Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.



Rowerowanie w liczbach:


Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...

- dystans: 34312.14 km

- w terenie: 2208.10 km

- średnia prędkość: 17.84 km/h

- prędkość maksymalna: 60 km/h

- najdalej: 331 km
więcej

- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej

Więcej o mnie.

Przebiegi roczne:

2018 - wciąż do przodu ;)
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats  bikestats.pl

Dnia 23.06.2015 stuknęło
50 000 odwiedzin :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goofy601.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
43.10 km 1.70 km teren
02:04 h 20.85 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m

Do pracy 22/2013

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Znowu sine chmury grożą mokrą niespodzianką. Trasa "DO"- bez zastrzeżeń tylko trochę chłodno. "Z" jadę dziś przez Sośnicę. Po piętach depcze mi sina chmura i dość mocny wiatr. Niestety tym razem muszę podziękować Skudowi za zaproszenie na Trachy. Nie bardzo widzę zmoknąć z całym "roboczym" dobytkiem w sakwach ;)

Siedziba Straży Pożarnej w Gliwicach © Goofy601


I kto kogo przegoni? ;) © Goofy601


W Zabrzu jakby jaśniej, ale chmura pewnie zaraz tu dotrze. Rzut oka na stadion. Wygląda coraz lepiej. Tylko do czego posłużą te rusztowania?

Stadion rośnie aż miło :) © Goofy601


Nie zastanawiając się długo robię zwrot na Mikulczyce. Już mnie deszcz nie złapie. Z resztą i tak się rozmyślił ;)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
36.80 km 3.40 km teren
01:54 h 19.37 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m

Do pracy 21/2013

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Dość już tej regeneracji - pora w końcu wyjść na rower :) Trasa "DO" nawet żwawo, "Z" już nieco gorzej. Może to przez ten upał? Dosłownie nic się nie chce. Może jutro będzie lepszy dzień ;)

P.S. Na Leśnej mijam Guśka i Janka. Ciekawe dokąd ich niosło? :)

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
100.40 km 0.00 km teren
05:28 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy: m

Z Bielska :P

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 5

Powiedziało się A trzeba powiedzieć B czyli wrócić ;) Pogoda "lepsza" niż wczoraj, znaczy gorąco... Samopoczucie nienajgorsze więc koło 13:00 ruszam w drogę powrotną. Jest dobrze, po niebie przemykają chmurki dając przyjemny cień, lekki wiatr od frontu chłodzi zamiast przeszkadzać :)

Wczoraj nie przyuważyłem, że jadę z poluzowana sakwą. Dobrze że nie spadła :P Dziś wszystko porządnie przypięte. Opuszczam Bielsko robiąc przy okazji kilka fotek w centrum.

Bielskie kamienice © Goofy601


Pożegnalny rzut oka na góry © Goofy601


Centrum handlowe Sfera © Goofy601


SFERA w 2009r.
Olbrzymia budowa w Bielsku. © Goofy601


A teraz :)

CH Sfera w Bielsku © Goofy601


Dla odmiany jadę przez Bestwinę zobaczyć pałac Habsburgów z 1826 roku.

Pałac Habsburgów w Bestwinie © Goofy601


Mimo pagórków jazda jest bardzo przyjemna - elegancki asfalt :) W Czechowicach nie jest już tak różowo, na szczęście mijają mi dość szybko. Uporawszy się z kładką ponownie trafiam do goczałkowickiego Uzdrowiska. Tym razem na deptaku nareszcie coś się dzieje - stoiska z pamiątkami, jakiś koncert...

Trochę kwiecia i już robi się ładniej :) © Goofy601


Nie zostaję tu jednak długo, jadę na zaporę odpocząć i zjeść jakiś większy posiłek. Tu jednak o spokój trudno, bo przy dobrej pogodzie zapora przeżywa prawdziwe oblężenie. Rowery, rolki, hulajnogi, piesi... Zdarzają się kolizje, pretensje, ogólnie mówiąc wrzawa ;) Ciekawe czy jest jakiś limit osób przebywających na raz na zaporze? ;)

Zaporaw ciepły weekendowy dzień ;) © Goofy601


Zjadam więc szybko kanapki i ruszam w stronę Pszczyny. Po drodze mijam dziesiątki rowerzystów, pojedynczych i grupowych. Może jakiś zlot jest a ja o tym nie wiem? :P

