Info
Ten blog rowerowy prowadzi Goofy601 z miasta Zabrze.Rowerowanie w liczbach:
Na BikeStats jestem od maja 2009. Od tego czasu...
- dystans: 34312.14 km
- w terenie: 2208.10 km
- średnia prędkość: 17.84 km/h
- prędkość maksymalna: 60 km/h
- najdalej: 331 km
więcej
- najwyżej: 1709 m.n.p.m.
Wielki Krywań Fatrzański (SK) więcej
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Dane wyjazdu:
24.20 km
3.30 km teren
01:49 h
13.32 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: 90 m
Rower:Grand Adventure-S
Do Eli i w góry :)
Piątek, 24 września 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 2
Znów trafił się wolny weekend. Do tego pogoda wyśmienita i jeszcze w miarę ciepło. Idealna okazja by jesiennie wyskoczyć w góry. Szybkie pakowanie i dojazd do Zabrza. Kupuję bilety w promocji i idę na peron. Już na schodach z głośnika rozlega się komunikat, że mój pociąg został odwołany :/... na szczęście następny jedzie za 10 min więc mam dość zapasu by zdążyć na „Zwardoń” z Katowic.Na pociąg trafiam idealnie. Podróż mija szybko dzięki rozmowie z poznanym Panem Rowerzystą. Jak to mówią – „Pompka – connecting people” :P
Na miejscu powitanie z Elą, zakupy, szybki obiad i jedziemy się przejechać po okolicy :) W górach coraz wyraźniej widać już jesień. Przekraczamy Sołę i jedziemy Cesarką /niebieskim szlakiem rowerowym w kierunku Milówki.
Spokojna Soła.© Goofy601
Bikerka Ela :)© Goofy601
Po kilku kilometrach kończy się asfalt i zaczynamy kamienisty podjazd w kierunku Kamesznicy. Ela chce mi pokazać fajną miejscówkę, którą ostatnio wykryła z koleżanką :)
Rzeczywiście, już za chwilę znajdujemy się na otwartej przestrzeni. Po prawej - Mała Barania Cisiecka, po lewej – Czumowa Grapa (zwana Grunwaldem) , na wprost – wiadukt w Szarem na tle zachodzącego słońca, za plecami – panorama Milówki :)
Odpoczynek na trawce.© Goofy601
Wiadukt w Szarem© Goofy601
Objawienie? ;)© Goofy601
Nasycamy oczy widokami i ruszamy na „Grunwald”. Górka o wysokości 521m.n.p.m. Na szczycie krzyżo-pomnik i ładny widok w stronę Kotliny Żywieckiej :).
Panorama z "Grunwaldu".© Goofy601
Krzyż na szczycie.© Goofy601
Podziwiamy widoki :)© Goofy601
Jesień...© Goofy601
Robi się późno i chłodno, więc zbieramy się o domu. Trzeba się wyspać, bo jutro ruszamy zdobywać prawdziwe góry :)
To co najlepsze - zjazd :D© Goofy601
Rokitnica-Mikulczyce-Zabrze centrum-pociąg-Cisiec-Mały Cisiec-„Grunwald”(521mnpm)-Mały Cisiec-Cisiec
Dane wyjazdu:
18.50 km
0.00 km teren
01:03 h
17.62 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Poranne odprowadzanie.
Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 0
Ela postanowiła zabrać rower do siebie by poćwiczyć w prawdziwych górach :) Jako, że nie znała drogi do Zabrza, był pretekst do wspólnej przejażdżki :PRokitnica-Mikulczyce-Zabrze Centrum-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
22.10 km
13.60 km teren
01:58 h
11.24 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Po Bytomskich lasach :)
Sobota, 18 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 3
Pojechaliśmy z Elą przetestować rower po przeglądzie. Mimo niskiej temperatury pogoda ładna, więc wybraliśmy się do lasu. W planach mieliśmy wyjazd w góry, ale z racji przeziębienia wybraliśmy spokojniejszy wariant ;)W lesie okazało się, że powstało kilka nowych szlaków na Bytomskich Trasach Rowerowych. Wyśmienita okazja by je przetestować :)
Nowe tablice na Bytomskich Trasach Rowerowych :)© Goofy601
Czerwonym szlakiem docieramy do Miechowic, dalej wzdłuż osiedla skrajem lasu. Dalej szybki zjazd i zmiana kierunku na Dąbrowę Miejską. O wszystkich zmianach kierunku informuje czytelne oznakowanie. Jedzie się bardzo przyjemnie.
