ot, taki religijny detal. Otóż w Lubomi kapliczkę posiadają nieomal wszystkie domy. Starsze i nowsze. W tych uboższych i bardziej zaniedbanych zachowała się "pokapliczkowa" wnęka. W większości jednak są to jednak skromniejsze lub bogatsze, ale kompletne kapliczki. Nawet w domach dopiero co wybudowanych. Ktoś potrafi wytłumaczyć ten kapliczkowy fenomen? ;)

Lubomia - domowa kapliczka © Goofy601


Lubomia - kapliczki © Goofy601


W nowym domu nie mogło zabraknąć... kapliczki ;) © Goofy601


Zabudowania znikają mi z oczu, a podjazd zdaje się nie mieć końca ;) Ale co tam, jest słoneczko jedzie się przyjemnie.

Pierwszy poważny podjazd ;) © Goofy601


Sinusoidalnie, w górę i w dół docieram do Rydułtów nad którymi dumnie góruje Hałda Szarlota :)

Jej wysokość Szarlota :) © Goofy601


Słońce oraz silny wiatr w plecy towarzyszy mi aż do samego Rybnika. Wreszcie jest okazja zobaczyć zalew i elektrownię z bliska :)

Brzegiem jeziora Rybnickiego © Goofy601


Elektrownia Rybnik © Goofy601


Ścieżką rowerową dało by się pewnie objechać jezioro dookoła, ale nie mam na to czasu. Jadę pod elektrownię, która z bliska wydaje się jeszcze bardziej ogromna :)

Zawsze duże wrażenie robi na mnie oglądanie chłodni kominowych z bliska. Mimo że nie powinno mnie to dziwić, to ciągle zaskakuje mnie, że te kolosy stoją na takich cienkich słupkach :P

Podstawa olbrzymiej chłodni :) © Goofy601


Powoli żołądek zaczyna się domagać "drugiego dania", zjeżdżam więc na stację na zasłużonego hot doga. 5 minut później dogania mnie czarna chmura. Z ciepłego i suchego wnętrza stacji obserwuję jak zacinający deszcz zalew rower stojący głęboko pod dachem :P To się nazywa mieć szczęście ;)

Gdy tylko skończyłem się posilać deszcz odpuścił, a gdy zbierałem się do odjazdu zostały po nim tylko strumienie płynące po chodnikach ;) Kierunek Gliwice...

I po deszczu :) © Goofy601


Początkowo ostrożnie by się nie ochlapać. W Ochojcu okazuje się, że tu w ogóle nie padało. Mogę zatem zwiększyć tempo :)

Kierunek Gliwice © Goofy601


Robi się już późno więc bez ociągania się odbijam na Knurów. Tu trafiam na ciekawą miejscówkę pod autostradą A1.

Knurów - autostrada "od spodu" ;) © Goofy601


Z Knurowa już blisko do Przyszowic, gdzie tradycyjnie zatrzymuję się na herbatkę i ostatnie kanapki przed domem. Teraz już tylko lampki i ostatni etap, który przejeżdżam już na "autopilocie" tzn. błądząc myślami gdzieś tam ;)

Tak oto zakończyła się kolejna całodniowa wycieczka, podczas której nieoczekiwanie udało się prawie wyrównać ustanowioną niedawno życiówkę, zaliczyć kilka nowych gmin, no i przede wszystkim zobaczyć mnóstwo ciekawych miejsc :)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Ostropa-Sośnicowice-Trachy-Now Wieś-Bargłówka-Rudy-Jankowice-Szymocice-Nędza-Babice-Markowice-Racibórz-Nieboczowy-Lubomia-Kronowac-Rzuchów-Rydułdowy-Rybnik-Golejów-Ochojec-Wilcza-Kuźnia Nieborowska-Knurów-Gierałtowice-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria >100km, Odkrywczo