Jako że nie chcę się znów przedzierać przez podtopione Lasy Kobiórskie jadę w kierunku Suszca. Nazwa brzmi bezpiecznie (:P) a mapa pokazuje, że jest tam asfaltowa droga. Przy okazji zaliczam nową gminę ;)

Kościół św. Stanisława w Suszcu © Goofy601


Ciężko się przestawić na nawigowanie mapą 1:100 000, wszystko jest dwa razy dalej :P Rzeczywiście przeprawa okazała się bezpieczna. Z lasu wyjeżdżam prosto na rondo w Królówce. Tuż przy nim bar "U Maksyma". W prawdzie nie dojechałem aż do Gdyni, ale Lady Pank ze środka słychać ;) Ogólnie jakoś dużo rowerzystów wokoło. Jak się później okazuje jest to kultowy lokal w okolicy, przyjazny rowerzystom, gdzie można się napić między innymi Żubra z beczki ;)

U Maksyma - niekoniecznie w Gdyni ;) © Goofy601


Nie zamierzam wstępować z własnym żarciem, więc swój postój na batonika robię kawałek dalej ;)

Królówka - odpoczynek w cieniu © Goofy601


W Woszycach trafiam na okazały neogotycki kościół św. Piotra i Pawła z 1880r.

Kościół św Piotra i Pawła w Woszycach © Goofy601


Elektrownia Łaziska © Goofy601


Jadąc w kierunku Orzesza trafiam na jeszcze jedną ciekawą miejscowość :)

Zazdrość - niedaleko Zawiści :P © Goofy601


OSP w Bujakowie © Goofy601


Z Orzesza kieruję się do Chudowa a następnie odpoczywam w Przyszowicach pod moim ulubionym ostatnio pałacem von Raczków. Wyśmienite miejsce na zjedzenie ostatnich kanapek i przygotowanie kolejnej porcji izotonika ;) Podziwiając pałac nabieram sił na ostatni już dziś etap - przejazd przez Zabrze.

Drogę do domu przejeżdżam prawie na pamięć. Jednak czuć już trochę zmęczenie :) Na podjeździe na Helenkę ucinam sobie jeszcze pogawędkę z wyprzedzającym mnie Panem Kolarzem wracającym z czterdziestokilometrowej wycieczki. Fajnie że ludziom się chce robić takie długie dystanse :)

Do domu docieram koło 20:00. W sam raz by się jeszcze ogarnąć i iść spać ;) Całkiem przypadkiem wyszła kolejna setka. 200km w dwa dni to już całkiem całkiem wynik ;) Jak sobie doliczę jeszcze cały tydzień od wtorku to wychodzi ponad 300 bez dnia przerwy. Najwyższy czas na odpoczynek. Dobrze się składa, bo jutro będę cały dzień siedział i patrzył w okno - podróż służbowa na drugi koniec Polski :P

Bielsko Biała-Bestwina-Czechowice Dziedzice-Goczałkowice Zdrój-Pszczyna-Radostowice-Kobielice-Suszec-Królówka-Woszyce-Zazdrość-Zawada-Orzesze-Bujaków-Chudów-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
101.80 km 4.50 km teren
05:32 h 18.40 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Bielsko z przygodami ;)

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 9

Z jednodniowym poślizgiem udało się w końcu rozpocząć rowerowy weekend przez duże "R" :)Jakiś czas temu umyśliłem sobie, by odwiedzić Elę w Bielsku. Tydzień temu na przeszkodzie stanął deszcz, wczoraj... sprawy zawodowe. Właściwie to dobrze się stało, że nie wyruszyłem wczoraj. Jak wieczorem zaczęło lać, tak nie mogło skończyć do rana...