Trochę błotka© Goofy601
Środek lasu, piękna pogoda, siadamy więc na krótki odpoczynek. Promienie wczesnojesiennego już słońca prześwitują przez gałęzie drzew. Wsłuchujemy się w śpiew ptaków. Jaki tu spokój... :) Ela mówi, żebym się tak nie cieszył bo zaraz pewnie jakiś tłum się zjawi. I faktycznie – już po chwili mija nas biegacz, chwilę później rowerzysta, a zaraz za nim starszy pan na elektrycznym skuterze... :P Że też kobiety muszą mieć zawsze rację ;)
Śniadanie na pieńku ;)© Goofy601
Muchomorek ;)© Goofy601
Ruszamy dalej. Za autostradą zmieniamy szlak na niebieski, a potem na zielony. Kierujemy się na Segiet. Tam mnie jeszcze w tym roku nie było. Gdyby nie znajomość trasy pogubilibyśmy się już przed samym wjazdem ;)
Niektóre oznaczenia są bardzo dobrze widoczne :P© Goofy601
U bram "Segietu"© Goofy601
Zielony szlakiem wjeżdżamy do rezerwatu. Wielkie stare buki robią spore wrażenie. Koniecznie muszę tu przyjechać jesienią, gdy liście zmienią kolory :)
Drzewna kapliczka.© Goofy601
Wiekowe buki w rezerwacie "Segiet"© Goofy601
Opuszczamy Segiet dalej zielony szlakiem. Postanawiamy trzymać się go aż do Stolarzowic. I to był błąd. Niecały kilometr drogi jest dość mocno rozmiękczony przez sprzęt ciężki :/ Z trudem, ale przejechać się da – bokiem ;)
Zrobiło się błotniście...© Goofy601
Po tej błotnistej przeprawie pora na drugie śniadanie. Na skraju lasu w Stolarzowicach trafia się odpowiednie ku temu miejsce ;)
Leśna jadalnia :P© Goofy601
Pora wracać. Po drodze coraz wyraźniej widać, że lato się kończy. Na to drzewo zawsze można liczyć – co roku ma piękne kolory :)
Jesień juz tuż tuż© Goofy601
Rokitnica-las-Miechowice-las-Segiet-Repty-las-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Dane wyjazdu:
42.70 km
6.90 km teren
02:13 h
19.26 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Po okolicy bliższej i dalszej ;)
Wtorek, 14 września 2010 · dodano: 14.09.2010 | Komentarze 3
Wczoraj okazało się, że setną wycieczkę w tym roku odbyłem na nie swoim rowerze :P Dziś postarałem się nadrobić zaległości. Pogoda od rana strasznie zmienna – raz chmury, raz słońce i do tego dość zimno. Całe szczęście deszczu w planach nie było. Wybrałem się zobaczyć co nowego w okolicy.Na początek „remont” dachu i pomieszczeń zabytkowej kotłowni połączony z fantazyjnym niszczeniem elewacji i otoczenia. No ale ileż to radości z wysypywania gruzu z pierwszego piętra... Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie w miarę ok, bo na razie nie wygląda to zbyt ładnie.
Rozbiórka dachu kotłowni.© Goofy601
Kierunek Wieszowa. Tam coraz wyraźniej rysuje się zarys wiaduktu nad zjazdem z budowanej A1.
Wiadukt nad A1 nabiera kształtów :)© Goofy601
Odkrywam nowy przyjemny skrót na Zbrosławice. Szybki zjazd gładkim asfaltem i już jestem na znanej mi drodze omijając centrum Wieszowy. Przy drodze stary krzyż z 1876 roku.
Przydrożny krzyż z 1876r© Goofy601
W Zbrosławicach zazwyczaj skręcam w prawo lub w lewo. Dziś spróbowałem pojechać prosto. Niedaleko głównej drogi znajduje się Sanktuarium Macierzyństwa NMP z ciekawymi zdobieniami.
Sanktuarium w Zbrosławicach.© Goofy601
Po pokonaniu pokaźnej górki wjeżdżam w teren. Kieruję się polnymi drogami cały czas na północ ( w prawdzie tak trochę na oko, bo kompasu nie posiadam, ale względnie ok ;) )
Polami w stronę Wilkowic© Goofy601
Ląduję w Wilkowicach, gdzie okazuje się, że ta droga to szlak konny. Trzymam się więc dalej pomarańczowych znaczków. Jakość drogi ulega zmianie, ale póki ją widać jest dobrze ;) Tym sposobem docieram do Miedar.