Budzik dzwoni punktualnie o 5:00 Otwieram oko, patrzę - leje :/ Obracam się na drugi bok. Może przestanie. O 7:00 opad odpuszcza. Niebo zaciągnięte ale co tam, z cukru nie jestem ;) Miałem wyjechać o 6:00 zeszło do 7:45. Na szczęście wszystko już wczoraj spakowane. Szybkie kanapki i w drogę :)

Przygodę czas zacząć ;) © Goofy601


Już na rondzie w Mikulczycach okazuje się, że temperatura jest nawet w sam raz i kurtka nie będzie potrzebna. W pełni załadowany rower z nowymi sakwami i torbą na rzeczy podręczne prowadzi się całkiem nieźle. Dobijam trochę powietrza w tylne koło i raźno ruszam przez zabrzańskie centrum. Trochę obawiam się o mój delikatny bagażnik. Na bruku i dziurach trochę nim szarpie na boki. Cały zestaw razem ze mną waży jakieś 110kg co wymusza inna technikę jazdy niż zwykle. Po 20km radzę już sobie całkiem nieźle, średnia wzrasta ;)

Wczoraj wyczyszczony napęd zdążył się już trochę zachlapać od mokrej nawierzchni. W Paniówkach coś dziwnego zaczyna się dziać z tylną przerzutką. Zacina się przy zrzucaniu na wyższe zębatki. Hmmm, pewnie linka przyciera się w pancerzu. Tak, dwa tygodnie temu miałem ją wymienić ale wystarczyła regulacja ;) Ciekawe czy jak ją rozruszam to będzie działać lepiej? Nie będzie ... Luźna manetka i zwisająca swobodnie linka nie wróżą niczego dobrego :/

No to mamy problem :/ © Goofy601


No nic, linkę nową mam, arsenał narzędzi "na wszelki wypadek" też zabrałem więc spróbujemy powalczyć. Doganiają mnie ciemniejsze chmury więc ruszam poszukać jakiejś wiaty. Tego typu naprawy dużo lepiej wykonywać na sucho ;) Bez linki da się jechać jedynie na najcięższym przełożeniu. Z sakwami to trochę karkołomne ale daję radę. Pod wiatą okazuje się, że owszem, narzędzia mam ale nie takie by otworzyć manetkę. Urwana końcówka została w środku i trzeba ją jakoś wydobyć.

Dochodzi 9:00. Przypominam sobie, że w Przszowicach jest przecież sklep rowerowy. Może i serwis mają? kilka minut i jestem na miejscu. Pozytywne zaskoczenie - otwarte od 9:00 :) Nieśmiało pytam o możliwość rzucenia okiem na manetkę ewentualnie użyczenia kluczy... 20 minut później wyjeżdżam z serwisu z nową linką, pancerzami oraz idealnie wyregulowaną przerzutką :D Przyjęcie bez kolejki, ekspresowa naprawa, praca na 4 ręce a wszystko w bardzo przystępnej cenie i miłej atmosferze :) Dlatego w tym miejscu chciałbym raz jeszcze podziękować Panom z Centrum Rowerowego Profi Bike w Przyszowicach za pomoc i uratowanie weekendowych planów :)

Z wymienioną linką biegi zmieniają się po prostu bajecznie i mogę bezpiecznie kontynuować podróż. Już od Chudowa da się odczuć skutki wczorajszej ulewy. Małe potoczki zmieniły się w rwące strumienie, w wielu miejscach woda rozlewa się po polach a nawet wylewa na drogę.

A był taki spokojny strumyk © Goofy601


Tego typu widoki towarzyszyć mi będą przez większość trasy. Jak się później okaże to nie był zwyczajny wieczorny deszczyk :/

Za Chudowem trafiam na ciekawy przykład walki ze "szkodami górniczymi". Zadziwiające, że fragmenty z kostki są równiejsze niż pozostawiony asfalt :P

Łatki z kostki - ciekawa koncepcja ;) © Goofy601


Za Orzeszem mała porcja nieodkrytych jeszcze ziem ;) Jadę przez Zawiść, gdzie przy prawie każdym domu wozy strażackie odpompowują wodę z zalanych piwnic.

Zawiść © Goofy601


Pompują z prawie każdej piwnicy © Goofy601


Trasa, którą obmyśliłem na dziś jest taka trochę sentymentalna. W dużej części pokrywa się bowiem z wyprawą w góry w 2009roku - pierwszym sakwiarskim epizodem w moim życiu :) Nie powiem, ten jest drugi ;) Sporo się jednak przez te 4 lata zmieniło zarówno w sprzęcie jak i w samym rowerzyście. Tylko rower niezmiennie ten sam :P W Kobiórze nie mogło zabraknąć fotki na tę okoliczność :)

Kobiór - nad jeziorkiem. © Goofy601


Kobiór - nad jeziorkiem 2013 :) © Goofy601


Tu także pierwszy dłuższy postój na rozprostowanie kości i posiłek. Wszak to już 50km w nogach :) Następny punkt programu - Pszczyna. By się tam dostać muszę przejechać kilkukilometrowy odcinek rowerowym szlakiem przez Lasy Kobiórskie. Trochę obawiam się tego etapu ze względu na mijane po drodze podtopienia. Błoto, kałuże itp... Moje wątpliwości rozwiewa już sam wjazd na szlak :P

Niebieski szlak dla rowerów... wodnych ;) © Goofy601


Dużo tej wody :/ © Goofy601


Niewielka rzeczka płynąca zazwyczaj pod tą fantazyjną kładką przybrała trochę za bardzo. Teraz wody jest nad kolano. Nie ma szans przejechać :/
Nie decyduję się na jazdę S1-ką. Jeszcze mi życie miłe ;) Pierwszy logicznie wyglądający objazd prowadzi przez Studzienice. Nie jest źle. Oprócz spłukanego z pól piachu jest też asfalt ;) Nadkładam parę kilometrów ale suchą oponą docieram do Piasku :)

Droga do Studzienic - pomysł na objazd ;) © Goofy601


Stąd już właściwie rzut kamieniem do Pszczyny. Stawy w parku jak widać również odczuły nocną ulewę.

Brunatny staw w Pszczynie © Goofy601


Kaczuchom jednak kolor wody zdaje się zupełnie nie przeszkadzać ;)

Się tapla :P © Goofy601


Pod pałacem zatrzymuję się na chwilę posłuchać prawdziwej katarynki :)

Prawdziwa katarynka :) © Goofy601


Zabudowania pałacowe w Pszczynie © Goofy601


Drogę do Goczałkowic jeszcze jako tako pamiętam, więc mogę nieco przyspieszyć by nadrobić czas stracony na objeździe ;) Mijane na poboczu worki z piachem potwierdzają, że tu również ostro padało zeszłej nocy.

W Goczałkowicach też padało © Goofy601


Nie mogę sobie odmówić wjazdu na praktycznie pustą zaporę w Goczałkowicach. Tu również kolejne zdjęcie porównawcze ;)

Na zaporze nad Jeziorem Goczałkowickim © Goofy601


Na zaporze nad Jeziorem Goczałkowickim 2013 :) © Goofy601


Goczałkowicka zapora © Goofy601


Do wyboru do koloru :P © Goofy601


Mimo, że tu również chciałoby się posiedzieć dłużej, to przecież nie mogę kazać Damie na siebie czekać (za długo :P). Dalej plan trasy przewiduje Czechowice-Dziedzice. Aby tam dotrzeć muszę najpierw przeprawić się przez Goczałkowickie Uzdrowisko. Prawdziwy kurort, z brukowanym deptakiem... robotami drogowymi i mostem w budowie ;) Cóż, nie bardzo mam teraz możliwość objazdu więc przeprawiam się przez odcinki z ostrego tłucznia i wąską kładkę nad budowanym mostem. Miało być z przygodami to jest ;)

Herb Goczałkowic © Goofy601


Typowo rekreacyjna nawierzchnia ;) © Goofy601


Goczałkowice - istny tor przeszkód ;) © Goofy601


Przez Czechowice idzie już z górki. W przenośni i dosłownie :) Mijam elektrociepłownię - EC2 Północ i docieram do granic Bielska :)

Prawie u celu :) © Goofy601


Pozostaje tylko przebić się na drugi koniec miasta. Ruch spory ale jakoś się jedzie. Zabytkowe kamienice uprzyjemniają ten ostatni odcinek dzisiejszej podróży. Jeszcze tylko rzut oka na nowo wybudowany blok Elektrociepłowni Bielsko.