W kierunku Miedar© Goofy601
Prosto z błota trafiam na równiutki asfalt. Jedzie się świetnie, więc dojeżdżam tak aż do Połomii.
Powoli nadchodzi jesień...© Goofy601
Miałem nadzieję znaleźć gospodarstwo produkujące mleko do mlekomatu, ale nie wyszło. Znajduję za to spożywczak, w którym kupuję batonika i coś do popicia ;)
Klasyk podsklepowy :)© Goofy601
Chwila odpoczynku i wpatrywania się w senny krajobraz. Jak ten czas leci, pora już wracać do domu. Znów rundka po gładkim asfalcie do Miedar, a potem już najkrótszą drogą :)
Jak po stole :)© Goofy601
Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Wilkowice-Miedary-Połomia-Miedary-Wilkowice-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Dane wyjazdu:
33.50 km
3.70 km teren
01:59 h
16.89 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:100 m
Rower:Wszystkie inne ;)
Meridką na przegląd.
Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 2
W końcu sensowna pogoda i dzień wolny :) Po pozałatwianiu pilnych spraw postanowiłem zabrać rower mojej dziewczyny na przegląd gwarancyjny. W prawdzie do 200km jeszcze mu trochę brakuje, ale za tydzień jedzie w góry, a przegląd trzeba podbić w Gliwicach ;) Dziś dzień ku temu idealny. Ustawiłem trochę wyżej siodełko i zabrałem małą Meridkę na testy drogowe :)Trzeba przyznać, że jeździ się przyjemnie. Mimo, że na asfalcie to straszny muł, w mieście i w terenie K-Five jest rewelacyjna :) Będzie Eli dobrze służyć w górach. Podobnie z resztą orzekł Pan Serwisant, który przegląd zrobił od ręki i bez czekania :)
W drodze powrotnej trochę pokręciłem się po mieście, po parku, testując różne walory sprzętu :) Wniosek jest jeden - dopóki jest nierówno, jest super :P
Z Meridką pod radiostacją w Gliwicach :)© Goofy601
Pomnik "Ofiarom Wojen i Totalitaryzmów"© Goofy601
Choć mnie korciło, starałem się nie zapuszczać w teren w obawie przed błotem ;)
Rokitnica-Grzybowice-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Grzybowice-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km
Dane wyjazdu:
38.80 km
13.60 km teren
02:07 h
18.33 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Świeże mleko prosto... z mlekomatu :P
Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 9
Od rana kilka spraw do załatwienia przed pracą. Deszcz na szczęście chwilowo odpuścił, za to jest zimno. Niskie temperatury nie przeszkadzają jednak wybrać się na rower :) Najpierw na pocztę z rachunkami. Przy okazji przyuważyłem że dobiegają końca prace rozbiórkowe przy pomniku. Został rozbity na drobne części, pośród których można doszukać się całej masy granitowych kostek brukowych. Zapewne stanowiły „wypełniacz”.Dobijanie pomnika ;)© Goofy601
Następnie ruszyłem w kierunku serwisu. Po weekendowych oględzinach kasety okazało się, że wykryty przeze mnie luz jest na bębenku piasty. Jak mi wyjaśnił pan w serwisie część praktycznie nie do zdobycia, a jeśli już to nieopłacalna... Czyli taniej będzie kupić nową piastę – bagatelka 70zł ;) Koło z piastą kupowałem na początku tego roku, więc mi się nie widzi zmieniać po niecałym sezonie. Rozkręcę drania i spróbuję skasować ten luz ;)
Na pocieszenie chciałem jeszcze trochę pojeździć. Ostatnio czytałem gdzieś, że w Tarnowskich Górach postawiono tajemnicze urządzenie zwane Mlekomatem. Postanowiłem zobaczyć to cudo :)
Pierwszy w okolicy mlekomat :)© Goofy601
Mlekomat znajduje się na ulicy Łotewskiej na osiedlu Przyjaźń. Zaraz obok sklepu nocnego ;) Jest to maszyna serwująca mleko „prosto od krowy” ( nie pasteryzowane). Litr kosztuje 3zł. Po wrzuceniu odliczonej kwoty, otwierają się drzwiczki, w które wkładamy butelkę. ( własną, lub zakupioną w automacie obok ). Uprzejmy głos instruuje nas krok po kroku co robić dalej, oraz jak należy przechowywać zakupione mleko :)
Tankowanie z mlekomatu :)© Goofy601
Po zapoznaniu się z działaniem mlekomatu, udoiłem sobie cały litr. Zobaczymy czy będzie różnica w smaku :)
Litr świeżego mleczka ;)© Goofy601
Ten ciekawy pomysł na dystrybucję mleka w mieście cieszy się póki co sporym zainteresowaniem. Ciekawe jak długo i kiedy zainteresują się nim wandale ;)
Do domu wróciłem niespiesznie przez Repty i las. Znów ubłociłem cały rower :P Pogoda zrobiła się ładna, więc mogłem trochę pofocić.