Nowy blok w EC Bielsko :) © Goofy601


Sporo się zmieniło od ostatniej sesji zdjęciowej ;)

Budowa kotła. © Goofy601


Nowy kocioł fluidalny w bielskiej elektrociepłowni. © Goofy601


Nowy blok o mocy 50 MW z kotłem fluidalnym Foster Wheeler i przeciwprężną turbiną Siemens prawdopodobnie zostanie uruchomiony jeszcze w tym roku. Ciekawym rozwiązaniem jest tutaj zastąpienie tradycyjnej chłodni kominowej akumulatorem ciepła. Cylindryczny zbiornik mieści 20 000 m3 wody. Gromadzi ona energię cieplną, która w tradycyjnym obiegu jest tracona w chłodni. Podgrzaną wodę można później wykorzystać do celów technologicznych lub w systemie ciepłowniczym miasta. Prawda że sprytne? :)

Akumulator ciepła © Goofy601


Spod Elektrociepłowni już niedaleko do celu. Docieram z 1,5 godzinnym opóźnieniem (czyli takim z jakim wyjechałem ;)) W sam raz na pożywną porcję makaronu :) Ela dała się uprosić by rower nocował z nami w mieszkaniu a nie w zimnej piwnicy :P

Zasłużył na wygodne miejsce w kąciku ;) © Goofy601


Wieczorem filmy i pyszny deser owocowy :D Tak to można kończyć wycieczkę :P Szkoda że powrót już jutro...

Zasłużona nagroda :D © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Kończyce-Paniówki-Przyszowice-Chudów-Bujaków-Orzesze-Zawiść-Gostyń-Kobiór-Studzienice-Piasek-Pszczyna-Goczałkowice Zdrój-Czechowice Dziedzice-Bielsko Biała
Kategoria >100km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
37.20 km 3.40 km teren
01:58 h 18.92 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Do pracy 20/2013

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Plany są po to by je zmieniać ;) Weekendowy wyjazd miał się rozpocząć już dziś, jednak po małej modyfikacji okazało się, że jednak ruszam jutro rano. Tak więc dziś "DO" na lekko, bez bagażu. Przynajmniej będzie więcej czasu na pakowanie i jakieś porządniejsze spanie ;) Podobno w nocy ma padać :P

W drodze "Z" taki oto obrazek:
Słup, póki co 2D w płaszczyźnie XY ;) © Goofy601


Szkoda tylko, że stanie po środku ścieżki rowerowej ;)

Nietypowa lokalizacja ;) © Goofy601


Wieczorem po skończonym pakowaniu chwila oddechu. Jutro wczesna pobudka ;)

Niema to jak wyjrzeć wieczorem przez okno :) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
20.50 km 0.00 km teren
01:13 h 16.85 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m

Telefonicznie po okolicy ;)

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Dziś bez "Do pracy" ;) Musiałem być w Katowicach po 17-tej, a jeszcze takich prędkości nie osiągam by zdążyć. Więc na rowerowanie zostało trochę czasu wieczorem. Dziś krótko, by zdążyć przed nadchodzącą z północy burzą (potem gdzieś się ulotniła ;)) Była też kolejna "rozmowa rowerowana". Dziwnie się tak jeździ w słuchawkach z większymi prędkościami. Dodatkowo osoba po drugiej stronie nic nie słyszy przez wiatr :P Cóż, dla poprawienia komfortu mojego rozmówcy musiałem nieco zmniejszyć prędkość ;) Udało się nie zmoknąć, wiejskie widoczki były fajne, ale aparatu brak ;)

Dodatkowo testy zmodyfikowanego sprzętu przed weekendem. Wypadły więcej niż zadowalająco :)

Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km


Dane wyjazdu:
43.60 km 4.90 km teren
02:02 h 21.44 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy: m

Do pracy 19/2013

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Cieplutko i sucho, nic tylko pojechać "DO" na rowerku :) Powrót z przerwą nad jeziorem w Czechowicach :)

Przed siebie przez pola :) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Łabędy-Czechowice-Przezchlebie-Ziemięcice-Świętoszowice-Grzybowice-Wieszowa-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
41.70 km 1.70 km teren
02:06 h 19.86 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Do pracy 18/2013

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 1

W jakim ja świecie żyję? W sklepie turystycznym, na pytanie czy będą jeszcze jakieś dostawy lub większy wybór, dowiedziałem się, że raczej kierownik już nic nie będzie zamawiał bo to końcówka sezonu(!) i właśnie robią na sklepie wyprzedaż... Koniec sezonu pierwszego lipca, hmmm... ;) Rozumiem, że w sierpniu to już tylko narty kupię :P

Po poniedziałkowej regeneracji trasa "DO" upłynęła gładko i bez zgrzytów. Na leśnej położyli już pierwszą warstwę asfaltu, w lesie tradycyjnie błoto ;)

Wracając wstąpiłem jeszcze do rowerowego po parę drobiazgów i spokojnym tempem pomknąłem do domu. Dla odmiany przez Zabrze ;) Znów zrobiło się ciepło :)

Lato w mieście :) © Goofy601


Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Sośnica-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km


Dane wyjazdu:
50.20 km 3.10 km teren
02:40 h 18.83 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m

Dom Goduli + Chudów

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 3

Zmoczyło mnie w piątek, ok, ale dość już tego marudzenia - pora ruszyć tyłek ;) Ciuchy wysuszone, rower czyściutki, łańcuch porządnie nasmarowany. Tyle do południa.

Po obiedzie czas ruszyć. Ale gdzie tu jechać? Może Chudów? Ok, ale by nudno nie było to przez Rudę Śląską ;)

Do Biskupic jakoś nie mogę się rozkręcić, potem już nogi same niosą :) Podjazd ulicą Szczęść Boże, wiadukt pod torami, rzut oka w prawo... zaraz, wróć, tego tu nie było ;)

Jakby uporządkowane krzaki ;) © Goofy601


Okazuje się, że w miejscu porośniętego krzakami pagórka odkopano i przygotowano do rekonstrukcji... dom Karola Goduli! Kto by przypuszczał, że te nieprzyjazne krzaczory skrywały domostwo jednego z górnośląskich ojców przemysłu górniczo-hutniczego. Postaci owianej legendą, błyskotliwego przemysłowca, który przyznam szczerze pomieszkiwał niezwykle skromnie.

Dom Karola Goduli Zdjęcie zaczerpnięte z Internetu © Goofy601


Teren nazwijmy to "wykopalisk" jest dostępny do oglądania. Odsłonięto fundamenty właściwego domu a także dwóch sąsiednich budynków.

Tyle pozostało z domu Karola Goduli © Goofy601


Tablica informacyjna. Jak widać już komuś przeszkadzała :/ © Goofy601


Widać dokładnie rozkład poszczególnych pomieszczeń a także zachowaną posadzkę w sieni.

Fundamenty domu Goduli © Goofy601


Izba to to czy piwnica? © Goofy601


Ostała się nawet podłoga © Goofy601


Teren uprzątnięty, nadmiar drzew wycięty. W sąsiednim budynku widać nie zasypaną piwnicę. Zwiedzanie wydaje się kuszące, ale raczej nie w pojedynkę. Z tego co widzę przez wejście, ktoś już zaczął tu wyrzucać śmieci. Ciekawe czy chociaż posegregowane ;)

Resztki zabudowań gospodarczych © Goofy601


Tajemnicze podziemia ;) © Goofy601


Budynek położony nieco dalej, na zboczu wzgórza, nazywany jest rudzkim zamkiem. . "Sieciowe" źródła podają sprzeczne informacje. Jedne stwierdzają, że był to jedynie budynek gospodarczy o przypominającej zamkową fasadzie, inne, że budynek rzeczywiście posiadał bogatszą historię. Jeśli wierzyć tym drugim, to powstał ok. 1400 roku, wzniesiony przez ród Rudzkich. Kilkakrotnie niszczony i przebudowywany ostatecznie przyjął formę neogotyckiego pałacyku.

Dziś, na skutek działań wojennych oraz wieloletniego zaniedbania nie prezentuje się najlepiej. Resztki kamiennej konstrukcji, wzmacniane podporami z cegły. No i imponujących rozmiarów zachowana piwnica. Może znajdą się chętni do grupowego zwiedzenia? ;)

Szczątki rudzkiego zamku © Goofy601


Narożniki budynku podparte cegłami © Goofy601


...i czym się da ;) © Goofy601


Piwnice stoją otworem ;) © Goofy601


Przed popadnięciem w niełaskę zamek prezentował się mniej więcej tak:

Zamek w Rudzie Śląskiej Zdjęcie zaczerpnięte z Internetu © Goofy601


Przekopując zasoby Internetu trafiłem na pewną ciekawostkę. Otóż, w XVI wieku rudzki zamek miał stać się własnością Jana Gierałtowskiego z Chudowa. Od 2009 roku prawowitym właścicielem terenu oraz sprawcą wykopaliskowego zamieszania jest Fundacja Zamek... Chudów :P Czyżby historia zatoczyła koło? ;)