Kościół w Stolarzowicach© Goofy601
Prace przy autostradzie, mimo głośnych ostatnio kradzieży dolomitu, idą całkiem sprawnie :)
Wiadukt A4 w Stolarzowicach© Goofy601
Rokitnica-Wieszowa-las-Górniki-las-Stolarzowice-las-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-las-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
p.s.
Po południu w pracy spotkałem Darka (djk71), ostatnio już kilka razy Dynia... Cóż, jeśli częściej się widzi znajomych rowerzystów w pracy niż na trasie to wyraźny znak, że trzeba coś z tym zrobić ;P
Dane wyjazdu:
22.50 km
3.60 km teren
01:05 h
20.77 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Na szybko do sklepu.
Piątek, 3 września 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0
Ostatnio zauważyłem niepokojący luz na kasecie. Wyskoczyłem więc przed pracą do serwisu, bo może trzeba dokręcić czy coś. Na miejscu okazało się że nie mają dziś czasu by to zrobić mam rower zostawić do poniedziałku. Taka opcja nie wchodziła w grę. Skoro nie mogli mi pomóc postanowiłem sam się tym pobawić. Zakupiłem klucz do kaset, bacik i wróciłem do domu. Ciekawe co się okaże po rozkręceniu ;)Rokitnica-Helenka-Stolarzowice-Repty-Tarnowskie Góry-Repty-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
21.40 km
1.10 km teren
01:04 h
20.06 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Wietrzenie po pracy :)
Niedziela, 29 sierpnia 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 0
Standardowe kółeczko po okolicy celem rozprostowania kości ;) Zimno się już robi wieczorami...Rokitnica-Wieszowa-Zbrosławice-Ptakowice-Górniki-Stolarzowice-Helenka-Rokitnica
Kategoria 0 - 25km
Dane wyjazdu:
38.60 km
7.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy: m
Rower:Wszystkie inne ;)
Wakacyjnie do Żarnowca :)
Wtorek, 24 sierpnia 2010 · dodano: 02.09.2010 | Komentarze 3
Tak się szczęśliwie złożyło, że w tym roku również udało się pojechać nad morze. Pogoda mimo gróźb meteorologów była dobra. Zaledwie 3 dni padało, a tak to silny zachodni wiatr i co dziennie inne chmury ;)Nie żeby spacery po plaży, czy chodzenie z kijkami po lesie były nudne, ale cykloza coraz silniej domagała się bardziej aktywnego wypoczynku :) Kiedy już wszędzie widziałem rowery, stało się jasne, że jedyną nadzieją jest wypożyczalnia.
O ile w nadmorskich kurortach takich jak Jastrzębia Góra z wypożyczeniem „górala„ nie ma kłopotu, o tyle w niedużej Karwii znalezienie pod koniec sezonu jakiegokolwiek sprawnego roweru graniczyło z niemożliwością. Sprzęt „wykruszył się” przez dwa miesiące ;) Po dłuższych poszukiwaniach udało mi się dostać namiar na wypożyczalnię w sąsiednim Ostrowie, gdzie „podobno mają jeszcze coś na chodzie” :P Umówiłem się więc na następny dzień z samego rana.
Mieliśmy jechać z Elą do Żarnowca i nad Jezioro Żarnowieckie. Niestety przed samym wyjazdem źle się poczuła i stwierdziła że nie jedzie. Nieoczekiwanie Tata wyraził chęć przeżycia rowerowej przygody :)
Już od rana pogoda zapowiadała się super. Czyste niebo, słoneczko i... bardzo mocny wiatr z zachodu. Cóż, będzie lżej z powrotem ;)
Najpierw spacerek do Ostrowa (2,8km). Po drodze mijamy „Źródełko Przypomnienia” przy którym znajdują się kamienne tablice z dziesięcioma przykazaniami. Pewnie dla przypomnienia :P
10 Przykazań przy "Źródle Przypomnienia"© Goofy601
Po załatwieniu formalności z panem wypożyczaczem, dostajemy do dyspozycji na cały dzień dwa stalowe rumaki, które mają nas dowieźć do Żarnowca i z powrotem. Po sezonie jeszcze całkiem dobrze się trzymają. Trochę niepewnie patrzę na wąskie oponki i brak przerzutek, ale już pierwsze przejechane metry rozwiewają moje wątpliwości. Mocno wygięta kierownica i szerokie żelowe siodło ( dodatkowo na sprężynach) sprawiają, że czuję się jak na fullu :P Prawdziwy kanapowiec.