W tym przypadku moja dzisiejsza wycieczka do Chudowa zamknęła się w logiczną całość. Zupełnie przypadkiem zresztą ;)

W Chudowie tradycyjnie postój przy zamku. Jak co weekend trwa tu jakaś impreza plenerowa. Tym razem "gorączka złota". Rzeczywiście prowadzący bredzi coś jak w gorączce... Podjeżdżam bliżej, a to tylko konkurs płukania złota. Relacja "na żywo" przypomina nieco wytwory naszych wirtuozów komentarza sportowego ;)

Zamek Chudów © Goofy601


Zamkowa pasieka :) © Goofy601


Specjalnego zainteresowania nie widzę. Wkrótce impreza dobiega końca, a ja zbieram się powolutku w stronę domu. Pojeździłbym jeszcze, ale czeka mnie dziś wycieczka do lasu.

A w lesie ... © Goofy601


...to już temat na osobną notkę ;)


Rokitnica-OMG-Biskupice-Ruda-Nowy Bytom-Zaborze-Pawłów-Kończyce-Paniówki-Chudów-Przyszowice-Makoszowy-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 50 - 75km, Odkrywczo


Dane wyjazdu:
36.80 km 3.70 km teren
02:02 h 18.10 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m

Do pracy 17/2013 - deszczowa piosenka :/

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 2

Nie doceniając stopnia zachmurzenia dziś również wybrałem się na rowerze w dobrze znanym kierunku "DO". Wczorajszą trasę czułem trochę w nogach więc obiecałem sobie jechać na "pół gwizdka" tzw. rekreacyjnie. W efekcie w połowie drogi złapał mnie deszcz, a do pracy wykręciłem najlepszą średnią w tym roku :P Przynajmniej nie zmokłem za bardzo ;)

Cały dzień z niepokojem obserwowałem wszelkie możliwe stany zadeszczenia z nadzieją że po 16 się wypogodzi. Naiwny :P

Rozpadało się na dobre i wcale nie miało zamiaru przestać. Postanowiłem więc wziąć deszcz na przeczekanie. Do 18:00 jakoś szło, ale powoli zaczęły mi się kończyć ciekawe strony w necie, ruszyłem więc stawić czoła mokremu utrapieniu, zwłaszcza, że opad jakby zmniejszył intensywność ;)

Narzuciłem pelerynę, sakwę zawinąłem do góry by się zbytnio nie uchlapała, a całość okryłem niebieskim pokrowcem renomowanej firmy "Jan Bezzębny... tfu, Niezbędny" ;) Tak wyposażony ruszyłem powolutku między kałużami. Poranną średnią dawno szlag trafił, ale czymże jest średnia w zamian za suche buty... :P

W Żernikach deszcz zmienił zdanie i stwierdził, że jestem jednak zbyt suchy. Namoknięty daszek w pelerynie przestał współpracować z daszkiem w kasku, przez co wyglądałem na zmianę jak jednooki pirat lub lekko koślawy miś uszatek ;) Ale jakie to ma znaczenie gdy się moknie w środku pola? :P

Czym prędzej zjechałem pod najbliższą przystankową wiatę... i spędziłem tam następne 40 minut ;) Okazało się, że "woretexowy" pokrowiec ulotnił się gdzieś po drodze. Owinąłem więc zawartość sakwy w zapasowy, by uchronić ją przed trochę już przesiąkniętym materiałem. Następnym razem będę wozić całą rolkę ;)

Smutny deszczyk sobie mży © Goofy601


Gdy odczekałem swoje i zaczęło mi być już trochę zimno, deszcz wreszcie się zlitował i zmalał na tyle by umożliwić mi dalszą jazdę. A już myślałem, że tylko przyzwyczaiłem się do jednostajnego uderzania kropel o dach przystanku ;)

W mżawce przeprawa przez pola w Szałszy i wypełnioną wodą Leśną była już tylko formalnością. W nagrodę czekał mnie już prawie dokończony odcinek asfaltowy w miejsce niedawnego wykopu, a w Rokitnicy już prawie słoneczko :P

Prawdopodobnie najbardziej ekstremalny powrót z pracy jak dotąd ;)

P.S. Nie wiedzieć czemu całą drogę prześladowała mnie ta piosenka :P

Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km