Bojowe maszyny wyprawowe ;)© Goofy601
W Karwii zabieramy z pensjonatu plecaki, które lądują na bagażniku ( na wyposażeniu, a jakże ;) ) i ruszamy na spotkanie przygody. Jadąc szerokim, równym chodnikiem docieramy do Karwieńskich Błot, następnie odbijamy z głównej drogi w ulicę Morską. Tak na prawdę jest to droga gruntowa, ale nazwę ma. Przy okazji trafiamy na znakowany szlak rowerowy ( pętla karwieńska ) i tego tropu się trzymamy :)
Leśna trasa rowerowa© Goofy601
Ścieżka szeroka, a i tak udaje nam się pobłądzić. Wjeżdżamy w las, zaczynają się pagórki, kałuże, piach... Rowerki znoszą to zadziwiająco dobrze, ale w pewnym momencie droga znika. Trzeba zawracać. Okazało się, że wjechaliśmy w jakiś rezerwat ;) Znajdujemy nasz szlak i dalej mkniemy polnymi drogami, wygodnie jak na kanapie w takt skrzypienia mojego spracowanego suportu ;)
Kaszubskie łąki© Goofy601
Gdy po jakimś czasie docieramy do asfaltowej drogi, orientujemy się że odbiliśmy za bardo na zachód i trzeba kawałek nadrobić by wrócić do głównej szosy. Odpoczynek i posiłek w przydrożnym sklepie. Dokręcanie klina w moim rowerze (korba się poluzowała w lesie ;) ) i kulamy się dalej. Zaczynają się pierwsze podjazdy, niektóre nawet całkiem strome.
Walka z podjazdami© Goofy601
Ciekawą rzeczą którą można zaobserwować będąc w tych okolicach jest duża troska mieszkańców o takie obiekty jak przydrożne krzyże i kapliczki. Miejsca te są nie tylko bardzo zadbane, postarano się także o pewien ... komfort dla znajdujących się tam figur świętych. I tak, spora część kapliczek (najczęściej piętrowych), mimo że zabytkowa ma... plastikowe okna :)
Kapliczka© Goofy601
Z kolei sporo krzyży wyposażonych jest w daszek.
Krzyż© Goofy601
Jadąc wśród pięknych widoków docieramy do Żarnowca :)
Żarnowiec zdobyty :)© Goofy601
Fajny zjazd w dół i już jesteśmy pod gotyckim kościołem Zwiastowania NMP z XIII wieku. Z zewnątrz czerwona cegła, w środku biały tynk i barokowy wystrój.
Brama kościoła w Żarnowcu© Goofy601
Gotycki kosciół w Żarnowcu© Goofy601
Wnętrze kościoła w Żarnowcu© Goofy601
Wnętrze koscioła w Żarnowcu 2© Goofy601
Wnętrze koscioła w Żarnowcu 3© Goofy601
Przy wejściu ustawiono dwie zabytkowe chrzcielnice.
Wejście© Goofy601
Naprzeciw kościoła znajduje się budynek szkoły z 1909roku
Tablica w ścianie szkoły© Goofy601
Rzut oka na mapę i jedziemy dalej :)
Którędy teraz? :)© Goofy601
Widać jezioro :)© Goofy601
Za Żarnowcem skręcamy na Lubkowo. Droga biegnie brzegiem jeziora. Podziwiamy widoki.
Przystań nad Jeziorem Żarnowieckim© Goofy601
Pół dnia jazdy pod wiatr a także brak przerzutek dają o sobie znać sporym zmęczeniem. Zjeżdżamy nad brzeg, by patrząc na fale odpocząć i zjeść coś pożywnego. Wieje konkretnie a jezioro faluje prawie jak morze ;)
Dotarliśmy nad jezioro :)© Goofy601
Zapada decyzja – wracamy. Chcieliśmy jeszcze zobaczyć elektrownie, ale może następnym razem. Droga powrotna prawie cały czas pod górkę, więc trzeba oszczędzać siły.
Żeby nie było nudno wybieramy inną trasę. Główna droga, kierunek - Krokowa. Po pokonaniu dwóch podjazdów w Żarnowcu jedzie się zadziwiająco łatwo. Wiatr, który wykańczał nas cichaczem w tamtą stronę, teraz pozwala sprawnie się przemieszczać, a nawet rozwinąć sporą prędkość :) Znów można podziwiać krajobraz. Po prawej stronie pola...
Pola az po horyzont :)© Goofy601
... po lewej pola i las. Toczymy z Tatą spór o to czy widać stąd morze czy nie. Ja twierdze że tak, a Tata, że za daleko jesteśmy i to na pewno las. Sprawę wyjaśnia pojawienie się po środku „lasu” dużego białego... promu :P
Las to czy morze? ;)© Goofy601
Przed Krokową ostry zjazd w dół. Wiatr ciągle w plecy. Jaka szkoda że nie mam licznika ;)
Kościół w Krokowie© Goofy601
Czas odbić na północ a potem znów z wiatrem na wschód tym razem prosto do Ostrowa odstawić rowerki. Piaszczystą drogą dojeżdżamy do sporej wydmy utwardzonej betonowymi płytami. Tam też wyprzedza nas autobus wycieczkowy i kilka samochodów. Cóż, widać to jakiś popularny skrót ;)
Zaraz za wydmą podziwiamy nowo wybudowany kościół w Ostrowie. Jeszcze nie wykończony ale już widać że będzie ciekawy.
Nowy kościół w Ostrowie.© Goofy601
Oddajemy rowery. Pan wypożyczacz jest wyraźnie zaskoczony że ten sprzęt tak daleko zajechał i wrócił ;) Ale my nie narzekamy – jechało się bardzo wygodnie. No może trochę siedzenie boli od tego miękkiego siodełka :P
Jeszcze tylko spacer do Karwii i udajemy się na zasłużoną duuużą rybę :)
Później już tylko opowieści z trasy i wieczorny zachód słońca.
Zachód słońca na plaży :)© Goofy601
Aż się chce wyć do księżyca... ze szczęścia, że się udała wycieczka :)
księżyc :P© Goofy601
<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:425px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;'><iframe width='425' height='591' border='0' src='/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=2&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href=''>681434</a> - powered by <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href='http://www.bikemap.net'>Bikemap</a> </div>
Dane wyjazdu:
35.90 km
3.20 km teren
01:46 h
20.32 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m
Rower:Grand Adventure-S
Słonecznie do Gliwic i burzowy powrót.
Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 1
Po wczorajszych deszczach, które niejednemu rowerzyście pokrzyżowały plany na świąteczną niedzielę, dzisiejszy dzień zapowiadał się obiecująco. Słoneczko, lekki wiaterek, na błękitnym niebie malutkie obłoczki... Wybrałem się do pracy po domykać sprawy urlopu. Dziś bez pośpiechu, wycieczkowo, był czas na zdjęcia :)Środek sierpnia, żniwa w pełni, więc można sobie pooglądać maszyny rolnicze w akcji i to co najbardziej lubię o tej porze roku – te różne formy geometryczne porozrzucane na polach ;)
Mikulczyckie pola widziane ze ścieżki rowerowej© Goofy601
Żniwa :)© Goofy601
W Żernikach zatrzymuję się pod pomnikiem pamięci poległych w... no właśnie w której Wojnie Światowej? Tablica po polsku sugeruje, że w drugiej i latach późniejszych, jednak niemieckie inskrypcje i daty na pomniku wskazują raczej na tę pierwszą.
Pomnik w Żernikach© Goofy601
Do pracy miałem wpaść na chwilkę i jechać dalej na wycieczkę, jednak jak to zwykle bywa, znalazło się jeszcze coś do zrobienia „na wczoraj” i tak mi zeszło 2,5 godzinki ;)
Gdy skończyłem, na dworze zupełna odmiana pogody – chmury i wiatr zwiastujące burzę. Nie było co marudzić, tylko szybko skierować się do domu. Tempo narzuciłem dość ostre a i tak mnie popadało trochę. Na szczęście burzę ominąłem bokiem, a przed większym opadem zdążyłem :)
Rokitnica-Mikulczyce-Szałsza-Żerniki-Gliwice-Żerniki-Szałsza-Mikulczyce-Rokitnica
Kategoria 25 - 50km